Czy
warto poświęcać się służbie publicznej, jeśli może ją zakończyć jeden koszarowy
dowcip przy kielichu?
NEWSWEEK: Korzysta pan jeszcze
z limuzyny, która przysługiwała panu jako marszałkowi Sejmu?
RADOSŁAW SIKORSKI, były marszałek
Sejmu, były minister spraw zagranicznych: Ustawa
daje taki przywilej przez 30 dni. Rezygnuję z tej możliwości w przyszłym
tygodniu, ale dzisiaj pojechałem na Wiejską rowerem.
I jak długo chce pan jeździć do
Sejmu rowerem?
- Kadencja trwa do listopada, a
wtedy już zaczyna robić się chłodno.
A następna kadencja?
- Żadnej decyzji jeszcze nie
podjąłem. Najpierw muszę się rozpakować, odetchnąć, z dystansem przemyśleć
kaskadę ostatnich wydarzeń. Po dziesięciu latach pełnienia służby publicznej
zasłużyłem na dwa tygodnie urlopu.
Gdyby miał pan ten czas i to
swoje uczestnictwo w polskim życiu
publicznym określić w dwóch słowach...
- Spełnienie marzeń! Będąc
emigrantem w Anglii, marzyłem o powrocie do wolnej Polski. A to, że w tej
wolnej Polsce będę mógł jeszcze pełnić zaszczytne funkcje państwowe, to było
ponad moje marzenia. Nagroda Solidarności, Europejski Fundusz na rzecz
Demokracji czy Polski Instytut Dyplomacji po mnie pozostaną. Ambasady i
konsulaty, które pobudowałem, będą służyły rodakom przez dekady. Więc jestem
człowiekiem spełnionym.
Byt pan ministrem spraw
zagranicznych, potem marszałkiem Sejmu; jeszcze rok temu w najpoważniejszych
gazetach europejskich spekulowano o czekającej pana karierze szefa dyplomacji
unijnej...
I nagle dochodzimy do punktu, w
którym pojawia się pytanie, czy jest dla pana miejsce na liście wyborczej! Jak
to możliwe?
- Groziło nam, że kampania
wyborcza będzie grą nielegalnymi taśmami, podsłuchami, za pomocą których
grupa typów spod ciemnej gwiazdy, wykorzystując media, przy bierności prokuratury
i - zdaje się - z jakimś wkładem opozycji, próbowała przeprowadzić pełzający
zamach stanu. I to udało się zażegnać stanowczymi decyzjami kierownictwa
Platformy, które poparłem, rezygnując z funkcji marszałka.
Mógłby pan rozczytać te
eufemistyczne określenia: typy spod ciemnej gwiazdy, stupy ogłoszeniowe w
mediach? Kto jest kim?
- Wszyscy wiemy, o kogo chodzi. Ja
sobie po pierwsze zadaję pytanie: jak to jest, że wbrew wnioskom pokrzywdzonych
i opinii szefa ABW prokuratura nie postawiła zarzutu działania w
zorganizowanej grupie przestępczej? A to jest zarzut wiążący się ze znacznie
większą karą, który tych ludzi mógłby skłonić do większej wylewności.