Strony

wtorek, 11 lutego 2014

SYN OJCA SUKCESU

CZEGO OBAWIA SIĘ GWIAZDA PIS ADAM HOFMAN? ŻE JAROSŁAW KACZYŃSKI POSTANOWI WYMIENIĆ GO NA ADAMA BIELANA.

ANNA GIELEWSKA, PIOTR SMIŁOWICZ

Kilka tygodni temu, przed debatą o Smoleńsku, w biurze Prawa i Sprawie­dliwości Adam Hofman siedzi z nogami na stole. - Pa­nie pośle, prezes już jest - mówi mu jedna z dziennikarek. - Tak?
- Hofman natychmiast się zrywa. Bo rzecznik PiS nawet telefony od prezesa odbiera na stojąco. Od razu sztywnieje. Słuchając, chodzi ner­wowo po pokoju. - Wtedy od razu wiadomo, z kim rozmawia - ironi­zuje jeden z posłów PiS.
Jednak trudno się dziwić, że w żaden sposób nie chce podpaść prezesowi, bo w PiS chyba nikt nie ma tylu wrogów, ilu on. Do Jarosła­wa Kaczyńskiego wciąż docierają donosy na Hofmana. W przypływie dobrego humoru prezes mu cza­sem ze śmiechem je pokazuje. Ale rzecznikowi PiS do śmiechu wtedy nie jest. Natychmiast zarządza we­wnętrzne śledztwa w klubie.
Na razie Hofman nie ma powo­dów do niepokoju, że prezes dono­sy na niego weźmie na serio. Ostat­nie sondaże są bardzo korzystne dla PiS. Potwierdzają, że po raz pierwszy od lat partia Kaczyńskie­go wyprzedza Platformę. Czy to oznacza, że Hofman dobrze wyko­nuje swoją robotę? W PiS ze świe­cą można szukać tych, którzy odpo­wiedzą twierdząco.
Odkąd został w 2010 r. rzeczni­kiem partii, stąpa po cienkim lo­dzie. Wielu wpływowych polityków PiS stara się podważyć jego pozycję. Ostatnio, według naszych infor­macji, zakon PC wewnątrz PiS (za­liczani są do niego m.in. Joachim Brudziński, Marek Kuchciński, Ma­rek Suski) czyni starania, by się go pozbyć, a co najmniej zrównoważyć jego wpływy drugim spin doktorem - Adamem Bielanem. Ten niegdyś odszedł do PJN, ale ostatnio orbitu­je coraz bliżej PiS.
- Hofman ma zresztą tego świa­domość. - Wcześniej przez lata walczył o ucho medialne preze­sa z Adamem Bielanem. Teraz robi wszystko, żeby nie dopuścić do po­wrotu Bielana do PiS. Przypomina, że odejście Bielana osłabiło wynik PiS w wyborach samorządowych, że to Bielan odpowiada za porażkę Kaczyńskiego w debacie z Tuskiem, o związkach Bielana z Michałem Kamińskim - opowiada pragną­cy zachować anonimowość poli­tyk PiS.
- Hofmanowi grunt pod noga­mi pali się od jakiegoś czasu. W po­niedziałek dostał kolejny cios, tym razem od Jadwigi Staniszkis, która stwierdziła, że Hofmana trzeba za­mienić na Dziedziczaka. W klubie wiele osób, myślę, że spokojnie po­nad połowa, uważa dziś, że Janek byłby lepszym rzecznikiem niż Hof­man. Ludzie w partii mają go dość, chcą zmiany i widzą, że jest na to szansa - dodaje inny poseł PiS.
Hofmana oczywiście broni je­go mentor Adam Lipiński, na­dal cieszący się zaufaniem preze­sa. Zresztą o ile Lipiński nazywany jest w PiS „dużym Adamem”, to na Hofmana mówi się „mały Adam”. Hofman ma też dobre stosun­ki z wpływowym w PiS prezesem SKOK Grzegorzem Biereckim - czę­sto jeżdżą razem na posiedzenia Rady Europy. A Przemysław Wipler w jakichś mało oficjalnych okolicz­nościach miał nawet mówić o Hof­manie jako o przyszłym premierze.
- To raczej niedźwiedzia przy­sługa dla mnie - żartuje sam Hof­man, gdy pytamy go o słowa Wiplera. - Powiedziałem to tylko dlatego, że ktoś w jakiejś prywat­nej rozmowie mówił w tym kontek­ście o mnie, oczywiście jeśli cho­dzi o bardzo daleką przyszłość. A ja uważam Adama za znacznie lepsze­go kandydata - tłumaczy Wipler.
Na rzecz Hofmana przemawiają też jego ostatnie pomysły - przede wszystkim debaty gospodarcza - zdrowotna z udziałem ekspertów, także tych niezbyt bliskich PiS. To on miał pójść do prezesa i przeko­nywać, że trzeba zaprosić też „wro­gów”. Przyniósł listę. - A jak nie przyjdą? - zapytał prezes. - To wtedy powiemy, że nie mają pra­wa nas krytykować - rzucił pewnie Hofman. Prezes się zgodził.
W czasie debat Hofman nie sie­dział za stołem prezydialnym, ale był na miejscu, doglądał, zarządzał.
Niemniej Hofman nie może spi­jać całej śmietanki sondażowych sukcesów PiS. Bo to nie on wymy­ślił kandydaturę prof. Piotra Glińskiego na premiera, a nawet dosyć późno się o tym kandydacie dowie­dział. To również nie on, ale gdań­ski poseł PiS Andrzej Jaworski był głównym organizatorem słyn­nego marszu „Obudź się, Polsko”. Czy czuje się pan ojcem sondażo­wego sukcesu? - pytamy Hofman - Ojcem jest prezes, ale ja je­stem najwyżej członkiem rodziny - odpowiada.
W każdym razie jako „członek rodziny” postanowił iść za ciosem i w piątek zaprosił prof. Glińskie­go do Sejmu, by ten na miejscu zrecenzował drugie expose Donalda Tuska.
Z punktu widzenia wrażliwo­ści prezesa Jarosława Kaczyńskie­go na wszelkie przejawy nielojal­ności Hofman ma na swym koncie rekordowo dużo wpadek. Na przy­kład wiosną 2008 r., w okresie wewnątrz pisowskiej batalii o ratyfi­kację traktatu lizbońskiego, ogłosił publicznie, że nawet jeśli partia nie poprze traktatu, on uczyni to na własną rękę. - To było nieporozu­mienie, ale skończyło się na tym, że większość partii głosowała za - mówi „Wprost” Hofman.
Z kolei już w czwartek po kata­strofie smoleńskiej przyszedł do Ja­rosława Kaczyńskiego z badania­mi, że najlepszym kandydatem na prezydenta będzie Joanna Kluzik-Rostkowska. - Chodziło mi o to, by kampania odbywała się według schematu „ona i on”. Kluzik-Rostkowska mogła być albo kandydat­ką na prezydenta ze wsparciem Kaczyńskiego, albo szefową szta­bu. Stanęło na drugim - tłuma­czy Hofman. Spodziewał się wtedy, że będzie jednym z głównym szta­bowców. Ale Kluzik-Rostkowska postawiła na Adama Bielana. Hof­man odciął się od pracy sztabu i nie zapomniał tego afrontu.
Po przegranych przez Jarosła­wa Kaczyńskiego wyborach pre­zydenckich Hofman wymieniany był wśród tych, którzy wyjdą z PiS
I utworzą nową partię. Był nawet rzekomo dogadany z Pawłem Pon­cyljuszem, że przechodzi do ugru­powania, nazwanego później Pol­ska Jest Najważniejsza. W ostatniej chwili miał jednak zadeklarować lojalność prezesowi Kaczyńskie­mu. - Awansował, donosząc na PJN - twierdzi jeden z polityków PiS. Hofman temu zaprzecza, twierdząc, że gdy się to wszystko działo, on był na Tajwanie.
Wrogiem Hofmana był też od za­wsze Zbigniew Ziobro. Kiedy wa­żyły się losy ziobrystów w PiS, Hofman jako jeden z pierwszych wyszedł, przekonując, że wyobra­ża sobie partię bez Ziobry. - Gów­niarz, który po trupach idzie do celu, bezideowy karierowicz. Ma takie poglądy, jakie akurat są po­trzebne - mówią o nim ziobryści.
Po ich odejściu pozycja Hofmana wzrosła. - Zrobiła się luka pokole­niowa, którą środowisko Hofmana wykorzystało, ale on nie ma nieza­leżnej pozycji. Jest tam, bo prezes tak chce, bawi się nimi. On jest ka­prysem prezesa - mówi były poli­tyk PiS.
Latem tego roku popularna w PiS była teoria o niełasce Hofma­na, który niespodziewanie - także dla siebie - został prezesem okrę­gu konińskiego PiS. Miał rozwiązy­wać konflikt między dwoma miej­scowymi politykami. O nominacji Hofman dowiedział się nieoczeki­wanie podczas posiedzenia komi­tetu politycznego PiS. - W cztery oczy poprosiłem prezesa o czas do namysłu. Prezes się zgodził. Wte­dy na forum całego komitetu po­wiedziałem, że nie zabiegałem o to stanowisko, żeby pokazać kolegom z Konina, iż nie gram przeciw nim. Na to prezes zażartował: „Jak to pan nie zabiegał? Gdy wychodzę codziennie z domu, natykam się na mojego kota i na pana” - opowiada „Wprost” Hofman.
Konińska nominacja stała się w partii dowodem na degradację Hofmana i wstęp do pozbawienia go funkcji rzecznika partii. Jednak nie wszyscy w PiS traktują zesłanie do Konina jako niełaskę. - Adam Lipiński jest wiceprezesem, a też został szefem partii w Legnicy, by rozwiązywać lokalny konflikt - mówi polityk PiS. Na razie Hof­man jakoś łączy oba zadania, choć jeśli przy najbliższych wyborach okaże się, że poparcie dla PiS w Ko­ninie spadło, może mieć kłopoty.
Musi też pamiętać o tym, że wraz z sukcesami, takimi jak ostat­nie, liczba przeciwników w par­tii będzie rosnąć, a nie maleć. A tę swoją niechęć do Hofmana polity­cy PiS wyrażają od dawna. - 26 li­stopada 2011 r. w Pułtusku rada polityczna PiS wybierała w miej­sce usuniętych ziobrystów nowych członków komitetu polityczne­go. Wybrano m.in. rzecznika partii Adama Hofmana. Ten ostatni jako jedyny nie usłyszał oklasków pod­czas przedstawiania jego kandyda­tury przez Jarosława Kaczyńskiego i dostał najmniej głosów. Zresztą li­czenie głosów trwało chyba ze trzy godziny, a część trzeba było unieważnić - wspomina tamto głoso­wanie jeden z posłów PiS. Przy od­czytywaniu wyników nominację Hofmana przyjęto buczeniem.
Przemysław Wipler przyznaje, że Hofman budzi w PiS nie tylko po­zytywne emocje. - Wielu posłów ma mu za złe, że jest ich za mało w mediach. Ale taki jest los każde­go rzecznika - mówi. - Zwykły po­seł do niego się nie dodzwoni. Do mediów Hofman wysyła tylko swo­ich - dodaje inny polityk PiS.
Duży wpływ na Hofmana ma żona, mówią w PiS. Media opisy­wały, że przez kilka lat pracowała w KGHM - trafiła tam za rządu PiS, potem przebywała na zwolnieniach i urlopie macierzyńskim. Poseł re­agował ostro, mediom wytaczał procesy, ostatnio sprawę wygrał. Żona jednak złożyła wypowiedzenie i teraz zajmuje się dziećmi.
Ambicje polityczne? Wszyscy nasi rozmówcy są przekonani, że Hofman najchętniej widziałby się na brukselskich salonach (starto­wał do Parlamentu Europejskiego w latach 2004 i 2009, ale bez po­wodzenia). Tyle że na miejsce na li­ście w eurowyborach nie ma raczej co liczyć. - Prezes będzie chciał go
przeczołgać i go nie puści. Do Bruk­seli wyśle tylko najbardziej zaufa­nych - jest przekonany jeden z opo­nentów Hofmana. Tym bardziej że dla prezesa „człowiek dojrzały” to taki po czterdziestce. Sam Hofman jakby to przeczuwał. Gdy pytamy go o Parlament Europejski, odpo­wiada: - Chciałbym mieć wpływ na rzeczywistość, a europosłowie mają niewielki.
Jeden z polityków PiS: - Moim zdaniem on wierzy w to, że po Jaro­sławie Kaczyńskim prezesem tym­czasowym może zostać Adam Li­piński, jego polityczny patron. A po roku, dwóch latach właśnie Hof­man, który będzie lepszy od Lipy i nie będzie zestawiany bezpośred­nio z Jarosławem.
Sam Kaczyński jest zapewne świadom ambicji Hofmana, bo kie­dyś uraczył go następującą aneg­dotą, odnoszącą się do wiązanej z Hofmanem frakcji młodych: - Wy to jesteście jak bracia Niemojowscy z Kalisza. Nawet carska ochrana nie wiedziała, czy tak dużo piją, żeby się maskować, że spiskują, czy po prostu tylko dużo piją.

WPROST

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz