Pod sztandarem walki
o rodzinę tajemniczy Brazylijczyk rozwinął w Polsce sieć organizacji. Mają
własne media, młodzieżówkę, konsultują ustawy w Sejmie, a gdy trzeba,
współpracują z ludźmi Putina. We Francji są uznawani za sektę, w Polsce
prowadzą krucjatę.
WOJCIECH CIEŚLA
Na ulicach
napominają dziewczyny z różowymi parasolkami spod klubów go-go. O homoseksualistach
piszą, że „w zasadzie prawie konsumują ludzką krew i jedzą fekalia”.
Organizują marsze dla rodziny i rozdają dzieciom baloniki. Protestują przeciwko
koncertowi Madonny. Wykluczają tenisistkę Agnieszkę Radwańską z grona
ambasadorów akcji „Nie wstydzę się Jezusa”, bo pokazała odsłonięte ciało. Chcą
stawiać przed sądem „medialnych oprawców profesora Chazana”.
Za kilkunastoma akcjami z ostatnich lat, wymierzonymi w aborcję,
homoseksualistów, gender
i in vitro, stoi antysoborowa organizacja
założona przez Caio
da Silveirę, tajemniczego fundamentalistę
z Brazylii. Skąd wzięła się w Polsce? Kim jest da Silveira?
Zapłaćcie, w
Jezusie i Maryi
Jest lato 1999 r. Kilku młodych
ludzi zakłada w Krakowie Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Piotra
Skargi (SKCh). Do zarządu trafiają Arkadiusz Stelmach, Sławomir Skiba i
Sławomir Olejniczak, radykalni monarchiści, ultrakatolicy. Organizacja ma
szczytny cel: krzewić wiarę.
Opowiada jeden z byłych krakowskich działaczy LPR: - Rozesłali po Polsce
setki tysięcy listów z obrazkami świętych. Druki bezadresowe, które listonosze
wrzucają do skrzynek. Obiecywali, że za dobrowolne datki wyślą obrazy,
medaliki, kalendarze i książki. Ludzie zaczęli przysyłać pieniądze.
I adresy. Tak powstała baza
danych, kilkuset tysięcy osób. Jak w łańcuszku św. Antoniego sugerowali, żeby
do wspierania akcji namawiać znajomych. Sprytne, dać w prezencie towar i
domagać się zapłaty, podpierając się wizerunkiem Matki Boskiej.
Z ulotki SKCh: „Proszę o wsparcie tej jakże ważnej akcji
rozpowszechniania kultu Najświętszego Serca Jezusa w polskich domach. Jest ona
formą wynagrodzenia ogromu zniewag, jakie codziennie są wyrządzane Sercu
Jezusa w naszym kraju. (...) Wystarczy wybrać kwotę i wpisać na załączonym
przekazie, który można zrealizować w jakimkolwiek banku lub na poczcie. (...)
W Jezusie i Maryi - prezes SKCh”.
Jeden z byłych współpracowników SKCh (chce pozostać anonimowy): -
Członkowie stowarzyszenia dzielą się na celibatariuszy, czyli tych, którzy
rezygnują z zakładania rodziny i mieszkają w ośrodkach stowarzyszenia, oraz
tych, którzy zakładają rodziny, ale pracują w różnej formie dla organizacji.
Mówi krakowski specjalista od zdobywania funduszy, pracował trzy lata
ze „skargowcami”: - Co przyczyniło się do sukcesu stowarzyszenia? Byliśmy
przekonani, że to jest po prostu kwestia boskiej interwencji, Pan Bóg sobie
życzy, żeby te kampanie się tak rozwijały. Odpowiedź ludzi była potężna.
Codziennie setki telefonów od tych, którzy pokochali fundację za to, co robiła.
Wkracza Caio
da Silveira
Ile można zarobić na rozsyłaniu
medalików i książek w rodzaju „Rewolucja seksualna zagraża dzieciom”? Sporo.
Pięć lat po powstaniu stowarzyszenie po raz pierwszy ujawnia bilans i
przychody: około 800 tys. zł rocznie. Dziś sięgają 1,5 min zł.
Bilanse stowarzyszenia to jedyna dostępna informacja o finansach
ultrakatolików, a to niejedyna ich organizacja. Jesienią 2001 r. w Krakowie
powstaje fundacja Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. Piotra Skargi.
Od tej chwili pod Wawelem działają już dwie organizacje (stowarzyszenie i
fundacja) o niemal identycznych nazwach. Komuś z zewnątrz łatwo się będzie
pomylić.
Fundację zakładają Niemiec Mathias Gero von Gersdoff, obywatel brazylijski Leonardo Przybysz oraz
pochodzący z Brazylii obywatel francuski Caio Xavier da Silveira. Ten ostatni dostaje władzę totalną - może odwoływać i
mianować zarządy, ustalać pensje. Do zarządu powołuje twórców stowarzyszenia -
Skibę, Olejniczaka i Stelmacha.
Mówi krakowski prawnik związany kilka lat temu z SKCh: - Stowarzyszenie
było czymś w rodzaju start-upu. Fundacja ma rozszerzyć ideę organizacji TFP - Tradition, Family and Property, czyli Tradycja, Rodzina i
Własność. Głosi wojnę z rewolucją cywilizacyjną, zwalcza lewicę, homoseksualistów.
Instytut to ekspozytura TFP, ale się z tym nie afiszują. TFP nie ma dobrej
prasy, niektórzy w Kościele wprost nazywają ich sektą.
Francuzi: to
sekta
W ciągu ostatnich 16 lat Kościół
co najmniej pięć razy odcinał się od działalności stowarzyszenia, nazywa je
prywatną inicjatywą.
Były działacz LPR z Krakowa: - Nie mają asystenta kościelnego, nawet się
o niego nie starali. Nie jest to organizacja katolicka, nie może nosić takiej
nazwy Ale wielu duchownych pojawia się na ich imprezach, firmuje ich
działalność.
Założyciel Instytutu, Caio da Silveira, w rodzinnej Brazylii należał do współpracowników Plinio Correa cle Oliveiry - założyciela TFP, zwalczającego wszystko co liberalne lub
lewicowe. W połowie lat 80. synod biskupów Brazylii oficjalnie odciął się od
organizacji. Wśród mniej radykalnych katolików o TFP zaczęto mówić jak o
sekcie. W1984 r. brazylijskie media ujawniły list byłego członka organizacji.
Według niego postać Plinio otaczał boski kult, grupa nazywała siebie
niewolnikami świętego, a część modlitw kierowana była bezpośrednio do
założyciela grupy i jego matki. Najbliżsi tytułowali go Dominus Plinius.
Plinio
umiera w 1995 r. Nie wiadomo, kiedy jego zaufany współpracownik Caio da Silveira przenosi się do Europy - wiadomo, że francuscy badacze
sekt odnotowują pojawienie się TFP w tym kraju na przełomie lat 70. i 80.
W 1999 r. raport komisji francuskiego parlamentu wymienia ją jako sektę.
Wskazuje, że gromadzi bazy danych ludzi podatnych na jej wpływy i skrywa
informacje o finansach, że nie odpowiada na
pytania komisji i że urząd skarbowy kazał jej kilka lat wcześniej zapłacić 14
min franków domiaru za niezapłacony VAT (sama TFP słynie
z pozywania dziennikarzy za nazywanie jej sektą).
Da Silveira często gości w rezydencji w Chateauneufen-Thymerais, na
wschodzie Francji zakłada organizację Pro Europa Christiana (antyaborcyjne
lobby z biurem w Brukseli). Instytut Piotra Skargi jest częścią Pro Europa
Christiana.
Latem 2005 r. w rezydencji da Silveira policja
przeprowadza rewizję - prowadzi śledztwo w sprawie oszustwa i przechowywania
danych osobowych, co ujawnia religijne poglądy bez zgody zainteresowanych. Nie
wiemy, czym kończy się śledztwo i jaką rolę odgrywa w nim da Silveira. Spytaliśmy go o to mailem. Nie odpowiedział.
Paweł Szuppe, religioznawca z Dominikańskiego Ośrodka Informacji o
Nowych Ruchach Religijnych i Sektach: - Mówimy o stowarzyszeniach obrony
tradycji, rodziny i własności. Tradycji - pytanie jakiej ? Rodziny - o jakich
wartościach? Własności? O co w tym chodzi ? Nie wiadomo.
Kraków wspiera Tallinn
Dziennikarze na Łotwie i w Estonii
zauważyli w tym roku, że w ich krajach pojawiła się TFP. Ma postać ruchów,
które atakują gejów i związki partnerskie. Inicjatywy w tych sprawach od kilku
lat występują w obu parlamentach. - W czasie uchwalania praw o związkach
partnerskich nagle powstało tu kilka organizacji pozarządowych, które nienawidzą
wszystkiego, co ma związek z LGBT i Unią
Europejską - mówi jeden z łotewskich dziennikarzy.
W sąsiedniej Estonii jedną z nowopowstałych organizacji jest SAPTK
(Sihtasutuse Perekonnaja Traditsiooni Kaitseks, w wolnym tłumaczeniu „obrona
tradycji i rodziny”). Jednym z głównych celów jest nie dopuścić do uchwalenia
ustawy o związkach partnerskich.
Jej szefem i założycielem jest VarroVooglaid,
który prowadzi demonstracje, pisze petycje, bombarduje parlamentarzystów
listami. To on ujawnił, że jego grupa dostała wsparcie od jednej z polskich
organizacji.
Z maila od Mikka Salu, dziennikarza z Estonii: „SAPTK nie kryje, że
korzysta z dziedzictwa Plinio Correa de Oliveiry. Prowadzą kampanie przeciwko homoseksualistom, prostytucji,
aborcji. Od roku w jej ciele doradczym są Paul Herzog von Oldenburg z Pro Europa Christiana oraz mieszkający w Polsce
Sławomir Olejniczak i Valdis Grinsteins”.
W 2013 r. estoński SAPTK dostał
166 265 euro dotacji, ponad 105 tys. euro z Instytutu Piotra Skargi.
Pytamy Instytut o finansowanie
organizacji za granicą - bez odpowiedzi.
Pro
life z ludźmi Putina
Estońska SAPTK jest członkiem
ruchu World Congress
of Families, Światowego Kongresu Rodzin,
homofobicznej organizacji pro-łife. Podobnie Instytut Piotra Skargi - przez
lata figurował jako jeden z najważniejszych partnerów WCF.
Jesieni ą 2014 r. zjazd WCF odbył się w Moskwie (ze względu na sankcje
pod zmienioną nazwą). Organizacyjnie pierwsze skrzypce grała w nim St Andrew the First-Called Foundation, fundacja Natalii i Władimira Jakuninów, Szef
Instytutu Piotra Skargi już wcześniej podpisywał się razem z Jakuninami pod
listem otwartym do chrześcijan.
Jakunin to jeden z najbliższych współpracowników Putina. Tak jak prezydent wywodzi się z KGB, w którym służył 22
lata (sekcja szpiegostwa technicznego). Gdy został objęty przez USA sankcjami
po aneksji Krymu, oświadczył na swoim blogu: „Jestem w dobrym towarzystwie.
Nie ukrywani, że czuję się zaszczycony. Wszystkie osoby na tej liście to
wybitni ludzie, ludzie, którzy wiele zrobili dla Rosji”.
Pytamy Instytut Piotra Skargi, na
czym polega jego współpraca z WCF, na czym polegają kontakty Instytutu z WCF i
organizacją Jakunina. Nie dostajemy odpowiedzi.
Larry Jacobs, lider
WCF i mówca na imprezach fundacji Jakuninów, zapewnia, że nie korzysta z
rosyjskich pieniędzy. Informuje, że Instytut Piotra Skargi już nie
współpracuje z WCF. Dlaczego? Nie wiadomo.
W kamienicy obok Sejmu
Ten, kogo zaciekawią finanse
inicjatyw TFP w Polsce, może się zawieść. Pełne dane finansowe ujawnia jedynie
stowarzyszenie. Ale już fundacja nie składa sprawozdań w sądzie. Od 2002 r. oba
podmioty łączy umowa o współpracy. Jakie są jej warunki? Nie wiadomo.
W ostatnich latach stowarzyszenie ma średnio od miliona do półtora
miliona złotych przychodu. Duża część pieniędzy idzie na wynagrodzenia (siedem
osób na etacie i około stu na śmieciówkach to
ok. 600 tys. zł rocznie). Oficjalnie dostaje symboliczne darowizny, w 2014 r.
nie dostała ich wcale.
Oba „skargowe” podmioty mieszczą się w pięknej kamienicy przy ul.
Augustiańskiej na krakowskim Kazimierzu. Czy kamienica należy do
„skargowców”? Jeśli tak, to skąd mieli na nią pieniądze? Stowarzyszenia nie
stać byłoby na taką inwestycję.
Pytań o pieniądze jest więcej. W 2012 r. „skargowcy” zakładają w
Warszawie fundację Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny. Ta w
ciągu trzech ostatnich lat ujawniła, że dostała ponad 700 tys. zł dotacji.
Chcemy porozmawiać z jej prezesem. Odpisuje nam pracownica: „W związku z
nieakceptowanym przez nas profilem światopoglądowym reprezentowanego przez
pana tygodnika »Newsweek Polska« nie będziemy udzielać państwu informacji”.
Organizacja wynajmuje blisko 300-metrowy lokal w centrum Warszawy,
czynsz za biuro to ponad 10 tys. zł miesięcznie.
W 2013 r. „skargowcy” zakładają Fundację na rzecz Kultury Prawnej Ordo
Iuris. Ta z kolei może się pochwalić jednym bilansem, w 2013 r. wykazała blisko
60 tys. zł
przychodu z działalności
statutowej. Mieści się w kamienicy obok Sejmu,
Specjalista od zdobywania funduszy:
- Jedynym problemem może być
transparentność. Pewnie warto by wiedzieć, kto ile wpłaca. To by było dobre.
Ale to rodzi ryzyko, bo rząd umie niszczyć fundacje, może nasyłać nieustające
kontrole. To tak jak z księdzem Rydzykiem - oni też się chronią. Trzeba to
zrozumieć.
Bullerbyn kontra Chrystus
Do SKCh nie zapisze się nikt z
ulicy. Na jego stronach próżno szukać statutu, informacji o warunkach
wstąpienia, składkach. Mimo to w ciągu 15 lat ze stowarzyszenia zarabiającego
na medalikach powstała poważna organizacja.
„Skargowcy” wydają pisma „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”
(ponieważ nie mają zgody Kościoła i nie mogą nazywać się katolickimi, nazywają
się np. magazynem rodzin katolickich). Organizują obozy rycerskie dla
młodzieży i Krucjatę Młodych. Prowadzą akcję „Nie wstydzę się Jezusa”, którą
reklamują Przemysław Babiarz i Krzysztof Ziemiec (Jezusa nie wstydziła się
tenisistka Agnieszka Radwańska, ale została
wykluczona, bo rozebrała się dla sportowego magazynu). Potrafią zasypać Sejm
tysiącami listów przeciwko legalizacji związków partnerskich.
Krucjata Młodych ma siedziby niemal w każdym większym mieście. Nie przepada
za Zachodem. Ze sprawozdania z wycieczki młodych krzyżowców: „Nasz pobyt w
Skandynawii został zwieńczony smutną, ale potrzebną prelekcją traktującą o
upadku moralnym oraz dekadencji rodziny w Szwecji, spowodowanych odejściem od
Praw Chrystusowych. Konfrontacja tych faktów z fragmentami filmu »Dzieci z
Bullerbyn« unaoczniła nam, jakich spustoszeń może dokonać Rewolucja w ciągu
zaledwie 60 lat”.
„Skargowcy” wysyłają do szkół broszury z własnymi opisami praktyk
homoseksualnych („Homoseksualiści w zasadzie prawie konsumują ludzką krew,
jedzą fekalia czy
nawet tarzają się w kale”).
Prowadzą akcję „Stop seksualizacji naszych dzieci”. Ich warszawska odnoga,
Fundacja Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, rozdaje
antygenderowe certyfikaty „szkoły przyjaznej rodzinie” (w sprawie certyfikatów
interweniowało MEN).
Prezes piętnuje dewiację
Do akcji i manifestacji na ulicach
dochodzi internet. „Skargowcy” prowadzą stronę Protestuj.pl - tu
można finansowo wesprzeć „skargowe” akcje (tytuł jednej z najświeższych to
„Postawmy przed sądem medialnych oprawców prof. Chazana”).
Inna strona to Stopdyktaturze.pl
(„To już nie żarty. SLD i Twój Ruch (...) chcą
wprowadzić w Polsce faktyczną homodyktaturę”).
Dwa lata temu założyli w Warszawie Instytut na rzecz Kultury Prawnej
Ordo Iuris. Zarządza nim pracownik UW dr Aleksander Stępkowski. - To pokłosie
pomysłu, żeby stworzyć katolicki, prawny think tank - mówi
jeden ze znanych warszawskich adwokatów.
Ordo Iuris włącza się jako tzw. strona społeczna do projektów ustaw.
Zajmuje ją jeden kierunek: aborcja, edukacja
seksualna, in
vitro i związki partnerskie, ostatnio ustawa o
oświacie. Prawnicy z Ordo Iuris są obrońcami Grzegorza Brauna. Sam Braun,
podobnie jak ks. Dariusz Oko, jest częstym gościem na spotkaniach „skargowców”.
Chcieliśmy porozmawiać ze „skargowcami” - nie dostaliśmy odpowiedzi na
żaden z maili. „Skargowcy” są nieufni wobec mediów spoza własnego kręgu. - Kiedyś
padli ofiarą prowokacji studenta ASP - tłumaczy
jeden z krakowskich prawników. - Nazywał się Rahim Blak, w ramach performance’u wcielił się w rolę donosiciela. Doniósł na siebie. Zgłosił
się do pracownika ASP o antysemickich poglądach, zataił, kim jest, razem
poszli do „skargowców” opowiedzieć o bulwersujących pracach Rahima Blaka,
pseudoartysty i geja. Wspólnie opracowali plan skompromitowania i wyrzucenia
go z ASP. „Skargowcy” opublikowali w „Naszym Dzienniku” artykuł „Dewiacja”,
poprosili rektora, żeby wydalił Blaka z uczelni. Performance się udał.
Kłopotliwy
sojusznik Kościoła
Od 16 lat do Kościoła płyną
pytania od wiernych, których „skargowcy” namawiają do wpłacania datków. -
Archidiecezja nigdy nie wydała temu stowarzyszeniu i fundacji zezwolenia na
zbiórki pieniędzy - mówi ks. Robert Nęcek, rzecznik prasowy Archidiecezji
Krakowskiej. - Obie instytucje działają bez aprobaty arcybiskupa.
Jarosław Makowski, filozof, teolog i publicysta: - Instytut Piotra
Skargi najlepiej czułby się w państwie wyznaniowym. Polski Kościół ma
charakter konserwatywny, ale to, co proponuje Instytut, to jest próba
szantażowania go, by jeszcze mocniej domagał się obecności wartości
religijnych w życiu społeczno-politycznym. Kościołowi taki sojusznik nie jest
na rękę, bywa kłopotliwy. Nie sądzę, żeby dokumenty kurii w ich sprawie docierały
do wiernych. W dobie internetu można skutecznie zagłuszyć każde ostrzeżenie.
Specjalista od zdobywania funduszy:
- Kiedy wpłaciłem fundacji ostatni
raz? Tydzień temu. To, co oni robią, zasługuje na absolutny podziw. Teraz
realizują kampanie o miłosierdziu bożym we współpracy z siostrami z Łagiewnik.
Superrzecz.
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń