Syn posła, żona,
matka, teściowa. Asystent brata i przyszła synowa. Druga narzeczona syna, mąż
dyrektorki, brat i bratowa. To nie lista gości weselnych. To pracownicy
europosla Bolesława Piechy i ich rodzinne powiązania
Michał Krzymowski
Bolesław
Piecha, były wiceminister zdrowia, od trzech lat jest eurodeputowanym z
ramienia PiS. Mandat sprawuje bez rozgłosu. Na sesjach plenarnych odzywa się
średnio raz w miesiącu. Do tego czterokrotnie występował jako
kontrsprawozdawca i podpisał się pod pięcioma rezolucjami. W okręgu wyborczym
prowadzi jedno biuro, w Gliwicach.
Kiedyś regularnie gościł w telewizjach informacyjnych, dziś robi to
rzadko. Krótkie wywiady z nim raz na jakiś czas drukuje „Super Express”. Mimo to w okręgu wyborczym wspiera go trzynaścioro
asystentów. Po co mu taka armia?
NAWOZY SZTUCZNE, ZANIECZYSZCZENIA RÓŻNE
Jedną z krajowych współpracownic
deputowanego jest 60-letnia Grażyna Mendecka. Choć ma u Bolesława Piechy pełny etat, to w gliwickim biurze
trudno ją zastać. Aby ją znaleźć, trzeba jechać w kierunku Tychów, do Łazisk
Górnych. Tu, w gimnazjum im. Mikołaja Kopernika, Mendecka jest dyrektorką i
uczy techniki.
Mendecka jest też teściową Tomasza Piechy, syna europosła. Etat w biurze
dostała w 2015 roku. Odziedziczyła go po córce Karolinie, która do ślubu z
Tomaszem była asystentką deputowanego. Gdy weszła do rodziny. Bolesław Piecha
przekazał etat jej mamie. Pensję asystentki na początku kadencji dostawała też
narzeczona drugiego z synów, aleją deputowany wycofał z biura jeszcze przed
ślubem.
Dzwonimy do gimnazjum w Łaziskach.
- Jak udaje się pani godzić posadę dyrektorki z etatem u europosła?
- Godzę, bo godzę - prycha Grażyna Mendecka.
- A dlaczego bym miała nie godzić?
- Kierowanie szkołą na pewno jest czasochłonne.
- Ale dyrektorzy są kreatywni. Do widzenia.
Bolesław Piecha zapewnia, że Mendecka zajmuje się w jego biurze
organizacją konkursów dla młodzieży i uczniowskich wycieczek do siedziby
europarlamentu. W jednej delegacji do Strasburga - zazna
cza deputowany - nawet
uczestniczyła osobiście.
- Czym zajmowała się jej córka?
- Prawdopodobnie wykonywała zadania tutaj, na Śląsku - mówi Piecha bez
przekonania. - A dokładniej w jego południowo-wschodniej części. Łaziska. Mikołów,
Tychy...
- Jakie zadania? Konkursy?
- No, nie tylko. Sprawy logistyczne, utrzymywanie kontaktu z członkami
partii, samorządowcami... Poza tym dawała mi informacje o sprawach przemysłowych.
Pani Karolina jest chemikiem z wykształcenia, a w mojej komisji [komisja
ochrony środowiska - red.] są nawozy sztuczne, przemysł gumowy, zanieczyszczenia
różne.
SYN KRĘCI SIĘ PRZY ASYSTENTCE
Piecha twierdzi, że
narzeczona drugiego syna
zajmowała się relacjami z sejmową komisją ds.
UE. Europosłowic często uczestniczą w jej obradach - za każdy przyjazd do
Warszawy europarlament wypłaca im dodatkową dietę.
Była szefowa tej komisji Agnieszka Pomaska (PO) nie przypomina sobie, by
Piecha bywał na prowadzonych przez nią obradach, ale deputowany zapewnia, że
potrzebował oddzielnej osoby do kontaktów z Sejmem. - Później syn zaczął się
koło niej kręcić i skończyliśmy współpracę - twierdzi Piecha. - Z tego, co
pamiętam, było to rok przed ślubem.
- A co było pierwsze? Znajomość obu pań z synami czy zatrudnienie?
- Pewnie znajomość z synami. Ale gdy sytuacja rodzinna zmieniała się,
rozwiązywaliśmy umowy.
- Nie widzi pan problemu w zatrudnianiu bliskich?
- Boże święty, człowiek obraca się wśród osób polecanych! Nie słyszałem,
żeby jakiś europoseł dawał ogłoszenie w gazecie, że szuka asystenta. Miałem
pana prosić o zgodę na zatrudnienie?
- Po prostu trudno uwierzyć, że ktoś ma czas na pracę dla pana, jeśli
kieruje szkołą.
- No, Boże święty! Gros mojej pracy jest w Brukseli, w Polsce to głównie
promocja europosła i Unii.
W siedzibie europarlamentu Piecha zatrudnia tylko dwoje pracowników.
KONKURSY? BYŁO COŚ Z MIKOŁAJEM
Kolejną krajową asystentką Piechy jest Anna Marek. To
krewna śląskiego ginekologa Andrzeja Kupczaka (prywatnie kolegi europosła) i
protegowana posła PiS Grzegorza Janika. Janik przed wejściem do Sejmu był
dyrektorem w Zespole Szkół nr 3 w Rybniku, w której Marek pracuje dziś jako
intendentka.
Czy da się połączyć etat u europosła z zatrudnieniem w szkolnej
stołówce? Anna Marek twierdzi, że tak. ale odmawia podania szczegółów. A czy
chociaż wie, gdzie mieści się biuro deputowanego? - Na głupie pytania nie
odpowiadam - rzuca słuchawką.
Piecha poproszony przez nas o
zakres obowiązków asystentki wskazuje to samo, co w przypadku teściowej syna i
jego narzeczonej: konkursy. Anna Marek pracuje przecież w edukacji, więc wśród
młodzieży ma kontakty.
Gdy pytamy, jakie konkursy przygotowywały te trzy asystentki, Piecha
odpowiada z trudem: - Było coś z Mikołajem w „Dzienniku Zachodnim”. No i
generalnie konkursy w szkołach, wycieczki studyjne dla uczniów.
Sprawdzamy na stronie internetowej deputowanego: było sześć konkursów. W
większości z nich nagrodę stanowiły wycieczki do Brukseli opłacone przez europarlament.
Trudno jednak uznać to za przedsięwzięcie wymagające sztabu doradców. Zabawę
„Wybierz sobie Mikołaja” - jedyną, którą Piecha był w stanie wymienić -
zorganizowała redakcja gazety. Deputowany zaprosił zwycięskiego mieszkańca
Bytomia do europarlamentu i kupi! mu tablet. Na tym skończyła się jego rola.
Inny konkurs, zorganizowany w szkole Anny Marek, wygrał uczeń o
nazwisku... Piecha. Nagrodą tradycyjnie był wyjazd do Brukseli. - Nie
przypominam sobie, by w tych wycieczkach brał udział ktoś z mojej rodziny -
zapewnia europoseł. Na stronie internetowej posła czytamy za to, że w podróży
uczestniczył również „pedagog Gabriel Cyrulik”. To wieloletni znajomy Piechy
i Janika, działacz PiS. obecnie prezes państwowej spółki.
DYREKTORKA ŚLE SERDUSZKO
Wśród trzynaściorga krajowych asystentów plechy
najważniejsza jest szefowa jego biura Katarzyna Dutkiewicz, powiatowa
radna PiS z Raciborza. Z oświadczeń majątkowych wynika, że Piecha co miesiąc
wypłaca jej średnio 7,6 tys. zł pensji (wynagrodzenia asystentów pokrywa
europarlament). To niemało, krajowi asystenci innych europosłów zarabiają
średnio 3 tys. zł.
Źródło „Newsweeka”: - Etat u Piechy ma także brat dyrektorki. Na przełomie lat
2014 i 2015 zatrudnieni byli tam również jej mama i mąż.
Weryfikujemy te informacje. Jeden z asystentów rzeczywiście nosi
nazwisko panieńskie dyrektorki. Na archiwalnej liście z marca 2015 r.
znajdujemy kolejną osobę o tym nazwisku. To kobieta prowadząca otwarty profil
na Facebooku. Siwa pani po sześćdziesiątce, z wąskim gronem znajomych (wśród
nich są dyrektorka biura Piechy i jej mąż). Na osi czasu udostępnia wyborcze
plakaty radnej Dutkiewicz i jej zdjęcia z deputowanym. Dyrektorka biura w
odpowiedzi przesyła jej serduszka, wspomina wspólne wakacje nad morzem.
Piecha nie chce rozmawiać o tych etatach. odsyła nas do swojej
dyrektorki. Ta w e-mailu niczemu nie zaprzecza. Przy szczegółowych pytaniach o
mamę, brata i męża zasłania się jednak ochroną danych osobowych.
Na archiwalnej liście asystentów' Piechy trafiamy też na syna śląskiego
posła PiS Grzegorza Matusiaka - Nikodema.
- Nie wiem. jak tam trafił. Zresztą ja nie sprawdzam, czym zajmuje się
mój syn - denerwuje się Matusiak senior. Chyba jednak sprawdza, bo gdy pytamy,
czy polecał go deputowanemu, najpierw twierdzi, że nie, a po chwili dodaje: -
On już tam nie pracuje.
Sprawdzamy kolejne nazwiska z listy. Jednym z asystentów Piechy jest
rybnicki radny PiS Łukasz Dwornik (według oświadczenia 7,5 tys. zł pensji). Na
przełomie 2014 i 2015 r. w biurze Piechy pracowała też kobieta o tym samym
nazwisku.
- To moja małżonka - przyznaje w rozmowie z „Newsweekiem” radny.
Pytamy go o następną osobę z listy: Ewę Rostkowską - obecną asystentkę
Piechy i (według naszych informacji) bratową żony radnego. - Mogę potwierdzić,
że to rodzina żony - przyznaje Dwornik.
PARĘ GROSZY ZA KONTAKTY W SOSNOWCU
Sprawdzamy dalej. Krzysztof Kałuża - najnowszy nabytek europosła, etat
ma od dwóch miesięcy. Przedtem pracował jako asystent senatora Wojciecha
Piechy, rodzonego brata deputowanego.
- Teraz jestem tam już tylko społecznie, a etat mam u europosła.
- Pracuje pan gdzieś jeszcze?
- Tak. W Tesco.
- Nie koliduje to z obowiązkami asystenta?
- Tak sobie układam zmiany, że nie.
U europosła mam dwa dyżury w tygodniu,
w jego nowym biurze w Raciborzu przy ul. Chopina. Przyjmujemy tam
interesantów.
Sęk w tym, że nie wiadomo, jak wyborcy tam trafiają, bo w internecie nie
ma śladu takiego biura. Piecha na swojej stronie podaje tylko adres w
Gliwicach. Co prawda
śląskie media dwa lata temu
donosiły, że deputowany otwiera biuro w Raciborzu, ale chodziło o zupełnie inną
lokalizację.
Kolejna osoba: Anna Horodyńska-Warwas - śląska działaczka Prawa i
Sprawiedliwości, zaangażowana w klub „Gazety Polskiej” w Jaworznie, prywatnie
żona posła PiS Roberta Warwasa. U Piechy pracuje od dwóch lat, ale - sądząc po
zamieszczanych przez nią zdjęciach w portalach społecznościowych - większość czasu spędza z wiceministrem energii Grzegorzem
Tobiszowskim. Towarzyszy mu podczas wizyty w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach,
na spotkaniu w Instytucie Chemicznej Przeróbki Węgla i podczas meczu hokeja.
Za każdym razem nazywa go „szefem”.
Czy to oznacza, że Horodyńska równolegle pracuje w Ministerstwie
Energii? Resort zapewnia, że nic. Dlaczego w takim razie pracownica biura
Piechy zachowuje się tak, jakby była asystentką wiceministra? Nie wiadomo.
Horodyńska-Warwas nie odpowiedziała na nasze pytania, na prośbę o kontakt nie
zareagował także jej mąż.
Anna Rudzińska - asystentka deputowanego i posłanki PiS Ewy Malik w jednej
osobie. Pytamy o zakres jej obowiązków.
- Pracuje w Sosnowcu [tu swoje biuro ma Malik - red.], zajmuje się relacjami z tą
częścią okręgu - mówi Piecha. - Trzeba mieć kontakty w całym województwie i za to się parę
groszy płaci...
* * *
Czy Bolesława Piechę mogą spotkać konsekwencje za
zatrudnianie bliskich i rodzin asystentów? Tak
- włącznie z zawieszeniem współpracowników i nakazem
zwrotu pieniędzy. Zwłaszcza że część współpracowników europosła PiS
równocześnie pracowała w innych miejscach i nierzadko były to zajęcia bardzo
absorbujące. Jak ujawniliśmy tydzień temu, w europarlamencie już trwa
postępowanie wobec siódemki polskich polityków (wszczęto je po tekście „Newsweeka” o lewych asystentach). Wiele wskazuje na to, że Bolesław
Piecha będzie kolejny.
Fajnie napisane. Pozdrawiam i gratuluję.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuń