Człowiek
Balcerowicza, Mateusz Morawiecki, a w tle przyjaciel Putina, amerykańska
ambasador i Tadeusz Rydzyk. Śledztwo prokuratury w sprawie kolejowej
prywatyzacji raczej niczego nie wykaże, ale robi się dla premiera niewygodne
Prokuratura przeszarżowała z sankcjami - orzekł
w ubiegłym tygodniu warszawski sąd. Nakazał zwrócić paszport Jakubowi
Karnowskiemu, co byłemu prezesowi grupy PKP bardzo się przyda - w sprawach
kolejowych doradza Ukrainie i często bywa w Kijowie. Sąd zniósł też procedurę
dozoru policyjnego, czyli obowiązku regularnego meldowania się na komendzie.
Zarzutami stawianymi przez prokuratora się jednak nie zajął - nie ta wokanda.
W mocy nadal pozostaje kaucja w wysokości pół miliona złotych i Karnowski
nieprędko te pieniądze odzyska. Argumenty prokuratury nie wyglądają solidnie,
skierowanie sprawy do sądu może się skończyć podobnym wynikiem jak rozprawa z
ubiegłego tygodnia. - Planowane są dalsze czynności dowodowe, w tym
przesłuchania. Aktualnie śledztwo jest przedłużone do końca września - mówi
prowadzący sprawę Karnowskiego prokurator Bartosz Wójcik.
OD KONI PO KOLEJE
Wójcik to niespełna
czterdziestoletni prokurator, którego kariera nabrała ostatnio tempa.
Zaczynał w Krasnymstawie, potem pracował w Zamościu. Jesienią, razem z szefem
zamojskiej prokuratury Jerzym Ziarkiewiczem, awansował do Prokuratury
Regionalnej w Lublinie. Wójcik prowadzi ważkie politycznie śledztwo w sprawie
rzekomych nieprawidłowości w stadninie koni w Janowie. Kiedy kierował nią
wieloletni szef Marek Trela, firma prawie zawsze przynosiła zyski, w 2015 roku
- ponad 3 mln zł. Teraz, po serii katastrof wizerunkowych, stadnina galopuje na
stratach. Zainteresowanie prokuratury budzi jednak Trela. Zapoczątkowane
donosem urzędników z Agencji Nieruchomości Rolnych śledztwo trwa już trzeci
rok. I końca nie widać.
Jeszcze nośniejsze
politycznie jest śledztwo w sprawie przestrzelonej jakoby inwestycji PKP Cargo
w czeską spółkę AWT, zajmującą się przewozami towarowymi. Cel wydaje się
klarowny: Karnowski to człowiek Leszka Balcerowicza, jeden
z bardziej rozpoznawalnych menedżerów państwowych spółek z czasów rządu PO-PSL.
Ale sprawa ma też drugie dno. Wśród współpracowników Mateusza Morawieckiego
panuje przekonanie, że odłamkiem ze sprawy PKP Cargo dostanie premier, główny
rywal prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry w obozie Zjednoczonej Prawicy. W
tle tej historii przewija się też Władimir Jakunin, przyjaciel Putina i wieloletni szef rosyjskich kolei. A także ambasador USA Georgette Mosbacher oraz Tadeusz Rydzyk.
SPŁACIĆ DŁUGI
Jakuba Karnowskiego na szefa polskich kolei powołał w 2012
roku ówczesny szef resortu infrastruktury Sławomir Nowak. Pasażerowie różnie
mogą oceniać efekty jego pracy: na torach pojawiły się Pendolino i nowe
polskie pociągi, ale kolej z powodu niezbędnych remontów torowisk traciła
klientów. Karnowski przyspieszył odwlekaną od lat prywatyzację spółek PKP, a
pieniądze wydał głównie na spłatę starych długów.
Każda tego typu transakcja budziła protesty, nie tylko
związkowców, dla których prywatny właściciel oznacza zwykle większe wymagania
i trudniejszy dialog. Kiedy w 2015 roku Karnowski
sprzedał firmę PKP Energetyka amerykańskiemu funduszowi CVC, zwolennicy własności państwowej stanęli nagłowie, żeby
transakcję odwrócić. PiS złożyło nawet wniosek cywilny do sądu. PKP po zmianie
władzy próbowały w sądzie udowadniać, że sprzedaż była „bezwzględnie nieważna”.
- Nie sprzedaje się sreber rodowych - mówił
Andrzej Bittel, wiceminister infrastruktury. Kolej próbowała też spółkę
odkupić.
Nie mniejsza awantura towarzyszyła
prywatyzacji Polskich Kolei Linowych, które w 2012 roku kupił za ćwierć
miliarda złotych słowacki TMR. Protestowali górale, część samorządowców i
politycy PiS, głównie z uwagi na symboliczny charakter kolejki na Kasprowy
Wierch. Nowe wagony zamontowano za kadencji Lecha Kaczyńskiego, prezydent
pofatygował się nawet na ich inaugurację. W ubiegłym roku PKL zostały
„odzyskane” przez Polski Fundusz Rozwoju, instytucję powołaną przed laty do
kluczowych inwestycji infrastrukturalnych. - Jarosław Kaczyński zapowiadał, że
PKL wrócą w polskie ręce, i tak się stało - mówił na Kasprowym Wierchu premier
Morawiecki.
Jeśli Jakub Karnowski, podobnie jak wielu wysokich menedżerów
spółek skarbu państwa ściganych teraz za mniej lub bardziej wydumane
przestępstwa, mógłby się spodziewać zainteresowania prokuratury, to właśnie za
jedną z takich kontrowersyjnych politycznie transakcji. Śledczy obrali sobie
jednak inny cel.
ROSJANIE BLISKO PKP
Najbardziej
wartościowym z aktywów, które PKP od lat próbowały upłynnić, było PKP
Cargo, potężny nawet jak na europejskie warunki przewoźnik żyjący między innymi
z transportów węgla do elektrowni. U progu tej dekady
grupa PKP zatrudniła doradców prywatyzacyjnych: bank BZ WBK, którym kierował
wtedy Mateusz Morawiecki, i firmę konsultingową McKinsey. Z ich analizy
wynikało, że wprowadzanie PKP Cargo na giełdę nie ma szans, bo takich
przypadków w Europie w zasadzie nie było. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest
znalezienie inwestora z branży. BZ WBK i McKinsey wyselekcjonowały kilkanaście
firm. Rozpoczęto rozmowy m.in. z czeską spółką przewozową AWT i Ceske drahy,
czyli państwowym przewoźnikiem towarowym, który wyceniał Cargo na ok. 2 mld
zł. Faworytem wyścigu została jednak Wtoraja Gruzowaja Kompanija. To spółka
przewożąca towary w Rosji i Kazachstanie, kontrolowana wtedy przez Władimira
Jakunina, szefa rosyjskich kolei (RŻD) i jednego z najbliższych towarzyszy
Władimira Putina.
Wtoraja Gruzowaja zaoferowała za Cargo ok. 3 mld zł,
zdecydowanie najwięcej. Zajmuje się przede wszystkim przewozami węgla i przejęcie
Cargo ułatwiłoby rosyjskim kopalniom dostęp do polskiego rynku. Prowadzone
przez doradców z BZ WBK i McKinseya postępowanie spełzło jednak na niczym. W
2012 roku stery w grupie PKP przejęli ludzie Karnowskiego i zapadła decyzja,
że PKP Cargo wjedzie na GPW.
Jesienią 2013 roku spółka zadebiutowała na giełdzie. Na
sprzedaży dwóch trzecich akcji PKP zarobiły około 2 mld zł (co dawało wycenę
całej firmy na poziomie ok. 3 mld zł) . Mimo mniejszościowego pakietu państwo
zachowało nad Cargo kontrolę, a spółka zaczęła szukać wydłużenia łańcucha
dostaw - bo im dłuższe trasy przewozów, tym wyższa rentowność biznesu. Karnowski
na zaproszenie ministra od kolei był w Pradze. Przy kolacji rozmawiał o
nawiązaniu współpracy kapitałowej Cargo z Ceskimi drahami. Ludzie
Karnowskiego, z prezesem Cargo Adamem Purwinem na czele, postanowili
zainwestować w prywatną czeską spółkę AWT (choć dwa lata wcześniej według BZ
WBK i McKinseya to AWT i Ceske drahy miały przejmować polskie Cargo). Większościowy
udziałowiec AWT, czeski miliarder Zdenek Bakala, za 80 proc. akcji dostał
równowartość ponad 440 mln zł. Mniejszościowy akcjonariusz, Rene Holecek,
propozycję PKP wyśmiał.
- W ciągu kilkunastu dni po zakupie AWT kurs PKP Cargo
wzrósł o 8 proc., co przełożyło się na wzrost wartości firmy o ok. 300 mln zł -
mówi Jakub Karnowski.
NIE WIEDZIELI, ŻE ZAROBIĄ
Budowa narodowych
czempionów gospodarczych to
jeden z filarów planu Morawieckiego. Pod koniec 2014 roku, kiedy Cargo
kupowało AWT, planu jeszcze nie było, ale ówczesny prezes BZ WBK, który obracał
się jeszcze wtedy w liberalnych kręgach gospodarczych, publicznie chwalił tę
inwestycję. Środowisko premiera nie ma wątpliwości, że to zasadniczy powód,
dla którego podlegający Ziobrze prokuratorzy wywlekli akurat tę transakcję. Czy
wiedzieli także, że bank kierowany przez Morawieckiego doradzał sprzedanie PKP
Cargo i większości polskiego rynku przewozów towarowych Rosjanom, choć nawet
sprzedanie kolei na Kasprowy w PiS budziło ostre sprzeciwy?
Po wyborach w 2015 roku w PKP Cargo, tak jak w innych państwowych
spółkach, ruszyła kadrowa karuzela. Szefem Cargo został Maciej Libiszewski,
powiązany z ówczesnym wiceministrem od kolei Kazimierzem Smolińskim. Smoliński
to polityk PiS z orbity Tadeusza Rydzyka. Z nieoficjalnych informacji wynika,
że to Libiszewski zamówił w jednej ze szczecińskich kancelarii analizę zakupu
spółki AWT, z której wynikało, że Cargo za czeskiego przewoźnika sporo
przepłaciło. Sprawą zajęła się prokuratura najpierw warszawska, potem łódzka, w
końcu lubelska. Na początku marca zarzuty dostali byli szefowie Cargo, z Adamem
Purwinem na czele, oraz ówczesny szef rady nadzorczej PKP Cargo Jakub
Karnowski.
- Zgromadzony materiał wskazuje
wyraźnie, że podejrzani dopuścili się względem PKP Cargo niegospodarności w
trakcie zakupu AWT na kwotę 250 mln zł. Mówiąc kolokwialnie, inwestycja została
o taką sumę przepłacona - tłumaczy Bartosz Wójcik.
To, że od momentu zakupu AWT przyniosła około pół miliarda
złotych zysku operacyjnego - co oznacza, że inwestycja w zasadzie spłaciła się
w ciągu pięciu lat - nie ma dla prokuratury znaczenia. - Zarzutami objęty jest
okres grudnia 2014 roku, a więc muszą one uwzględniać tamten stan wiedzy i
okoliczności - dodaje Bartosz Wójcik. Pytanie
tylko, dlaczego tak fantastycznej ceny nie przyjął w 2014 roku mniejszościowy
akcjonariusz AWT Rene Holecek.
Wiadomo, że jednym z argumentów prokuratury jest to, że
kiedy Cargo kupowało AWT, państwowe czeskie kopalnie OKD, główny klient tej
spółki, miały wygaszać działalność. Ale jesienią ubiegłego roku czeski premier
poinformował, że kopalnie OKD będą fedrować przynajmniej do 2030 roku. Innymi
słowy, prokuratura zarzuca byłym menedżerom PKP, że niedoszacowali ryzyka,
które się nie zmaterializowało. I wreszcie, jak wynika z treści postawionych
menedżerom zarzutów, podczas zakupu zaniżyli wartość taboru należącego do AWT.
Co wskazywałoby, że Cargo ów tabor nabyło... za tanio. Czeski, nomen omen,
błąd.
Tymczasem w Cargo sytuacja daleka
jest od ideału. Liczne zmiany kadrowe spółce nie służą. Prezes Libiszewski, który
zapoczątkował śledztwo w sprawie AWT, odszedł z zarządu po kilkunastu
miesiącach w atmosferze skandalu. Zarzucił przeciwnikom politycznym w obozie
władzy, że padł ofiarą partyjnych rozgrywek (niedawno odnalazł się w zarządzie
kontrolowanej przez PKN Orlen czeskiej spółki paliwowej Unipetrol). Zastąpił go
tymczasowo prezes PKP Krzysztof Mamiński, choć nie jest tajemnicą, że główne
role grają teraz w Cargo związkowcy z Solidarności. Firma ma już trzeciego od
zmiany władzy prezesa. Jej udział w polskim rynku towarowym się zmniejsza, a
kurs akcji spadł z ponad 80 do 46 zł. W pewnym okresie PKP Cargo wykazywało
dodatni wynik finansowy tylko dzięki zyskom wypracowywanym przez AWT.
ŚWIĘTY PAKT
Tymczasem budząca
najwięcej politycznych
kontrowersji sprawa prywatyzacji PKP Energetyka przycichła. Wiadomo, że jeszcze
jesienią ubiegłego roku PiS, rząd i jego agendy próbowały udowadniać, że
amerykański fundusz CVC kupił
firmę niezgodnie z prawem. W grę wchodziło anulowanie transakcji albo
odkupienie PKP Energetyka przez któryś z państwowych podmiotów. Tyle że
minister infrastruktury Andrzej Adamczyk w listopadzie odebrał list od
amerykańskiej ambasador Georgette Mosbacher,
z uprzejmą prośbą, żeby od CVC się
odczepić.
Wkrótce potem amerykański fundusz sypnął groszem na organizację
konferencji o cyberbezpieczeństwie i polsko-amerykańskim sojuszu. Wzięli w niej
udział były szef MON Antoni Macierewicz i były szef kontrwywiadu Piotr Bączek.
W Toruniu pod patronatem funduszu będą się teraz odbywać wykłady na ten temat.
- Dziękujemy bardzo prezesowi CVC. Wszyscy się uczymy, żebyśmy jak
najlepiej służyli jeden drugiemu i światu, i narodowi - mówił na wspomnianej
konferencji Tadeusz Rydzyk.
A fundusz CVC upiekł dwie pieczenie na jednym
ogniu: przy okazji PiS i Solidarność przestały się czepiać należących do niego
sklepów Żabka, które pod szyldem placówek pocztowych obchodzą ustawę o zakazie
handlu w niedzielę.
Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń