Dzieci w zerówce
wciąż się uczą religii z jej podręcznika. Środowisko radiomaryjne się oburza:
to farbowana katoliczka. A w Sejmie nawet partyjni koledzy mają problem z
rozpoznaniem Teresy Piotrowskiej.
ANNA GIELEWSKA
Nowa
minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska wbiega na posiedzenie rządu.
Odbiera telefon. - Moja sylwetka? Przecież wszystko już wiadomo. Nie mam nic
więcej do powiedzenia. W resorcie zajmującym się bezpieczeństwem nie jest
wskazana nadmierna aktywność medialna składają
mi gratulacje - śmieje się Tomaszak-Zesiuk. - Ustaliłyśmy więc z Teresą, że
będę się uśmiechać i mówić „dziękuję” Piotrowska właśnie się przesiadła z poselskich
ław do rządowego tramwaju. I od razu zajęła miejsce w pierwszym rzędzie, blisko
swojej przyjaciółki, premier Ewy Kopacz. Jej nazwisko pojawiło się w środę,
dzień przed tym, zanim Kopacz udała się do prezydenta Bronisława Komorowskiego
z listą nowych ministrów. Sama Piotrowska przyznawała, że została tego dnia w
trybie pilnym wezwana do Warszawy. W gabinecie przyjaciółki usłyszała, że ma
zastąpić Bartłomieja Sienkiewicza. - Od razu zapadła decyzja, że służby
specjalne wracają do kancelarii premiera. Ona by sobie z tym na pewno nie
poradziła, szefowie służb mieliby dopiero - przekonuje.
W Sejmie jednak wiedzą o niej
bardzo mało, choć Piotrowska jest posłanką Platformy od 2001 r. Do tego
stopnia, że gratulacje z okazji nominacji na fotel szefa MSW wielu polityków
złożyło... innej posłance PO, Irenie Tomaszak-Zesiuk, podobnej nieco do Piotrowskiej.
Za nią też w pierwszej chwili ruszyły telewizyjne kamery. - Dziennikarze chcą
mnie nagrywać, politycy opozycji
ubaw - mówi nam polityk znający
kulisy rządowych negocjacji. Pisaliśmy o tym przed tygodniem - kilka dni temu
Kopacz wydała rozporządzenie, zgodnie z którym nadzór nad służbami specjalnymi
przejął szef KPRM Jacek Cichocki (był wcześniej koordynatorem). To oznacza
także, że duża część reformy służb, którą szykował Sienkiewicz, pójdzie teraz
do kosza.
RODZINA Z MAMUSIĄ I TATUSIEM
W latach 80. należała do Paxu. Zanim trafiła na dobre do polityki, uczyła religii.
Napisała nawet podręcznik „Bóg naszym Ojcem” ćwiczenia do katechezy dla
dzieci. Książka - już czwarte wydanie - wciąż jest w sprzedaży. W podręczniku
można znaleźć na przykład definicję rodziny: „Z mamusią, tatusiem, siostrą i
bratem tworzymy RODZINĘ. Rodzice troszczą się o nas. To oni pierwsi
przyprowadzili nas do Pana Jezusa w dniu naszego Chrztu Świętego. Od tego
momentu Pan Jezus jest naszym Przyjacielem”
W początkach lat 90. Piotrowska
związała się z ZChN. - Pamiętam, że jako prezes ZChN przyjechałem do
Bydgoszczy. Tam szef regionu Grzegorz Schreiber przedstawił mi młodą stażem
członkinię, Teresę Piotrowską. Wpatrywała się jak w obrazek, bo przyjazd
prezesa robił na niej wrażenie - wspomina Ryszard Czarnecki, dziś
wiceprzewodniczący europarlamentu z PiS.
Jakie miała wtedy poglądy? - Takie
jak partia, ale jeszcze bardziej - twierdzi.
Została radną. Przy przetasowaniu
we władzach Rady Miasta Bydgoszczy Piotrowska weszła do zarządu. Pod koniec
lat 90. została wojewodą bydgoskim. - Wielu czołowych polityków AWS było już
posłami, nikt nie miał pomysłu, kto może zostać wojewodą - opowiada jeden z
działaczy ZChN. W lokalnej gazecie pojawił się wtedy tekst Michała
Nowakowskiego, wtedy dziennikarza, że będzie to Piotrowska. Już wkrótce Nowakowski
okaże się kluczową postacią w jej politycznej karierze. Ona zostaje wojewodą,
on - dyrektorem jej gabinetu. - Był takim jej spin doktorem na tamte czasy -
opowiada jeden z lokalnych działaczy. - Wymyślał różne akcje, np. „Zapięć
dwunasta” kiedy pojechali z budzikami do Warszawy w sprawie reformy
samorządowej.
Ostatecznie została przyjęta
koncepcja województwa kujawsko-pomorskiego. - Jako wojewoda scaliłam trzy
województwa w jedno - podkreśla swoje zasługi Piotrowska.
- Zgasiła światło - kwituje
Czarnecki.
- Pan Czarnecki głupoty teraz
opowiada. Nagle nie wie, czy mam kompetencje, a w czasach AWS pisali pisma do
Buzka, żeby na mnie postawił. Ja z księżyca nie spadłam.
AUTOKARY PEŁNE EMERYTÓW
Kiedy powstają PO i PiS, dawni
ZChN-owcy się dzielą. - Ona by pasowała wszędzie, bo jest bezbarwna, nie miała
nigdy wyrazistych poglądów - uważa Zbigniew Girzyński, poseł PiS z Torunia.
To Nowakowski (zmarł trzy lata
temu) zrobił z Piotrowskiej polityka. - Miał na nią ogromny wpływ - zgodnie
powtarzają nie tylko lokalni politycy. Stał także za jej zwycięstwem w
pierwszych wewnętrznych wyborach w Platformie. Był 2001 r., partia dopiero się
tworzyła, we wszystkich okręgach przeprowadzała prawybory. W Bydgoszczy
głównymi kandydatami byli Andrzej Bratkowski, popierany przez Tuska, i właśnie
Piotrowska, wspierana przez Jana Rokitę i Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe.
Nowakowski był już wtedy także bliskim współpracownikiem Rokity.
Żeby wygrać, współpracownicy Piotrowskiej
sprowadzili autobusy pełne „delegatów”, głównie emerytów i pensjonariuszy
domów opieki. Lokalna „Gazeta Wyborcza” pisała wtedy: „Przeważały kobiety w
wieku 60 -70 lat. Zwartymi grupami maszerowały do amfiteatru, gdzie czekali już
na nich ludzie byłej wojewodziny. - Goście pani Piotrowskiej, proszę
przechodzić na prawo - komenderował przez megafon jej współpracownik”
Co ciekawe, podobny manewr wykonała
wcześniej Ewa Kopacz, gdy zostawała szefową Unii Wolności w Radomiu. Tyle że w
autokarach przywiozła pielęgniarki.
Piotrowska została przewodniczącą
kujawsko-pomorskiej PO. To już prosta droga do Sejmu. Pierwszy dzień w hotelu
sejmowym wspomina w książce „Razem znaczy lepiej” wywiadzie rzece z Nowakowskim:
„Wstałam wcześnie rano, chciałam kupić gazety. Wychodzę na korytarz, patrzę i
prawie się przewróciłam - z sąsiedniego pokoju wyszedł Andrzej Lepper w dresie
i z ręcznikiem”.
Przez kilkanaście lat posłowania
niczym specjalnym się nie wyróżniła, może oprócz tego, że w 2004 r.
protestowała przeciw zakupom nowych kserokopiarek do Sejmu. Na Wiejskiej
zaprzyjaźniła się z Kopacz i z Krystyną Skowrońską, razem chodzą na kawę do
sejmowej Hawełki. Z posłem Szymonem Giżynskim z PiS znała się jeszcze z czasów
Paxu, potem oboje byli wojewodami. - Kiedy w 2001 r. dostaliśmy się do Sejmu,
Piotrowska z Bydgoszczy, ja z Częstochowy, przywitaliśmy się i od razu
umówiliśmy na kawę. Do dziś nie udało się jej wypić - uśmiecha się ironicznie
Giżyński.
W kolejnej kadencji w ławach
poselskich siedziała na pograniczu PO i PiS, obok muzealników. - Często
żartowaliśmy. Przy którejś takiej wymianie
zdań ona się strasznie zdenerwowała. Wtedy zrozumiałem, że jest fanatyczką
Platformy - opowiada Paweł Kowal, były poseł PiS.
Podobnie jak Kopacz, Piotrowska
bywa bardzo emocjonalna. - Na posiedzeniach komisji jak PO przegrała jakieś
głosowanie, ona potrafiła się obrazić, wstać i trzasnąć drzwiami - opowiada
jeden z posłów z Komisji ds. Kontroli Państwowej.
Polityk PO: - Dwa miesiące kogoś
kocha, jest super, a potem kolejne dwa nienawidzi i traktuje jak największego
wroga.
Jest 2004 r., eurowybory. Do
Bydgoszczy przyjeżdża Nelli Rokita, żeby wesprzeć jedną z kandydatek, swoją
współpracownicę. Przychodzi do biura Piotrowskiej na placu Wolności i przykleja
dwa plakaty. - Wściekła Piotrowska [popierała innego kandydata - red.] pozrywała natychmiast te plakaty, wyrzuciła do kosza,
a Nelli, delikatnie mówiąc, wyprosiła za drzwi - wspomina jeden z działaczy.
Dwa lata później poseł Paweł
Olszewski pozbawił Piotrowską wpływów w Bydgoszczy, a Tomasz Lenz z Torunia -
władzy w całym regionie. - To już stare dzieje, od dłuższego czasu z Teresą
bardzo dobrze współpracujemy - mówi Olszewski. Wtedy Piotrowska miała jednak
potworne pretensje, a z Lenzem wojuje do dziś. Czy jej wejście do MSW toruński
poseł, zaliczany do trzonu spółdzielni, traktuje jako policzek? - Nominację
dla Teresy Piotrowskiej uważam za wyróżnienie dla regionu, a szczególnie
Bydgoszczy - oświadcza Lenz.
OKRES PRZEDEMERYTALNY
Politycy PiS, zwłaszcza związani
ze środowiskiem Radia Maryja, od lat wytykają byłej katechetce zdradę nauki
Kościoła. „Nasz Dziennik” w 2012 r. opublikował tekst o „misji kanonicznej
według Piotrowskiej” uznając, że opowiada się ona „przeciwko życiu, małżeństwu
i ewangelizacji za pośrednictwem środków społecznego przekazu” (chodziło m.in.
o głosowania w sprawie ochrony życia, definicji małżeństwa czy kontroli KRRiT,
gdy odmówiła Telewizji Trwam miejsca na multipleksie). „Nie może polityk
katolik mówić, że wielkim zaszczytem jest posiadanie misji kanonicznej, a w
praktyce życia temu kompletnie zaprzeczać” - grzmiał redemptorysta o. Zdzisław
Klafka na łamach „Naszego Dziennika” Teraz za te same głosowania zaatakowała
Piotrowską Krystyna Pawłowicz z PiS.
Piotrowska głosuje zawsze tak, jak
cała Platforma. Nie wyłamuje się, nie była nawet nigdy związana z frakcją
konserwatystów w PO, nie chodziła na spotkania tej grupy. Wolała zawsze sejmowy
gabinet Kopacz.
W książce „Razem znaczy lepiej”
ujawniła nieco swoich poglądów. O marszach równości: „W ogóle ich nie
rozumiem, bo nie rozumiem, że można wyjść na ulicę i demonstrować swoją
seksualność’.' Parytety dla kobiet? „Absolutna bzdura. Jeśli kobieta chce być
politykiem, to jest. [...] Gdybyśmy je mieli wprowadzić, trzeba by robić
polowania na kobiety, żeby je zmuszać do kandydowania”.
Andrzej Person: - Teresa? Cicha,
mieszka skromnie, zakochana w Ciechocinku, gdzie często ją widuję na deptaku.
Zresztą razem z Kopacz, która od
lat odwiedza przyjaciółkę, także w Bydgoszczy.
To miała być ostatnia kadencja
Piotrowskiej w Sejmie. Już trzy lata temu publicznie zapowiadała, że zamierza
przejść na emeryturę. A teraz? - Nie wiem jak będzie. Zobaczymy - twierdzi.
W resorcie Sienkiewicz przywitał
ja kwiatami. I wszystko ma zostać po staremu. - Założenie jest takie: nic nie
zepsuć, jak najmniej zmieniać - przyznaje polityk znający kulisy nominacji.
Prawą ręką Piotrowskiej będzie obecny wiceminister Grzegorz Karpiński, który
nadzoruje policję.
- A czy komendant główny policji
ma się czego obawiać? - dopytuję nową minister.
- Zastałam dobrze zorganizowany
urząd, żadnych zmian nie będzie.
Na razie do resortu wróciła
rzeczniczka Małgorzata Woźniak, a szefem gabinetu Piotrowskiej został Jakub
Gołąb, współpracownik Ewy Kopacz z Kancelarii Sejmu.
- Boją się pani w resorcie? -
pytam.
Chyba tak - śmieje się Piotrowska.
- A kto najbardziej? - Straż pożarna w Toruniu. Że przeniosę komendę wojewódzką
do Bydgoszczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz