14 listopada ruszą ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej. Jak się odbędą i dlaczego?
Dla
prokuratora zwłoki, a także szczątki ludzkie to dowód rzeczowy. Człowiek, jego
nazwisko i cierpienie znikają, pojawia się za to bezosobowa kość piszczelowa,
czaszka czy żebra, na których śledczy, a właściwie w jego imieniu medyk sądowy,
szuka śladów zbrodni. Jeżeli je znajdzie, dowód w postaci ludzkich szczątków
nabiera mocy procesowej.
Prokurator zarządził ekshumacje smoleńskie, bo szuka śladów zbrodni.
Prokuratura Krajowa twierdzi, że przepisy Kodeksu postępowania karnego wręcz
nakazują przeprowadzenie tej czynności, nie było innego wyboru. Powołuje się na
art. 209 kpk: „Jeżeli zachodzi podejrzenie przestępnego
spowodowania śmierci, przeprowadza się oględziny i otwarcie zwłok”. Ten zapis
dotyczy jednak konieczności dokonywania sekcji zwłok bezpośrednio po śmierci
ofiary. O ekshumacji mówi art. 210 kpk: „W celu dokonania oględzin
lub otwarcia zwłok prokurator albo sąd może zarządzić wyjęcie zwłok z grobu”.
Może, a nie musi. Skoro nie musi, a zarządza czynność, to znaczy, że po prostu
jej chce.
Nieumyślny
zamach terrorystyczny
Czego szukają prokuratorzy w smoleńskich grobach? Prowadzą śledztwo w
sprawie „nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu powietrznym”. Po
likwidacji pionu wojskowego prokuratury przejęła je Prokuratura Krajowa.
Powołano grupę nazwaną Zespołem Śledczym nr 1. Nadzór nad tym zespołem pełni
zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek, a grupą kieruje prok. Marek
Kuczyński.
Zespół nr 1 bada trzy hipotezy. Pierwsza, czyli doprowadzenie do
katastrofy w wyniku błędu, niedopełnienia obowiązków albo przekroczenia
uprawnień. Druga - zaistnienie katastrofy w następstwie okoliczności
niezależnych. I wreszcie trzecia hipoteza, w tym przypadku kluczowa:
doprowadzenie do katastrofy przez celowe działanie innych osób. Konkretnie
chodzi o zamach terrorystyczny. To dziwne, że w śledztwie dotyczącym
nieumyślnego spowodowania katastrofy badany jest wątek ewentualnego zamachu.
Powinien być wyłączony do osobnego postępowania. Nie ma przecież nieumyślnych
zamachów terrorystycznych.
W informacji, jaką dostały w czerwcu rodziny ofiar, tak opisano różne
możliwe wersje domniemanego zamachu. Mógł być dokonany przy użyciu środków
konwencjonalnych (np. materiał wybuchowy lub wystrzelony pocisk?) albo
niekonwencjonalnych (sztuczna mgła?). Mógł wynikać z zamierzonego działania personelu
naziemnego w Warszawie (ktoś podłożył bombę z opóźnionym zapłonem lub
uszkodził samolot?). Albo z zamierzonego działania kontrolerów lotu w Smoleńsku
(fałszywe komunikaty?). Zamach przygotowano podczas remontu samolotu w
rosyjskich zakładach (zamiast naprawiać zepsuto?). I wreszcie, zamachu dokonali
członkowie załogi (celowo rozbili maszynę?) lub ktoś, kto wywarł na załogę
presję (ciekawe, kogo ma na myśli prokuratura?).
Ekshumacje i sekcje zwłok mają na celu, jak twierdzi prokuratura,
ustalić „przyczyny i mechanizm zgonów” ofiar katastrofy oraz określić rodzaj
doznanych obrażeń. Prokurator Robert Bednarczyk z Zespołu nr 1 w postanowieniu
o dopuszczeniu dowodu z opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej bez ogródek
tłumaczy, że badania szczątków ofiar pozwolą stwierdzić, czy ich obrażenia
powstały „w miejscu i czasie zaistnienia katastrofy lotniczej”. Wynika z tego,
że dociekliwi prokuratorzy dopuszczają ewentualność już kiedyś sugerowaną przez
Antoniego Macierewicza, że przynajmniej niektóre ofiary katastrofę przeżyły i
zostały zamordowane później.
Prokuratorzy mają nadzieję, że sekcje pozwolą stwierdzić, czy obrażenia
ofiar powstały z powodu „uderzenia statku powietrznego o powierzchnię ziemi i
fragmentacji podzespołów konstrukcyjnych samolotu bądź przedmiotów znajdujących
się na pokładzie”. Bez ekshumacji i sekcji nie są tego pewni? Robert Bednarczyk
w uzasadnieniu postanowienia cytuje co prawda art. 168 kpk
(„fakty powszechnie znane nie wymagają dowodu”), ale uważa, że okoliczności
śmierci członków załogi i pasażerów prezydenckiego samolotu nadal są niejasne.
Prokurator nie podważa faktu, że doszło do uderzenia maszyny o ziemię, ale
zakłada, że mogło to nastąpić z powodu „eksplozji materiałów wybuchowych,
łatwopalnych, albo innego gwałtownego wyzwolenia energii”. Pisze więc, że
badanie zwłok pozwoli stwierdzić, czy obrażenia ofiar p owstały w wyniku
zamachu. W końcu do udziału w sekcjach zaangażowano międzynarodowe grono ekspertów
i medyków sądowych. Ale po otwarciu trumien nawet najlepsi specjaliści mogą
okazać się bezradni, zważywszy, co znajdą po sześciu latach od pochówku.
Brońcie
ich przed zbezczeszczeniem!
Do zespołu biegłych powołano sześciu zagranicznych medyków sądowych.
Oto ich lista: prof.
Silke Grabherr, dr Tony Fracasso i dr Fabrice
Dedouit z Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Sądowej w Lozannie i Genewie; prof. Duarte Nuno Vieira z Uniwersytetu Coimbra w Portugalii; prof. Peter Leth i prof. Peter Knudsen z Uniwersytetu Odensee w Danii. Ten ostatni
zastąpił prof. Guya Rutty z Uniwersytetu w Leicester (Wlk.
Brytania), którego powołano początkowo, ale poprosił o skreślenie z listy
biegłych w powodów „osobistych i zawodowych”.
Listę uzupełnia ośmiu specjalistów krajowych z uniwersyteckich zakładów
medycyny sądowej w Krakowie, Lublinie, i Warszawie.
Mają uczestniczyć w sekcjach 83 ofiar katastrofy. 10 kwietnia 2010 r.
zginęło co prawda 96 osób, ale dziewięć sekcji przeprowadzono już wcześniej, a
cztery ciała na życzenie rodzin spopielono. W sekcjach z 2012 r. uczestniczyli
m.in. eksperci z Wrocławia. Przeprowadzono je na wnioski rodzin, które chciały
potwierdzenia, że w trumnach faktycznie znajdują się ciała bliskich. W trzech
grobach zwłoki były pomylone. Zamiast Anny Walentynowicz pochowano Teresę
Walewską-Przypiałkowską, zwłoki Ryszarda Kaczorowskiego zamieniono ze
szczątkami Tadeusza Lutoborskiego, a Ryszarda Rumianka ze Zdzisławem Królem.
Nie stwierdzono pomyłki w przypadku ciał Zbigniewa Wassermanna, Przemysława
Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. Przeprowadzono nie tylko badania genetyczne,
ale też oględziny zwłok dotyczące odniesionych obrażeń, śladów eksplozji i
pobrano materiał do badań toksykologicznych. Nie stwierdzono innych przyczyn
zgonów od tych już znanych. Obrażenia były typowe dla ofiar wypadków
lotniczych. Liczne złamania kości i rozczłonkowanie części ciał. Śladów
materiałów wybuchowych nie znaleziono. Nie stwierdzono też, że badane osoby
zostały zastrzelone albo otrute.
Rodziny 17 ofiar katastrofy smoleńskiej nie chcą, aby odkopywano groby
ich bliskich i zakłócano spokój zmarłych. Wystosowały w tej sprawie petycję
podpisaną przez 238 osób. „Apelujemy do hierarchów Kościołów, których kapłani
odprowadzali naszych Ukochanych na cmentarze: brońcie ich grobów przed
zbezczeszczeniem! Apelujemy do ludzi władzy: nie pozwólcie, aby dokonał się ten
akt, któremu sprzeciwiają się nasze serca! Apelujemy do wszystkich ludzi dobrej
woli z prośbą o pomoc!”.
Kościół katolicki nie zajął w sprawie ekshumacji jednoznacznego
stanowiska. Flierarchowie wspominają co prawda, że nie powinno się postępować
wbrew woli rodzin ofiar, ale jeżeli tak stanowi prawo, to nie ma wyjścia.
Prokuratury zaś żadna petycja nie wzrusza. Ekshumacje odbędą się w zaplanowanym
terminie i będą dotyczyć wszystkich wskazanych w postanowieniu grobów
Cena ekshumacji
Ekshumacje przeprowadza się w Polsce w tzw. okresie zimowym, między 16
października a 15 kwietnia, we wczesnych godzinach rannych. W wyjątkowych, wymagających
natychmiastowej reakcji sytuacjach zdarzają się odstępstwa od tej reguły.
Nadzór nad otwieraniem grobów i wyjmowaniem trumien pełni właściwy powiatowy
inspektor sanitarny. Ekshumacji musi towarzyszyć przedstawiciel zarządu
cmentarza i ekipa grabarzy. Jeżeli otwarcie grobu następuje na życzenie
prokuratury lub sądu, na miejscu musi być prokurator i przeważnie technik
kryminalistyki. Teren zabezpieczają policjanci.
Podczas ekshumacji mogą asystować członkowie rodzin osób zmarłych oraz
wskazani pełnomocnicy prawni. Na życzenie rodzin w czynności może brać udział
ksiądz właściwego wyznania. Pierwszą ekshumację planuje się przeprowadzić na
Wawelu, gdzie zostanie otwarty grobowiec pary prezydenckiej. Zdzisław Sochacki,
proboszcz tamtejszej katedry, zapowiada, że będzie asystował czynnościom,
modlił się i pilnował, aby nie doszło do zniszczenia krypty.
Po wyjęciu z grobów trumny zgodnie z procedurą zostaną włożone do
drewnianych skrzyń i umieszczone w workach z tworzywa sztucznego. Do
poszczególnych zakładów medycyny sądowej zostaną przewiezione specjalistycznymi
pojazdami do przewozu zwłok, prawdopodobnie karawanami zamówionymi w firmach
pogrzebowych. Tam oględzinami szczątków zajmą się medycy sądowi pod nadzorem
prokuratora i w obecności protokolanta. Cała czynność zostanie utrwalona kamerą
i opisana w protokole. Po sekcji szczątki ponownie trafią do trumien i zostaną
odwiezione na cmentarze. O ile rodziny nie zdecydują inaczej, złożone będą do
tych samych grobów, z których je wcześniej wyjęto. Po sześciu latach pod ziemią
trumny mogą być w złym stanie, wtedy konieczna będzie ich wymiana na nowe,
prawdopodobnie na koszt Skarbu Państwa, chociaż przepisy tego nie regulują.
Operację wyjęcia z grobów 83 trumien, sekcji zwłok i ponownego pochówku
sfinansuje z budżetowych pieniędzy prokuratura. Koszt ekshumacji z grobu
ziemnego osoby pochowanej do 10 lat wcześniej wynosi ok. 2200 zł. Jeżeli grób
jest pogłębiony, cena sięga 2600 zł. Przełożenie szczątków do innej trumny
kosztu je 500 zł. Do tego dochodzą koszty transportu. Zaplanowane ekshumacje
będą kosztować od 250 do 300 tys. zł. Znacznie kosztowniejsze będą sekcje
zwłok i wydane na podstawie oględzin ekspertyzy biegłych, tym bardziej że
zaangażowano specjalistów z renomowanych zagranicznych uczelni. To już mogą być
koszty sięgające wielu milionów złotych.
Jak mówi ks. Andrzej Luter, ponownemu złożeniu zwłok w grobach na
życzenie rodzin może towarzyszyć ceremoniał pogrzebowy włącznie z ponowną mszą
żałobną. Nie jest jednak jasne, kto za drugi pogrzeb będzie musiał zapłacić.
Prawdopodobnie ten wydatek obciąży rodziny zmarłych.
Do urny nie zajrzą
Otwartą kwestią pozostają efekty zaplanowanych ekshumacji. (Poza
spodziewanymi efektami „natury politycznej”; wśród nich wymienia się m.in.
ponowny uroczysty pogrzeb pary prezydenckiej, nagłaśnianie ewentualnych
pomyłek w pochówkach ofiar, a nawet możliwość preparowania dowodów na zamach).
Co można znaleźć na szczątkach ludzkich po sześciu latach od pochówku? Według
warszawskiego specjalisty medycyny sądowej raczej wątpliwe jest, aby dało się
potwierdzić lub zaprzeczyć teorii zamachu. - Ślady materiałów wybuchowych
zostają przez jakiś czas na odzieży ofiar, ale w tym przypadku zmarłych pod
Smoleńskiem chowano przecież w innych ubraniach i obuwiu niż te, w których
odbywali lot- mówi i prosi o anonimowość. - Nie wiem, czy nie zostanę
dokooptowany do grona biegłych w tej sprawie. Lepiej nie błyszczeć w mediach.
Szef Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w
Szczecinie prof. Mirosław Parafiniuk nie ma takich obaw, bo jego placówkę
ominęły wskazania prokuratury. -Po sześciu latach niewiele można znaleźć-mówi.
- Niekiedy zostaje tylko szkielet, a wtedy można jedynie ustalić, jak w
przypadku zbrodni katyńskiej, wlot i wylot kuli albo charakter odniesionych
urazów.
Jednym z celów ekshumacji mają być badania toksykologiczne, czyli
zbadanie, czy ofiar katastrofy nie otruto albo nie odurzono środkami
chemicznymi. Jak mówi prof. Parafiniuk, trucizny przechowują
się w ludzkich szczątkach różnie. Arsen i jego pochodne mogą przetrwać wiele
lat, ale alkaloidy, na przykład strychnina, znikają szybko.
Jeden z prokuratorów mówi nam, że gdyby miał podejrzenia, iż doszło do
zamachu, to nawet wiedząc, że po sześciu latach szanse na znalezienie dowodów
w grobach są minimalne, też podjąłby decyzję o przeprowadzeniu ekshumacji
wszystkich ciał. - Taka jest pragmatyka zawodowa, nie można
przeprowadzać czynności wybiórczo - mówi.
- Problem polega jednak na tym, że prokuratorzy zajmujący się teraz tym
śledztwem nie mają nawet najmniejszego dowodu wskazującego na zamach. Dobrze
znają przyczyny katastrofy i powody, dla których 96 osób straciło życie.
Ekshumacje zwłok po wielu latach od pochówku dokonywane na zlecenie
prokuratury zdarzają się rzadko i są podyktowane pojawieniem się nowych
okoliczności. Tak było w Hajnówce, gdzie prokurator zarządził ekshumację
mężczyzny, który, jak sądzono, zmarł w wyniku wypadku. Po latach jego syn
złożył zeznanie, że ojca zabiła matka, uderzając go w głowę drewnianym polanem.
Po wydobyciu zwłok biegli orzekli, że na czaszce ofiary pozostał trwały ślad od
uderzenia. Na tej podstawie prokurator oskarżył żonę denata, a sąd ją skazał.
Wielkie emocje wzbudziła w 2010 r. ekshumacja Krzysztofa Olewnika,
ofiary słynnego porwania dla okupu. Przeprowadzono ją, aby potwierdzić, że to
na pewno jego szczątki znajdują się w grobie. Prokuratura uznała, że jest taka
konieczność, bo biegła z Olsztyna, która na podstawie badania DNA ustaliła jego
tożsamość, popełniła kardynalne błędy w sztuce.
Jednym z wymienianych przez prok. Roberta Bednarka z Zespołu Śledczego
nr 1 celów zaplanowanych ekshumacji jest ponowne ustalenie tożsamości ofiar.
Przyjęto bowiem za pewne, że rosyjscy biegli dokonujący sekcji zaraz po
katastrofie popełnili wiele pomyłek. Tożsamość ofiar katastrofy jest w gruncie
rzeczy istotna dla ich rodzin. Dla prokuratora nie ma znaczenia, kto leży w
jakim grobie. Miałoby to znaczenie jedynie w przypadku, gdyby podejrzewał, że
pochowano szczątki osób nielecących feralnym samolotem, a prawdziwe ofiary
gdzieś ukryto. Na razie o takiej hipotezie nie było mowy, chociaż w tej sprawie
można spodziewać się jeszcze niejednej sensacyjnej teorii.
Rodziny 17 ofiar smoleńskich nie chcą otwierania grobów ich bliskich i
sprawdzania, czy nie pomylono ciał. Po tylu latach pragną jedynie, aby nad
trumnami zapadła wreszcie cisza. Zapowiadają, jak Paweł Deresz, mąż Jolanty
Szymanek-Deresz, zaskarżenie postanowienia prokuratury do sądów Niektóre z
rodzin zastanawiają się, czy jeżeli, mimo wszystko, dojdzie do ekshumacji, po
zakończeniu czynności nie spopielić szczątków. - Przecież za jakiś czas
prokuratorzy mogą znów wpaść na szatański pomysł, aby ponownie przeprowadzić
oględziny i znów sprofanować zwłoki bliskiej mi osoby - mówi jeden ze
smoleńskich wdowców. -A do urny z prochami nie zajrzą, bo i po co.
Piotr Pytlakowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz