Z Tomaszem Kaczmarkiem, byłym posłem Pis
TOMASZ KACZMAREK: Przede wszystkim trzeba podkreślić, że niestety udały się i
szczegółowo zaplanowana nagonka na mnie, i zlecenie, aby zdyskredytować mnie w
oczach opinii publicznej oraz podważyć moją pozycję w klubie PiS. W ostatnim
czasie media kolportowały wiele nieprawdziwych informacji na mój temat, po
prostu kłamliwych. Bardzo szanuję decyzję premiera Jarosława Kaczyńskiego i nie
będę kwestionował żadnych decyzji rzecznika dyscypliny klubu PiS.
Przez te dwa lata, kiedy jestem
parlamentarzystą, zajmowałem się patologiami, do jakich dochodziło w służbach
specjalnych i mundurowych, w tym policji. Mam cały czas kontakt z
przedstawicielami tych służb i oni oczekują, abym nadal był ich głosem w
polskim parlamencie...
Czynni policjanci, czynni
funkcjonariusze służb specjalnych.
Tak. Rzeczywiście mam kontakt na
przykład z policjantami, których spotykam na ulicy. To ludzie, którzy mówią:
„Panie Tomku, w policji nigdy jeszcze nie było tak źle jak za komendanta
Działoszyńskiego". Proszą o to, aby wszystko to naprawić, gdy PiS wygra
wybory. Mam też kontakt z funkcjonariuszami służb specjalnych, policji, CBS, z
którymi kiedyś pracowałem. Oni również załamują ręce i mówią: „Tomek, tak źle
jeszcze nigdy nie było". Jeśli zerknie pan na moją stronę sejmową, to
zobaczy pan, że 95 proc. moich interpelacji i zapytań poselskich dotyczy spraw
związanych ze służbami mundurowymi. To te służby powinny skutecznie i odważnie
walczyć z patologiami, przestępczością zorganizowaną, stać na straży
bezpieczeństwa państwa. Podejmuję w pracach komisji sejmowych sprawy bardzo
ważne dla tych środowisk. Nie tylko to jednak robię - w ostatnim półroczu wystosowałem
około 300 przeróżnych próśb o interwencję do prokuratora generalnego, NIK,
Urzędu Zamówień Publicznych i innych instytucji państwowych,
wskazując na wiele nieprawidłowości.
Bo atak na mnie był wyreżyserowany
od samego początku. To zemsta na mnie.
W którym momencie?
Od kilku dni nie mogę uwolnić się
od paparazzich, którzy chodzą za mną przez całą dobę. Także za moją narzeczoną.
Jednak jestem w stanie sobie z tym poradzić. Wierzę w instytucje państwa,
takie jak policja,
obowiązujące prawo. Ci, którzy
naruszają prawo w sposób rażący, np. poprzez nękanie - bo jest taki zapis w
Kodeksie karnym - muszą liczyć się z tym, że poniosą konsekwencje swoich
czynów.
Do pewnego momentu zainteresowanie tabloidów panu nie
przeszkadzało.
Nieprawda. Bardzo mocno chroniłem
swoją prywatność. W momencie, kiedy pojawiły się na mój temat nieprawdziwe
informacje, moja narzeczona podjęła decyzję, abyśmy pokazali, jak wygląda
prawda. Ponieważ nie było sensu dalej ukrywać naszego związku. Rzeczywiście,
redaktor Gmyz napisał o nas tekst...
A potem były w tabloidach pozowane zdjęcia. Z uśmiechem do
obiektywu.
Wychodziliśmy z domu i była raz
sytuacja, że tuż przed klatką stali dziennikarze. Dlaczego miałem z nimi nie
rozmawiać? Mieliśmy uciekać? Jestem osobą publiczną. Moja narzeczona nią nie
jest, ale cenię ją za odwagę, że nie ukrywała prawdy przed światem w obliczu
oczerniania nas i kolportowania nieprawdziwych informacji.
Zależy panu na
reelekcji? Aby znowu być na liście wyborczej PiS?
Idee oraz wartości PiS były, są i
będą mi bardzo bliskie. Będę się tym kierował i szanuję decyzję prezesa
Kaczyńskiego.
Co pan zrobi, żeby
odkręcić tę całą sytuację?
W najbliższych miesiącach podejmę
stosowne kroki prawne. Muszę najpierw skutecznie się do nich przygotować.
Kroki prawne wobec
tytułów, które napisały o rzeczach nazwanych przez pana nieprawdą?
Jest bardzo prawdopodobne, że tak
zrobię. Na razie zbieram informacje i dane, dzięki którym będę mógł podjąć te
kroki. Żadne ataki mnie nie złamią i nie sprawią, że położę uszy po sobie. Będę
cały czas pracował aktywnie jako parlamentarzysta, piętnując wszystkie
patologie, do których dochodzi na najwyższych szczeblach władzy oraz w
służbach specjalnych i policji. Nagonka na mnie niczego nie zmieni.
Kto prowadzi tę
nagonkę?
Nazwiska są mi znane, ale nie mogę
tego dziś powiedzieć, ponieważ muszę zdobyć informacje i ustalić fakty, dzięki
którym moje działania prawne będą skuteczne. Mogę tylko powiedzieć, że grupa
przeciwników politycznych robi
wszystko, aby usunąć mnie ze sceny politycznej i żeby mnie zdyskredytować. To
zemsta, ale uważam się nie tylko za polityka, ale także za faceta, który jest
twardą osobą, i działania tego typu nie zmienią mojej postawy. Nie zmienię też
partii. Nigdy nie postąpię tak jak posłowie Wipler czy Ziobro. Nigdy nie dam
żadnemu dziennikarzowi tej satysfakcji, że będzie mógł nazwać mnie zdrajcą.
Może po prostu nie
było propozycji przejścia?
Niech lepiej nikt do mnie nie
przychodzi z takimi propozycjami.
A przychodził?
Przychodzili. Jednak uprzedzam
każdą następną próbę.
I Która partia?
To nie są sprawy, o których chcę
rozmawiać. Mnie to kompletnie nie interesuje. Mimo że jestem poza klubem PiS,
jestem wobec niego lojalny.
Mówił pan o nagonce. Dlaczego
na pana? W PiS są ważniejsi politycy.
Moja wcześniejsza działalność
zawodowa w CBA wskazuje na powody ataków. Po niej można wnioskować, komu się
naraziłem.
Komu?
Dobrze pan wie, w których sprawach
brałem udział jako funkcjonariusz CBA i jakich środowisk to dotyczyło. W tym
politycznych środowisk.
Tylko Beata Sawicka była
związana z PO. Reszta nie. Aleksander Kwaśniewski raczej już nie ma pizełożenia
na służby.
Na tak postawione pytanie dziś nie
mogę udzielić odpowiedzi. Mówił pan o osobach
znanych medialnie, ale są też przypadki osób, których nazwisk opinia publiczna
nie miała możliwości poznać.
Zapytam więc o nagraną rozmowę
z krzesłem w roli głównej. To nie jest język parlamentarzysty.
To prawda. Nigdy nie powinienem
się tak zachować. Przepraszam wszystkich, którzy czują się urażeni. Muszę też
jednak podkreślić, że to nagranie zostało selektywnie zmanipulowane. Zostały
opublikowane tylko te wypowiedzi, które pasowały do tego, aby mnie oczernić.
Byłem prowokowany do tego rodzaju wypowiedzi. Jest prowadzone oficjalne
śledztwo w sprawie tego nagrania i całej
sytuacji. W tym śledztwie mam status pokrzywdzonego.
Pod pańskim adresem padł
zarzut, że rozbił pan rodzinę.
Pytanie jest nie na miejscu. Nie
doszło do takiej sytuacji. Wraz z moją narzeczoną planujemy zawrzeć w czerwcu
związek małżeński. Wystarczy już wchodzenia w nasze życie prywatne. Jesteśmy
bardzo zakochani w sobie, bardzo szczęśliwi i będziemy tworzyć bardzo dobrą
rodzinę.
Zna pan komentarz Tomasza P.
Terlikowskiego na ten temat?
Nie.
To bezczelne i chamskie. Niegodne
dziennikarza. Moja narzeczona dziś boryka się z bardzo poważną chorobą i
wspieram ją w leczeniu. I to jest dziś dla mnie najważniejsze, aby wygrała tę
walkę. I byśmy mogli być rodziną.
Przez większość mojego życia
zawodowego walczyłem z przestępczością zorganizowaną, łapówkarstwem,
patologiami. Dzisiaj po prostu jestem szczęśliwie zakochany i robię wszystko,
aby móc zawrzeć związek małżeński oraz mieć rodzinę.
Dzisiaj tego nie mogę komentować w
żaden sposób, bo będzie to przedmiotem postępowań prawnych, w których będę
uczestniczył. Także kroków prawnych skierowanych wobec pisma, które opublikowało
artykuł w tej sprawie. Mówiąc wprost: nie mogę niczego powiedzieć, bo w tym
zakresie obowiązuje mnie tajemnica.
Gdybym zaczął o tym mówić, moi
przeciwnicy mogliby już zacierać ręce, ponieważ w tempie ekspresowym
usłyszałbym zarzuty ujawnienia tajemnicy.
Państwowej. Będąc
funkcjonariuszem, wykonywałem czynności, które były oklauzulowane.
Nie mogę w ogóle na ten temat
mówić.
Też nie.
Jestem fotografowany z wieloma osobami.
Wiosną zeszłego roku byłem
fotografowany również z innymi kobietami.
Czuję sprawy państwa. Takiego,
które jest bezpieczne i w którym wszyscy łamiący prawo ponoszą konsekwencje.
A jak pan wie, nigdy nie zajmowałem się innymi
tematami - ekonomią, służbą zdrowia, edukacją. Jednak w świetle ostatnich
wydarzeń szanuję decyzję prezesa Kaczyńskiego.
Zawsze mam schludną fryzurę, ale
jestem sobą. Zachowuję się naturalnie, nie gram. Włosy nie mają nic do rzeczy.
Liczą się czyny, a nie wygląd. Wielokrotnie spotykałem się z opiniami, że
ludzie mnie cenią za moją postawę i za to, co robię, a nie za to, jak wyglądam.
I co dalej z panem będzie?
Nadal przez swoją niezłomną
postawę będę piętnował tych, którzy łamią prawo. Nie poddam się.
Zapewniam pana, że mogę liczyć na
wsparcie wielu osób.
DoRzeczy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz