Janusz
Korwin-Mikke w towarzystwie ludzi z prokremlowskiej partii Zmiana objeżdża
Rosję i zachwala Putina.
Prowadzi profil po rosyjsku na Facebooku.
Właśnie założył kolejny - na rosyjskim portalu społecznościowym WKontaktie.
Udziela wywiadów propagandowej rozgłośni Kremla i występuje w kremlowskiej
telewizji.
A jeszcze tak niedawno JKM - jak nazywają go zwolennicy - był nadzieją
młodych konserwatystów. Filozof, brydżysta, szachista, anarcholiberał. Wygadany.
Jak coś powie, to zaorze lewaka. Szalony kapelusznik. Wcześniej w Sejmie był
raz - w 1991 r. Zgłosił słynną ustawę lustracyjną i po rozwiązaniu parlamentu
już nigdy do niego nie wrócił. Ale dwa lata temu 72-letni przywódca Nowej Prawicy
wrócił do dużej polityki. Zrobił furorę wśród młodych wyborców (na partię JKM
głosował niemal co trzeci z nich) i wszedł do europarlamentu.
Po co mu błogi po rosyjsku? Korwin-Mikke: - Żeby siać polską propagandę
w Rosji. Kiedy prowadzę blog w Polsce, to słyszę: „agent Putina”. Jeśli prowadzę blog w Rosji, to czyim agentem jestem?
Kaczyńskiego? - pyta, gdy rozmawiamy przez telefon. - Ja nawet nie jestem
rusofilem. Po prostu reaguję, gdy ktoś wygaduje głupoty.
Dwa lata temu socjologowie kreują go na „nową siłę”, prawica widzi w nim
odnowiciela. A Korwin-Mikke w wywiadzie dla „Do Rzeczy” ogłasza: to agenci
Zachodu strzelali do demonstrantów na Majdanie, Putin ma prawo do aneksji Krymu, on sam rozsadzi Unię od środka,
Wspólnota zbankrutuje, a w budynku Parlamentu Europejskiego urządzi się
burdel.
Korwin dziś: - Ludzie boją się Rosji, bo w Polsce jest tradycyjne
antyrosyjskie nastawienie, wspierane przez ludzi w rodzaju Kaczyńskiego. A nas
łączy z Rosją wspólny wróg, Ukraina.
KONFERENCJA W JAŁCIE
Lato 2014. JKM jest już eurodeputowanym, ale jeszcze nie serdecznym przyjacielem Władimira Putina. Co chwila podkreśla, że „od polskich polityków odróżnia go
to, że nie jest antyrosyjski”. Dziennikarze widzą go wśród wchodzących na
bankiet w rosyjskiej ambasadzie. Pod bramą tłumek protestujących. - Putin jest dobrym władcą dla Rosjan - przekonuje ich Korwin. - Zaraza idzie z Zachodu, nie ze
Wschodu.
Kreml zaprasza JKM na konferencję
w Jałcie, „antyfaszystowski Majdan” z udziałem rebeliantów z samozwańczej
Donieckiej Republiki Ludowej. Temat obrad: „Czy ofensywa terrorystów w Doniecku
i Ługańsku powinna się rozlać na inne rejony Ukrainy?”.
Ale Korwin nie dociera. - Człowiekiem, który wtedy prze kazał mu
zaproszenie na Krym, był Mateusz Piskorski, były poseł Samoobrony - mówi jeden
ze współpracowników założyciela Kongresu Nowej Prawicy. Pół roku po
konferencji w Jałcie, w lutym 2015 r., Piskorski założy partię Zmiana. Będzie
głosić, że Polska jest okupowana przez NATO, a niepodległa Ukraina to
„banderowski mutant”. Zmiana otwarcie wesprze Putina. Siedzibę
znajdzie w budynku po warszawskim Towarzystwie Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.
Współpracownik JKM zapewnia: - Ludzie
związani z Piskorskim zaczęli krążyć wokół Korwina, gdy został
europarlamentarzystą. Wcześniej ich nie widziałem.
PRAWDA SIĘ PRZEBIJA
Grudzień 2014 roku. Flirt Korwina z Piskorskim trwa. Obaj jadą na konferencję w Syrii poświęconą „zwalczaniu
terroryzmu i ekstremizmu religijnego”. Ich wspólne zdjęcia z konferencji wypłyną
w Polsce kilka miesięcy później. Prawica trzęsie się z oburzenia.
Kwiecień 2015 roku. Janusz Korwin-Mikke jest kandydatem na prezydenta
Polski. W wywiadach deklaruje: - Ja się nie zgadzam na pomiatanie Włodzimierzem
Putinem jak burą suką!
Powtarza słowa Putina o rzekomych obcych snajperach,
którzy zabijali manifestantów na kijowskim Majdanie: - To była również nasza
operacja. Snajperzy byli szkoleni także w Polsce.
Rosjanie nie szczędzą mu pochwał. „Prawda przebija się na światło
dzienne” - pisze na Twitterze pełnomocnik
rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Konstantin Dołgow.
W marcu 2016 roku JKM występuje w popularnym programie „Wieczór z
Władimirem Sołowiowem” w telewizji Rossija 1. Przekonuje, że Związek Sowiecki
odpowiada za większą liczbę morderstw Rosjan niż nazistowskie Niemcy.
Prowadzący, z kpiącym uśmiechem: - Jeśli Związek Sowiecki zabił Rosję, to kto pokonał
Hitlera?
Korwin: - To wszystko socjaliści. Hitler, Stalin, to wszystko
socjaliści.
Współpracownik JKM: - Widać było, że jednak się zdziwili. Że ten odlot
Korwina jest jednak dla nich za ciężki.
Korwin dziś: - Występowałem w rosyjskich telewizjach kilka razy, kilka
razy odmówiłem. Tam w tej chwili toczy się bardzo interesująca walka o duszę narodu.
Czy zostaną sowieccy, czy nie; czy wygra Rosja, czy ZSRR. Bardzo ciekawe.
Polskich polityków to w ogóle nie obchodzi.
- Dlaczego pan nazywa Putina „Jego Ekscelencją”?
- Z uprzejmości. Obamę też nazywam Jego Ekscelencją Barakiem Husajnem
Obamą.
W OPARACH ZMIANY
Warszawa, 18 maja 2016 r. W Polsce o partii Zmiana od dawna pisze się jak o „piątej
kolumnie Kremla”. Mateusz Piskorski za chwilę ma lecieć do Moskwy. Agenci ABW
zatrzymuj ą go na ulicy. Tego samego ranka wchodzą do biura partii Zmiana i
mieszkań współpracowników Piskorskiego. Szukają skrytek z pieniędzmi i
dokumentów pisanych cyrylicą. Rekwirują komputery i butelkę rosyjskiej wódki.
W Krakowie w tej samej sprawie ABW przeszukuje mieszkania dwóch polityków
związanych z Korwinem.
Piskorski dostaje zarzut szpiegostwa: miał współpracować z rosyjskim
wywiadem, przyjmować zadania operacyjne, promować rosyjskie interesy i manipulować
nastrojami społeczeństwa. Do dziś siedzi w areszcie. Kilka tygodni po aresztowaniu
Piskorskiego JKM udziela wywiadu rosyjskiej propagandowej rozgłośni Sputnik: -
Popieram politykę pana Putina, ale też nie we wszystkich
kwestiach.
Na przykład nie popierałem i nie
popieram wejścia do Donbasu. (...) Ale za to nie można człowieka wsadzać do
więzienia, że popiera kogoś, kogo nie lubią prezydent i premier. Zresztą
podejrzewam, że pana Piskorskiego zamknięto tylko przed szczytem NATO, żeby nie
zrobił jakiejś demonstracji, a po szczycie go zwolnią.
TAMCI TO SOWIECI
W sierpniu JKM wyrusza do czeczenii,
rządzonej przez zależnego od Moskwy
Ramzana Kadyrowa. Razem z nim jadą ludzie ze Zmiany, a także liderzy
neomoczarowskiego Zjednoczenia Patriotyczno-Robotniczego „Grunwald”. W
Moskwie - obrzędowy wywiad dla Sputnika. JKM błyszczy: Ramzan Kadyrow to „bardzo rozsądny człowiek”, który „w
odróżnieniu od PiS nie niszczy swoich wrogów, a zaprasza ich do rządu i wciąga
w odbudowę regionu”.
Gdy pytam o czeczeńską wycieczkę działacza partii Zmiana Jarosława Augustyniaka,
nie kryje zdenerwowania: - Jacyś pajace w internecie zrobili po niej ze mnie
rosyjskiego szpiega. I jeszcze miałem nieprzyjemności, bo rzekomo to moje
zdjęcie śpiącego na stole JKM obleciało internety. Nie chcę mieć z Korwinem
nic wspólnego.
Janusz Korwin-Mikke: - Zmiana? To partia prosowiecka. Oni nawet nie chwalą
Putina. Oni chcą powrotu ZSRR. A Piskorski? Facet od lat łazi po
Polsce i stara się robić wrażenie, że jest szpiegiem rosyjskim, żeby sobie
dodać ważności, ale oczywiście tak nie robi żaden szpieg. Piskorski nie tyle
kocha Rosję, co Związek Radziecki. Ktoś taki miałby być szpiegiem? Wolne
żarty.
Inna Grigorieva,
dziennikarka „Nowej Gazety” z Moskwy, zajmuje
się rosyjskim trollingiem: - Po ukraińskim Majdanie rosyjscy trolle wyszli na
poziom międzynarodowy. Najpierw aktywnie uczestniczyli w rozgrywaniu
konfliktu ukraińskiego wewnątrz Ukrainy, poprzez kolportowanie kłamstw i
oszczerstw, potem stali się aktywni na Zachodzie.
MATRIOSZKA Z BRAUNEM W ŚRODKU
Politycy i publicyści z prawej strony mają z Korwinem kłopot. U jego boku zaczynało wielu: Ryszard Czarnecki,
Stanisław Michalkiewicz, rzecznikiem UPR był Rafał Ziemkiewicz. Tymczasem dziś
za Korwinem ciągnie się sława człowieka, który głosi rosyjską propagandę.
Z wywiadu Jerzego Targalskiego dla „Frondy”: „Jako pierwszy na pomysł promowania
Janusza Korwin-Mikkego wpadł przecież nie kto inny, jak Jerzy Urban. Chodziło
o to, by podzielić, a w ten sposób osłabić środowisko Solidarności. Brano więc
człowieka, moim zdaniem, niezrównoważonego, którego proste wytłumaczenia wielu
spraw trafiały do ludzi. Zwłaszcza do ludzi kierujących się w życiu głównie
frustracjami i emocjami”.
Mówi jeden z dawnych działaczy UPR, byłej partii Korwina: - Wielu z nas,
którzy lata całe spędziliśmy przy JKM, złagodniało, choć trwa przy twardych
poglądach na rynek. A on odpływa w swoją stronę. Jest jak matrioszka.
Poszperaj chwilę przy jego poglądach - wyskoczy ci Grzegorz Braun. A potem Putin. Do tej pory był traktowany jak folklor. Ale romans z
Putinem to przegięcie.
- Czy służby się panem interesują? - pytam europosła.
- Nic mi o tym nie wiadomo.
- Nie czuje się pan samotny ze swoimi poglądami na temat Putina?
- Ludzie myślący zawsze są samotni w gronie idiotów.
SAMOSIEJKA
Jednym z bohaterów łotewskiego dokumentu „Masterplan”, poświęconego nieformalnym rosyjskim wpływom,
jest Mateusz Piskorski. Autorka scenariusza Sanita Jemberga uważa, że był
cenny dla Rosjan - ale nie jako szpieg, tylko jako agent wpływu; ktoś, kto
zbiera ludzi o antyzachodnich poglądach i scala w grupę.
Marcin Rey, tłumacz, od półtora roku opisuje rosyjskie wpływy w polskiej
polityce. Na Facebooku prowadzi stronę „Rosyjska V kolumna w Polsce”. Nie
uważa Korwina za agenta Moskwy, a raczej za dobrowolnego współpracownika: - Warto
przyjrzeć się bliżej tezom, które głosi Korwin. I jak je głosi. Wymyśla różne
rzeczy, które mogą być chwytliwe. Wie, że dziś polityka to nie robienie pikiety
w dwadzieścia osób na ulicy, ale internet. Tam jest prawdziwe życie.
Według Reya Rosjanie na część pro- rosyjskich inicjatyw patrzą jak na
rodzaj start-upów. - To często dzieje się bez inspiracji bezpośredniej. Po
prostu ktoś sprzyja polityce Kremla, takie ma poglądy. To dla Rosji jest
lepsze, bo spontaniczne. Takie inicjatywy są jak samosiejki. A ze start-upami
jest tak, że w końcu pojawi się duży inwestor i wykupi akcje. Korwin? Według
mnie nie bierze pieniędzy z Moskwy. Ale to, co robi, to paliwo dla rosyjskiej
propagandy i przed współpracą z rosyjskimi instytucjami się nie cofa, kiedy
uczestniczy w wyjazdach propagandowych organizowanych na okupowanym Krymie czy
w Czeczenii przez kremlowskiego urzędnika Bondarenkę.
Janusz Korwin-Mikke nie ma czasu na spotkanie, rozdarty między konferencją
prasową a samolotem: - Zaraz lecę na Maltę, na spotkanie partii.
- Partii Korwin?!
- Nie, partii z Parlamentu Europejskiego. Nasza przewodnicząca jest
stamtąd. I niech pan zanotuje: nie lecę za pieniądze Jego Ekscelencji
Włodzimierza Putina.
Współpraca Michał Kacewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz