środa, 9 stycznia 2019

Telefon do nieba



W drewnianej twierdzy na górce ksiądz Piotr naucza, że papież Franciszek ma konszachty z diabłem


Czternaście lat temu Pol­ska świętowała wejście do Unii, a wraz z Polską świętował ksiądz Piotr Natanek. Krępy, siwieją­cy duszpasterz jako pierwszy w histo­rii odprawił katolicką mszę w budynku europarlamentu.
   Świętował, ale się nie cieszył - od razu w Brukseli zaproponował, żeby w unijne gwiazdki wpisać wizerunek Maryi. Po­tem pożeglował w odległe rejony: odpra­wiał rekolekcje w intencji nawrócenia Żydów, opowiadał o masonach we wła­dzach Kościoła, chciał intronizacji Je­zusa na króla Polski. Mówił głośno to, co wielu myślało - o masonach, Żydach i układach w Kościele.
   Potem jak partyzant prawdy, wyklęty przez kardynała, przepadł w podhalań­skich lasach.

I
Grzechynia pod Makowem Podha­lańskim, rzut beretem od granicy ze Słowacją. Piękny widok na Babią Górę. Żeby dojść do pustelni, trzeba się wspiąć krętą drogą. Na wzgórzu, wśród dorod­nych świerków, kompleks budynków - za bramą coś na kształt strzelistej gó­ralskiej agroturystyki, upstrzonej basz­tami. Rzeźby Maryi, ojca Pio i wizerunki Chrystusa Króla. Królestwo Piotra Na­tanka: drewniana warownia z kościół­kiem. Jak to na Podhalu - samowola budowlana.
   W Grzechyni (dwa i pół tysiąca mieszkańców) mało kto pamięta, jak w połowie lat 80. Piotrek Natanek, syn Anastazji i Antoniego, zostawał księ­dzem - kształcił się w elitarnej Pa­pieskiej Akademii Teologicznej, był wybitnym studentem. We wsi bardziej pamięta się innego miejscowego księ­dza, Kazimierza Jancarza, w latach 80. kapelana krakowskiej Solidarności.
   Po święceniach Piotr rzadziej bywał w Grzechyni, przez 22 lata urzędował w parafii św. Antoniego w Bronowicach pod Krakowem, wykładał teologię.
O siedlisku na wsi nie zapomniał - syste­matycznie, bez rozgłosu, rodzinna zie­mia powiększała się o działki skupowane od sąsiadów.
   Razem z rodzicami zbudował twier­dzę na wzgórzu - wkrótce zaczęto nazy­wać ją pustelnią, a sam Natanek ochrzcił ją Pustelnią Niepokalanów. Oficjalnie nazwa ośrodka to Gospodarstwo agro­turystyczne Anastazji i Antoniego Na­tanków. W agroturystyce odbywały się rekolekcje. Nikt się nie dziwił, bo podob­nych oazowych ośrodków jest w okolicy kilka.

Mówi jeden z duchownych, też absol­went Papieskiej Akademii Teologicznej: - Znałem księdza Piotra w czasach bro­nowickich. Nie usłyszy pan ode mnie pro­stych diagnoz. Wybitna osobowość. Silna. Góralski syn, ale wykształcony, inteligen­tny, żarliwy, zdolny. Nie porównałbym go do młodego Wojtyły, ale wielu innych po­równywało. Świetny kontakt z młodymi, oczytany erudyta. Opowieść o Natanku to nie opowieść o prostym manipulato­rze w rodzaju oj ca Tadeusza. Inny kaliber. Wydawało się, że to typ naukowca, mógł zajść wysoko na uczelni. O tym, co się za­działo później, wolę nie rozmawiać.
   Rok po święceniach Piotr Natanek zostaje wykładowcą. Jest jednym ze zdolniejszych doktorantów Papieskiej Akademii Teologicznej, specjalizuje się w historii Kościoła XIX i XX wieku. Czę­sto bywa w Watykanie.
   W tym samym czasie zaczyna budo­wać Pustelnię Niepokalanów.
   Opowiada jeden z krakowskich du­chownych: - Nikt się temu nie dziwił - góralski synek, ksiądz, normalnie, że powiększa areał. Dzisiaj widać, że to była jego arka. Jakby szykował się na niespo­dziewane wypadki. Kiedy skończył sta­wiać pustelnię, zaczął się radykalizować.
   Natanek na uczelni wypala o maso­nach kryjących się pod biskupią purpu­rą. Znajomi się dziwią: skąd to się w nim wzięło?

III
Po raz pierwszy krakowska kuria upomina księdza Natanka w 2007 r., gdy opowiada publicznie, że zło płynie z biskup ich pałaców. Że biskupi uwikłani są w ruchy masońskie. Upomnienie to znacząca kara, ale ksiądz nie milknie.
   W 2008 r. do kurii płyną kolejne do­nosy - kazania księdza Natanka obfitują w dziwne przepowiednie, kłócą się z na­uczaniem Kościoła. Kto donosi? Wierni, ale i duchowni związani z metropolitą krakowskim Stanisławem Dziwiszem. Kardynał Dziwisz podobno i bez tego nie przepada za proboszczem z Bronowie - tym razem do pustelni w Grzechyni wy­syła kościelną komisję. Właściwie dwie komisje - oprócz kontroli teologicznej urzędnicy kurii mają zbadać działalność gospodarczą ośrodka rekolekcyjnego.
   Obie komisje znajdują nieprawidło­wości, m.in. „błędy teologiczne" w dzia­łalności Natanka. Traci zgodę na pracę naukową na uczelniach i wydziałach ka­tolickich. Do tego ma szlaban na pub­liczne wystąpienia, nie wolno: mu publikować, musi „przeprosić za to, że dotychczasowa jego działalność mogła wyrządzić szkody tak poszczególnym osobom, jak i społeczności wierzących”.
   Ląduje na dywaniku u Dziwisza, obie­cuje poprawę. Ale się nie poprawia. Kardynał traci cierpliwość, gdy kapłan opowiada w czasie kazania, że nieży­jący arcybiskup Józef Życiński „wyje w pieklę”.
   Kardynał Dziwisz wydaje oświadcze­nie: „(...) Swoje specyficzne głoszenie kultu Matki Bożej, aniołów i świętych miesza z magicznie pojmowaną wiarą, co prowadzi do ośmieszania wyznania Koś­cioła podważa autorytet biskupów i kapłanów, pomawiając ich o niewiarę i współdziałanie z wrogami Kościoła”,
   Za zniekształcanie nauk Kościoła Na­tanek zostaje zawieszony w prawach duchownego - ale ma to w nosie. Wyty­ka kurii błędy merytoryczne w decyzji. Co wieczór odprawia mszę, wygłasza kazania.
   Kilkuset wiernych pisze do kardyna­ła z prośbą o uchylenie kary. Bez skutku. Sprawą krnąbrnego księdza zajmuje się w końcu Episkopat. Wydaje oświadcze­nie, potępia Natanka. Pisze, że jego msze to świętokradztwo.

IV
Mimo suspensy ksiądz Natanek działa jak każdy inny ksiądz. Mówi: do Dziwisza nic nie mam, lecz Dziwisz ulega podszeptom masonerii. Na stałe przeno­si się do Grzechyni. W kazaniach ogłasza, że będzie walczył o intronizację Jezusa Chrystusa na króla Polski. Wydaje książ­ki, pisze manifesty. Prosi o wsparcie; darczyńców nagradza „niemąsońskim Cudownym Medalikiem Matki Bożej” i zaproszeniem na rekolekcje.
   O Natanku piszą wszystkie gazety. Gdy do pustelni przyjeżdża ekipa TVN, rzuca na dziennikarzy klątwę: - Niech prze­kleństwo Boga zstąpi na was teraz i na wieki wieków, amen!
   Wrzawa jest tak wielka, że rodzi­na księdza zamyka bramę ośrodka. Wejść mogą tylko uczestnicy rekolek­cji. Porządku przy bramie pilnuje ojciec ks. Natanka.
   Jego przemowy robią furorę w internecie. W jednym z najsłynniejszych kazań przestrzega rodziców przed od­działywaniem szatana na dzieci: „Bo je­śli na głowie twojego syna jawi się żel, potem irokezy, to wiedz, że tam się coś burzy. Jeżeli twoje dziecko, córka dora­stająca, używa jaskrawych kolorów do paznokci: czarny jak piekło, czerwony jak ogień, wiedz, że coś się dzieje”.
   Inne kazanie; „Zamyka się bramy koś­ciołów, zamyka się bramy serc i mówi się, że Harry Potter wam pomoże, joga wam pomoże, woodoo wam pomoże. Drogie matki, wasze córki stają się na­łożnicami Arabów, Francuzów, pro­testantów! Oni mają radość, pulchne młode ciała”.
   Sława księdza dociera za granicę. Roz­łamowca z Grzechyni wspiera fundacja Społeczny Ruch Zapotrzebowania Wia­ry - nacjonalistyczna organizacja po­lonijna z Oslo. To ona zarządza stroną internetową Regnum Christi, przez któ­rą transmitowane są kazania księdza.
   Szefem Ruchu Zapotrzebowania Wiary jest Bogdan Eugeniusz Kulas, wi­ceprezes Związku Polaków w Norwegii, narodowiec. Na prawo ód Kulasa tylko ściana: domaga się delegalizacji Funda­cji Batorego i organizacji HejtStop, bo są finansowane przez Sorosa. Według „Ga­zety Wyborczej” krytykował rządy PO i PiS za wspieranie Ukrainy, wychwa­lał Putina, wskazywał na Żydów jako popleczników Stalina. Gdy w 2016 r. Kulasa odznacza prezydent Andrzej Duda, wybucha skandal, MSZ wszczy­na wewnętrzne śledztwa w sprawie odznaczenia.
   Czy Kulas wciąż wspiera księdza Na­tanka? Nie wiadomo. W listopadzie tego roku emigrant został jednym z założy­cieli kolejnej organizacji, tym razem w Polsce - Chrześcijańskiego Odrodze­nia Europy

V
Codzienne kazania księdza Natan­ka można znaleźć w sieci: drewniana kaplica w Grzechyni pełna jest Czerwonych płaszczy To członkowie ruchu intronizacyjnego, Rycerze Chrystusa. Cel Ryce­rzy: koronowanie Jezusa na króla Polski. Wszyscy są posłuszni twórcy bractwa.
   Sam ksiądz Natanek rzadko wyjeżdża z Grzechyni, ale Rycerze pojawiają się na demonstracjach w całym kraju, wy­stępuj ą na Marszu Niepodległości, mod­lą się pod siedzibą Komisji Europejskiej, gdy trzeba, bronią Telewizji Trwam. W Polsce jest ich około trzech tysięcy, półtora tysiąca za granicą. Pasowanie na rycerza jest uroczyste - robi to karabelą sam Natanek, na spotkaniach z Rycerza­mi pojawia się z olbrzymimi ryngrafami na piersi. Przy okazji 600. rocznicy bi­twy pod Grunwaldem na czas pasowa­nia wynajmuje póle bitwy, a do Polaków pisze list „Narodowa Intronizacja Owiec Jezusa Chrystusa na Króla Polski pod Grunwaldem”.
   W 2017 r. Rycerze organizują manife­stację „wiary i modlitwy” pod Sejmem - na modłach pojawia się kilkaset osób. Chcą przekazać marszałkowi Sejmu obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, żeby zawisł na ścianie w sali obrad. Mar­szałek pozostaje głuchy na modlitwy.
   Natanek jest święcie przekonany, że intronizacja Chrystusa to ratunek dla zepsutego świata. W 2016 r. wreszcie triumfuje: w sanktuarium w Łagiewni­kach Chrystus zostaje intronizowany na króla Polski. Na mszy - wierchuszka PiS, prezydent Duda, Episkopat. Biskupi się wiją: to nie intronizacja Chrystusa na króla Polski, ale uznanie j ego panowania nad całym światem. Nieoficjalnie wia­domo, że godzą się na uroczystość, żeby ułagodzić rozłamowców z Rycerzy Chry­stusa. Przed uroczystością Natanka son­duje sam kardynał Dziwisz.
   Ksiądz, oficjalnie suspendowanyprzez Kościół, na uroczystości modli się ra­zem z biskupami. - Matka Boża w Fati­mie kazała mi jechać na tę uroczystość - tłumaczy Rycerzom wspólne modły z masonami.
   Do swoich wiernych mówi łagodnie: „moje dzieci”.

VI
Księdza Natanka można słuchać godzinami. Siwy, uważny, skupiony. Wie, jak utrzymać uwagę słuchaczy, wie, o czym mówi. Góralski dowcip, gorliwość, wiedza.
   Tych, którzy do Grzechyni trafiają przypadkiem, uderzają wizje księdza. To, jak mieszają mu się fakty, objawie­nia, anioły, masoni i Harry Potter. To, jak często mówi o bezpośrednich kon­taktach z Bogiem („Otrzymałem od Jezusa możliwość telefonu do nieba. Ja was muszę doprowadzić do nieba. Choćbyście nie chcieli, to was chwycę za kark i wepcham, jak będę miał tyle  siły”). Dziwi własny „grzechyński” ka­lendarz liturgiczny i wprowadzane do niego święta. I że opowiada o papieżu Franciszku, iż ten zaprosił szatana do Kościoła.
   Od kilku lat księdza Piotra w Grzechy­ni nie odstępuje „pani Agnieszka”. Ag­nieszka Jezierska z rodzinnej Ostrołęki do Grzechyni wyprowadziła się wiele lat temu. Drobna, w szarej sukience, w cza­sie nauk zawsze gdzieś obok księdza. Ona też ma prywatne łącze z Bogiem: od kilku lat spisuje kolejne tomy swoich ob­jawień (spisała już kilkanaście tomów i kilka „Orędzi na Czasy Ostateczne, któ­re właśnie nadeszły”). Objawieniami „pani Agnieszki” posiłkuje się w kaza­niach ksiądz Natanek: - Kto jej jeszcze nie przeczytał, to jest dziadziarz skoń­czony, nic nie zrozumie!
   Według teologów rzekoma mistyczka zmyśla. Krakowska kuria opubliko­wała analizę wizji Jezierskiej. Wynika z niej, że „(...) Wizje pani Agnieszki po­jawiają się natychmiast po wypadkach związanych z wydarzeniami w życiu ks. Natanka. (...) Agnieszka się pyta, a niebo natychmiast odpowiada, zaś ks. Piotr Natanek ogłasza to publicznie jako podstawowe wskazanie dla dalsze­go postępowania. Sam ks. Piotr Natanek ten rodzaj komunikacji nazwał interne­towym połączeniem z niebem”.
   Teologowie uważają, że mówienie o „czasach ostatecznych” to nadużycie.

VII
Lipiec 2018 r. Ksiądz Natanek prze­strzega przed chodzeniem do sklepów sieci Lewiatan: - Wiecie, ile macie firm, które noszą imiona demonów? Mefistofeles, Belzebub. Jest jeszcze taka spożywcza firma Lewiatan! (...) Dzieci, mając tę świadomość, do tych instytucji nie wolno wam wchodzić. One są odda­ne pod patronat, choćby nawet nieświa­domie* złego ducha. To nie jest zabawa!
   Choć nie wolno mu tego robić, Na­tanek chrzci dzieci, spowiada, udziela komunii. W Grzechyni wciąż otacza­ją go wierni. Rycerstwo, obwieszone portretami Jezusa, działa jak osławio­na Fundacja Piotra Skargi - na pozór do imentu katolicko, ale poza oficjalny­mi strukturami Kościoła i często wbrew Kościołowi.
   Władze Kościoła nie wiedzą, co zrobić z księdzem Natankiem.
   Kazania z drewnianej kaplicy ogląda wielu widzów. Te codzienne - po kilka­naście tysięcy. Te głośne - po kilkaset tysięcy.
   Grzechynia promieniuje orędzia­mi siwego księdza na czasy ostateczne, które właśnie nadeszły.

8 komentarzy:

  1. BYLO JUZ KILKU "TAKICH" SMIALKOW W SUBTELNYM Z AMBONY OPLUWANIU NATANKA W RZEKOME "IMIE BOZE":
    Jeden z nich na tej ambonie ZANIEMOWIL stracil owe i stal sie NIEMOWA! Drugi OSLEPL i po dwuch latach cierpien pozegnali sie z tym swiatem i DZISIAJ JUZ OBYDWOJE NIEZYJA !
    PROSZE SPRAWDZIC TA INFORMACJE ZANIM NAPISZE COKOLWIEK BO MOZE SIE OKAZAC ZE BEDZIE "TYM" NASTEPNYM !Amen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo jak z premierem Milerem. Natanek go przeklął, a Miler został eurodeputowanym i ma się bardzo dobrze.

      Usuń
  2. Przepraszam za bledy wiem ze nie pisze za dobrze po Polsku

    OdpowiedzUsuń
  3. Ks. Natanek mowi Wam prawdę. Ja juz do Boga doszłam. Wiem co mówię. Byłam w Grzechyni niedawno. Jestem duchowo uniesiona po mszy. Dzieci powiedziały ze nie czuły ze tak długo. Dla mnie niebo. Sama miałam obiawienie to wiem z czym walczy ks. Natanek i p. Agnieszka.
    Intronizacja p. Jezusa bo tylko Jezus pokonał zło i teraz masonerii by tez dał radę. Prezydent powinien postawić na Intronizacje i byłby wielki kłanialiby sie mu wszyscy i uczyli od nas. Bo Jezus by Go bronił mowiłby przez niego i dlatego byłby Wielki.
    Doswiadczyłam tego w sądzie jak Duch sw. Mnie bronił wszyscy spuscili nosy.
    A ja chodzę twardo stąpając po ziemi jak ks Natanek i p. Agnieszka widziałam
    Ducha Boga w nich choć kapłani limanowscy obronili Mszę i nie dajemy się. U nas też Siła i uniesienie.

    OdpowiedzUsuń
  4. I tak powinna wyglądać prawdziwa wiara a nie tak jak ta episkopalna. Albo jak tego pastora z bazyliki mariackiej w gdansku, ktory 300 letnie plyty nagrobne kazal pociąc na kawalki i wyrzucic, razem z całym sakrum światyni, w której wynióśl na ołtarze jakiegoś skorumpowanego polityka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda,mówić o tym trzeba A nie siedzieć cicho i patrzeć jak zło się panoszy na naszej ziemi Odwagi trzeba aby się temu zły przeciwstawiać jak ksiądz Natanek to robi

      Usuń
  5. Tak samo jak z premierem Milerem. Natanek go przeklął, a Miler został eurodeputowanym i ma się bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń