O zagrożonym prawie
do prywatności, wolności słowa i języku nienawiści mówi rzecznik praw
obywatelskich Adam Bodnar
Rozmawia Aleksandra Pawlicka
NEWSWEEK: Dlaczego odmówił pan przyjęcia Nagrody im. Teresy
Torańskiej?
ADAM BODNAR: To niewątpliwie jedno z najważniejszych wyróżnień w mojej
pracy na rzecz praw człowieka. Jestem ogromnie wdzięczny szanownej kapitule i
redakcji „Newsweeka”. Przyjąłem jednak zasadę, że jako rzecznik praw
obywatelskich nie będę przyjmował żadnych nagród związanych z moją działalnością
zawodową. Traktuję to jako kwestię standardów i czegoś, co nazwałbym
powściągliwością. Nie chcę też nikomu dawać pretekstu do podważania mojej
bezstronności.
I tak nazywają pana lewakiem.
- Ostatnio lewak zamieniono na
lewicowe skrzywienie. Skoro nastał czas dzielenia Polaków na różne kategorie,
na różne plemiona, to trzeba pewnie zaszufladkować także Adama Bodnara. Pewnie
taka jest potrzeba polityczna. A swoją drogą, jak się nazywa tych, którzy
tworzą te wymyślne kategorie? Prawakami?
Nie, są lewacy i nasi.
- To znaczy, że lewak jest
określeniem wykluczającym? Oczywiście na to nigdy nie będzie zgody Rzecznika
Praw Obywatelskich. I może na tym poprzestańmy.
Władza chciałaby pozbawić pana
urzędu.
- Zgodnie z konstytucją moja
kadencja kończy się za trzy lata i dziewięć miesięcy.
Dlaczego podkreśla pan ciągle,
że jest rzecznikiem wszystkich Polaków?
- Nikogo, komu pomagam, nie pytam
o poglądy. Każdy, kto zechce przyjrzeć się temu, co robię, może zobaczyć, że zajmuję
się sprawami wszystkich, które zwrócą się do mnie lub znajdują się w trudnym
położeniu. Przecież osoby z niepełnosprawnością, chore, starsze, pokrzywdzone
znajdziemy po każdej stronie politycznych barykad.
Czy dzisiaj w Polsce są
zagrożone prawa człowieka?
- Wiele jest na pewno zagrożonych.
Przy czym trzeba wyjaśnić, że prawa człowieka, z pewnymi wyjątkami, nie mają
charakteru absolutnego. Wyjątki są dwa: prawo do życia (bez wchodzenia w spór,
co jest życiem) oraz zakaz tortur. Wszystkie pozostałe prawa, np. wolność
słowa, sumienia czy prawo do prywatności, mogą podlegać ograniczeniom, ale
tylko wtedy, gdy te ograniczenia służą interesowi publicznemu i są wprowadzone
na drodze ustaw. Zgodność tych ustaw z konstytucją ocenia Trybunał Konstytucyjny.
Władza próbuje go sparaliżować, bo, niczym nieograniczona, może ustanawiać
prawa niezgodne z konstytucyjnymi gwarancjami wolności obywatelskich.
Bez Trybunału trudno działać
także Rzecznikowi Praw Obywatelskich.
- Decyzje, które uznaję za niezgodne
z prawem, mogę zaskarżać do sądów wszystkich instancji, z Sądem Najwyższym i
Naczelnym Sądem Administracyjnym włącznie. Tyle tylko że jeśli weźmie się pod
uwagę zapowiedzi zmian w sądownictwie, to i ten instrument obrony praw
obywatelskich może być zagrożony.
Stracimy kontrolę nad tym, jak
władza osacza obywatela?
- Istnieją takie obawy.
Opublikowany na początku listopada tego roku raport Komitetu Praw Człowieka
ONZ wskazuje wiele dziedzin życia publicznego w Polsce, w których prawa
człowieka mogą być zagrożone.
Na przykład?
- Wolność słowa w kontekście
mediów publicznych. To, w jaki sposób dokonuje się zmian w mediach
publicznych, jak wywiera się naciski na dziennikarzy, jak wiele jest protestów
z tym związanych, może świadczyć o tym, że sytuacja jest alarmująca.
Przy okazji - osobiście bardzo
razi mnie to, jak nękane są w mediach publicznych organizacje pozarządowe.
Próbuje się za wszelką cenę wciągać je do wojny polsko-polskiej, przypinać im
łatki.
Które z praw jednostki w
szczególny sposób zostało ograniczone przez obecną władzę?
- Najbardziej niepokojące zmiany
dotyczą prawa do prywatności. Poziom umocnienia aparatu kontroli państwa jest
wyjątkowo duży. Przyjęta w lutym ustawa, zwana powszechnie inwigilacyjną,
pozwala na dostęp do danych internetowych bez jakiejkolwiek kontroli. Gdy
dodać do tego nowelizację postępowania karnego pozwalającą na korzystanie z
nielegalnie zdobytych dowodów, to elementarne prawa obywatela do prywatności
zostają poważnie naruszone bądź ograniczone.
Jak bardzo - nie wiemy, bo skąd
mamy wiedzieć, w jakim stopniu jesteśmy inwigilowani? Jedno wiemy na pewno:
infrastruktura do ograniczenia prywatności obywatela została stworzona i jest
do wyłącznej dyspozycji tych, którzy sprawują nad nią bezpośrednią kontrolę.
Czy prawo Polaka do prywatności
przed wyborami parlamentarnymi 2015 i dziś, po roku rządów PiS, to dwa różne
prawa?
- Można tak powiedzieć, choć nie
twierdzę, że wcześniej było idealnie. Przez ćwierćwiecze transformacji nie
stworzyliśmy niezależnego mechanizmu kontrolowania działań służb specjalnych.
Jednak to, co dziś obserwujemy, określiłbym jako pogłębianie tendencji niebezpiecznych
dla praw obywatelskich.
Czy pana niepokój budzi mowa
nienawiści?
- Zdecydowanie tak. Dyskusja wokół
kryzysu migracyjnego potoczyła się w ten sposób, że obraźliwe sformułowania i
różnicowanie osób ze względu na pochodzenie weszły na dobre do języka
publicznego. Nastąpił też lawinowy wzrost liczby ataków na tle rasistowskim,
co potwierdzają policyjne statystyki.
Ale najgorsze jest chyba to, że
niektórzy politycy piastujący ważne funkcje w państwie nie widzą problemu.
Mówią, że mamy do czynienia z niegroźnymi incydentami, a nie z niebezpiecznie
rozwijającym się procesem, który powinniśmy traktować jako dzwonek alarmowy.
Inaczej mówiąc, mamy
przyzwolenie władzy na zachowania rasistowskie i ksenofobiczne?
- Niewątpliwie dzieje się coś
niepokojącego. Dam przykład: deklarujemy, że polska nauka powinna się
umiędzynarodowić, otworzyć na zagranicznych studentów, a jednocześnie w Toruniu
na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika dochodzi w ciągu paru miesięcy do dwóch
pobić studentów z programu Erasmus.
Kadra uniwersytecka i władze
miasta reagują natychmiast, ale minister szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin
milczy.
Zarzuca się panu zbytnie
zaangażowanie w obronę środowiska LGBT.
- Nie dalej jak w minionym
tygodniu miałem bardzo ciekawe pytanie w czasie swojego wystąpienia w Senacie.
Obrazuje ono sposób myślenia części elit politycznych.
Zapytano mnie, dlaczego zajmuję
się kwestiami, które są ideologiczne, wrażliwe i powodują napięcia społeczne,
skoro większość społeczeństwa tego nie oczekuje? Chodziło o mniejszości
seksualne.
Zdaniem pytającego środowisko LGBT
to grupa tak marginalna, że nie zasługuje na uwagę czy szczególne poszanowanie,
więc Rzecznik Praw Obywatelskich nie powinien zawracać sobie tym głowy. Więcej
- zaangażowanie rzecznika w tej kwestii jest działaniem wymierzonym w powagę
instytucji RPO.
Coś, co do niedawna byłoby
uznane za niepoprawność polityczną, dziś jest wykładnią poprawności?
- Jeśli tak myśli i mówi jeden z
senatorów, to oznacza prawdopodobnie, że nie jest odosobniony. A przecież mamy
tu do czynienia z zupełnym niezrozumieniem roli RPO.
Ta instytucja jest od tego, aby
bronić praw wszystkich obywateli, także elementarnych praw mniejszości
zagrożonych przez większość. To taki elementarz.
Następne w kolejności są
kobiety, które mogą wkrótce stać się obywatelami drugiej kategorii,
pozbawionymi prawa do decydowania o sobie.
- Nie jestem wróżką i nie wiem, co
się ostatecznie wydarzy, ale przyznaję, że zapowiedzi niektórych działań mogą
niepokoić. Za chwilę kończy się finansowanie in vitro, obowiązująca
ustawa o planowaniu rodziny nie działa, jak powinna, nie ma wystarczającego
wsparcia dla ofiar przemocy domowej.
I cały czas krąży widmo
zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych, ograniczenia dostępności środków
antykoncepcyjnych, znieczulenia okołoporodowego...
- Czarny protest pokazał jednak,
że społeczeństwo obywatelskie działa. Władza wycofała się z niektórych
pomysłów.
Na razie.
- Są tacy, którzy uważają, że władza
zawsze testuje obywateli poprzez wypuszczanie balonów próbnych. W ten sposób
bada, jak daleko może się posunąć.
Jeśli PiS zdoła sparaliżować
instytucję Rzecznika Praw Obywatelskich, to w jaki sposób obywatele będą mogli
bronić swoich praw?
- Obywatele mają zawsze prawo wysyłać
władzy sygnały, gdzie są granice, kiedy następuje naruszenie ich praw i dzieje
się niesprawiedliwość. Jak to robić? Wierzę w obywatelski instynkt naszego
społeczeństwa i w jego przywiązanie do wolności. Bez względu na okoliczności
zawsze będę służył tym wartościom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz