Jak narazisz się
władzy, to - czy jesteś sędzią, czy lekarzem - prawicowe trolle przekopią ci
konto na Facebooku i oplują. A do nich dołączy rządowa TVP
Renata Grochal
Pierwszy
atak na młodych lekarzy pojawił się w programie „Minęła 20” w TVP Info, gdy odmówili przerwania głodówki po nieudanych rozmowach
ze stroną rządową. Program powadził Michał Rachoń. To były działacz PiS i były
dziennikarz prawicowej TV Republika. W gmachu TVP przy pl. Powstańców mówią,
że ma umocowanie u prezesa Kaczyńskiego.
Rozmówca w TVP zwraca uwagę, że telewizja najpierw przez kilka dni
milczała o proteście. - Decyzja o tym, że jednak jedziemy na lekarzy, przyszła
z góry. Nie wiem, czy z Nowogrodzkiej, czy od prezesa Kurskiego, ale było
jasne: rezydentów trzeba zdyskredytować, czyli pokazać, że chodzi im tylko o
kasę i że to są protesty polityczne, inspirowane przez opozycję.
Rachoń zamawia sondę o lekarzach u reportera
Łukasza Sitka. To nowa gwiazda rządowej telewizji, specjalizuje się w agresywnych
atakach na wszystkich, którym nie po drodze z PiS. Sitek jedzie na Dworzec
Wileński na warszawskiej Pradze, gdzie pracownicy rządowej telewizji
nagrywają zwykle sondy.
- Sonda musi być o tym, że PiS
jest dobre, a opozycja zła. Okolice Dworca Wileńskiego to jedyny rejon w
Warszawie, gdzie PiS wygrało wybory, więc tam najłatwiej o takie komentarze -
tłumaczy mi dziennikarz TVP.
Sitek ma do warszawiaków dwa pytania: czy
lekarze w Polsce klepią biedę? Czy zna pan/pani jakiegoś biednego lekarza? Sto
procent odpowiedzi: nie. To zgodne z przekazami dnia, które dostają z klubu
posłowie PiS. Polityk tej partii przyznaje, że instrukcja była taka, by mówić
w mediach, że lekarze tak źle nie zarabiają, ale dają się wykorzystywać
opozycji, która chce obalić rząd.
ZLECENIE OD SAMUELA
Tezę o
zamożności rezydentów ma potwierdzić tekst, który
ukazuje się na portalu TVP Info w sobotę 14 października.
Tytuł: „Kontrowersje wokół rezydentów. Narzekają na zarobki, jedzą kanapki z
kawiorem”. Autorem jest Ziemowit Kossakowski, były kandydat PiS na radnego
Warszawy. Według ustaleń „Newsweeka” napisanie tekstu zlecił mu szef portalu
Samuel Pereira. Kossakowski to kolejny PiS-tolet, jak nazywają przy pl. Powstańców
propagandystów partii Kaczyńskiego.
- Ziemowit to jest dzieciak. To tak jakby
dać małpie brzytwę - mówi jeden z dziennikarzy. Kossakowski zasłynął tym, że na
jednym z marszów w obronie sądów udało mu się sprowokować Adama Michnika.
Zapytał go, kiedy przeprosi za przyrodniego brata, który był sędzią w
procesach politycznych w okresie stalinowskim. - Jak ty, skurwysynu, zmądrzejesz!
- odparował naczelny „Wyborczej” .
- Gdy Ziemowit przyjechał z tym materiałem,
wszyscy skakali z radości - opowiada mój rozmówca. - Cały dzień puszczali na
antenie bluzgającego Michnika, chociaż nieparlamentarne słowa nie powinny być
emitowane w telewizji publicznej przed godziną 22. Ale Kaczyński był pewnie
zachwycony, że jego osobisty wróg dał się sprowokować.
Teraz Kossakowski napisał, że Katarzyna
Pikulska, która stała się twarzą protestu lekarzy, to „miłośniczka zagranicznych
wojaży, która regularnie odwiedza egzotyczne zakątki świata”. Wykorzystał jej
zdjęcia z Tanzanii i Kurdystanu, które zamieściła na Facebooku.
Lekarka jeździła za granicę w misjach
humanitarnych. - To była misja zorganizowana przez Polskie Centrum Pomocy
Międzynarodowej. Jeżeli gdzieś na świecie są trzęsienia ziemi, tsunami, powodzie,
jesteśmy w stanie w 48 godzin tam dotrzeć - tłumaczy dr Paweł Szczuciński,
który w 2016 r. był z Pikulską w Kurdystanie, gdzie m.in. pomagali rannym w
walkach sił kurdyjskich z ISIS. Rządowa propaganda go oburza. - Próbowano nas
skłócić ze społeczeństwem, pokazując nas jako ludzi majętnych, rozbijających
się po świecie. Ale mieli pecha, bo trafili na lekarzy, którzy jeżdżą na misje
- podkreśla. Przypomina, że kilka miesięcy temu TVP pokazała nawet
reportaż z tej misji w Kurdystanie, w którym wystąpiła Pikulska.
O innym uczestniku protestu, rezydencie z
Krakowa Tomaszu Rynkiewiczu, Kossakowski napisał, że „podobnie do Pikulskiej
jest miłośnikiem zagranicznych podróży. Ponadto gustuje w kanapkach z kawiorem
i drogich trunkach. Wszystko za 9 złotych za godzinę pracy”. Ten cytat to kopia
wpisu z Twittera, gdzie zaczęła się nagonka na rezydentów.
Warto
przypomnieć, że podobnie zbudowano kampanię atakującą uczestników lipcowych
protestów przeciwko zmianom w sądach. Wtedy też sygnał dały prawicowe trolle w
internecie, a później temat podjęli dziennikarze TVP.
BOGDAN607 WCHODZI DO GRY
Zdjęcia z podróży Rynkiewicza
do Włoch i Meksyku oraz kanapek z kawiorem i drogiego
wina jako pierwsi wrzucili na Twittera Grzegorz Cyrek i bogdan607, a fotki
dotyczące Pikulskiej – internauta o nicku
Polska Suwerenna. To oni byli tak zwanymi „agentami zero”, jak w internetowym
slangu nazywa się osoby, które wprowadzają nowy wątek do sieci.
Polska Suwerenna i bogdan607 byli aktywni
także w lipcu. Bogdan607 nie kryje swojej sympatii do PiS ani tego, że nie
lubi PO i tzw. mainstreamowych mediów, w tym „Newsweeka”. Gdy wysyłam mu prośbę
o rozmowę, odpisuje, że mi nie ufa, i prosi,
abym do niego więcej nie pisała.
Na co dzień mieszka w Wielkiej
Brytanii, gdzie pracuje jako magazynier. To on rozprowadzał w sieci fotki z
lotu Ryszarda Petru i Joanny Schmidt do Lizbony. Wraz z Polską Suwerenną
przekonywali, że protesty w sprawie zmian w sądach nie są wcale oddolne i
spontaniczne, ale że jest to odgórna i opłacana z zagranicy próba obalenia
rządu, za którą stoi filantrop George Soros. Tę narrację powtarzali
pisowska TVP i politycy partii Kaczyńskiego.
Wpis na temat podróży Pikulskiej szybko
rozchodzi się w sieci. Polubiło go 1200 osób, prawie 800 podało dalej. Proszony
o rozmowę autor wpisu pyta: „Od kiedy to
rozmawiacie z trollami?”. Podobnie jak bogdan607 odmawia odpowiedzi. Dzień
później kasuje profil Polska Suwerenna z Twittera.
Wpisy na profilach Cyrka i bogdana607
polubiło ponad 300 osób, prawie 300 podało go dalej. Jedna z internautek
napisała na Twitterze, że nie zazdrości rezydentom kasy, ale niech nie pier..., że nie mają za co żyć”. „K..., ja nawet w Rumunii nie
byłem, a to najbliżej z tej listy” - dodał inny twitterowicz. Niejaki Hakados
zrobił internetowy filmik, nawiązujący do wypowiedzi Pikulskiej, że jeśli nic
w systemie zdrowia się nie zmieni, to ludzie będą umierać. Na filmie ludzie
wyskakują z samolotu, a na pierwszym planie widać twarz lekarki. „Przez to
spojrzenie stanę się psychofanem jej wyrazu twarzy” - napisał Hakados.
Ale były też głosy w obronie Pikulskiej. „Co
pan/pani o tej kobiecie wie? Jakie ma pan/pani prawo do rozliczania jej wyjazdów,
nie wiedząc nawet, w jakim celu? Nie czuje pan/pani żadnego wstydu, gdy
podsyłają ludzie panu/pani jej zdjęcia z misji? W ogóle jak można tak robić, po
co? Właśnie, po co? - pytała internautę Polska Suwerenna Ania Nowacka.
W sobotę po tekście Kossakowskiego do nagonki przyłączają się
„Wiadomości”. Podobnie jak akcja w internecie, materiały do złudzenia
przypominają te lipcowe, dotyczące protestów w sprawie sądów. Zresztą autor -
Marcin Tulicki - świadomie łączy oba protesty, choć młodzi lekarze równie
świadomie odcinali się od opozycji. Pokazuje, że rezydentów wspierają politycy
PO i Nowoczesnej, aktorzy, którzy bronili sądów, Władysław Frasyniuk, Mateusz
Kijowski z KOD, a nawet pułkownik Adam Mazguła, który „zasłynął z ciepłych
wypowiedzi dotyczących stanu wojennego”.
Tulicki straszy, że celem protestu może być obalenie rządu. Cytuje prezesa
PiS, który mówił, że protesty „to może być coś, co od samego początku nie ma
nic wspólnego ze służbą zdrowia”. Podkreśla, że rezydenci „nie stronią od
luksusu, „stąd nie dziwi determinacja, z jaką walczą o dodatkowe pieniądze”.
Gdy dzwonię do niego, aby zapytać, czemu w ogóle nie rozmawiał z lekarzami,
mówi, że bez zgody szefów nie może się wypowiadać.
Doktor Rynkiewicz z Krakowa (ten od kawioru)
zapewnia, że młodzi lekarze rządu obalać nie chcą. - Nasze argumenty są
rzeczowe i merytoryczne, a rząd nie potrafił na to odpowiedzieć, więc
próbowano nas zdyskredytować. Sam fakt, jak dużo się w mediach o tym pisało,
wskazuje, że częściowo się udało - mówi. Na jego profilu na Twitterze było
tyle hejtu i wyzwisk, że musiał zamknąć konto dla obcych.
INTERWENCJA LUDZI OD KUKIZA
Tekst Kossakowskiego przez kilka dni wisiał w internecie, aż
rozpętała się polityczna awantura i autor został zawieszony przez zarząd TVP.
Powodem były „poważne zastrzeżenia do rzetelności”. Co ciekawe, decyzję o
zawieszeniu ogłosił członek zarządu TVP Maciej Stanecki, a nie prezes Jacek
Kurski czy szef portalu Samuel Pereira. Stanecki uchodzi za człowieka Pawła
Kukiza w telewizji. Według informacji „Newsweeka” to po interwencji jego
współpracowników zapadła decyzja, że trzeba nagonkę przystopować.
- TVP pokazała
tych lekarzy w sposób bardzo nieuczciwy. Tak nie można robić. Kukiz wie, co to
znaczy, bo co chwilę ktoś mu się włamuje na konto na Facebooku - podkreśla współpracownik Kukiza. Zapewnia: - My jesteśmy
za tymi lekarzami.
Ale w TVP mówią,
że Kossakowski został kozłem ofiarnym. Samuelowi Pereirze przecież włos z głowy
nie spadł, tak samo jak Tulickiemu z „Wiadomości”. - Na ich ukaranie nie
zgodziłby się Kurski ani Nowogrodzka, bo działają na rzecz PiS - podsumowuje
jeden z rozmówców w TVP. A co z Kossakowskim? - Posiedzi
miesiąc w domu i jak sprawa przycichnie, to wróci. Ktoś musi przecież robić
propagandę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz