W „Wiadomościach”
zostali już tylko wyznawcy PiS albo tacy, którym jest wszystko jedno mówią w
TVP. Propaganda jest coraz ostrzejsza, bo idą wybory samorządowe
Renata Grochal
Gdzie jest
granica, której pan by nie przekroczył? - pytam Krzysztofa Ziemca, jedną z
głównych twarzy „Wiadomości” TVP. Rozmawiamy o manipulacjach i propagandzie
we flagowym programie informacyjnym.
- Ja sam nie wiem, gdzie jest ta granica. Mogę rozważać to z moim
spowiednikiem albo z żoną, a nie na łamach „Newsweeka” - odpowiada Ziemiec.
To on prowadził„Wiadomości” w Wielką Sobotę, gdy wyemitowano materiał
ze zmanipulowaną grafiką, z której wynikało, że rząd PO-PSL wypłacił sobie
więcej nagród niż rząd Beaty Szydło. Autor materiału, Konrad Wąż, porównał
nagrody wypłacone w ciągu ośmiu lat wszystkim urzędnikom z premiami z dwóch lat
PiS wypłaconymi tylko premierowi i ministrom. Pominął fakt, że za czasów Tuska
i Kopacz premier oraz ministrowie w ogóle nie dostawali premii w przeciwieństwie
do ministrów i szefa rządu z PiS. Na taką manipulację rządowa telewizja się
nie zdobyła, odkąd PiS wygrało wybory Ale też PiS nie było wcześniej w tak
wielkich wizerunkowych tarapatach. Po ujawnieniu informacji o wysokich
nagrodach dla ministrów notowania PiS ostro spadły. „Wiadomości” ruszyły
rządzącej ekipie na ratunek. Materiał wywołał burzę w sieci. „Konrad Wąż.
Warto zapamiętać. Wzorowy funkcjonariusz” - ocenił autora materiału dziennikarz
Wojciech Szacki. Tylko w ciągu dwóch dni widzowie skierowali do Krajowej Rady
Radiofonii i Telewizji 67 skarg na materiał o nagrodach.
Gdy pytam Węża o zmanipulowaną grafikę, odpowiada, że jest na
zwolnieniu, i odsyła do rzecznika telewizji.
Jeden z rozmówców w TVP zwraca uwagę, że najbardziej
agresywną propagandę robią dziś w „Wiadomościach” wcale nie dziennikarze,
którzy przyszli do stacji po zwycięstwie PiS, ale ci, którzy pracują od lat.
Konrad Wąż przyszedł do TVP z Superstacji jeszcze za czasów PO.
Pracował w TVP
Info. - Wąż wierzy w PiS, ale wie, że to, co
idzie na antenie, to jest czysta propaganda - mówi jeden z moich rozmówców.
ZMANIPULOWANY
SCHETYNA
Zasada jest jedna: PiS musi być pokazywane tylko w dobrym
świetle, a opozycja w złym. Sporo było ostatnio w „Wiadomościach” o objeździe
kraju przez polityków PiS i kolejnych obietnicach, o tym, że „PiS jest partią,
która słucha ludzi”. Ani słowem nie wspomniano, że wicepremier do spraw
społecznych Beata Szydło nie spotkała się z niepełnosprawnymi i ich opiekunami
protestującymi w Sejmie. Gdy internet obiegły zdjęcia, jak Szydło w szczycie
protestu bierze udział w spływie Dunajcem, „Wiadomości” to przemilczały.
Pominięto także wypowiedź ojca niepełnosprawnego chłopca, który zarzucił PiS,
że nie pomogło ludziom z niepełnosprawnościami, chociaż obiecało to w
kampanii.
Z e-maila od biura prasowego TVP: „W filmowym materiale
informacyjnym trwającym 2-3 minuty nie sposób jest pomieścić wszystkich
wypowiedzi i zdjęć, jakie danego dnia rejestrują ekipy TVP”.
Politycy opozycji prezentowani są w „Wiadomościach” jako aferzyści i niezguły.
Co chwila wraca się do aresztowania sekretarza generalnego PO Stanisława
Gawłowskiego i nagród wypłaconych urzędnikom przez prezydenta Inowrocławia
Ryszarda Brejzę, ojca posła PO Krzysztofa Brejzy. To młody Brejza ujawnił
wysokość premii dla ministrów z PiS.
Tematu nagród dla ekipy PiS dziennikarze TVP nie
drążą. W jednym z wydań zmanipulowano wypowiedź lidera PO Grzegorza Schetyny.
Wyszedł on na mało rozgarniętego polityka, który nie potrafi wymienić żadnego
sukcesu z ośmiu lat rządów własnej partii. Schetyna pytany o dokonania Platformy zrobił krótką pauzę, a potem
wymieniał: przebudowę Polski lokalnej, drogi lokalne, ekspresowe, autostrady,
orliki, silną pozycję Polski w Europie i na świecie. Autor materiału Marcin
Szypszak cały ten fragment po prostu wyciął. Szyszak też jest wieloletnim
dziennikarzem TVP.
Materiał wyemitowano w dniu, gdy wydanie
prowadził Ziemiec.
ANTEK DO WORA
„Wiadomościami” zarządza Jarosław Olechowski związany z TVP od 2008 r., były reporter TVP Info, a później „Wiadomości”. Według moich rozmówców Olechowski nie
jest ideowcem. Wspominają, że zawsze brał dużo dyżurów, robił jednocześnie
kilka materiałów, żeby więcej zarobić.
- Pamiętam Olechowskiego, jak siedzi przy biurku, obok zawsze jakieś
pączki albo ciastka, bo on uwielbia słodycze, i montuje te kolejne kawałki -
wspomina dziennikarz z TVP. Dodaje, że w „Wiadomościach”
długo nie chcieli Olechowskiego, bo ma wadę wymowy. Dopiero gdy przyszła
„dobra zmiana”, przebił się do głównego wydania, a potem awansował przy
kolejnej wymianie kadr.
Gdy pytam Olechowskiego o manipulacje „Wiadomości”, mówi, że się ze mną
nie zgadza, i odsyła do biura prasowego.
Z e-maila biura prasowego o
zmanipulowanej wypowiedzi Schetyny: „Redakcja nie zmanipulowała wypowiedzi
Schetyny. Ten konkretny cytat pokazywał, że szef PO ma problem z wymienieniem
sukcesów własnej formacji. Potrzebuje czasu na zastanowienie i pomocy koleżanek
oraz kolegów”.
Według moich rozmówców Olechowski, któremu podlega także TVP Info, jest stale w kontakcie z prezesem TVP Jackiem Kurskim. To Kurski miał zdecydować, że TVP Info nie będzie transmitować konferencji podkomisji smoleńskiej
Antoniego Macierewicza, która prezentowała swój raport techniczny. PiS nie
chce już eksponować Macierewicza z jego teorią o zamachu w Smoleńsku.
- W newsroomie byliśmy w szoku, że TVN24 transmituje
konferencję podkomisji, a my nie. Ale do Jarka zadzwonił prezes Kurski i
powiedział: „Antek do wora, wór do jeziora”, co oznaczało, że zdejmujemy go z
anteny - opowiada jeden z moich rozmówców. Także „Wiadomości” odnotowały
słabnącą pozycję Macierewicza w PiS. Materiał z podkomisji pojawił się dopiero
w 15. minucie programu, na 6. miejscu, i był bardzo krótki.
Według źródeł w TVP najbardziej rozczarowany decyzją
Kurskiego był Michał Rachoń, który prowadzi wieczorny program „Minęła 20”. Rachoń przyszedł do TVP z prawicowej telewizji Republika. Zanim został
dziennikarzem, był działaczem PiS. Miał już przygotowany na wieczór cały program
o ustaleniach podkomisji, ale po telefonie Kurskiego musiał wszystko odwołać.
- Rachoń jest bardziej pisowski od samego Kaczyńskiego, a w Antoniego wierzy
jak w bóstwo - opowiada pracownik TVP.
NOWI PRYSZCZACI?
Kilku moich rozmówców z TVP podkreśla, że w
„Wiadomościach” nikomu nie trzeba łamać kręgosłupów. Zostali już tylko ci,
którym jest wszystko jedno, co robią, byle być na wizji, albo tacy, którzy
bardzo wierzą w PiS - tak jak na przełomie lat 40. i 50 młodzi ludzie z
pokolenia „pryszczatych” uwierzyli w socjalizm.
Opinię najbliższych PiS mają w zespole Krzysztof Ziemiec i Danuta Holecka,
która prowadzi główne wydanie „Wiadomości”.
- Krzysiek zawsze był prawicowy, ale nie podejrzewałem, że będzie dawał
twarz do takiej propagandy i zwyczajnego kłamstwa - mówi dobry znajomy Ziemca
spoza TVP.
Jeden z moich rozmówców z placu Powstańców Warszawy, gdzie są przygotowywane
„Wiadomości”, wspomina, że na początku rządów PiS, gdy szefową redakcji
została Marzena Paczuska i zapoczątkowała czas ostrej propagandy, Ziemiec się
miotał.
- Zaczął palić i na fajce narzekał, że to jest przegięcie, że robi się
taką propagandę. Ale chwilę później szedł roześmiany z Paczuską na kawkę. I od
dwóch lat czyta te „Wiadomości”. On po prostu wierzy w PiS. Może metody wydają
mu się zbyt toporne, ale nie ma kręgosłupa, żeby się temu przeciwstawić - mówi
mi jego kolega z TVP.
Inny rozmówca dodaje, że Ziemiec początkowo był traktowany przez
prezesa Kurskiego nieufnie. Kurski uznawał go za najbardziej lewego z prawych.
Ale ostatnio Ziemiec dostał nowy program „Studio Zachód”, który jest
podsumowaniem zagranicznych wydarzeń tygodnia.
Ziemiec, jak mówi jego dobry znajomy, liczył, że we własnym programie będzie miał większą autonomię niż w „Wiadomościach”.
Ale się przeliczył, bo i tu są sugestie, żeby prezentował pisowski punkt
widzenia.
- Czy pan się czuje takim nowym „pryszczatym”, zachłyśniętym PiS i jego
polityką? - pytam Ziemca.
- Teraz mnie pani obraża! - oburza się Ziemiec i się rozłącza. Ale gdy
dzwonię po raz drugi, odbiera.
- Naprawdę nie ma pan problemu z tym, co się dzieje w „Wiadomościach”? -
dopytuję.
- Mam wiele problemów i wątpliwości, tak jak każdy normalny człowiek,
ale nie będę o tym rozmawiał - kończy Ziemiec.
Danuta Holecka przeprowadza wywiady z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. W
PiS wiedzą, że pani Danusia, jak ją nazywają, nie zrobi prezesowi krzywdy.
Kaczyński ją lubi. W jednym z wywiadów tak gorliwie dopytywała o sukcesy PiS,
że sam Kaczyński wydawał się lekko zażenowany. Przez długi czas Holecka była
jedyną dziennikarką TVP,
która robiła wywiady z prezydentem Andrzejem
Dudą. W telewizji mówi się nawet, że już po wyborach prezydenckich robiła
Dudzie szkolenia medialne. Ale w rozmowie ze mną Holecka zdecydowanie
zaprzecza.
Na wszelkie uwagi, że TVP uprawia ostrą propagandę, Holecka
odpowiada w nieoficjalnych rozmowach pisowskim przekazem dnia: skoro TVN popiera PO, to TVP musi pokazywać, że jest inny
punkt widzenia, czyli punkt widzenia PiS.
Gdy pytam Holecką o to, jakie są dla niej granice propagandy i czego w
„Wiadomościach” by nie zniosła, prosi o czas do namysłu. Po godzinie i
konsultacjach z kierownictwem stacji odsyła mi e-mailem odpowiedź: „Granice
mam określone w standardach dziennikarskich i we własnym sumieniu.
Rozliczać mnie mogą z tego tylko widzowie, a nie przedstawiciele mediów,
zwłaszcza tych, które są nieprzychylne stacji, w której pracuję i które same są
często oskarżane o stronniczość” - odpowiada zaczepnie, choć w osobistym
kontakcie sprawia wrażenie osoby mało bojowej.
Politolog Aleksander Smolar, prezes Fundacji im. Batorego, porównanie
ekipy „Wiadomości” do dawnych „pryszczatych” uwiążą za przesadne, a wręcz
obraźliwe dla tych ostatnich.
- Ci ludzie nie mają formatu tamtych. Ważyk był wybitnym poetą,
Woroszylski wybitnym pisarzem. To była formacja fanatyków ideologicznych, a ci
z „Wiadomości” to nie są ideowcy - przekonuje mnie Smolar. Chociaż zgadza się,
że jednym i drugim chodziło o „wykuwanie nowego człowieka”. Tyle że „pryszczaci”
stawiali na przyszłość, a propagandyści PiS reprezentują strach przed
nowoczesnością. - Chcą, żeby Polska była jak Zachód pod względem materialnym,
ale jednolita pod względem koloru skóry - podkreśla Smolar.
PORYSOWANA TWARZ
W ostatnich tygodniach w „Wiadomościach” propagandowy ton jest coraz
ostrzejszy, co wywołuje komentarze nawet w samej TVP.
- Zbliża się kampania samorządowa i trzeba pomóc PiS, które ma kłopoty
sondażowe. Ale prawdziwa jazda bez trzymanki zacznie się przed wyborami
parlamentarnymi, bo to będzie gra o wszystko - przyznaje jeden z moich
rozmówców. Dodaje, że przy placu Powstańców wszyscy są przekonani, że PiS
ponownie wygra i będzie rządziło drugą kadencję. W przeciwnym razie - stracą
pracę.
- Co wtedy zrobisz? - pytam mojego rozmówcę.
Jak już sobie twarz porysujesz na
antenie, to w dziennikarstwie roboty nie znajdziesz. Ale jak się zarabia 25-30
tys. złotych miesięcznie, to można sporo odłożyć - odpowiada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz