Pogryzły się dwa
medialne koncerny wspierające PiS.
Ani pomnik
smoleński właśnie postawiony, ani ten, co dopiero powstanie, „nie jest
przeciwko nikomu” - zakomunikował w edycji specjalnej przemówienia
miesięcznicowego Jarosław Kaczyński - „my chcemy jedności Polaków”. Andrzej
Duda nie tylko nie widzi w stawianych na siłę pomnikach źródła konfliktu, ale
wręcz przeciwnie - „wierzy, że pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej będzie nas
jednoczył, niezależnie od poglądów politycznych”, co zdaje się wiarą dość
odważną. Jeszcze dalej idący punkt widzenia na sprawę jedności Polaków w
kontekście smoleńskim ma Antoni Macierewicz, który w ogóle „nie sądzi, żeby w
Polsce był konflikt dotyczący Smoleńska, jeżeli chodzi o samo społeczeństwo”;
ewentualne różnice zdań pochodzą, a jakże, „z zewnątrz Polski i są
realizowane przez niektóre środowiska sprzyjające zewnętrznym interesom”.
° ° °
Czcigodna elito dobrej zmiany! Czego tu się domagać od „społeczeństwa”,
skoro w Waszym własnym obozie 8. rocznica zbrodni smoleńskiej stała się okazją
do publicznego mordobicia? I nie jest to walka o idee ani nawet o wpływy, tylko
o kasę.
Napierdalają się bracia redaktorzy Karnowscy z redaktorem Sakiewiczem.
To akurat nic nowego. Pewną nowością jest fakt, iż do wymiany ciosów, bez
skrępowania, postanowili użyć „największej tragedii w dziejach naszego
narodu”.
Redaktor Pyza - śledczy orzeł Karnowskich, ekspert od Smoleńska -
ośmielił się w telewizji publicznej zarzucić kłamstwo Macierewiczowi. W
przeddzień obchodów Macierewicz wystąpił w znanym z przełamywania barier i
zbliżania ludzi programie „Warto rozmawiać”, gdzie zapewniał red.
Pospieszalskiego, że wszyscy członkowie komisji podpisali się pod raportem
technicznym stwierdzającym, iż pasażerowie zostali zabici eksplozją
centropłatu tuż przed przyziemieniem. Pyza - w tym samym programie -
oświadczył, cytuję: „Bardzo mi przykro, ale przed chwilą szef podkomisji w tym
studiu powiedział, że wszyscy członkowie podkomisji podpisali się pod raportem
technicznym. Rano odebrałem telefon od jednego z członków podkomisji, który
powiedział, że to jest nieprawda, że »ja się pod tym nie podpisałem i z tego,
co wiem, to nikt się nie podpisał, bo nie było żadnych podpisów«”.
„Czyje polecenia wykonuje dziennikarz
wPolityce.pl i »Sieci« Marek Pyza? Ordynarne kłamstwo w TVP!” - zagrzmiała w odpowiedzi Telewizja Republika, należąca - w
razie gdyby ktoś nie nadążał - do imperium medialnego Sakiewicza. „Jeden z
czołowych dziennikarzy braci Karnowskich Marek Pyza publicznie skłamał ws.
podpisów członków komisji ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. W taki
sposób chciał uderzyć w Antoniego Macierewicza”
- pisze bezkompromisowy, choć anonimowy autor Sakiewiczowego teleorganu. I
dalej: „Na ordynarne kłamstwo zareagował od razu Macierewicz, mówiąc portalowi
Niezalezna.pl: - Jestem zbulwersowany tym kłamstwem”.
W następnym zdaniu Macierewicz przyznał zresztą Pyzie rację, stwierdzając,
iż raport został „zaakceptowany” przez całą komisję: „Oświadczenia członków
podkomisji zostały nagrane, a kilku wysłało e -maila”- ergo podpisywania raportu nie było. Nie peszy to Telewizji Republika. „Czyje
polecenia wykonuje Pyza?” - pytanie powtarza
się na końcu tekstu, w razie gdyby ktoś go nie zauważył na początku. Osoba
nieobeznana w zawiłościach stosunków wewnętrznych biało-czerwonej drużyny może
uznać owo pytanie za retoryczne - „Tuska albo Ruska, a na jedno wychodzi” -
ale ten, kto kuma bazę, wie, że prawdziwymi szwarccharakterami są bracia
Karnowscy.
° ° °
Na tym wojna karnowsko-sakiewiczowa się nie kończy.
4 dni przed obchodami portal wPolityce.pl zatroskał
się o nienależyte uszanowanie niektórych rodzin smoleńskich przez organizatora
wtorkowych obchodów - czyli Ministerstwo Kultury.
„Rodzinom ofiar 10/04 należy się szczególny szacunek. Skąd więc przykry cyrk z
zaproszeniami na odsłonięcie pomnika?” - pytał 6 kwietnia red. Wikło, dodając,
iż „specjalnemu zespołowi, który został utworzony w Ministerstwie Kultury i
Dziedzictwa Narodowego, bo to właśnie ten resort pilotuje kwestię pomnika i
jego odsłonięcie”, zabrakło „uwagi i taktu”, co przejawiło się w spóźnionych
zaproszeniach. Oskarżenie red. Wikło okrasił - anonimowymi naturalnie -
cytatami z oburzonych wdów i sierot: „Przez pogardę lub/i niekompetencję spora
cześć rodzin nie została jeszcze (!) zaproszona na odsłonięcie pomnika”;
„Wstyd”; „Poczuliśmy się z tym naprawdę źle”.
„Ze zmianą władzy w 2015 r. ludzie
wiązali wiele nadziei, jedną z nich była ta, że sprawa smoleńska wreszcie
będzie traktowana godnie i poważnie” - wypomina red. Wikło, dodając surowo, że
„dużo jest jeszcze do poprawy”. 3 dni później Ministerstwu Kultury dołożył
red. Pyza.
„Godnej atmosfery nie przysparza
zachowanie urzędników z resortu kultury i dziedzictwa narodowego. Po piątkowej
publikacji Marcina Wikły (o »przykrym cyrku z zaproszeniami na odsłonięcie
pomnika«) rozdzwonił się jego telefon. Odezwało się wiele rodzin, tylko po to,
by podziękować za odnotowanie tego, jak zostały potraktowane - niczym
kłopotliwi goście, których zaprasza się tylko dlatego, że trzeba” - pisze
Pyza i zaraz przydaje gravitasu swoim słowom, powołując się na
wywiad, który razem z Wikłą zrobili w rocznicowym numerze „Sieci”: „Dlatego
jeszcze mocniej dźwięczą mi w uszach wypowiedzi Marty Kaczyńskiej”...
I można by prawie uwierzyć, że obu wybitnym publicystom Karnowskich
chodzi wyłącznie o dobrostan wdów i sierot, gdyby nie wtrącona mimochodem
uwaga pod adresem pracowników resortu wicepremiera Glińskiego, którzy uczynili
taki afront rodzinom poległej elity, gdyż - jak pisze Wikło - „być może zajęci
są ostatnio organizacją niepodległościowego rejsu z Mateuszem Kusznierewiczem”.
° ° °
No i jesteśmy w domu...
Nieszczęsny rejs dookoła świata pod wymyślną nazwą „Polska 100” sponsorowany jest przez
Polską Fundację Narodową - gigantyczną przepompownię szmalu spółek skarbu
państwa do organizacji związanych z partią rządzącą (dotychczas wyssała z firm
państwowych blisko ćwierć miliarda złotych). Prezesem PFN z pensją 18 tys. zł
miesięcznie jest niejaki Cezary Jurkiewicz, którego przygoda
z polityką zaczęła się od
stanowiska prezesa Klubu „Gazety Polskiej” w Wawrze i rozwinęła w późniejsze zasługi
w organizacji marszów smoleńskich. Prezes szczególnie go wyróżnił podczas
wieczornego wystąpienia w 8. rocznicę katastrofy.
Organ braci Karnowskich odnosi się do działalności Jurkiewicza w tonie
krytycznym, zarzucając mu grzech w pisowskich oczach śmiertelny:
splatformienie. Pod koniec marca red. Jacek Karnowski osobiście napisał w tej
sprawie komentarz pod niepospolitym tytułem: „Imitacja jest drogą na manowce,
jest drogą ku klęsce. Po co komu podróbka, zarówno w sferze »eventów«, jak i w
polityce?”. Pisał ze słabo skrywaną radością o „propozycji
w swej istocie w stylu Tuska”: „Wysyłanie sportowca-celebryty, zaangażowanego
we wspieranie poprzedniej władzy, na używanym jachcie kupionym za granicą,
nikogo nie ekscytuje”. Portal Karnowskich z dużą przyjemnością cytuje
Krystynę Pawłowicz, która wzywa Kusznierewicza, żeby „miał honor nie brać kasy
od ciemnogrodu”, a nawet posła Jakubiaka od Kukiza, określającego rejs pod
sztandarami narodowymi mianem „jakichś fistaszków na środku oceanu”.
Kontekst tego ataku zdaje się pojawiać w informacjach Telewizji Republika.
Donosiła ona, jak wicepremier Gliński heroicznie broni swojej własnej
skarbonki przed atakami ze strony swoich, choć wrogich. „Są środowiska, które
nie lubią PFN za to, że... nie rozdaje na lewo i prawo pieniędzy” - wyjaśnia
teleorgan Sakiewicza. „Przyszedł np. pewien pan, właściciel paru tytułów
prasowych, który żądał wsparcia dla swoich interesów, ale Fundacja nie rozdaje
tak pieniędzy i w tych tytułach pojawia się od razu nagonka na Fundację -
stwierdził Piotr Gliński” - informowała Republika w lutym. Zgadnijcie, o kogo
chodziło.
Oczywiście nie wiemy, czy były
szef wawerskiego Klubu „Gazety Polskiej”, dysponujący ćwierćmiliardowym
budżetem, w jakikolwiek sposób wspiera „Gazetę Polską”, której zawdzięcza
karierę w polityce i posadę. Dotychczas PFN odmawiała odpowiedzi na takie
pytania, powołując się na tajemnicę handlową. Ale już wkrótce może się to
zmienić, gdyż w tym samym dniu, w którym cały naród opłakiwał poległych pod
Smoleńskiem, kasta sędziowska okupująca Wojewódzki Sąd Administracyjny w
Warszawie orzekła, iż fundacja - jako instytucja powstała na podstawie decyzji
rządu za pieniądze spółek skarbu państwa - realizuje cele publiczne i jako
taka jest podmiotem zobowiązanym do udostępnienia informacji publicznej w
świetle ustawy.
Jestem dziwnie pewna, że organów
medialnych braci Karnowskich nie znajdziemy na liście beneficjentów.
AWŁ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz