niedziela, 23 czerwca 2013

Wydatki PISu

Fundusz ekspercki na adwokatów - na co PiS wydał subwencję

PiS wydaje olbrzymie pieniądze na ochronę Jarosława Kaczyńskiego i prawników, którzy reprezentują go w procesach smoleńskich
O wydatkach partii pisaliśmy już kilkakrotnie - to skutek mozolnego przekopywania się przez sprawozdania finansowe składane w PKW.

Dziś o tym, na co PiS wydał budżetową subwencję w 2010 r. Na samą ochronę poszło blisko 600 tys. zł. Zarobiła je firma Grom Group. Skarbnik partii Stanisław Kostrzewski przekonuje "Gazetę", że takie wydatki są konieczne, bo partia dostaje wiele anonimów z pogróżkami.

Blisko 87 tys. zł zainkasowała w 2010 r. kancelaria adwokacka Rafała Rogalskiego. Rogalski był pełnomocnikiem szefa PiS w śledztwie smoleńskim w latach 2010-13. Kilka miesięcy temu przestał nim być. Tyle samo - blisko 87 tys. zł - zainkasował inny prawnik, Bartosz Kownacki, jednocześnie poseł PiS. Po jednej z publikacji "Newsweeka" rzecznik PiS Adam Hofman przekonywał, że "smoleńscy" prawnicy są finansowani ze składek parlamentarzystów tej partii, a nie ze środków publicznych. Jednak według informacji uzyskanych w PKW adwokatów opłacono z tzw. funduszu eksperckiego. Ten fundusz jest tworzony z subwencji, jaką partie dostają z budżetu.

Sporo zainkasowała także kancelaria Gotkowicz Kosmus Kuczyński z Gdańska - ok. 200 tys. zł.

Sondaże

W 2010 r. były wybory prezydenckie. PiS, podobnie jak inne partie, zamawiał wiele sondaży. Zdziwienie budzi fakt, że owszem, korzystał z renomowanych sondażowni, ale najwięcej zlecał mało znanej na rynku firmie Guru Control Systems. Za jej usługi - według skarbnika Kostrzewskiego były to sondaże - PiS zapłacił blisko 1,1 mln zł. W kolejnym, 2011 r. - 1,4 mln zł, a w 2012 r. - 800 tys. zł. Firmy nie kojarzą jednak ani Joanna Kluzik-Rostkowska, ani Elżbieta Jakubiak, które odpowiadały za kampanię prezydencką Jarosława Kaczyńskiego. W 2010 r. OBOP i SMG/KRC zgarnęły za sondaże dla PiS po blisko 300 tys. zł, a ABM Agencja Badań Marketingowych - 960 tys. zł.

SOS Music, która zajmuje się organizacją imprez artystycznych, a także produkcją reklamówek dla partii, zainkasowała ponad 1 mln zł, QLCO Agencja Reklamowo-Wydawnicza (banery) - 700 tys. zł, Goldfinger Fabryka Innowacyjnych Rozwiązań (druk, ale też obsługa tzw. eventów) - 430 tys. zł. PiS skorzystał także z usług fotografa (40 tys. zł) oraz powietrznej taksówki - 110 tys. zł.

Think-tanki i media Sakiewicza

PiS wspiera także niektóre think-tanki. Instytut Sobieskiego, któremu zlecono wykonanie różnych analiz, za swoje usługi dostał ok. 190 tys. zł. - Jesteśmy niezależnym instytutem, bo mamy zdywersyfikowane finansowanie. Bez zleceń PiS też damy sobie radę - powiedział "Gazecie" Jan Filip Staniłko z instytutu.

Po macoszemu PiS potraktował Instytut Kościuszki, bo dał mu zarobić raptem ok. 60 tys. zł.

Spółka Słowo Niezależne, która prowadzi prawicowy portal Niezalezna.pl (w jej zarządzie jest Tomasz Sakiewicz, naczelny tygodnika "Gazeta Polska" i wieceszef TV Republika) - ok. 24 tys. zł, a Niezależne Wydawnictwo Polskie będące współwłaścicielem takich tytułów jak "Gazeta Polska Codziennie" i "Gazeta Polska" - kolejne 170 tys. zł. Te pozycje pojawiają się także w sprawozdaniach za 2011 i 2012 r.
ŹRÓDŁO

████▓▓▓▓▒▒▒▒░░░░

PiS płaci miliony. Komu i za co?

Sprawdziliśmy, kto był na liście płac PiS w 2011 r. I ile zarobił. Ciekawe pozycje to Guru Control Systems i niepokorni twórcy. Oraz nieustanne badania opinii publicznej
Prawie 1,4 mln zł PiS przelało w wyborczym 2011 roku do Guru Control Systems. W 2012 r. - ok. 800 tys. zł, a w 2010 r. - blisko 1,1 mln zł. Tak wynika ze sprawozdań partii dla Państwowej Komisji Wyborczej.

Gdy tydzień temu napisaliśmy o płatnościach dla Guru Control Systems, skarbnik partii Stanisław Kostrzewski tłumaczył, że to za sondaże. Poseł PiS Joachim Brudziński mówił, że "ma związek z różnymi projektami IT i obsługą naszej sieci komputerowej".

Pytamy byłego polityka PiS, czy zna firmę Guru Control Systems. - Nie znam. Jeśli chodzi o sondaże, to się odbywało tak, że Tomek Pierzchalski sadzał kilka dziewczyn na Nowogrodzkiej i robił swoje call center. One obdzwaniały 200-300 osób dziennie i PiS miał na bieżąco notowania partii i opinie na inne bieżące tematy. Ale też prawda jest taka, że mało kto w PiS posiada tę wiedzę tajemną, komu Staszek Kostrzewski przelewa pieniądze.

Wczoraj Kostrzewski nie chciał z nami rozmawiać przez telefon o Guru Control Systems. - Zapraszam do biura w przyszłym tygodniu, to pokażę rachunki - obiecał. Firma dostawała też pieniądze w 2010 r., ale nie kojarzą jej ani Joanna Kluzik-Rostkowska, ani Elżbieta Jakubiak, które odpowiadały wówczas za kampanię prezydencką Jarosława Kaczyńskiego.

Informacje o Guru Control Systems są jedynie w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Ale nie ma w niej informacji o tym, że firma robi sondaże. Jej podstawowa działalność to sprzedaż komputerów, oprogramowania i kamer. A sondaże? - Jest to jedna z gałęzi naszej działalności, ale jej nie promujemy. - Dlaczego nie piszecie o tym w Ewidencji Działalności Gospodarczej? - To musiało być przeoczenie przy okazji zmiany siedziby firmy. Na pewno to poprawimy - mówi Kacper Kamiński, współwłaściciel firmy.

Twierdzi, że z PiS współpracują od 2005 r. Zaczęło się od niedużych prac informatycznych. - A ponieważ walczymy o każdego klienta, chcieliśmy go utrzymać i okazało się, że możemy dla nich robić także sondaże - dodaje. Sondaże można w firmie zamawiać od 2007 r. - Informacja o tym rozeszła się po rynku pocztą pantoflową. Rozwinęliśmy trochę skrzydła, mamy małe biuro call-center. Współpracujemy z pracownikami naukowymi, socjologami. To drobna część naszego biznesu, która jednak sama się finansuje - opowiada. Z PiS do Guru Control Systems pieniądze idą z konta podstawowego partii, ale także z funduszu eksperckiego. Ten drugi jest ciekawszy, bo pokazuje, że w styczniu PiS zapłacił guru System Controls 73 tys. zł, a znanej sondażowni SMG KRC - 53 tys. zł. Podobne pieniądze na konto Guru Control System PiS przelał w lutym i kwietniu. W maju przelewy były dwa: ponad 74 tys. zł i 70 tys. zł, w czerwcu też dwa, po 73 tys. zł, we wrześniu znów dwa: 73 tys. zł i ponad 127 tys. zł, w listopadzie: 73 tys. zł i 151 tys. zł, w grudniu - 147 tys. zł. - Nie pamiętam takich kwot ani jakie to były zlecenia - mówi.

Przyznaje, że PiS jest jedyną partią na liście klientów Guru Control Systems.

Na liście płac jest też pozarządowa organizacja Instytut Sobieskiego. W 2011 r. z funduszu eksperckiego PiS zapłacił za jego usługi ponad 184 tys. zł. Z rachunku podstawowego partii do Instytutu wyszły trzy przelewy: dwa po 184 tys. zł i jeden -156 tys. zł. W zeszłym roku - ok. 468 tys. zł na organizację kongresu Polska Wielki Projekt oraz 216 tys. zł za ekspertyzy. W sumie - ponad 670 tys. zł, a nie ponad milion, jak "Gazeta" napisała w poprzednim odcinku o finansach PiS.

- PiS nie wspiera Instytutu Sobieskiego, ale kupuje usługi, jakie Instytut oferuje w ramach prowadzonej działalności gospodarczej. PiS nie jest fundatorem Instytutu i nie jest nawet darczyńcą - mówi Paweł Soloch, członek zarządu Instytutu, pytany, dlaczego IS dostaje od PiS regularne wpłaty co miesiąc rzędu kilkunastu tysięcy złotych.

Na liście płac PiS jest też agencja reklamowa PANPLAN. W 2011 r. partia przelała na jej konto ponad 3,5 mln zł. - To był zakup mediów, emisja w telewizji, radiu, prasie - mówi Marcin Brzuchalski, właściciel firmy.

A jak PiS do was dotarł? - pytam.

- Teraz prowadzę samochód i nie mogę rozmawiać - kończy rozmowę Brzuchalski.

2011 r. to również przelewy do zaprzyjaźnionych z PiS. W maju portal wpolityce.pl informował o powstaniu Stowarzyszenia Twórców dla Rzeczypospolitej, "żeby literatura była literaturą, nauka nauką, film filmem". A wszystko "w imię prawdy". Założyli je m.in. poeta Jarosław Marek Rymkiewicz, publicyści Rafał Ziemkiewicz, Piotr Semka, prof. Zdzisław Krasnodębski. Pięć miesięcy PiS wsparł stowarzyszenie kwotą ponad 53 tys. zł. Chociaż większej aktywności stowarzyszenia nie widać. Na Facebooku jego profil "lubi" zaledwie 38 osób. A ostatni wpis jest z października 2012 r.

Prawie 20 tys. zł PiS przelał na konto spółki Słowo Niezależne wydającej prawicowy portal niezalezna.pl. W jej zarządzie są Tomasz Sakiewicz, naczelny tygodnika "Gazeta Polska" i dziennika "Gazeta Polska Codziennie" oraz wiceszef TV Republika.

Do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich z partyjnego konta poszło 19,6 tys. zł. A do Radia Wnet, któremu szefuje Krzysztof Skowroński (szef SDP) - 73 tys. zł.

235 tys. zł PiS zapłacił łącznie firmie Picaresque, której właścicielem jest Maciej Pawlicki. To publicysta tygodnika "Sieci" braci Karnowskich, producent filmu o Smoleńsku, b. szef telewizyjnej Jedynki za czasów prezesury Wiesława Walendziaka, współautor programów "Polacy" i Jana Pospieszalskiego "Warto rozmawiać".

Ponad 261 tys. zł PiS zapłaciło związanego z partią firmie Roberta Stachowicza (był grafikiem w prawicowym piśmie "Nowe Państwo", którym kierował Adam Lipiński, dziś wiceprezes PiS).



Finanse PO

"Gazeta" prześwietlała finanse partii z 2012 roku. "Newsweek" prześwietlił także finanse PO w 2010 i 2011 roku. Oto niektóre pozycje: Paradise Group, sprzedająca markowe ubrania, w tym garnitury, zarobiła w PO w ciągu 3 lat 250 tys. zł. "Fakt" napisał, że kupowano też stroje dla Małgorzaty Tusk m.in. u projektantki Gosi Baczyńskiej. PO twierdzi, że zapłaciła za to ze swoich składek i darowizn, których w samym 2012 roku nazbierała 1,6 mln zł. Członkowie partii pokrywają koszty reprezentacji, bo w kancelarii premiera nie ma już funduszu reprezentacyjnego,

W ciągu trzech lat w salonie win i cygar Platforma zostawiła ok. 100 tys. zł, przy czym PO zapewnia, że jest tam także zwykły sklep spożywczy i kupowano oprócz wina na np. spotkania opłatkowe także żywność. Cygar nie kupowano. PO wynajmowała boiska do piłki nożnej za 6 tys. zł (to też ze składek członkowskich).

ŻRÓDŁO

 ████▓▓▓▓▒▒▒▒░░░░

 Dziwnie hojne PiS

W kampanii w 2011 r. PiS wydało w lokalnym tygodniku - efemerydzie istniejącej tylko w okresie wyborów - ok. 500 tys. zł na reklamy promujące m.in. kandydata tej partii na senatora. Kandydatem był Grzegorz Bierecki, wówczas prezes SKOK, dziś jeden z bogatszych parlamentarzystów. POLITYKA ma skany umowy komitetu wyborczego PiS, podpisane przez skarbnika tej partii Stanisława Kostrzewskiego,
opiewającej na niespotykane na rynku medialnym kwoty. „za każdą publikację reklam w poszczególnym
wydaniu »Monitora Tygodnia« zleceniodawca zapłaci zleceniobiorcy kwotę 90 tys. zł powiększoną o 23 proc. VAT, czyli łącznie 110 700 zł. Łączna kwota wszystkich wiadczeń wyniesie 4SO tys. zł netto" - czytamy w umowie zawartej 4 września 201 1 r. Po doliczeniu podatku VAT wychodzi ponad 500 tys. zł za promocję w pięciu numerach tygodnika, który nie był nawet zarejestrowany w Związku Kontroli Dystrybucji Prasy. I który był wydawany przez mikroskopijną spółkę Fusion Media z Krakowa o kapitale założycielskim 50 tys. zł. Umowa precyzowała, że reklam nie może być mniej niż jedna całostronicowa
w każdym z pięciu wydań tygodnika. -To cena z kosmosu. Strona reklamowa w tygodniku
lokalnym kosztuje 3-5 tys. zł- mówi POLITYCE naczelny „Kuriera Słupeckiego" (Wielkopolska) Janusz Ansion. Partie nie mogą na kampanię wydawać dowolnych sum. Limit w 201 1 r. wynosił 30,6 mln zł. Ze sprawozda ń komitetów wyborczych na stronie PKW wynika, że PiS wydało 30,1 mln, z czego 2,9 mln na reklamy w prasie. Oznacza to, że aż jedną szóstą wszystkich pieniędzy na reklamę w prasie PiS wydało
w kilku powiatach na promocję w tygodniku, po którym w Internecie nie ma nawet śladu. Na internetową kampanię reklamową w Polsce PiS przeznaczyło 1 ,1 mln zł. Co dziwniejsze, okręg bialskopodlaski, w którym startował Bierecki, był d la PiS raczej bezpieczny. Na jego obszarze w 2007 r. trzej startujący
tu kandydaci partii Jarosława Kaczyńskiego (wówczas okręg obejmował więcej powiatów, a wybieranych było trzech senatorów, a nie jeden jak w 201 1 r.) pokonali kandydatów PO 75 tys. do 61 tys. głosów. W 20 1 1 r. Bierecki wygrał z Józefem Bergierem 31 tys. do 22 tys. głosów. W tym samym czasie większość innych kandydatów mogła wydawać na kampanię najwyżej kilkanaście tysięcy złotych, tak by komitet
wyborczy nie przekroczył ustawowego limitu. Rzeczni k PiS Adam Hofman odesłał nas o skarbnika partii. Kostrzewski był dla nas niedostępny. Pyta nia o umowę z Fusion Med ia, „Monitor Tygodnia" i czy ten wydatek był racjonalny, zad a liśmy Biereckiemu. Senator je zignorował, napisał tyl ko, że nie zna spółki
Fusion Media. - To historia jak z bajki - ironizuje polityk, który przekazał nam skany umowy. - Pan z Krakowa wymyślił, że założy tygodnik w Białej Podlaskiej, jak wiadomo miejscowości silnie związanej z Małopolską. Idzie do PiS, mówi, że chce pół miliona, i pół miliona dostaje. O „Monitor Tygodnia" pytamy na rynku prasy lokalnej. O tytule nie słyszeli ani w redakcji „Słowa Podlasia", ani w „Tygodniku Podlaskim".
- Ta umowa budzi wątpliwości, dlaczego tak ogromną kwotę zapłacono za promocję w lokalnym piśmie. To nie pierwszy taki przypadek w historii PiS, że duże pieniądze dostaje firma, o której niewiele wiadomo. W 2005 r. firma niemająca strony internetowej ani stałej siedziby dostała 390 tys. zł za druk niemal 12 tys. plakatów. Monitorowaliśmy kilka kampanii- komentuje Grażyna Kopińska z Fundacj i Batorego. - Wniosek
jest oczywisty: kontrola PKW nad wydatkami komitetów jest za słaba. Za słaba jest też kontrola społeczna, pełne sprawozdania finansow partii i komitetów wyborczych powinny być publikowane w Internecie, a teraz można je przeglądać tylko w siedzibie PKW

ŹRÓDŁO

1 komentarz: