poniedziałek, 2 września 2019

Odloty Kuchcińskiego



Od czasu buntu opozycji w Sejmie Marek Kuchciński stał się innym człowiekiem.
W PiS mówią, że sprawia wrażenie, jakby był w innym wymiarze. Ale opozycję jak trzymał pod butem, tak trzyma

Renata Grochal

Posiedzenie Sejmu pod koniec lipca. Posło­wie mają zdecydować, czy skieruj ą do pierw­szego czytania poselski projekt uchwały w sprawie ustawy JUST Act 447 uchwalo­nej przez Kongres Stanów Zjednoczonych. Ustawa dotyczy zwrotu mienia ofiar Holo­kaustu ich prawowitym właścicielom bądź spadkobiercom i od kilku miesięcy jest jednym z głównych te­matów w relacjach polsko-amerykańskich. Prowadzący obrady marszałek Kuchciński sprawia jednak wrażenie, jakby słyszał o niej pierwszy raz. Nie potrafi nawet wymówić nazwy. Wyłą­cza mikrofon i zwraca się o pomoc do pracownika Kancelarii Sejmu. Ten wyjaśnia, że pierwszy człon czyta się „dżast”. Kuchcińskiemu udaje się wymówić poprawnie ten wyraz, ale z dru­gim jest gorzej.
   - A-C-T - literuje w końcu marszałek, ze zdziwioną miną rozkładając ręce.
   - To jest po angielsku - słychać w tle podpowiedź posła Sławomira Nitrasa z PO, który umieścił filmik z nagraniem Kuchcińskiego w internecie.
   - Czytamy po polsku - odpowiada zi­rytowany marszałek.
   Posłowie opozycji nie mogą się nadzi­wić: - Przecież obsługa kancelarii pisze mu dużymi literami wszystko, co ma mó­wić, łącznie z przecinkami czy stwier­dzeniami w stylu „a teraz przechodzimy do punktu drugiego”, ale jego i tak to przerasta.

niedziela, 1 września 2019

Na prawo od Prawa

Prawo i Sprawiedliwość nie jest jedyną prawicą idącą do wyborów. Choć prawicowy plankton wygląda dość egzotycznie, zawsze może odebrać głosy partii Jarosława Kaczyńskiego.

W wyborach europarlamentarnych PiS zdobył ponad 45 proc. głosów, zaskakując niemal wszystkich i deklasując pozostałe prawicowe komitety - Konfederację i Kukiz’15, które znalazły się pod progiem wyborczym. Doszło więc po wyborach w „małej prawicy” do rozmaitych tarć i przegrupowań, ale nie traci ona nadziei na przejście wyborczego progu w październiku. Rola tych małych ugrupowań może nagle okazać się znacząca.
Niewiele wskazuje na to, by zwycięstwu Jarosława Kaczyńskiego miała zagrozić już-nie-zjednoczona opozycja pod wodzą Grzegorza Schetyny. Jak sugerują sondaże, Koalicji Obywatelskiej do zdobycia sejmowej większości raczej nie wystarczyłby też sojusz z bijącą się o dwucyfrowy wynik Lewicą. Zatem, by opozycja miała szansę pokonać PiS, partii rządzącej głosy musiałby odebrać inny komitet, znajdujący się między mieniącym się „racjonalnym centrum” PSL a radykalną prawicą. Politycy Platformy powtarzają, że najlepiej, aby te drobne inicjatywy zdobyły wszystkie po 4,99 proc. głosów i nie weszły do Sejmu, ale uszczknęły poparcia PiS-owi.
   A w niepisowskim prawicowym światku dużo się ostatnio dzieje. Najważniejszą wiadomością z tamtej strony było w ostatnim czasie ogłoszenie porozumienia między Kukiz’15 a ludowcami. Politycy ruchu Pawła Kukiza wejdą na listy PSL, a część z nich otworzą. „Nie mam ani czasu, ani środków, by zebrać 130 tysięcy podpisów, by stworzyć własne” - napisał Kukiz na Facebooku, komentując swoje (nieoficjalne jeszcze wtedy) plany.
   Jego deklaracja zdaje się oddawać sytuację w ruchu. Klub Poselski Kukiz’15 ma obecnie 16 członków. To o 26 mniej niż na początku kadencji i tylko o dwóch od degradacji do statusu koła. Podawanie dokładnych liczb jest zresztą nieco ryzykowne, bo tempo odpływu posłów jest ostatnio tak duże, że kolejni mogli odejść już po oddaniu tego numeru POLITYKI do druku. 9 sierpnia, dzień po ogłoszeniu sojuszu z PSL, klub Kukiza opuściło czworo parlamentarzystów, którzy stworzyli koło Unii Polityki Realnej. Tego samego dnia inni dawni posłowie Kukiz’15, na czele z Piotrem Liroyem-Marcem, stworzyli koło Przywrócić Prawo. Wcześniej odejście ogłosili: Jerzy Kozłowski i Andrzej Maciejewski (7 sierpnia), Tomasz Rzymkowski i Jerzy Jachnik (31 lipca), Norbert Kaczmarczyk (25 lipca). Jak komentuje dawny działacz Kukiz’15, „erozja klubu to tylko wierzchołek góry lodowej. Ludzi w regionach jest dziś nie więcej niż 10 proc. w porównaniu z 2015 r.”. - Nie każdy jest w stanie znieść 4-5 lat działania bez wsparcia medialnego, a właściwie obijania przez media bejsbolami. Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że ta liczba jest mniejsza i entuzjazm też jest mniejszy - mówi natomiast wiceszef klubu Kukiza Grzegorz Długi.