Stacja strachu
Były redaktor z TVP
Info Piotr Owczarski mówi o tym, jak wygląda praca w telewizji publicznej.
GRZEGORZ RZECZKOWSKI: - Ktoś mógłby powiedzieć: sam parn się prosił.
Przecież w 2016 r., gdy przychodził pan do telewizji,
rządził już Jacek Kurski, a z ekranu lała się prorządowa propaganda.
PIOTR OWCZARSKI:-
Dyrektorem TVP Info
był wówczas Grzegorz Adamczyk. To człowiek,
który przez wiele lat pracował w Polsacie, tworzył tam newsroom. Z mojego punktu widzenia gwarantował rzetelność i pluralizm.
Trzeba też pamiętać, że przez pierwsze miesiące, czyli do lata 2016 r., stacja
funkcjonowała w miarę normalnie. Nie było nagonek, grillowania polityków,
wygrzebywania afer na siłę, nadinterpretowania faktów itd. Wyjątkiem były „Wiadomości”,
które od początku po zmianie kierownictwa prowadziły prorządową narrację w
wykonaniu desantu dziennikarzy z TV Republika. Ale to przecież osobna
redakcja i inny program, nie było jeszcze takiego wariactwa.
A dziś jest?
Poziom materiałów wpuszczanych na antenę
jest bardzo niski. Wydawcy nie czytają materiałów, które są emitowane w TVPInfo,
bo pracują w takim tempie, że nie mają na to czasu. Co 30 minut muszą przygotowywać
kolejne wydania. Do tego ciągłe naciski i wieczne niezadowolenie ze strony
szefów.
To oczywiście nienormalne, bo wydawca powinien mieć wpływ na to, co
puszcza na antenie, tymczasem nie może nawet wyrazić swojego zdania. Decyduje
tylko o kolejności - to idzie pierwsze, to
drugie itd. Nie ma się więc co dziwić, że widzom sprzedaje się rzeczywistość,
która często nie istnieje lub jest podkoloryzowana do granic przyzwoitości.
Propaganda sukcesu jest wszechobecna. Telewizja ma chwalić partię i rząd, nie zauważać ich potknięć i błędów oraz - w
najlepszym przypadku - ma być głucha na zdanie opozycji.
Każdy polityczny news podany
przez prawicowy portal w rodzaju niezaleznej.pl
czy wpolityce.pl musi
być cytowany, a jeśli był w którymś z nich wywiad z Kaczyńskim, to już
obowiązkowo. To wydarzenie dnia. Nawet jeśli nie powie niczego ważnego. To
weszło do głów tak mocno, że redaktorzy puszczają takie materiały dla
świętego, spokoju.
TVP Info uwielbia robić wydania specjalne, które często przeradzają
się nagonki na polityków związanych z PO - najchętniej Donalda Tuska, który jest
wrogiem numer jeden. W kampanii samorządowej także na Rafała Trzaskowskiego czy
Pawła Adamowicza. Do walki z opozycyjnymi kandydatami zaprzężono wszystkie
ośrodki regionalne. W przypadku prezydenta Gdańska zmasowana akcja trwała non
stop. Ktoś policzył że od stycznia 2018 r. na jego temat w TVP pojawiło się aż 1618 publikacji. Jeszcze w czasie, gdy ja
byłem w stacji, były wydawane polecenia, by „kamery za nim latały”. Za
politykami PO trzeba było biegać, zadawać pytania, trochę prowokować, żeby była
reakcja, którą można potem pokazać na wizji.
W swoim wystąpieniu w Parlamencie Europejskim powiedział
pan, że słynne już „paski” przygotowywane są przy Nowogrodzkiej.
Wielokrotnie dyrektor TVP Info - za moich czasów był nim Piotr Lichota - przychodził do
newsroomu ze smartfonem w ręku i pokrzykując do dziewczyny, która przygotowywała
„pasek”, dyktował jej słowo po słowie, co ma napisać.
Co więcej, ci ludzie często dostawali też telefony od dyrektora, który
krzyczał: „wypier...ę cię z roboty”, bo to za słabo napisane! „Dziś nie będzie
dniówki”. I rzeczywiście - ludzie zamiast
pełnej dniówki dostawali symboliczną złotówkę. Przy czym nigdy nikt nikomu nie
tłumaczy, co i dlaczego robi źle. Trzeba się domyślać i działać tak, żeby
szefom się spodobało. Taki rodzaj tresury. Kto się nie podporządkuje,
wylatuje. Od mojego odejścia nic się nie zmieniło, jest jeszcze gorzej.
Kim są ci, którzy decydują o tym, co idzie na wizję, jaki temat jest ważny?
To Jarosław Olechowski, czyli szef
Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, któremu podlegają „Wiadomości” i TVP Info, oraz jego prawa ręka, czyli szef serwisów informacyjnych,
którego nazwiska wolałbym nie wymieniać. To człowiek, który ma napady niekontrolowanej
agresji. Często używa niecenzuralnych słów, krzyczy na asystentów. Nie ukrywał
radości, gdy zapadała decyzja że zrobimy wydanie o reprywatyzacji. Krzyczał:
„No to teraz będziemy napierdalać Hankę! Będziemy jechać”.
Z kolei główne źródła informacji telewizji publicznej to serwis tvp.info i jego szef Samuel Pereira. Jest jeszcze mniej znany Karol
Krawiec, wydawca „Minęła 20”
Michała Rachonia, który wrzucił do tego programu słynne „Plastusie”. Oni
wpadają do redakcji i krzyczą w amoku: „Słuchajcie, widzieliście to? Jest taki
news! Róbcie!”. I trzeba robić, bo coś im ktoś powiedział albo podrzucił.