Z kolorowego plakatu,
uśmiechnięte i dziewczęce, zachęcały: „Chodźcie z nami!". To było cztery
lata temu. Dziś większość jest na obrzeżach polityki. Najwyżej spośród aniołków
Kaczyńskiego zaszła makijażystka prezesa.
WOJCIECH CIEŚLA
Kielce,
15 września 2015 r. Jarosław Kaczyński przedstawia lidera na liście PiS. To
dawny aniołek, Anna Krupka. Radna sejmiku na Mazowszu. Pewniak, z pierwszego
miejsca wejdzie do Sejmu. Dla lokalnych działaczy PiS to upokorzenie. Szef
struktur w regionie, Krzysztof Lipiec, jest na liście drugi, za 33-letnią,
nieznaną szerzej działaczką.
O Krupce nieżyczliwi koledzy z PiS
mówią: makijażystka prezesa. Ona sama przedstawia się jako socjolożka, redaktor
naczelna portalu PiS i uczestniczka prac programowych partii.
Opowiada jeden z warszawskich działaczy:
- Dziesięć lat temu dostała pracę w zespole internetowym partii. Pamiętam
scenę, gdy zawiesił jej się komputer, tłukła w klawisze torebką. Kasowała
e-maile z ważnymi danymi. Kilka lat temu ktoś wymyślił, żeby prezesa lepiej
przygotowywać do występów przed kamerami. Dwie dziewczyny z biura w razie
potrzeby brały kuferek z kosmetykami i malowały Kaczyńskiego. Krupka była
jedną z makijażystek.
Młody działacz PiS: - Wystawiając
dziewczynę znikąd na pierwsze miejsce, prezes chciał przeczołgać lokalnych działaczy.
Wie pan, co ich najbardziej zabolało? Ze porównał Krupkę do Gosiewskiego.
Anna Krupka dla lokalnego portalu
ze Świętokrzyskiego: „Zdecydowałam się kandydować, bo działał tu świętej
pamięci Przemysław Gosiewski, z którym miałam zaszczyt współpracować”.
Młody działacz PiS: - Mogła go
kojarzyć, on ją niekoniecznie. Przemek był tytanem pracy, jednym z
najważniejszych ludzi w PiS. W tym czasie Krupka zajmowała się na zapleczu
partii internetem.
Jeden z pracowników Kancelarii
Prezydenta Dudy: - Robienie z niej makijażystki jest nie fair. Sprawdziła się
w kampanii, wie dużo o samorządzie. Uważam ją za mądrą dziewczynę,