piątek, 19 czerwca 2020

Dmuchane obietnice



Dmuchane obietnice



Pamiętacie plan Morawieckiego? Mieliśmy mknąć po szynach polskimi luxtorpedami, jeździć autami elektrycznymi i e-busami, pływać superpromami made in Poland. Gdzie się to wszystko podziało?

„To jest nowy, wielki plac budowy. Tak jak cała Polska wkrótce będzie wielkim placem budowy. (...) To nasza propozycja wyjścia z kryzysu, w który wpadł świat” – mówił Mateusz Morawiecki na rozkopanym i ogołoconym z drzew odcinku Mierzei Wiślanej, gdzie ma powstać słynny przekop, czyli kanał łączący Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. Budowa już się zaczęła, choć nie zakończyły się jeszcze procedury związane z prowadzeniem prac na terenie objętym przyrodniczą ochroną. Dlatego Komisja Europejska rozważa skierowanie sprawy do Trybunału Sprawiedliwości.
Premierowi podczas wizyty towarzyszył prezydent Andrzej Duda, bo obaj politycy ostatnio odwiedzają wielkie państwowe budowy, wszystko w ramach prezydenckiej kampanii wyborczej. Premier tytułował prezydenta „wielkim przywódcą” i przekonywał, że „nowy polski ład, który chcemy zaproponować, to jest taki plan Dudy.” Sam prezydent na swoim wyborczym profilu na FB zamieścił lakoniczny komentarz: „wielkie państwa stawiają na wielkie inwestycje”.
 Tylko dlaczego takie drogie i pozbawione ekonomicznego sensu? – zastanawia się prof. Włodzimierz Rydzkowski z Katedry Ekonomiki Transportu z Uniwersytetu Gdańskiego. Inwestycja pierwotnie miała kosztować 880 mln zł, teraz mówi się już o 2 mld zł i na tym się nie skończy. Bo kanał przecinający mierzeję to tylko fragment inwestycji, która wymaga budowy toru wodnego w płytkich wodach zalewu, by do Elbląga mogły pływać jednostki o zanurzeniu do 4 m. Znaczne roboty konieczne są też w elbląskim porcie, który ma zyskać łatwy dostęp do otwartego morza i pełnić funkcje pomocnicze dla Portu Gdynia. Gdyński port jako inwestor musi teraz znaleźć na to pieniądze, choć ma własne spore potrzeby inwestycyjne w Gdyni. – Zakładając optymistycznie, że port w Elblągu dziesięciokrotnie zwiększy przeładunki, dochodząc do 1 mln ton rocznie, a stawka portowa wzrośnie o 100 proc., to czas zwrotu tej inwestycji wyniesie... 1000 lat – wylicza prof. Rydzkowski i powtarza: – Tysiąc lat, ja nie żartuję.