poniedziałek, 11 listopada 2013

Układ finansowy PiS-u



Wokół partii Jarosława Kaczyńskiego zbudowano system finansowania działalności politycznej poza wszelkimi rozliczeniami i kontrolą

BIANKA MIKOŁAJEWSKA

„Albo finansowanie z budżetu, albo korupcja na wielką skalę’' - mówił kiedyś Jarosław Kaczyński, protestując przeciwko zniesieniu państwowych subwencji dla partii politycznych. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak przekonywał, że pozbawione pieniędzy partie zwrócą się o pomoc do biznesu: „Biznesmeni nie są altruistami, jeżeli fundują kampanie partiom politycznym, to oczekują czegoś w zamian. A więc jest to korupcja”. A Joachim Brudziński roztaczał wizję milionów złotych, które po zmianie prawa zaczęłyby wypływać „z różnego rodzaju rajów podatkowych na kampanię tych, którzy zrobią wszystko, żeby PiS nie wrócił do władzy”.
Odkąd w 2011 r. zmniejszono subwencje dla partii, PiS przejada zgromadzone wcześniej oszczędności. Wydaje więcej niż dostaje z budżetu państwa - głównie na wynagrodzenia pracowników i zaprzyjaźnionych ekspertów, ochronę prezesa, usługi PR, reklamę i sondaże. Tylko śladową część przeznacza na aktywność partii w terenie.
Równocześnie w całej Polsce odbywają się setki imprez - konferencji, wystaw, koncertów i spotkań. podczas których funkcje gospodarzy lub głównych bohaterów pełnią politycy PiS. Często organizowane w reprezentacyjnych miejscach, z rozmachem i bogatą oprawą artystyczną; gromadzą setki, a nawet tysiące osób. Choć to ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego czerpie z nich polityczne korzyści, nie ono je organizuje.

Kto to robi? I skąd bierze na to pieniądze?

Jak ustaliliśmy, wokół PiS powstał układ stowarzyszeń, fundacji i nieformalnych mchów, które wspierają partię. Założycielami i członkami władz tych satelitów są najczęściej działacze Prawa i Sprawiedliwości.
Układając relacje między partią a satelitami, zadbano o to. by nie powtórzyły się problemy z początku lat 90., gdy Fundacja Prasowa Solidarności, której współzałożycielem był Kaczyński, wspierała finansowo jego pierwszą partię - Porozumienie Centrum. Prokuratura postawiła wówczas Kaczyńskiemu zarzut nielegalnego finansowania partii z pieniędzy fundacji; sprawę umorzono w2000r. ze względu na zmianę prawa.

Dziś satelity nie dają PiS-owi pieniędzy, świadczą za to na jego rzecz swego rodzaju usługi outsourcingowe. Finansują wydawnictwa. imprezy i akcje promujące partię Kaczyńskiego. Ma to ogromną przewagę nad finansowaniem z partyjnej kasy- odbywa się poza rozliczeniami i kontrola Państwowej Komisji Wyborczej.

• Zgodnie z prawem, partie nie mogą przyjmować pieniędzy od firm i organizacji. Darczyńcami 
muszą być Polacy mieszkający w Polsce. Rocznie mogą wpłacić na konto ugrupowania nie więcej niż 15-krotność minimalnej pensji.

Organizacje satelitarne może finansować bez ograniczeń każdy. Głównym sponsorem satelitów PiS-u są Spółdzielcze Kasy Ószczędnościowo-Kredytowe. Ich budżet marketingowy - z którego wspierane są satelity - znacznie przewyższa kwotę, jaką PiS wydaje rocznie na całą swoją działalność. Krajowa SKÓK. której prezesem do ubiegłego roku był senator PiS Grzegorz Bierecki, w 2012 r. wydala na reklamę blisko 20 min zł. Największa z kilkudziesięciu Kas - SKOK Stefczyka (Bierecki przewodniczy jej radzie nadzorczej) - około 53 mln zł

•    Partie mogą prowadzić kampanie wyborcze wyłącznie w ramach komitetów wyborczych, a finansować - tylko ze swojego funduszu wyborczego. Wpłaty na fundusz podlegają takim samym ograniczeniom jak te na konto partii, a wydatki nie mogą przekroczyć wyznaczonego w danych wyborach limitu. Złamanie tych reguł grozi odebraniem państwowej subwencji na trzy lata.

W wyborach prezydenckich i samorządowych w 2010 r. oraz parlamentarnych w 2011 r. pisowskie satelity prowadziły agitację poza komitetami wyborczymi Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Finansowały materiały i imprezy, za jakie inne partie płaciły ze swych funduszy wyborczych dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych.

•    Komitety wyborcze nie mogą przyjmować bezpłatnych usług - z wyjątkiem roznoszenia ulotek i rozklejania plakatów przez sympatyków poszczególnych partii.

W 2010 i 2011 r. satelity PiS organizowały imprezy wspierające kampanie wyborcze w salach użyczonych za darmo przez zaprzyjaźnione firmy i organizacje, a sympatyzujący z prawicą artyści występowali społecznie. Działacze satelitów bezpłatnie tworzyli strony internetowe; wydawali biuletyny i ulotki zachęcające do głosowania na Kaczyńskiego i PiS. Inne partie przeznaczały na to sporą część swoich funduszy wyborczych.

•    I najważniejsze: informacje dotyczące finansowania partii są jawne. Co roku muszą one składać sprawozdania do PKW, wykazać wszystkie źródła przychodów i rozliczyć wydatki.

Stowarzyszenia, fundacje i ruchy wspierające PiS nie muszą upubliczniać informacji o sponsorach i pozyskanych środkach. W większości nie składają nawet ogólnych sprawozdań finansowych do sądów, w których są zarejestrowane (jeśli w ogóle są część działa nieformalnie). Często samo ustalenie, jaka organizacja stała za imprezą czy wydawnictwem i kto pokrył koszty, graniczy z cudem.

  Gdy spróbowaliśmy uporządkować kolejne kręgi satelitów powstających wokół PiS po katastrofie smoleńskiej i przyjrzeć się ich finansom, okazało się, że jedna z organizacji firmowała wysokonakładowe pismo, choć nie miała osobowości prawnej. Ktoś jednak ponosił koszty wydawnicze i regulował rachunki. Inna zbierała pieniądze na kampanię Kaczyńskiego, nie mając zgody na zbiórkę publiczną ani konta w banku. Kolejna przedstawiana była w mediach jako organizator ogromnych imprez w reprezentacyjnych miejscach, ale jej władze zarzekają się, że nie mają pojęcia, kto pokrywał koszty. Jak ustaliliśmy - płatności wziął na siebie min. chcący zachować anonimowość przedsiębiorca.
Krąg pierwszy; oddolna inicjatywa,

KRĄG PIERWSZY:
CZYLI JAK LUDZIE WYDAWALI WYBORCZĄ GAZETĘ, NIEWIEDZĄ CO TYM

Koniec maja 2010 r., rusza kampania prezydencka. Do skrzynek pocztowych mieszkańców Trójmiasta. trafia „Magazyn Wybrzeże” - bezpłatne, 20-stronicowe pismo w nakładzie 55 tys. egzemplarzy. Artykuły i wywiady zachęcają do glosowania na Jarosława Kaczyńskiego i dyskredytują Bronisława Komorowskiego. 

  Gazeta opatrzona jest logo Polskiej Racji Stanu 2010, grupy dyskusyjnej na Facebooku. która miała być „centrum wymiany myśli i poglądów na tematy społeczne i gospodarcze”. Założył ją. Adam Stolarz, wiceprezes Państwowej Agencji Rozwoju Przemysłu za rządów PiS.

   „Poczuliśmy potrzebę kontynuacji misji, którą rozpoczął Lech Kaczyński. Zaczęło powstawać wiele inicjatyw. Jedną z nich jest Polska Racja Stanu 2010. To właśnie osoby związane z tą inicjatywą oddają w Państwa ręce ten magazyn” - pisze redakcja w pierwszym numerze „MW”. Naczelnym jest Andrzej Jaworski, poseł PiS, niegdyś prezes Stoczni Gdańskiej z nadania tej partii.

  Inni członkowie PRS 2010 o zainicjowanej rzekomo przez nich działalności wydawniczej dowiadują się, gdy magazyn trafia do czytelników. Skonsternowanym Stolarz tłumaczy na. Facebooku. że ich grupa i PRS 2010 wydający gazetę „to ten sam projekt”.
W kampanii prezydenckiej ukazało się sześć numerów „Magazynu”, dwa wyszły przed wyborami samorządowymi w 2010 r., gdy Jaworski kandydował na. prezydenta Gdańska. Łącznie wydrukowano co najmniej 440 tys. egzemplarzy. Koszty musiały sięgać co najmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych. Nie mogła ich pokryć PRS 2010. bo formalnie nie istniała.

  Produkcję „Magazynu” Jaworski zlecił spółce Dom Prasy, której wspólnikiem był Jacek Pauli
- za rządów PiS wiceprezes państwowej Energi. W redakcyjnej stopce enigmatycznie podawano, że pismo jest „produktem specjalnym GD”. To skrót wydawanej przez Dom Prasy bezpłatnej „Gazety Gdańskiej”. Dzięki temu zabiegowi, choć „Magazyn” miał cechy materiału wyborczego, nie został zaliczony do kosztów kampanii Jarosława Kaczyńskiego i PiS.
Gdy ukazał się pierwszy numer. Jaworski twierdził, że „Magazyn” finansowany jest z reklam. Publikowano w nim głównie reklamy SKOK i obszerne płatne wywiady z ich władzami. Ze sprawozdania Krajowej SKOK za 2010 r. wynika, że „Magazyn” był jedynym doraźnie ukazującym się pismem, któremu płaciła ona. Za reklamę. W ten sposób, choć Kasy - jako podmioty gospodarcze
-    nie mogły finansować kampanii wyborczych Kaczyńskiego i jego partii, pośrednio je wsparły.

  Wiosną 2011 r. przed rocznicą katastrofy smoleńskiej Jaworski ogłosił nowe otwarcie PRS 2010 pod nieco zmienioną nazwą: Instytut Polska Racja Stanu 2010 im. Lecha Kaczyńskiego. Miał on być gospodarczym think-tankiem PiS i działać jako fundacja. Poseł PiS Maks Kraczkowski mówił wówczas portalowi myPiS.org: „Udało nam się zdobyć pewną pulę środków, nawet dość pokaźnych”.

  Rok później Jaworski twierdził, że Instytut. PRS 2010 im. L. Kaczyńskiego działa w' ramach Fundacji Stoczni Gdańskiej, której on szefuje. I że mają już spore grono darczyńców.
   Dziś przekonuje, że Instytut „nie funkcjonowali nie funkcjonuje w ramach FSG” i żadnych darczyńców nigdy nie było. Kto zatem zapłacił za zorganizowane w2011 r. przez Instytut konferencje: o budowie elektrowni atomowej, o służbach specjalnych (prowadzoną przez „agenta Tomka”) oraz o katastrofie smoleńskiej (z udziałem Antoniego Macierewicza i około tysiąca słuchaczy)? Kraczkowski przyznaje, że zwłaszcza w przypadku konferencji o atomie koszty druku materiałów, projektów multimedialnych i cateringu były „niemałe”, a. uczestnicy byli przekonani, że „zorganizowana ze sporym rozmachem inicjatywa była finansowana ze środków jakiejś większej instytucji”. Zapewnia jednak, że za. wszystko zapłacili z Jaworskim z własnych kieszeni.

Krąg drugi: 
społeczne komitety,
CZYLI JAK PROWADZIĆ KAMPANIĘ POZA KOMITETEM WYBORCZYM
 
W maju 2010 r. część powstałych po katastrofie smoleńskiej oddolnych i nie całkiem oddolnych inicjatyw, przerodziła, się w społeczne komitety poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Jednym z najaktywniejszych był komitet trójmiejski (TSKP). Tworzyli go członkowie stowarzyszenia Godność, którego prezesem jest były poseł PC Czesław Nowak, oraz pracownicy SKOK.

  Zwykle aktywność takich komitetów ogranicza się do publicznego ogłoszenia poparcia dla kandydata. TSKP przypominał komitet wyborczy, który prowadzi finansuje kampanię. Tyle że -jak wspomnieliśmy - sposób finansowania komitetu wyborczego jest ściśle określony, a wydatki kontrolowane. TSKP nie musiał przejmować się ograniczeniami ani rozliczać przed PKW.

  Uroczysta inauguracja odbyła się 20 maja2010 r. w Sali Wielkiej Dworu Artusa w Gdańsku. Za wynajęcie sali zapłaciło stowarzyszenie Godność - prawie 4 tys. zł. choć kiedyś prosiło o zwolnienie z kilkuset złotych wpisowego w sądzie rejestrowym, argumentując, że jego członkowie utrzymują się „ze świadczeń emerytalno-rentowych”.
   W 2010 r. jego sytuacja finansowa musiała się znacznie poprawić, bo Godność wspierała TSKP w organizacji koncertów i spotkań promujących Kaczyńskiego. Nie wiadomo, jakie były koszty, ale w aktach rejestrowych przeczytać można, że w ubiegłym roku honorowymi członkami stowarzyszenia zostali ówczesny prezes Krajowej SKOK
- Grzegorz Bierecki i jego brat - Jarosław (także związany z Kasami).
Czy Kasy wspierały Godność ?- Tak. jesteśmy z tego dumni. Dokładam wszelkich starań, by formy wsparcia (...) były możliwie obszerne i skuteczne - odpowiedział nam rzecznik Krajowej SKOK Andrzej Dunajski.
   W wydawanym przez TSKP „Biuletynie” z nad-tytułem „Polska jest najważniejsza” (hasło wyborcze Jarosława Kaczyńskiego) można było przeczytać relacje z kampanii prezesa PiS oraz artykuły o sukcesach jego rządów w latach 2006-07. Profesjonalna strona internetowa komitetu informowała o przedwyborczych spotkaniach z kandydatem. Publikowała jego wystąpienia, wywiady oraz sondaże. Można było z niej pobrać program wyborczy, plakat i ulotkę szefa PiS.
TSKP apelował o wsparcie finansowe „akcji informacyjnych prowadzonych przez komitet”. Pieniądze zbierano „na. dziko” - bez wymaganej urzędowej zgody na zbiórkę publiczną i rozliczenia, kwot. Ponieważ TSKP był ciałem nieformalnym i nie miał konta bankowego, swoich rachunków użyczyły mu stowarzyszenie Godność oraz Fundacja Stoczni Gdańskiej.

   TSKP wspierała też sekcja emerytów gdańskiej „Solidarności”. Kilka dni przed I turą wyborów zorganizowały wspólnie darmowy koncert Jana Pietrzaka i Lecha Makowieckiego, połączony ze spotkaniem sympatyków Kaczyńskiego. Według działaczy związku artyści grali pro bono. Gdyby imprezę organizował komitet, wyborczy Kaczyńskiego, nie mógłby przyjąć darmowych świadczeń.
  Podobną działalność prowadziły inne spośród setki społecznych komitetów poparcia Jarosława Kaczyńskiego. Wrocławski komitet także miał swój „Biuletyn” i stronę internetową, kolportował gazetkę „Bibuła Wrocławska” oraz prowadził jak to określali jego członkowie - „kampanię informacyjną” na forach internetowych. Agencje PR takie działania zaliczają do u sług marketingowych.

Krąg trzeci: 
ruch społeczny,
CZYLI ZAPLECZE WYBORCZE ZA PIENIĄDZE TAJEMNICZYCH SPONSORÓW

Po przegranej Kaczyńskiego komitety utworzyły federację - Ruch Społeczny im. Prezydenta. RP Lecha Kaczyńskiego.

  „Jesteśmy reprezentantami środowisk społecznych identyfikujących się z programem tragicznie przerwanej prezydentury śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego” - pisali w zaproszeniach organizatorzy zjazdu, który miał zapoczątkować działalność Ruchu. Zaproszenia rozesłał w imieniu organizatorów Maciej Łopiński - były szef gabinetu zmarłego prezydenta, dziś poseł PiS i prezes Ruchu (w zarządzie zasiadają jeszcze trzej posłowie i jeden samorządowiec PiS oraz Marta Kaczyńska, córka Lecha).

  Zjazd połączony z konferencją „Lech Kaczyński - pamięć i zobowiązanie" odbył się 10 grudnia. 2010 r. w ekskluzywnym Windsor Pałace Hotel Conference Center w Jachrance pod Warszawą. Za wynajęcie sali konferencyjnej w Windsorze, obsługę techniczną, występy artystów oraz przekąski i obiad dla uczestników (według różnych relacji od 700 do tysiąca osób) zapłacił PiS.

  „Ruch nie jest partią polityczną. My partię już mamy. Tą partią, jest PiS” - mówił później Łopiński. I tłumaczył, że organizacja ma „wspierać PiS w jego działalności politycznej”, koordynować lokalne inicjatywy i czuwać nad jednolitością ich politycznej linii. Oraz że „partia ma. swoje ograniczenia i uwarunkowania, których Ruch nie ma”.

  Tym, co odróżnia Ruch od PiS-u, jest przede wszystkim pełna swoboda w finansowaniu działalności  i pozyskiwaniu sponsorów. Kosztów kolejnych imprez Ruchu, po zjeździe w Jachrance, nie musiała już więc pokrywać partia.

  W lutym 2011 r. Ruch zwołał konferencję organizacyjną. w gdańskim Dworze Artusa z udziałem czołowych polityków PiS oraz byłych członków komitetów poparcia Jarosława Kaczyńskiego. Kto i ile zapłacił za wynajęcie sal? Monika Krygier, rzeczniczka zarządzającego Dworem gdańskiego Muzeum Historycznego, tłumaczy, że udostępniono je w ramach umowy między muzeum a SKOK-ami sponsorującymi jedną z wystaw. Zgodnie z nią SKOK-i mogą za darmo organizować swoje imprezy w Dworze Artusa. Zlot Ruchu przedstawiły władzom muzeum jako „konferencję Instytutu Stefczyka” - działającego przy Kasach.

   W marcu ubiegłego roku Łopiński - etatowy doradca prezesa Krajowej SKOK (od października 2011 r. na urlopie bezpłatnym) - zorganizował kolejne spotkanie Ruchu na Fbmorzu. Tym razem dwudniowe, dla 90 osób: samorządowców, posłów PiS i Marty Kaczyńskiej. Wynajęcie pokoju w należącej do SKOK-ów Villi Dominik we Władysławowie kosztuje 110 zł za dobę. Korzystanie z sali szkoleniowej - kilkaset złotych za godzinę.

   Skarbnik Ruchu Paweł Mucha twierdzi, że impreza. nie była finansowana ze środków tej organizacji. Niewykluczone, że oficjalnie była kolejną konferencją SKOK Jak relacjonował „Fakt”, w programie znalazła się m.in. prelekcja prezesa Kasy Stefczyka - „Oferta produktowa grapy SKOK”.

   Gdy o wsparcie udzielane Ruchowi zapytaliśmy rzecznika SKOK Andrzeja Dunajskiego, odpowiedział: „Dokładamy wszelkich starań, by formy wsparcia były możliwie obszerne i skuteczne”.
Zagadką jest też. kto pokrył koszty największej dotąd imprezy Ruchu -jego uroczystej inauguracji. W pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej do Sali Kongresowej PKiN w Warszawie przybyło 3 tys. członków komitetów poparcia Kaczyńskiego i działaczy PiS. Audytorium bogato udekorowano flagami i patriotycznymi symbolami. Imprezę prowadził Jerzy Zelnik. Były filmy i prezentacje multimedialne oraz książka „Lech Kaczyński - pamięć i zobowiązanie” w prezencie dla wszystkich uczestników. Porządku pilnowali wynajęci ochroniarze.

   Według rzeczniczki PKiN Eweliny Dudziak-Stalęgi Kongresową wynajęła za prawie 40 tys. zł „osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą”. Rzeczniczka nie dostała zgody na ujawnienie jej danych.

  Całość mu siała kosztować kilkaset tysięcy złotych (za godzinną imprezę zorganizowaną w Sali Kongresowej w tym samym roku PiS zapłacił 300 tys. zł). Dokładne koszty nie są znane - nikt nie przyznaje się do zorganizowania i sfinansowania uroczystości.

   Paweł Mucha zapewnia, że nie zapłacił za nią Ruch, bo Stowarzyszenie Ruch Społeczny im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego zostało zarejestrowane w sądzie dopiero w listopadzie 2011 r. Nie mogło więc regulować rachunków ani za imprezę w PKiN w kwietniu 2011 r„ ani za późniejsze uroczyste inauguracje w poszczególnych miastach, ani za spotkanie w warszawskim Hotelu Victoria w maju 2011 r., podczas którego powołano komisję organizacyjną i programową Ruchu. Władze PiS twierdzą, że partia również nie była organizatorem ani nie pokrywała kosztów tych spotkań.

   Jedno wiadomo na pewno: powołanie Ruchu i wszystkie przedsięwzięcia z tym związane stały się preludium kampanii parlamentarnej PiS w 2011 r. Im bliżej kolejnych wyborów, tym większa aktywność Ruchu w organizowaniu rozmaitych spotkań i konferencji. Głównym bohaterem jest zwykle Jarosław Kaczyński.

Krąg czwarty: 
„niezależne” organizacje,
CZYLI JAK DZIAŁAJĄC NA WIELE FRONTÓW, REALIZOWAĆ JEDEN CEL

Społeczne komitety poparcia. Kaczyńskiego nie rozwiązały się. Część działa jako nieformalne grapy (m.in. wrocławski i trójmiejski), inne przekształciły się w rozmaite organizacje (np. warszawskie stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza, którego prezesem został Jan Żaryn). Jedne i drugie ściśle współpracują z Ruchem, który często firmuje ich akcje i imprezy.

  Jedną z najaktywniejszych jest trójmiejska Fundacja Tożsamość i Solidarność, która zgodnie ze statutem ma. „inspirować i organizować ruch społeczny sprzyjający realizacji celów fundacji”. Wiceprezesem jest Tomasz Rakowski - działacz Ruchu Społecznego.
   Fundacja często działa wspólnie z nieformalnym Klubem Dobrego Państwa założonym przez Jerzego Milewskiego. Za rządów PiS był on prezesem państwowego Polskiego Holdingu Farmaceutycznego, obecnie jest społecznym asystentem posła Macieja Łopińskiego i pomorskim koordynatorem Ruchu Społecznego.

   Przed wyborami parlamentarnymi w 2011 r. FTiS i Klub Dobrego Państwa zorganizowały cykl konferencji o Lechu Kaczyńskim - Andrzej Nowak mówił o historycznych korzeniach wizji politycznej prezydenta, Maciej Łopiński o jego polityce wschodniej, a. Ryszard Legutko o współpracy ze światem nauki. Sponsorem były SKOK-i.

   Na finiszu kampanii z inicjatywy Milewskiego FTiS przygotowała wystawę „Lech Kaczyński w służbie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej”. W sopockim Parku im. Lecha i Marii Kaczyńskich rozstawiono kilkanaście dużych tablic ze zdjęciami prezydenta i fragmentami jego wypowiedzi (opatrzonych nagłówkami - hasłami wyborczymi: „Polska państwo solidarne” „Prawda - prawo i sprawiedliwość” „Rodzina - przyszłość narodu”). Wy-stawę otwierali Marta Kaczyńska i Łopiński - wówczas kandydat PiS do Sejmu.

  Od 2011 r. ekspozycja objeżdża Polskę. Wszędzie otwierają je z pompą politycy PiS, a relacjonują obszernie lokalne media. Trudno o lepszą okazję do promocji partii
   Jak u staraliśmy, przygotowanie wystawy sponsorował SKOK Stefczyka, a jej objazd po kraju finansuje Fundacja im. Franciszka Stefczyka.

   Ta ostatnia wyłożyła również pieniądze na konferencję „Lech Kaczyński - człowiek »Solidamości«” zorganizowaną przez FTiS we wrześniu 2012 r. Impreza anonsowana była jako Krajowa Konferencja. Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego z udziałem Marty Kaczyńskiej i Jarosława Kaczyńskiego. Ściągnęła do sali BHP gdańskiej stoczni tłumy sympatyków PiS i dziennikarzy.

   Najgłośniejszą akcją FTiS była jednak przeprowadzona w ubiegłym roku zbiórka pieniędzy na tablicę upamiętniającą Lecha i Marię Kaczyńskich. Datki można było WTZucać do skarbonek w trójmiejskich oddziałach Kasy Stefczyka i sopckiej siedzibie PiS. Zebrano ponad 17 tys. zł. Obelisk jednak nie powstał, bo władze Sopotu nie wyraziły zgody na postawieniu go w miejscu wskazanym przez Fundację i radnych PiS.

Krąg piąty: 
nowy kierunek.
CZYLI PIS WSPIERA FUNDACJĘ CZY FUNDACJA PIS

Szczególną rolę w układzie organizacji satelitarnych wokół PiS odgrywa, (a w każdym razie odgrywała do niedawna) Fundacja Nowy Kierunek.
   Gdy powoływano ją w2011 r., prezesem został Bartłomiej Rajchert (wówczas dyrektor zarządzający PiS), a w radzie zasiedli skarbnik PiS Stanisław Kostrzewski i Grzegorz Pierzchalski. Dyrektor biura eurodeputowanych PiS.

   „Newsweek” pisał, że FNKjest częścią stworzonego przez Jarosława. Kaczyńskiego „polityczno--biznesowego mechanizmu zasilanego państwowymi pieniędzmi” - żyje z tego, co zapłaci jej PiS. Faktycznie Fundacja, otrzymywała wynagrodzenie za rozmaite usługi świadczone na rzecz partii. m.in. produkcję filmików do internetu. organizację konwencji i wieczora wyborczego.

   Ale, jak ustaliliśmy, zbierała też fundusze na własną rękę. I finansowała albo dofinansowywała z nich akcje wspierające działalność PiS. W ubiegłym roku, na wzór wystawy zorganizowanej przez Fundację Tożsamość i Solidarność, przygotowała własną-„Warto być Polakiem ”. Na kilkudziesięciu przenośnych tablicach prezentuje ona działalność i dorobek Lecha Kaczyńskiego.
Latem 2012 r. informowała na Facebooku, że w odpowiedzi na „ogromne zainteresowanie projektem” zamówiła, drugi zestaw tablic, dzięki czemu wystawa, odwiedzi więcej miast, „Realizowany przez nas projekt, wiąże się z dużymi nakładami finansowymi (...). Dotychczas uzyskane wsparcie od SKOK oraz gospodarzy kolejnych ekspozycji (...) nie pokrywa więcej niż połowy dotychczasowych kosztów” - pisała. I apelowała o darowizny.

   Od kwietnia ub. roku do sierpnia br. wystawa odwiedziła 61 miast. Otwierali ją. zwykle posłowie PiS. W dragą rocznicę katastrofy smoleńskiej na. warszawskim Ursynowie otwierała ją Marta Kaczyńska, a parę dni później (w rocznicę pogrzebu prezydenckiej paiy) w Krakowie - Marta i Jarosław Kaczyńscy. W tym roku w dniu urodzin braci Kaczyńskich zawitała do Radomia, gdzie odsłaniano pomnik prezydenckiej pary. a kilka dni później w Sosnowcu towarzyszyła kongresowi PiS.
Do sukcesów Fundacji Nowy Kierunek zaliczyć można również zorganizowany w listopadzie ub. roku koncert węgierskiego zespołu Karpatia grającego patriotyczno-religijnego rocka. Darmowe wejściówki rozeszły się błyskawicznie. Trafiły m. in. do działaczy Forum Młodych PiS i Młodzieżowego Klubu Gazety Polskiej. Transmisję w internecie oglądało podobno kilka tysięcy osób. Inicjatorem koncertu był poseł PiS Artur Górski. Sponsorem Fundacja im. F. Stefczyka.

Kolejne imprezy pisowskich satelitów już 10 i l1 listopada.

ŹRÓDŁO

6 komentarzy:

  1. Niektórzy z nich mieli korzenie w KPP, a później w komunistycznych służbach specjalnych. Wystarczy przywołać szefa portalu Wyborcza.pl (gdzie pokazują się „newsy” mające kluczowy wpływ na informacje dnia). Mowa o Edwardzie Krzemieniu, byłym redaktorze „GW”. Jest on synem Ignacego Krzemienia, który jako obywatel sowiecki w latach 30. walczył w Hiszpanii w XIII Brygadzie. Była to jednostka zorganizowana przez Komintern i sowieckie służby bezpieczeństwa – NKWD. Po wojnie pracował w komunistycznym aparacie represji, a później w MSZ-ecie.

    Z kolei publikujący na łamach „GW” Michał Komar to syn gen. Wacława Komara. Późniejszy generał już jako kilkunastoletni chłopak przeszedł szkolenie w NKWD i brał udział w zabójstwach tajnych współpracowników Policji Polskiej na mocy wyroków KPP. Po wojnie został m.in. szefem wywiadu cywilnego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i Korpusu Bezpieczeństwa Publicznego.

    Na pomoc sędziemu Tulei ruszyła także Monika Olejnik. Co ciekawe, jej ojciec, płk Tadeusz Olejnik, pracował razem z mjr Lucyną Tuleyą w Służbie Bezpieczeństwa – razem byli funkcjonariuszami Biura „B” MSW PRL. On zajmował się m.in. „ochroną” ambasad, ona – pracą z agenturą w środowisku personelu ambasad.

    OdpowiedzUsuń
  2. kto pisze tak po...........ne artykuły ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Na mafie nie ma mocnych w niby prawym i sprawiedliwym Panstwie!!!.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń