- Polacy zostali oszukani przez 
Donalda Tuska, dlatego teraz chcą, żeby PiS wrócił do władzy - mówił 
Jackowi Nizinkiewiczowi poseł PiS, Stanisław Pięta
 
 Czy ma pan wrażenie, że szkodzi PiS swoimi wypowiedziami? 
 
 Lubię prowokować, ale mam dobre intencje. Raczej pomagam, mobilizuję
 elektorat PiS i zwracam uwagę na istotne kwestie. Mój język jest 
twardy, chwilami wręcz ostry, ale jednak odległy od standardów, które 
reprezentuje pan poseł Stefan Niesiołowski, czy pan „profesor" 
Bartoszewski, nazywając wyborców PiS „bydłem". W przeciwieństwie do 
członków partii rządzącej, nie używam wulgarnego języka w debacie 
publicznej.
 
  
 
 Pan chyba żartuje? Rok temu mobilizując przeciwników Ruchu Palikota, 
który miał organizować spotkania w terenie apelował pan o "godne" 
powitanie. „Będą tak spierdalać, że zatrzymają się dopiero u swojego 
mocodawcy Putina" – napisał pan. 
 
 Wykropkowałem wulgarne słowo, a wpis zamieściłem na Facebooku, 
którzy rządzi się swoimi prawami. Ruch Palikota to ugrupowanie szkodliwe
 dla Polski. Po tym, gdy Palikot wzywał do zastrzelenia i wypatroszenia 
Kaczyńskiego, jedno wykropkowane wulgarne słowo to drobnostka.
 
  
 
 Pan twierdzi, że „kto nie popiera PiS-u to zdrajca, kretyn albo niedostatecznie poinformowany, w najłagodniejszym przypadku". 
 
 Wierzę, że ludzie są dobrzy. Chcę tylko wywołać dyskusję społeczną. 
Nikogo personalnie nie nazwałem kretynem lub zdrajcą, ale każdy może 
zaliczyć się do grona osób niedostatecznie poinformowanych. Wiele osób 
ma o PiS mylny pogląd, a czasami wręcz bardzo negatywny, ponieważ nie 
dociera do nich prawda o partii Jarosława Kaczyńskiego. Gdy Polacy 
poznają prawdę o PiS, to zagłosują na partię Kaczyńskiego w najbliższych
 wyborach.
 
  
 
 A jaka jest prawda o PiS? 
 
 PiS to partia, która troszcząc się polskie interesy, gwarantuje 
wzrost gospodarczy, nowe miejsca pracy, obniżenie cen za leki i redukcję
 biurokracji. Polacy zostali oszukani przez Donalda Tuska, dlatego teraz
 chcą, żeby PiS wrócił do władzy. Społeczeństwo chciało uwierzyć w 
obietnice premiera i dostało podwyżkę podatków, emerytury po 67. roku 
życia, masową emigrację, powiększające się zadłużenie kraju, bezrobocie i
 ponad 100 tys. nowych urzędników.
 
  
 
 A kim są mimo dostatecznego poinformowania ci, którzy wciąż chcą głosować na PO, Ruch Palikota czy SLD? 
 
 Niestety, mają do tego prawo. Wyborcom Tuska, Millera, Palikota czy 
Piechocińskiego wydaje się, że są dobrze poinformowani. PiS stara się 
nawrócić na właściwy kurs wyborców, którzy zbłądzili, ale to bardzo 
trudne, bo media są w obozie przeciwnika. Generalnie, media w Polsce to 
środowisko prorządowe lub lewicowe.
 
  
 
 Wszystkie? 
 
 Są dzienniki i tygodniki, które opierają się propagandzie rządowej i
 lewicowej. „GPC", „Nasz Dziennik", „Gazeta Polska", „W Sieci" i „Do 
Rzeczy" ale ich pozycja nie jest dominująca.
 
  
 
 No tak, ale są jeszcze media O. Rydzyka. 
 
 Tu też mamy problem, bo sympatia mediów o. Rydzyka podzielona jest 
między PiS i Solidarną Polskę.  Nie będę pouczał o. Rydzyka kogo ma 
popierać, ale wszystkie siły powinny mobilizować się dzisiaj wokół PiS.
 
  
 
 Członkowie Solidarnej Polski powinni wrócić do PiS? Ziobro powinien 
posłuchać słów Kaczyńskiego: "Wróć synu, wróć, ojciec czeka!"? 
 
  Moim marzeniem jest, żeby Solidarna Polska ponownie stała się 
częścią PiS. Ziobro z Kaczyńskim powinni wystawić jedną listę w wyborach
 europejskich, parlamentarnych, samorządowych. Jeśli Solidarna Polska 
wystawi własne listy, to osłabi PiS wspierając tym samym PO i lewicę.
 
   
 
 A kto powinien zostać wspólnym kandydatem SP i PiS na prezydenta Polski? 
 
  Tylko Jarosław Kaczyński powinien być kandydatem PiS, i całej 
prawicy, w wyborach prezydenckich. Solidarna Polska również powinna 
poprzeć Kaczyńskiego, bo tylko prezes PiS może wygrać z Komorowskim.
 
   
 
 Cytując klasyka, wszystkie ręce na pokład? 
 
  Polaka jest dzisiaj w stanie takiego rozkładu, że patrioci, ludzie 
myślący i dobrze poinformowani, powinni głosować na PiS. Tylko partia 
Kaczyńskiego może zahamować degradację gospodarczą i kulturową Polski. 
PiS musi docierać do społeczeństwa wszelkie kanałami informacyjnymi.
 
   
 
 Czyli, Jarosław Kaczyński bezwzględnie powinien wziąć udział w wyborach na prezydenta Polski? 
 
  Tak. Jarosław Kaczyński powinien wystartować w wyborach na prezydenta Polski.
 
   
 
 A wystawienie profesora Glińskiego byłoby dla pana ruchem zrozumiałym? 
 
  Wolałbym organizować kampanię prezydencką prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu.
 
   
 
 Ale wówczas musiałby oddać legitymację partyjną. Komu Jarosław Kaczyński mógłby oddać partię? 
 
  Mariuszowi Kamińskiemu.
 
   
 
 Były szef CBA mógłby zostać prezesem PiS-u? 
 
  Myślę, że to polityk przyszłości. Jeżeli PiS wygra wybory te i 
następne, i jeżeli sytuacja rozwinie się tak, że szefem partii byłby 
Mariusz Kamiński, to w konsekwencji byłby przyszłym premierem.
 
   
 
 Mówi się o tym, że w Prawie i Sprawiedliwości nie ma następcy Jarosław 
Kaczyńskiego. Partia oparta na Kaczyńskim bez Kaczyńskiego się rozsypie? 
 
  Rzeczywiście PiS jest oparty na Jarosławie Kaczyńskim. Jest to 
polityk, który ma niepodważalną pozycję, człowiek z wielkimi zasługami 
dla Polski. Ja życzyłbym sobie, żeby prezes Kaczyński tak długo jak to 
możliwe kierował partią. Ale w partii są politycy, którzy mogliby 
prezesa zastąpić gdyby został prezydentem. Joachim Brudziński, Beata 
Szydło czy Andrzej Duda byliby w stanie poprowadzić partię. To są ludzie
 z właściwym doświadczeniem i charakterem.
 
   
 
 Czyli mitem jest, że partia nie ma numeru 2? 
 
  Tego typu narracja służy uzasadnieniu innych tez o jednowładztwie, 
dyktaturze Kaczyńskiego. W partii, która liczy ponad 20 tysięcy członków
 zawsze znajdą się politycy przygotowani do przejęcia sterów władzy.
 
   
 
 Przy PSL jesteście mikrusem. 
 
  Proszę pamiętać, że do PiS-u nie można wstąpić tylko trzeba zostać 
przyjętym. Zwracamy uwagę na przeszłość kandydatów do Prawa i 
Sprawiedliwości. Przez wiele lat załącznikiem do deklaracji PiS-u był 
wniosek do IPN-u o uzyskanie statusu pokrzywdzonego. PiS dba o jakość 
swoich członków. Obecnie PiS dynamicznie rozwija się także liczebnie.
 
   
 
 Chciałby pan, żeby ponownie wrócono do tematu lustracji? 
 
   Bezwzględne tak. Koniecznością jest otwarcie archiwów.
 
    
 
 Pamięta pan listę Wildsteina? Narobiła wiele szkody. 
 
   Żadnej szkody nie narobiła. Wszystkie kwestie, które były 
wątpliwe, bez większego trudu zostały wyjaśnione. Problemem jest to, że 
dzisiaj w administracji, sądownictwie, prokuraturze, w sejmie, pracują 
ludzie, którzy mogą być w zbiorze zastrzeżonym IPN. To są ludzie, 
których można zaszantażować, wywrzeć presję. PiS idzie po władze, żeby 
uratować państwo, dać Polakom szansę na normalność, dynamiczny rozwój, 
na to byśmy nie musieli być w Europie narodem drugiej kategorii. Polska 
może być bogata, Polacy są innowacyjni, pracowici, gotowi do poświęceń, 
tylko muszą mieć szansę uczciwej, spokojnej pracy dla siebie, swojej 
rodziny i ojczyzny. Nie mogą i nie będą nami rządzić byli komunistyczni 
donosiciele.
 
    
 
 I jak wygracie wybory, to wymienicie kadry w mediach publicznych? Znowu obsadzicie TVP i Polskie Radio swoimi? 
 
   Przypuszczam, że w mediach publicznych będzie musiało dojść do 
niezbędnych zmian. W mediach publicznych nie będą mogły zostać osoby, 
które dzisiaj prowadzą nierzetelną politykę informacyjną.
 
    
 
 Zarząd Stadionu Narodowego już chciałby pan zmienić. A oprócz tego zburzyć PKiN, niczym Radosław Sikorski? 
 
   Finansowanie koncertu Madonny z pieniędzy podatników to skandal, 
zarząd stadionu i pani ministra doktora Mucha już dawno powinni być 
zdymisjonowani. Pałac Kultury i Nauki jest brzydkim symbolem dominacji 
ZSRR nad Polską. Po odzyskaniu niepodległości powinien zostać rozebrany,
 tak jak w latach dwudziestych został zburzony gigantyczny sobór 
Aleksandra Newskiego na placu Saskim.
 
    
 
 W sondażach społecznego poparcia PiS ma coraz większą przewagą nad PO. Na jakie poparcie może liczyć wg. pana PiS? 
 
   W wyborach parlamentarnych na PiS może zagłosować 55 proc. wyborców.
 
    
 
 Jak PiS chce osiągnąć 55 proc. poparcie? 
 
   Kluczem do zwycięstwa PiS jest zmobilizowanie elektoratu nie 
głosującego i pokazanie im, jak Donald Tusk zadrwił z Polski i Polaków. 
Musimy pokazać społeczeństwu jakie są skutki podejmowanych decyzji przez
 polityków PO w obszarach gospodarczych, kulturowych i w polityce 
zagranicznej. Musimy postawić na politykę prorodzinną i przełamać kryzys
 demograficzny. Musimy uprościć prawo, ograniczyć podatki i wspierać 
polskich przedsiębiorców. Musimy ostrzec Polaków przed dalszymi 
lewackimi eksperymentami Tuska. Dzisiaj PO stoi na pozycjach Ruchu 
Palikota. Środowiska umiarkowano- konserwatywne są marginalizowane w PO.
 
    
 
 Czyli to dzisiaj PO powinno „spierda...", jak wcześniej Ruch Palikota? 
 
   Wystarczy, że Platforma przegra wybory. Dalsze trwanie partii 
Tuska u władzy grozi utratą narodowego i państwowego bytu. Polska może 
być trzecim światem w środku Europy, dostarczającym taniej siły roboczej
 państwom bogatszym, a w kraju pozostaną tylko starsi ludzie, na 
emerytury których nikt nie będzie pracował. PO prowadzi politykę anty 
patriotyczną, usuwa lekcje historii, z listy lektur znikają wartościowe 
pozycje np. książki Henryka Sienkiewicza. W Sejmie gdzie „ludobójstwo" 
nie jest nazywane „ludobójstwem", gdzie nie możemy godnie uczcić 150 
rocznicy Powstania Styczniowego, PO współpracuje z Ruchem Palikota i 
SLD. Kiedyś partia Tuska i Kaczyńskiego, były bliźniaczymi formacjami. 
PO oszukała nie tylko wyborców ale własnych członków. Dzisiaj Platforma,
 to partia z której prezydent zaprasza gen. Jaruzelskiego na salony, 
zamiast wysłać go przed sąd.
 
     
 
 W dalszym ciągu uważa pan, że 90.letni gen. Jaruzelski powinien stanąć przed sądem? 
 
    Jaruzelski z Kiszczakiem powinni zostać choćby na noszach 
doprowadzeni przed sąd i osądzeni jak zbrodniarze hitlerowscy, a nie 
zapraszani do Pałacu Prezydenckiego. Postępowanie prezydenta 
Komorowskiego to hańba.
 
     
 
 Nawet jeśli Bronisław Komorowski nie pochodzi z pańskiego obozu, to nie
 powinien pan obrażać głowy państwa, tak jak protestował pan kiedy 
obrażany był Lech Kaczyński. 
 
    Prezydent powtarzał kłamstwa pani Anodiny o tym, że w Smoleńsku 
piloci lądowali we mgle. Na dwudziestolecie BBN zaproszono gen. FSB 
Patruszewa. Prezydent wraz z gen. Jaruzelskim poleciał do Moskwy 
świętować sowiecki Dzień Zwycięstwa. Mniej istotne jest już to, że 
prezydent nie potrafi poprawnie mówić i pisać po polsku. Nie potrafi się
 zachować przy stole przyjmując gości.
 
     
 
 Dlatego nazywa pan głowę państwa „Komoruskim"? 
 
    Komorowski jest politykiem prorosyjskim. Jako jedyny poseł PO 
głosował przeciwko rozwiązaniu WSI, jego kancelaria inicjowała budowę 
pomnika bolszewickiego pod Osowem, zatrudnił w Sejmie pana 
Szczepańskiego ps. „Trevor", w Kancelarii Prezydenta pracują ludzie, 
którzy byli szkoleni w Moskwie, albo byli tajnymi współpracownikami 
służb komunistycznych.
 
     
 
 Kto? I ja z panem na procesy sądowe chodzić nie będę. 
 
    Pan gen. Koziej, który jest po kursach w ZSRR i do dzisiaj ma 
problem z oceną pułkownika Kuklińskiego, jego zastępcą jest pan Zdzisław
 Lachowski zarejestrowany jako TW "Zelwer". Pan Lachowski współpracował z
 komunistycznym wywiadem w latach 80-tych.
 
     
 
 Nie przebiera pan w ocenach. A kim dla pana jest Prezydent Polski? 
 
    Jest takie słowo, które określa prezydenta, ale nie wypowiem go.
 
     
 
 Zdrajca? 
 
    Nie odpowiem na to pytanie. Myślę, że wszyscy się dowiedzą w pewnym momencie.
 
     
 
 Jak PiS wygra wybory? Napisał pan o PO: „Nie będziemy się z nimi 
pieścić. Albo Bóg, Honor i Ojczyzna, albo wypad z naszej bajki." 
 
    Jeżeli chcemy trwania Polski, to nie możemy podkopywać jej 
fundamentów. PO zmierza do likwidacji państwowości Polski. PO walczy z 
religią, patriotyzmem i rodziną. Jeśli Donald Tusk pozostanie przy 
władzy, to Polska będzie na dobrej drodze, żeby zniknąć z mapy świata.
 
     
 
 W jakich decyzjach dopatruje się pan zagrożenia PO dla państwowości polskiej? 
 
    Uległość wobec UE, redukcja sił zbrojnych, podnoszenie podatków, 
likwidacja polskich stoczni, skandaliczna pożyczka NBP dla MFW na 
ratowanie bankrutującej Grecji, zgoda na najwyższe w Europie ceny 
rosyjskiego gazu i ułożenie Nordstreamu na torze wodnym do Świnoujścia. 
Wstrzymanie projektu PiS przekopania Mierzei Wiślanej, co blokuje rozwój
 Elbląga. Zupełna bierność oznaczająca tak naprawdę zdradę stanu w 
sprawie Smoleńska. Ponadto MEN kierowany przez PO chce, żeby czterolatki
 w przedszkolach zostały objęte edukacją seksualną. MEN obejmuje 
patronatem podręcznik, w którym zachęca się nauczycieli aby  
transwestytów i działaczy gejowskich zapraszali na lekcje.
 
     
 
 Wycofano się z tych pomysłów. 
 
     Zrobił się szum medialny, to się wycofali. A finansowanie 
warsztatów gender przez MSZ dla poznańskich szkół? A związki 
partnerskie?
 
      
 
 Świat idzie do przodu i regulacja prawna związków partnerskich nie dotyczy tylko środowisk homoseksualnych. 
 
     Wprowadzenie instytucji związków partnerskich jest niezgodne z 
Konstytucją RP, zmierza do osłabienia rodziny i degradacji narodu. 
Pseudonauka o orientacjach seksualnych, to wymysł nie mający nic 
wspólnego z rzetelną medycyną. Zagadnienie orientacji seksualnej, to 
lewacki bełkot. Homoseksualizm, to wybryk natury, zaburzenie w 
ukierunkowaniu popędu seksualnego, a nie stan normalny.
 
      
 
 Leczyłby pan własne dziecko z homoseksualizmu? 
 
     Zostawiłbym decyzję dziecku.
 
      
 
 I gdyby pańskie dziecko zaakceptowało swoją orientację, to nie miałby pan problemu z zapraszania córki z partnerka na święta? 
 
     Miałbym problem jeśli moje dziecko byłoby obarczone homo 
defektem. Homo lobby i środowiska lewackie chcą ustanowienia związków 
partnerskich, aby później doprowadzić do adopcji dzieci przez pary 
gejowskie. A jak wiadomo dzieci wychowywane w związkach homoseksualnych 
są ofiarami pedofilii, mają problem z psychiką, zaradnością i dorosłym 
życiem.
 
      
 
 To pańskie zdanie, czy ma pan na to jakieś naukowe dowody? 
 
     To udowodnione naukowo tezy amerykańskiego naukowca prof. 
Regnerusa, pod którymi się podpisuję. Polecam niedawny tekst red. 
Agnieszki Żurek w jednym z tygodników.
 
      
 
 Dzieci urodzone metodą in vitro, również uważa pan za obarczone defektem? 
 
     Dzieci urodzone metodą in vitro zapadają o wiele częściej na różnego rodzaju ciężkie choroby.
 
      
 
 To również naukowa teza? 
 
     Oczywiście, proszę zapytać lekarzy. Choroby serca, siatkówczak i
 inne nowotwory oka, to samo dotyczy wad rozwojowych rozszczepienia 
podniebienia i warg tzw. wilcza paszcza i zajęcza warga.
 
      
 
 Przyznam, że pierwsze słyszę tych mało prawdopodobnych danych. Czy uważa pan, że ustawa aborcyjna powinna być zmieniona? 
 
     Dzieci chore, czy poczęte w wyniku gwałtu, również mają prawo 
żyć. Chore dzieci starajmy się leczyć, a nie zabijać, to osiągniecie 
naszej cywilizacji. To nie winna bezbronnego dziecka, że zostało poczęte
 w wyniku gwałtu. Współczucie dla ofiary gwałtu nie powinno obejmować 
przyzwolenia na zabicie tego dziecka.
 
      
 
Czy powinno zmienić się polską konstytucję i powinno znaleźć się w niej odniesienie do Boga? 
 
     Oczywiście, ale ważniejsze jest, żeby nie likwidować Funduszu 
Kościelnego. Państwo Polskie jest dzisiaj paserem względem Kościoła. 
Kościół mógłby dzisiaj za dzierżawę zagrabionych ziem i nieruchomości 
przez komunistów dostawać rocznie 200 mln zł, a nie 70 z Funduszu 
Kościelnego. Premier powinien się wstydzić, za sugerowanie, że Kościół 
jest pasożytem, żerującym na wszystkich podatnikach. Jeśli pieniądze na 
Kościół będą miały być przeznaczane z naszych podatków, to katolicy i 
nie tylko katolicy mogą mieć np. problem ze znalezieniem pracy. 
Wystarczy, że pracodawca związany z lewicą lub PO zajrzy do deklaracji 
podatkowej swojego przyszłego lub obecnego pracownika. Konieczność 
umieszczenia w dokumentach podatkowych informacji o wsparciu konkretnego
 kościoła jest zagrożeniem dla wolności religijnej i stanowi element 
walki lewactwa z religią. Zajmuje się tym pan Tusk i jego bliski 
współpracownik pan minister Boni, były agent SB. W Polsce narasta 
nienawiść do Katolików. PiS będzie bronił praw katolików, wolności 
Kościoła i praw wszystkich ludzi do wolności religijnej.
 
       
 
 Co PiS zrobi w sprawie katastrofy smoleńskiej, kiedy dojdziecie do władzy? 
 
      Zwrócimy się o pomoc do USA i NATO. Konieczne jest ponowne 
przygotowanie raportu i wydanie przez Rosję dowodów, polskiej własności 
tj. wraku, czarnych skrzynek i zapewnienie swobody polskim śledczym w 
prowadzeniu postępowania. Ponadto tacy ludzie jak Tusk, Komorowski, 
Janicki, Sikorski, Arabski, Miller, Parulski, obaj panowie Klich, 
powinni stanąć przed sądem karnym za niedopełnienie obowiązków lub 
zdradę stanu.
 
       
 
 Za co? 
 
      Właściwą kwalifikację przedstawią prokuratorzy. Niedopełnienie obowiązków to minimum.
 
       
 
 Czy uważa pan, że pod Smoleńskiem doszło do zamachu na życie Lecha Kaczyńskiego? 
 
      To bardzo prawdopodobne. Putin dysponował technicznymi 
możliwościami przeprowadzenia zamachu. Dysponował możliwościami ukrycia i
 zakamuflowania przebiegu wydarzenia, a później zmanipulowania śledztwa.
 Putin miał motyw zgładzenia Lecha Kaczyńskiego, którym było bezwzględne
 podporządkowanie państw otaczających Rosję. Putin wysłała sygnał w 
świat: - i co nam możecie zrobić? Jeśli chcemy, to zabijemy Jandarbijewa
 w Katarze, Litwinienę w Londynie, a jeśli chcemy to zabijemy prezydenta
 jednego z państw NATO i UE i nic nam nie zrobicie. Czym jest dzisiaj 
Unia, skoro przywódcy UE jedzą Putinowi z ręki.
 
       
 
 Jak mogło dojść do zamachu pod Smoleńskiem? 
 
      Brak nadzoru polskich służb specjalnych nad remontem samolotu w
 Rosji mógł skutkować zainstalowaniem tam odpowiedniej aparatury i 
materiałów wybuchowych, które w okolicznościach sprzyjających dla Rosji 
mogły zostać odpalone. Taka sytuacja wystąpiła 10 kwietnia, kiedy na 
pokładzie samolotu znajdował się prezydent. Samolot nie lądował tylko 
usiłował rozpoznać sytuację na lotnisku, kiedy okazało się, że wylądować
 się nie da i padła komenda: odchodzimy, było już za późno. Taki mógł 
być przebieg tych wydarzeń.
 
       
 
 Z intencji Putina? 
 
      On miał w tym interes, w uzyskaniu instrumentu do zastraszenia 
innych polityków z państw, które Rosja usiłuje sobie podporządkować.
 
       
 
 A wszystko to przy współpracy z Donaldem Tuskiem czy bez jego wiedzy? 
 
      Myślę, że nie ma podstaw, żeby przypisywać Donaldowi Tuskowi 
współudział w zbrodni. Tusk jest ofiarą swojej gry, którą wraz z Putinem
 prowadził przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu. Tylko nie spodziewał się, że 
sprawy zajdą tak daleko. Chciał zdeprecjonować prezydenta, doprowadził 
do rozdzielenia wizyt, chciał pokazać, że Lech Kaczyński to izolowany 
prezydent, z którym się nikt nie liczy. To można wyinterpretować z jego 
działań, ale nie sądzę, żeby był uwikłany w zbrodnię. Tusk to mały 
człowiek, który nie mógł wyzwolić się z kompleksu porażki ze śp. Lechem 
Kaczyńskim. Dlatego go nienawidził i szczuł Palikotem.
 
       
 
 Wiele osób w PiS-ie podziela Pana poglądy w kwestii zamachu oraz kwestiach światopoglądowych? 
 
      Myślę, że w kwestiach światopoglądowych jesteśmy raczej 
jednorodni nie tylko w PiS, ale również z wieloma politykami Platformy 
Obywatelskiej. Z tym, że wielu polityków PO jest w sytuacji, w której 
zachowanie się zgodnie ze swoimi poglądami, przekonaniami skutkowałoby 
usunięciem ich z list wyborczych i zaliczeniem do frakcji Gowina. Myślę,
 że ta wspólnota światopoglądowa wykracza daleko poza PiS, to jest 
wspólnota polska. Tacy są Polacy. Jeśli chodzi o polskość definiowaną 
jako przywiązanie do patriotyzmu, do krzyża i zasad postępowania fair, 
zasad zachowania honorowego, zasad pomocy słabszemu to podobny 
światopogląd dotyczy  90% Polaków.
 
        
 
 Chciałby pan wyjścia Polski z UE? 
 
       Polska coraz bardziej traci na byciu w UE. Unia przyjmując za 
swoje fundamenty pseudowartości, czyli homomałżeństwa czy aborcję i 
eutanazję, doprowadza się do samo degradacji i unicestwienia.
 
        
 
 Więcej zyskujemy czy tracimy na przynależności do Unii Europejskiej? 
 
       Nie potrafię już tego ocenić. Być może jeszcze zyskujemy, ale czy tak będzie w perspektywie pięciu lat, tego nie jestem pewien.
 
        
 
 Polska powinna szukać sobie alternatywy do funkcjonowania w UE? 
 
       Takiej alternatywy nie ma. Pytaniem jest, czy państwa 
europejskie powinny utrzymywać biurokratyczny organizm? Czy to dla 
narodów europejskich jest korzystne czy też nie? I w kwestiach 
obyczajowych i kosztów utrzymania tego biurokratycznego aparatu, trzeba 
się zastanowić, jakie mamy z tego korzyści. Nie mówiąc już o zagrożeniu,
 jakim jest radykalny islam. Państwa europejskie, które odrzucają 
religię chrześcijańską, rezygnują ze swojej tożsamości na rzecz polityki
 multikulti, nie są w stanie obronić się w sytuacji zagrożenia przez 
zdeterminowanych islamistów gotowych stosować terror. Tak polityka UE w 
przestrzeni społecznej kończy się w sferze kulturowej przyjęciem nowych 
imperatywów. Liczy się tylko mój własny interes, maksymalny hedonizm i 
konsumpcja. Fałszywa wolność i egoizm mają dawać współczesnemu 
Europejczykowi szczęście. Uważam, że odrzucenie chrześcijaństwa, rodziny
 i odpowiedzialności za wspólnotę to śmierć Europy.
 
        
 
 Do czego, wg. pana, prowadzi polityka multikulturowa? 
 
       Polityka multikulti prowadzi do zaniku narodów, bo muzułmanie 
nie integrują się w ramach tej oferty kulturowej. Oni zachowują swoją 
odrębność, wzmacniają się liczebnie, występują z kolejnymi roszczeniami.
 Za kilkadziesiąt lat możemy doprowadzić do sytuacji, gdzie grupa 
starych, bogatych Europejczyków zostanie rozsiekana maczetami przez 
miliony biednych muzułmanów.
 
        
 
 A jak Polska powinny się bronić przed muzułmanami? 
 
       Kluczem jest przełamanie zagrożeń wynikających ze spadku 
demograficznego. Ten poziom obecności muzułmanów, który jest obecnie w 
Polsce, nie stanowi dla nas zagrożenia. Natomiast nie należy dopuszczać 
do sytuacji, która pozwoli tym grupom uzyskiwać nawet lokalną przewagę. 
Tam nie ma szans na jakiekolwiek porozumienie. Muzułmanie uważają 
innowierców za ludzi, którzy obrażają ich Boga i którzy zasługują na 
śmierć.
 
        
 
 Chce pan powiedzieć, że katolicyzm w Polsce jest zagrożony przez muzułmanów? 
 
       Dzisiaj jeszcze nie. Dzisiaj o wiele większe zagrożenie dla 
katolicyzmu płynie z polityki Donalda Tuska i wszelkiego rodzaju 
lewackich ruchów.
 
        
 
 To Pan powiedział, że wybór Baraka Obamy na prezydenta Stanów 
Zjednoczonych to koniec cywilizacji białego człowieka, co podchwycił 
Artur Górski? 
 
       To prawda, tak powiedziałem. Cywilizacja białego człowieka to 
określenie, którego nie jestem autorem. Należy się nim posługiwać w 
takim kontekście, w jakim posługiwał się chociażby Czesław Miłosz. 
Cywilizacja białego człowieka oznacza cywilizację judeo-chrześcijańską 
czy euroatlantycką i w mojej wypowiedzi nie było żadnego pierwiastka 
rasistowskiego. Nie chodziło mi o kolor skóry prezydenta, tylko o 
politykę, jaką prowadzi, czyli popieranie aborcji, promowanie związków 
homoseksualnych itd.
 
         
 
 Idąc pańskim tokiem rozumowania... 
 
        Donald Tusk jest polskim Barakiem Obamą. PO, to jest ten sam sort polityków co Obama.
 
         
 
 Czyli Donald Tusk jest dzisiaj zagrożeniem dla cywilizacji białego człowieka? 
 
        Jest zagrożeniem dla Polski.
 
         
 
 Podpisuje się pan pod hasłem „Bóg, honor, ojczyzna", które starają się zawłaszczyć skinheadzi? 
  
 
        Bóg, honor, ojczyzna to nie jest żadne hasło skinhedowskie, 
to fundament Rzeczypospolitej zapisany na sztandarach wojskowych. To 
przestrzeń polska, to płaszczyzna istnienia polskiego państwa, rozwoju 
jego kultury, etosu, to bardzo szerokie zakreślenie naszego narodowego 
funkcjonowania. Tam, gdzie mamy do czynienia z ideologią nazistowską, to
 powinno być to bezwzględnie zwalczane. Natomiast lewactwo ma zwyczaj 
dopinania do neonazistów wszystkich, którzy są zwolennikami wartości 
narodowych i nie podoba im się homoseksualna parada.
 
         
 
 A inny kolor skóry? Też nie podoba się skinheadom. Uważa Pan, że 
ludzie, którzy mają inny kolor skóry powinni mieszkać w swoich 
państwach? 
 
        Całkowicie odrzucam tego rodzaju idee. Ktoś, kto definiuje 
wartość człowieka przez kolor skóry, jest skończonym idiotą, albo 
wyznawcą ideologii hitlerowskiej, co powinno być bezwzględnie zakazane. 
Specjalnością „Gazety Wyborczej" i „Krytyki Politycznej" jest wsadzanie 
wszystkiego do jednego kotła i rozciąganie rzeczywistych zagrożeń 
wynikających z ideologii nazistowskiej na zwolenników troski o wartości 
narodowe.
 
         
 
 To jest właśnie nacjonalizm. Nie widzi pan w nim nic złego? 
 
        To nie jest nacjonalizm. W nacjonalizmie postrzeganym jako 
dążenie do zachowania kultury, tradycji, języka polskiego, nie. W tym 
sensie jestem nacjonalistą. Jestem dumny z tego, że jestem Polakiem. Ale
 absolutnie nie uważam, że ludzie, którzy są Niemcami, Rosjanami, 
Czechami czy Żydami są w jakkolwiek sposób ode mnie gorsi. My jesteśmy 
Polakami chronimy nasze narodowe dziedzictwo i bronimy naszych 
narodowych interesów. W takiej postawie nie ma nic złego, taka postawa 
jest naszym obowiązkiem.
 
         
 
A czy czuje pan dyskomfort wynikający z tego, że zasiada pan w jednej sali z Anną Grodzką czy Robertem Biedroniem? 
 
        To nie jest aspekt, który by mi przeszkadzał. Miałem okazję 
występować  z panem Legierskiem, czarnoskórym homoseksualistą. Nie 
lubimy się, ale nie mam problemów z uściśnięciem jego ręki. Mnie 
przeszkadza obecność samej formacji Ruchu Palikota, która jest formacją 
antykatolicką, prorosyjską, promującą dewiacje. Jeżeli członkowie tej 
partii piszą listy do ambasadora rosyjskiego, pan Rozenek zapraszany 
jest na daczę do Putina, jeżeli wszelkie rozwiązania związane z 
destrukcją polskiej historii są przez nich popierane jak choćby ta 
uchwała w sprawie „zbrodni o znamionach ludobójstwa", to ja nie chcę 
mieć z nimi nic wspólnego
 
         
 
 Ale macie wspólne płaszczyzny jak chociażby próba odwołania Hanny 
Gronkiewicz – Waltz. Artur Górski stał z wypiętą piersią obok Piotra 
Guziała i zbierał podpisy pod referendum. 
 
        To bez znaczenia.  Hanna Gronkiewicz-Waltz jest tak złym 
prezydentem Warszawy, że zaangażowanie Ruchu Palikota w jej odwołanie 
należy oceniać pozytywnie.
 
         
 
 Zbierali podpisy ramię w ramię z PiS, więc póki co nie trzeba było im kazać „spierdalać"? 
 
         W Elblągu to miejscowa grupa Palikota zapoczątkowała akcję 
odwołania prezydenta. Ruch Palikota bywa pożyteczny. To nie jest 
oczywiście działanie intencjonalne. Czasem coś zainicjowane z innych 
pobudek prowadzi do czegoś dobrego.
 
          
 
 Co uważa pan na temat słów premiera, żeby nie pójść na referendum? 
 
         Taki zwolennik działania obywatelskiego jak Donald Tusk, 
miłośnik demokracji, samo decydowania obywatela o sobie, wzywa do 
rezygnacji z udziału w referendum?! Oczekiwałbym raczej, że powie tak: 
Hanna Gronkiewicz-Waltz jest świetnym prezydentem, ma wiele zasług. 
Idźcie kochani do referendum i brońcie mojej Hani. Tak powinien zachować
 się premier RP.
 
          
 
 Dwa lata wcześniej Jarosław Kaczyński nawoływał do niepójścia do referendum dotyczącego odwołania Kropiwnickiego w Łodzi. 
 
         Jarosław Kaczyński 2 lata temu nie był premierem. To jest zupełnie inna sytuacja.
 
          
 
 Czyli jeśli Kaczyński, szef partii opozycyjnej, mówi - nie idźcie do 
referendum - to jest ok, a jak Jarosław Kaczyński, były premier i 
polityk aspirujący do roli premiera, mówi- nie idźcie do referendum - to
 nie ma w tym nic złego? 
 
         Jest różnica polegająca na pełnionej funkcji. Premier nie 
powinien w ten sposób sprawy stawiać, a polityk nie pełniący tej funkcji
 - może. Poza tym jest istotna odmienność w postawie politycznej Tuska i
 Kaczyńskiego. Tusk podlizuje się wyborcom, eksponuje obywatelskość 
swojej polityki, fałszywie zapewnia o liczeniu się ze zdaniem 
elektoratu. Kaczyński natomiast mówi inaczej: mamy obowiązki wobec 
Polski i wobec siebie. Kaczyński nie schlebia wyborcom, on ma autorytet,
 jemu wolno powiedzieć więcej. Tusk tylko odtwarza oczekiwania wyrażone w
 badaniach opinii publicznej, Kaczyński wyznacza kierunek narodowej i 
państwowej pracy, wysoko ustawiając poprzeczkę.
 
          
 
 Moglibyście zawrzeć koalicję z partią Jarosława Gowina, gdyby takowo powstała? 
 
         Taka partia nie powstanie. Przemysław Wipler został na lodzie.
 
          
 
 Obok Marka Jurka, który też jest na lodzie. 
 
         Nie. Marek Jurek jest sojusznikiem PiS. Jest podpisana umowa
 o współpracy. Mam nadzieję, że wróci do parlamentu po następnych 
wyborach.
 
          
 
 Kiedy już wrócicie do władzy i będziecie nominować swoich ludzi w 
takich urzędach jak Krajowa Rada Radia i Telewizji, to wówczas O. Rydzyk
 będzie mógł liczyć na przychylność i dostanie miejsce na multipleksie 
dla swoich mediów? 
 
         Wszystkie wnioski będą rozpatrywane zgodnie z prawem, z 
zachowaniem najdalej idącej życzliwości dla instytucji i obywateli, 
którzy chcą tworzyć nowe media w Polsce.
 
          
 
 Dla części Polaków o. Rydzyk wyrósł na duchowego przywódcę. 
 
         O. Rydzyk jest duchowym przywódcą Polski i ja oceniam ten stan, jako bardzo pozytywny.
 
          
 
 Będzie pan kandydował w przyszłych wyborach do Sejmu, Senatu, Parlamentu Europejskiego? 
 
         Chciałbym kandydować ponownie do Sejmu RP, ale jestem 
członkiem PiS i zgłaszam swoją osobę do dyspozycji. Jeśli pan prezes 
zechce powierzyć mi jakiś inny posterunek, przyjmę go. Uważam Jarosława 
Kaczyńskiego za najwybitniejszego polskiego polityka od czasów 
Piłsudskiego i Dmowskiego. To zaszczyt pracować pod jego  kierownictwem.
rp.pl