Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Adam Hofman to jedyny facet w tej partii, który regularnie się maluje. Pod ręką zawsze ma wypchaną po brzegi kosmetyczkę z substancjami do maskowania niedoskonałości cery i układania włosów. Jest w każdej chwili gotowy do telewizyjnego występu czy zdjęć dla kolorowych gazet. – To partyjne kosmetyki – żartuje, patrząc w lustro i malując się przed sesją dla "Newsweeka".
Jednak ci, którzy znają wyłącznie upudrowany wizerunek Hofmana, tak naprawdę wiedzą o nim niewiele. Bo nie jest on grzecznym chłopcem. A prezes nie wykorzystuje go do odmawiania wieczornych paciorków, tylko do brudnej politycznej roboty. Najnowsze zadanie Hofmana to przytemperowanie Zbigniewa Ziobry, który za bardzo się rozbrykał. To nobilitujące zadanie, biorąc pod uwagę, że Jarosław Kaczyński ma sporo zastrzeżeń co do lojalności Hofmana.
Plan był taki: powołamy nowe ugrupowanie, partię młodej generacji. Przekonamy ludzi, że konflikt Tuska z Kaczyńskim to zapasy starszych panów, którzy stracili kontakt z rzeczywistością i nie potrafią już zmodernizować Polski. My jesteśmy młodzi, unieważnimy ich spory i przebudujemy kraj. Takie było myślenie kilkunastu początkujących polityków z PO, PiS i SLD, którzy od przełomu 2009 i 2010 r. spotykali się w warszawskim biurze Adama Hofmana w tajemnicy przed opinią publiczną, mediami i partyjnymi bossami.
To było jak poufne, ponadpartyjne sprzysiężenie. Do dziś lista uczestników spotkań jest tajemnicą. Ale według ustaleń "Newsweeka" poza Hofmanem (PiS, 31 lat) na spotkania przychodzili m.in. Bartosz Arłukowicz (wówczas w SLD, 40 lat), Agnieszka Pomaska (PO, 31 lat), Zbigniew Girzyński (PiS, 38 lat), Paweł Poncyljusz (wówczas w PiS, 42 lata), Cezary Tomczyk (PO, 27 lat) oraz Dawid Jackiewicz (PiS, 38 lat). To nie było polityczne bicie piany. Młodzi na tajne konwersatoria zawsze zapraszali gości, aby rozmawiać o konkretnych kwestiach. Spotykali się m.in. z Aleksandrem Kwaśniewskim (polityka zagraniczna), prof. Jadwigą Staniszkis (transformacja ustrojowa) czy prof. Krzysztofem Rybińskim (gospodarka). Tak rodziła się idea partii młodych. – Uważaliśmy, że Polsce potrzebna jest partia generacyjna – opowiada Bartosz Arłukowicz, dziś minister w rządzie Tuska. – Partia budowana przez młodych polityków, których łączy liberalizm gospodarczy i chęć modernizacji kraju, a także odrzucenie historycznych i osobistych podziałów.
Z Arłukowiczem Hofmana połączyła szczególna więź. Spotykali się bardzo często przy wódce i snuli polityczne plany. – Poznałem Adama bardzo dobrze, znam też jego rodzinę – przyznaje Arłukowicz. – To sympatyczny facet, z przyjemnością spędzałem z nim czas. Gadaliśmy godzinami na rozmaite tematy, najczęściej spoza polityki, choćby o hobby czy dzieciach.
Partia młodych była – jak twierdzą nasi rozmówcy – jednym z wielu pomysłów Hofmana na rozstanie z PiS. Przez lata czuł się tam niedoceniany, w dodatku ze swoimi poglądami nie przystawał do większości polityków PiS. On był za podpisaniem przez Lecha Kaczyńskiego traktatu lizbońskiego, który zacieśniał integrację Unii Europejskiej. Oni byli przeciw. On był za dopuszczalnością zapłodnienia in vitro. Oni byli przeciw. Ostatnio wypowiedział się przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Oni chcieliby aborcji zakazać zupełnie. Kiedyś dopuszczał nawet koalicję z SLD, choć dziś mówi na ten temat tak jak oni. – Gdzieś pod koniec 2008 roku, po awanturze o traktat lizboński, Adam zaprosił mnie na kolację do chińskiej knajpy. W grupie kilku osób rozmawialiśmy o tym, żeby powołać nową partię z Kazikiem Marcinkiewiczem, który jeszcze wtedy był popularny – opowiada jeden z polityków PiS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz