środa, 25 października 2017

Wielki skok posła Brejzy



Komisja śledcza ds. Amber Gold miała rozłożyć PO na łopatki, a staje się komisją ujawniającą sekretne interesy . PiS. Wszystko za sprawą posła Krzysztofa Brejzy

Aleksandra Pawlicka

Ta komisja została powołana do ścigania Donalda Tuska, a fakty ujawniane w trakcie jej prac rykoszetem ude­rzają w PiS. W czasie każde­go przesłuchania wychodzi nowy wątek związany nie tyle z Amber Gold, ile ze SKOK-ami - mówi Krzysztof Brejza, przedstawiciel PO w komisji. I jej najbar­dziej wnikliwy śledczy.
   Szefowa komisji Małgorzata Was­sermann (PiS) już wielokrotnie groziła Brejzie wykluczeniem z prac, pozwami, zarzucała, że „łże”, „dopuszcza się per­fidnej manipulacji” i „pomawia szacow­ne instytucje”. - Próbuje za wszelką cenę odebrać mi wiarygodność, ale ja wciąż w tej komisji jestem, bo mówię prawdę - odpowiada Brejza. Tyle że w ostatnich tygodniach poseł i jego rodzina dostają coraz więcej pogróżek, są zastraszani.

CBA I POGRÓŻKI
„Niedługo zdechniesz na raka w męczarniach. Kanalio, zaczyna dzia­łać woooo doooo” - taki e-mail na posel­ską skrzynkę dostał Krzysztof Brejza we wrześniu. Pogróżki przychodzą także tra­dycyjną pocztą: „Brejza uspokój się, bo Ty i Twój ojciec jesteście złodziejami. Zoba­czysz, jak będziesz chował ojca”.
   Ojciec posła - Ryszard Brejza - jest pre­zydentem Inowrocławia. Od 1990 r. wy­grywa wszystkie wybory samorządowe, już czwartą kadencję jest prezydentem. W tym roku zajął drugie miejsce w ran­kingu „Newsweeka” na najlepszego pre­zydenta miasta.
   Od kiedy jego syn zaczął badać interesy PiS, w Inowrocławiu pojawia się kontrola za kontrolą. Państwowa Inspekcja Pracy, Najwyższa Izba Kontroli, MON badające przygotowanie administracji samorządo­wej do zarządzania kryzysowego - akurat w Inowrocławiu.
   Urząd miejski po raz kolejny odwie­dziło też CBA. Szukając haków na pre­zydenta, jego funkcjonariusze wykryli nieprawidłowości, tyle że prezydent sam złożył w tej sprawie doniesienie do pro­kuratury i zapowiedział kroki dyscypli­nujące wobec odpowiedzialnego za błędy urzędnika. Ryszard Brejza nie ma jednak wątpliwości, że sprawa wkrótce zosta­nie nagłośniona, to będzie atak na niego i przede wszystkim na syna: - Ktoś chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Uderzyć we mnie i jednocześnie w syna, który uderza w PiS i robi to skutecznie.
   - To jest próba przyklejenia mnie do samorządu, chociaż nie byłem ani tutej­szym radnym, ani urzędnikiem - mówi Krzysztof Brejza.
   Poseł dodaje, że nagonka na ojca na­siliła się po tym, jak w połowie września ujawnił powiązania spółki Solvere, któ­ra robiła dla PiS kampanię o sądach za 19 mln zł, z Jarosławem Kaczyńskim. Spółka zarejestrowała się w kancelarii zaufanego adwokata prezesa PiS, reprezentującego go w wielu sprawach. Kancelaria Bogusła­wa Kosmusa otrzymała od PiS za obsługę prawną w 2013 r. 183 tys. zł.
   - Gdy informowałem o tym z mówni­cy sejmowej, w ławach PiS widać było po­ruszenie - opowiada Brejza. Poseł Jan Grabiec (PO) pisał wtedy na Twitterze: „W czasie tego wystąpienia prezes J. Ka­czyński zaczął nerwowo zacierać ręce”. Po kilku minutach wyszedł z sali.
   - A w Inowrocławiu cztery dni później pojawiła się ekipa śledcza Anity Gargas z telewizji publicznej. Ten materiał opo­wiadający o patologiach w mieście był już trzykrotnie pokazywany w TVP i co naj­mniej tyle samo w TVP Info - mówi poseł Brejza. Dziennikarzy telewizji publicz­nej nie zainteresowała jednak w ogóle osoba szefowej lokalnego PiS, która była już kilkukrotnie skazywana za przestęp­stwa i nie tylko, że nie poniosła żadnych partyjnych konsekwencji, to jeszcze poza konkursem została szefową inowrocław­skiego KRUS.
   Brejzom tymczasem ktoś niszczy w Inowrocławiu skrzynki pocztowe, zde­molowano tablicę reklamową kancelarii adwokackiej żony posła. Policja nie znajdu­je sprawców, postępowania są umarzane. Poseł przygotowuje doniesienie w sprawie pogróżek, które dostają on i rodzina.
 
SIEĆ POWIĄZAŃ
Poseł Brejza od początku pracy w komisji ds. Amber Gold, czyli od przeszło roku, wyciąga co rusz nowe wątki potwierdzające powiązania Am­ber Gold ze SKOK-ami - instytucją parabankową, której założyciele związani są z PiS. I przypomina, że bankrutujące SKOK-i kosztowały budżet państwa już blisko 5 mld zł - to pięć razy więcej niż straty z tytułu upadku Amber Gold.
   - Ostatnio przesłuchiwaliśmy Wojcie­cha Pastora, bliskiego współpracownika Marcina P., twórcy Amber Gold. To mło­dy człowiek, nie wiadomo, jaką funkcję pełnił, ale był dobrze opłacany i chodził na kolacje z właścicielami Amber Gold. Pan Pastor, opisując swoją karierę, sam zeznał, że przed zatrudnieniem w Amber Gold był pracownikiem SKOK-u Media - mówi Brejza.
   Podobnym „łącznikiem” był Michał Forc, rzecznik prasowy Amber Gold, a jednocześnie szef firmy Excelo, która z jednej strony przygotowywała rekla­mę dla Amber Gold, a z drugiej tworzyła portal i strony SKOK-u Stefczyka. - Do­tarłem do e-maila, w którym pan Forc poleca swojemu pracownikowi usunię­cie w trybie natychmiastowym ze strony SKOK-u Stefczyka informacji, że została ona wykonana przez Excelo. Nasuwa się pytanie, czy chodziło o zatarcie śladów oraz powiązań między tymi instytucja­mi? - pyta Brejza.
   Posiedzenia komisji śledczej ds. Amber Gold są monitorowane przez SKOK. Re­gularnie uczestniczy w nich poseł Janusz Szewczak (PiS), główny ekonomista Kasy Krajowej SKOK, który choć występuje w roli obserwatora, podchodzi do śled­czych z PiS, doradza im, instruuje.
   Obrady relacjonują dziennikarze zwią­zani ze SKOK-ami. - Czasami są jedyny mi przedstawicielami mediów na sali. Dwóch jest na każdym posiedzeniu. Sie­dzą od godziny 10 do 18, twettują, nagry­wają - opowiada Brejza.
   Poseł PO pyta na komisji o powiąza­nia Amber Gold ze SKOK-ami od samego początku. Jednego z pierwszych prze­słuchiwanych, założyciela piramidy fi­nansowej Marcina P., pytał wprost, skąd miał pieniądze na rozruch. Cytował jego zeznania z 2012 r., z których wynikało, że kapitał zakładowy pochodził z pożyczek w SKOK-u Stefczyka.
   - Wśród posłów PiS pojawiło się wtedy widoczne zdenerwowanie, a pani prze­wodnicząca przerwała mi przesłuchanie, uznając, że nie mogę cytować tych zeznań - wspomina Brejza.
   Gdy próbował ustalić, czy teściowa Marcina P. brała pożyczki w SKOK-u, do­stał pozew sądowy zakazujący drążenia tej kwestii. Skarżącym był SKOK Stefczyka. Sąd oddalił jednak wniosek, bo sprawa teś­ciowej okazała się wiarygodnym tropem.
   - Zaczynając prace w tej komisji, nie sądziłem - mówi Brejza - że dokumenty okażą się tak ciekawe i będzie z nich wyni­kało, że pieniądze na rozruch Amber Gold pochodziły m.in. z pożyczek ze SKOK-ów. A przecież wciąż jesteśmy przed anali­zą przelewów i transferów finansowych między tymi instytucjami.
   Przy okazji Brejza wykazał, że najbar­dziej skompromitowany SKOK Wołomin, od którego odcinali się politycy PiS, miał liczne powiązania z ludźmi Jarosława Ka­czyńskiego. Były prezes tego SKOK-u został zwolniony z aresztu kilka dni po wygra­nych przez PiS wyborach. A obecny mi­nister zdrowia Konstanty Radziwiłł był w latach 2002-2008 członkiem rady nad­zorczej SKOK-u Izb Lekarskich, który w 2008 r. przyłączył się do SKOK-u Wo­łomin. - Taka ciekawostka, jedna z wielu - uśmiecha się Krzysztof Brejza.

BŁĄD MIŁOSIERDZIA
Nagonka na Brejzę przybrała na sile, gdy na ostatnim posiedzeniu komi­sji śledczy otrzymali błędny stenogram, z którego wynikało, że Jacek Cichocki z kancelarii premiera Donalda Tuska miał w 2012 r. ostrzec Marcina P., że do jego firmy wejdzie ABW.
   - Pozwoliłem sobie przedstawić praw­dziwy stenogram procesowy, który teorię PiS wywraca do góry nogami. W chwi­li przerwy, gdy poseł Marek Suski czytał dostarczony przeze mnie zapis rozmowy, włączony mikrofon wychwycił jego sło­wa, że „prawidłowy stenogram uniewin­nia polityków PO”.
   - Skąd wziął się błędny stenogram? - pytam.
   - Dobre pytanie, bo nagrania można znaleźć na stronie internetowej tygodni­ka „Sieci Prawdy”. Wystarczy je uważnie odsłuchać. Swoją drogą to ciekawe, w jaki sposób nagrania wyciekają do prawico­wych mediów - mówi Brejza i dodaje: - Co do błędnego stenogramu, to prze­kazany został komisji przez szefa ABW Piotra Pogonowskiego, byłego kandydata z list PiS do Sejmu i byłego pełnomocnika spółki Srebrna.
   Przewodnicząca Małgorzata Wasser­mann zagroziła Brejzie wykluczeniem z prac komisji, a następnie przesunęła przesłuchania. Nie pierwszy raz. Podob­nie było, gdy Brejza żądał przesłuchania dwóch wpływowych prokuratorów z Pro­kuratury Krajowej, związanych z min. Ziobrą. Wykazał wówczas, że zaniechania w biurze prezydialnym Prokuratury Krajo­wej zagwarantowały Amber Gold dodatko­we osiem miesięcy spokojnej działalności.
   Gdy wpadł na trop powiązań Amber Gold z ojcem Tadeuszem Rydzykiem w początkowym okresie działalności pi­ramidy finansowej (w „Naszym Dzienni­ku” wykupiono pierwsze reklamy, a Radio Maryja zachęcało słuchaczy do inwesto­wania w złoto), Małgorzata Wassermann nazwała dociekliwość Brejzy „perfid­ną manipulacją”. W jednym z wywiadów mówiła: „Brejza od samego początku za­chowuje się nieuczciwie i jest nastawio­ny na torpedowanie prac komisji. On po prostu łże, mówi nieprawdę, manipuluje informacjami”.
   - PiS długo zachowywało w stosun­ku do Brejzów respekt ze względu na le­gendę tej rodziny, którą pewnie chciało zawłaszczyć - mówi partyjna koleżanka Brejzy. Chodzi o Jarosława, stryja Krzysz­tofa Brejzy, który w stanie wojennym po brutalnym przesłuchaniu przez mili­cję popełnił samobójstwo. Miał zaledwie 18 lat, działał w opozycji. Gdy PiS zaczę­ło na nowo pisać historię i zawłaszczać lo­kalne legendy, rodzina powiedziała: „nie”.
   Ojciec posła, Ryszard Brejza, jest bez­partyjny. - Kiedyś tata był posłem AWS, bardzo aktywnym, ale gdy w 2001 r. AWS znikneła ze sceny politycznej, zraził się do polityki. Uznał, że ona wypluwa czło­wieka niezależnie od zaangażowania.
   Wrócił do zawodu nauczyciela, prezy­dentem Inowrocławia został z list koali­cji samorządowej PO, PiS i dawnej AWS.
   Gdy syn postanowił iść w politykę, nie był zadowolony. Zresztą poseł Krzysz­tof Brejza miał w PO przez lata pod gór­kę. Przed wyborami 2011 r. o mało nie wypadł z listy, bo „życzliwi” donieśli Tu­skowi, że protestuje przed jego kancela­rią w sprawie obwodnicy Inowrocławia. Tusk chciał go skreślić z list wyborczych, ale ostatecznie przesunął na siódme miej­sce. Brejza zdobył w regionie drugi wynik po Radosławie Sikorskim.
   - Krzysiek w ostatnim roku zrobił wiel­ki skok. Z niewidocznego trzeciego sze­regu do pierwszego - przyznaje partyjny kolega Paweł Olszewski.
- Tusk chciał pana wyrzucić, a pan bro­ni go w sprawie Amber Gold - mówię do posła Brejzy po jednym z posiedzeń komisji.
   - Tuska obronią fakty i dokumenty - odpowiada.
   - Dlaczego Platforma w czasie swoich rządów nie powołała komisji śledczej ds. SKOK-ów?
   - Błąd miłosierdzia - żartuje Brejza.
- Właśnie próbuję go naprawić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz