piątek, 31 maja 2019

Komunia z dronem




Elżbieta Turlej

Do wielkiego wyjścia zo­stały trzy dni. W sza­fie Marceliny wiszą dwie sukienki. Na początek najmodniejsza w tym se­zonie mała ślubna w kolorze ecru, świet­nie komponująca się z trendy garniturem dla chłopców Tiger. Na afterparty druhenka w pudrowym różu, z cekinową górą i odsłoniętym ramieniem.
   - Mama ma taką samą, tylko z dekol­tem - mówi Marcelina. - Ostatnią przy­miarkę miałyśmy wczoraj. Mamie trzeba było zwęzić, bo schudła. Mnie odpruć dół, bo urosłam. Teraz solarium, hybryda na paznokcie, rzęsy i próbne uczesanie.
   W klasie Marceliny (szkoła podstawo­wa na obrzeżach Warszawy) w tym se­zonie królują niskie upięcia w modnym nurcie bobo. Do tego gipsówka albo wia­nek z naturalnych różyczek. Sztuczne są tańsze. Marcelina, która - jak przekonu­je ją mama - powinna równać do najlep­szych, będzie mieć żywe różyczki i - must have w tym sezonie - kucyk na tapirze w stylu lat 60.
   - Ma być naturalnie, szlachetnie i z kla­są. To pierwsze wielkie wyjście naszych dzieci - mówi mama Marceliny, dyrektor finansowa. - Niestety, nie wszyscy rodzi­ce to rozumieją. Przygotowania zaczęli­śmy już w listopadzie i wtedy pojawił się dysonans. Stroje na imprezę główną mia­ły być takie same, uszyte w pracowni kra­wieckiej wybranej przez większość. Jako klient bardziej wymagający optowałam za satyną. Ale większość postawiła na wersję tańszą, za to - na szczęście - bez hostyjki z napisem JHS, która gryzłaby się z koronkową wstawką na karczku.
   Mama Marceliny zamówiła wersję de luxe (z dodatkową halką, organtyną i ko­łem u dołu). Zastanawiała się jeszcze nad welonem. W pracowni krawieckiej Emila, która szyje na eksport, mówią, że Polonia w Wielkiej Brytanii, Irlandii i w Niem­czech masowo wchodzi w komunijne małe ślubne i welony.
   - U nas to pewnie wejdzie dopiero za rok albo dwa - mówi mama Marce­liny. - Ale nie chciało mi się przekony­wać reszty, że to trend, któremu możemy wyjść naprzeciw. Miałam dość użerania się o nowoczesny wystrój kościoła i pre­zent dla księdza.
   Zamknięta grupa na portalu społecznościowym Komunia 2019 w parafii Z. Dyskusja na temat wystroju kościoła.
   - Kochani, podsyłam wam linka do strony sprzedającej wycięte ze sklejki ba- rany z imionami naszych pociech. W tym roku to najmodniejsza forma prezentacji komunijnej: barany wbijany w kwiet­ną konstrukcję przed ołtarzem. Możemy jeszcze zamówić kłosy zboża, rybki albo owieczki, ale to barany są na czasie. Cena 15 zł. Podstawka gratis. Baran z imieniem dziewczynki patrzy na prawo, z imieniem chłopca na lewo.
   - A nie lepiej zainwestować w biały dy­wan?! Idealny na uroczyste wejście, Z po­lipropylenu, z atestem trudnopalności i certyfikatem higienicznym. Nie pruje się, nie strzępi. Cena 299 zł. Będzie paso­wać do białych kokard z hostią dekoracyjną (6 zł sztuka) przy ławkach.
   - Barany ze sklejki już nie są modne! Teraz idziemy w naturę! Proponuję ku­pić stelaż z zielonej gąbki florystycznej w kształcie napisu JHS. Dobę przed wiel­kim wejściem trzeba namoczyć gąbkę, a potem poutykać w niej kwiaty.
   - Nie zgadzam się na dywan, barany i stelaż. Uważam, że najlepiej, gdyby pie­niądze składkowe poszły na boże krówki: cukierki mleczne ciągutki owinięte w pa­pierki z cytatami z Biblii. Przeczytają coś, zjedzą, a potem pójdą na swoje imprezy.

KOMUNIA NA STADIONIE
Marcelina ma imprezę w hotelu SPA pod Wołominem. - Zaprosiłam 40 osób, po 200 zł od talerzyka plus inne atrak­cje. Całość 20 tys. - mówi mama. - Poszło z oszczędności, wpadła jakaś premia. Nie musiałam brać kredytu jak inni z klasy albo rezygnować z wakacji. Mam nadzie­ję, że było warto.
   Właściciele ośrodka zapewniają, że do­łożą starań. Na stołach pojawi się naj­modniejsza w tym sezonie biało-złota zastawa z kolekcji Hostia. Do tego złote balony, serwetki z kielichem i kłosem, wi­zytówki z nazwiskami gości, pudełeczka na prezenty pamiątkowe (miniróżaniec z cukierków) w kształcie alby albo kie­licha. I fotobudka, w której chętni będą mógł zrobić pamiątkowe zdjęcia z du­żym, styropianowym opłatkiem z wypi­sanym brokatem imieniem „Marcelina”.
   - Hostyjka i imię będą też na kokar­dach, którymi owiniemy krzesła - mówi mama Marceliny. - Córka będzie sie­dzieć na specjalnie przystrojonym tronie, wyższym od reszty krzeseł. Dzięki temu będzie miała lepszy widok na przygoto­wane dla niej atrakcje: pokaz iluzjonisty i koncert kwartetu smyczkowego.
   Mama Marceliny przyznaje, że salę w spa zarezerwowała rok wcześniej, kie­dy tylko ksiądz ogłosił termin komunii. Miała szczęście, bo tydzień po ogłosze­niu były jeszcze miejsca. Miesiąc później w okolicznych salach weselnych i restau­racjach trzeba było upychać po kilka im­prez w jednej sali. A przecież - jak mówi mama Marceliny - w tym wielkim dniu nie chodzi o to, żebyśmy się wszyscy gnietli na kupie.
   - Rynek odpowiada na zapotrzebowa­nie i pojawia się coraz więcej miejsc do świętowania. Im bardziej oryginalnie, tym lepiej - mówi Albert Ksel, właściciel serwisu chrzcinyikomunie.pl. - W ubie­głym roku modne było świętowanie na barkach i statkach. W tym roku hitem są przyjęcia komunijne na stadionach pił­karskich: w lożach VIP Stadionu Narodo­wego, Widzewa i Korony Kielce.
   Albert Ksel przyznaje, że na stadio­ny najchętniej wchodzą rodzice chłop­ców. Dziewczynki są wierne zamkom i pałacykom. Ale ostatnio pojawił się też nowy, młody klient komunijny, który sta­wia na industrial: puste fabryki, browary, nieczynne kopalnie węgla (kopalnia soli w Wieliczce powoli wychodzi z mody ko­munijnej). I coraz chętniej, zamiast świę­tować w Polsce, nowy industrialny klient wyjeżdża za granicę.
   - Ostatnio dostałem zlecenie zorgani­zowania miejsca na przyjęcie komunijne w Grecji. Klient miał 30 biletów dla całej rodziny na jedną z wysp, szukał lokalu na imprezę - mówi Ksel. - Z tego, co pamię­tam, na wyspie nie było ani kościoła kato­lickiego, ani księży.
   Zamknięta grupa na portalu społecznościowym „Komunia 2019 w parafii Z”. Dyskusja na temat prezentu dla księdza.
   - Kochani, mamy z głowy kościół (sta­nęło na baranach z imionami dzieci), teraz musimy podjąć decyzję co do pre­zentu dla księdza. Dla organisty i chórzystki już mamy bombonierki i talony do empiku. Co kupujemy księdzu probosz­czowi? Po zakończeniu imprezy dzieci powinny coś mu wręczyć.
   - Proponuję neseser skórzany albo nowy fotel obrotowy na plebanię.
   - Wrzucam linka do najmodniejsze­go w tym sezonie tzw. zestawu małego księdza, czyli przenośnego ołtarzyka wy­jazdowego. W zestawie mamy: etui z od­pinanym paskiem, krzyżyk, pozłacany kieliszek, pojemniczki na wodę i wino, stułę, ołtarzyk i świece. Całość za 890 zł.
   - A nie lepiej wydać na salkę, w której podczas mszy rodziny siedzą z dziećmi? Dzieciaki mogłyby mieć nowe zabawki, starczyłoby też na worki do siedzenia.
   - Przypominam, że to ma być prezent dla księdza, a nie dla dzieci! Jeśli zestaw małego księdza wam się nie podoba, może­my kupić zestaw ostatniego namaszczenia chorych. Na zatrzask, z ministułą, kropidełkiem i pojemniczkiem na olej. Całość pozłacana, wykonana z troską o detal.

ROSÓŁ GLUTEN FREE
Pracownicy warszawskiej firmy Royal Catering przyznają, że dla wy­magającego klienta komunijnego detal li­czy się najbardziej.
   Na stołach wszystko musi grać: finger fo­ody (miniprzekąski) z łososiem, plastrem grillowanego bakłażana i kremowym ser­kiem powinny ładnie prezentować się na półmiskach (w tym sezonie musi być ekologicznie, z trawą na stołach, misami z drewna i kwiatami jadalnymi w charak­terze ozdoby). W karcie dań musi być coś gluten free, bez laktozy albo wege.
   - Tradycyjne dania zostają, ale w wersji modern - mówi Bartosz Siekierka, prezes Royal Catering. - Goście życzą sobie kacz­kę, ale z porzeczkami i podawaną na puree z czerwonej kapusty. Jeśli na stole pojawią się polędwiczki wieprzowe, to nie mogą być ubijane tłuczkiem, ale długo gotowane w szczelnie zamkniętej torbie próżniowej i niskiej temperaturze. Jeśli ma być rosół, to z kaczki, z pulpecikami wołowymi i ma­karonem bezglutenowym.
   Musi być tort. Ale - jak mówi Bartosz Siekierka - dzisiejsze torty komunijne nie przypominają tych sprzed lat: bisz­koptów przekładanych kremem w formie otwartej księgi, z lukrowym krzyżem albo hostią. Dzisiaj wszystko musi być lekkie. Bez cukru. Bez krzyża.
   - Ze stołów wymagającego klienta ko­munijnego znikły butelki z alkoholem - mówi Siekierka. - Wódkę zastąpiło wino wytrawne. Oranżadę dla dzieci - woda mineralna niegazowana.
   Marcelina już nie może się doczekać tronu w spa. I kartek z kieszonką na bank- noty, skarbonek w formie kielicha albo posążków Jezusa. Mama zapowiedziała gościom, że zamiast hulajnogi elektrycz­nej za 999 zł (must have komunijne, ale Marcela już ma jedną) przyjmuje pienią­dze. W tym roku w kieszonce na banknoty może się znaleźć od 500 do 1000 złotych.
   - Jak dobrze pójdzie, uzbieram kilka­naście tysięcy - cieszy się Marcela.
   - I co potem z tym zrobisz? - pytam.
   - Nic. Po imprezie porównamy w kla­sie, kto ile dostał - odpowiada. - Ci, którzy dostali więcej, będą się trzymać razem. Ci, którzy dostali mniej, mieli przyjęcie w domu, bez kelnerów i tronów, też będą się trzymać razem.
   - Ale w białym tygodniu chyba będzie­cie stać obok siebie? Chociażby do zdję­cia? - dopytuję.
   - Do jakiego zdjęcia? - dziwi się Mar­celina. - My będziemy mieć film kręcony znad kościoła.
   Post z zamkniętej grupy Komunia 2019 w parafii Z.
    - „Przypominamy, że nie wszyscy zapła­cili za wynajem drona, który z lotu ptaka będzie filmował wejście i wyjście z koś­cioła. Ostrzegamy, że wszyscy, którzy nie zapłacili, nie otrzymają tej jakże cen­nej pamiątki i będą musieli zadowolić się byle fotką z komórki. Pamiętajcie, robicie to dla dobra swoich dzieci!”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz