sobota, 13 grudnia 2014

Adam Hofman: reaktytywacja



Wojciech Wybranowski

Wyrzuceni po aferze madryckiej posłowie PiS chcą walczyć o przywrócenie praw członków partii. Mają przedstawić dokumenty, które - jak twierdzą - udowodnią, że cała sprawa to wynik manipulacji Radosława Sikorskiego

W polskiej polityce szykuje się kolejna burza. Po ponad mie­siącu od usunięcia ich z Prawa i Sprawiedliwości byli posłowie tej partii: Adam Hofinan, Mariusz Antoni Kamiński oraz Adam Rogacki przerywają milczenie i twierdzą, że stali się ofiarami mistyfikacji i politycznej nagonki. - Nie damy się politycznie załatwić negatywnym bohaterom afery taśmowej, takim jak Si­korski - mówi „Do Rzeczy Adam Hofman.

„TO BYŁ LINCZ"
Cofnijmy się nieco w czasie. Jest listo­pad, nieco ponad tydzień do pierwszej tury wyborów samorządowych. Wtedy wybucha skandal. Media informują, że Adam Hofman, Adam Rogacki oraz Ma­riusz Antoni Kamiński, którzy 30 paździer­nika udali się do Madrytu na posiedzenie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, wzięli z sejmowej kasy na tę podróż blisko 19 tys. zł zaliczki, ponoć zgłaszając wyjazd samochodem. W rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi. Co więcej, media informują, jakoby posłowie biorąc z Sejmu zaliczkę na podróż samo­chodem, mieli już zakupione znacznie tańsze bilety samolotowe. A to mogłoby wskazywać na próbę wyłudzenia.
PiS najpierw zawiesił całą trójkę polityków, by 10 listopada, na wniosek Jarosława Kaczyńskiego, usunąć ich z partii. - Nadużycia związane z groszem publicznym są absolutnie nie do przyjęcia - mówił Kaczyński.
Hofman, Rogacki i Kamiński wydali oświadczenie, w którym napisali, że dokonali zwrotu całej pobranej zaliczki na konto Kancelarii Sejmu RP. Jednak nie odwołali się do partyjnego sądu dyscyplinarnego od decyzji.
Zniknęli z mediów, przestali odbierać telefony; nie pojawili się w Sejmie.
- Dokonano na nas linczu medialnego. Staliśmy się celem ataku. Padło wiele absurdalnych zarzutów. Mil­czeliśmy, bo trwała kampania wyborcza - mówi „Do Rzeczy"
Mariusz Antoni Kamiński. Teraz Hofman i jego stronnicy próbują wrócić do gry. Do gry - jak mówią wspierający ich koledzy - o ich polityczną przyszłość.
Tygodnik „Do Rzeczy” jest pierwszą ga­zetą, z którą, w połowie ubiegłego tygodnia, po wielu tygodniach milczenia zgodzili się porozmawiać posłowie wykluczeni z PiS.

OSTATNIA SZANSA HOFMANA
- Już wielokrotnie wydawano wyroki medialne i niszczono ludzi. Potem się oka­zywało, że prawda jest zupełnie inna. Tak jak w sprawie Wiplera. Podobnie będzie w naszym przypadku - twierdzi Hofinan.
Ich partyjni znajomi żartują, że hofmanowcy kilka tygodni od wybuchu afery madryckiej spędzili, pracując tak solidnie jak nigdy wcześniej. Dlaczego? Kursowali między Warszawą a terenem, zbierając dokumenty; zapisy monitoringu, faktury; rozliczenia - materiały; które mają prze­konać, że nie dopuścili się nieprawidło­wości. Chcą je przedstawić na konferencji prasowej, najprawdopodobniej jeszcze przed świętami.
O szczegółach na razie trójka ekspisowców nie chce rozmawiać. Bardziej rozmowni są ich współpracownicy. Jak się dowie­dzieliśmy, kluczowym argumentem będzie to, że z formalnego i prawnego punktu widzenia wyjazdu do Madrytu za pieniądze Sejmu nie było. Hofman, Kamiński i Ro­gacki po powrocie z Hiszpanii zwrócili bowiem Kancelarii Sejmu RP wszystkie pobrane pieniądze. Zgodnie z przepisa­mi na rozliczenie delegacji mieli dwa tygodnie. Będą mogli więc argumen­tować - i w świetle prawa będzie to zgodne z prawdą - że skoro do Madrytu pojechali za własne środki, wyjazd miał charakter prywatny: Nasi informatorzy mówią, że hofmanowcy będą też próbowali odeprzeć zarzut, jakoby próbo­wali wyłudzić czy też wyłudzili z Sejmu pieniądze na „rozlicze­nie kilometrówki" choć w rzeczy­wistości mieli już zakupione bilety lotnicze na podróż do Madrytu.
Będą też musieli zatrzeć złe wrażenie, jakie robią pieniądze pobrane przez nich za inne podróże zagraniczne. Według TVN24 Adam Hofman w tej kadencji Sejmu „19 razy wziął tak zwaną kilometrówkę - razem 53 068 zł”, a Mariusz A. Kamiński rozliczał „kilometrówkę" 21 razy, co daje kwotę ponad 55 tys. zł. Zdaniem naszych informatorów posłowie będą przeko­nywać, że nie brali „kilometrówki" ale ryczałt samochodowy: Ten wypłacany jest od 6 lat przez Sejm w cenie biletu lotniczego.
Ani Hofman, ani Kamiński nie chcieli jed­nak potwierdzić „Do Rzeczy'; że właśnie taka będzie ich linia obrony: - Nie było żadnych nieprawidłowości. Wszystkie nasze wyjazdy służbowe odbyły się zgodnie z obowiązu­jącymi przepisami. Udowodnimy to - ucina Kamiński. Hofman et consortes będą też musieli wytłumaczyć się z zarzutów o ich zdolności bilokacyjne. Wątpliwości budzi w tej kwestii kilka podróży zagranicznych posłów, zwłaszcza Hofmana. Media donosiły, że na przykład w maju ubiegłego roku, w czasie, gdy miał przebywać na Zgro­madzeniu Parlamentarnym Rady Europy w Londynie, udzielał w Warszawie wywiadu jednej ze stacji radiowych. - Nie było żad­nych bilokacji. Każda informacja medialna o ^m była nieprawdziwa i wynikała ze źle podanych danych przez marszałka Sikor­skiego - twierdzi poseł Adam Rogacki.

COMEBACK?
Czy bohaterowie afery madryckiej mają szanse na powrót do PiS? Nasi informatorzy w partii nie ukrywają, że w ^m celu musieli­by przekonać do swojej niewinności nie tyle media, ile prezesa partii, a to - jak komentują - będzie znacznie trudniejsze. Zwłaszcza że kolejne pojawiające się informacje o Hofma­nie bynajmniej nie poprawiają jego wizerun­ku. Na początku grudnia „Fakt’ poinformo­wał, że były rzecznik PiS w ostatnich dwóch latach rozliczał się w kancelarii sejmowej za noclegi we wrocławskich hotelach na łączną kwotę 2,9 tys. zł, choć jest współwłaścicie­lem mieszkania w stolicy Dolnego Śląska. Hofman tłumaczył, że przekazał prawa do użytkowania lokalu drugiemu właścicielowi, więc nie mógł z niego skorzystać. - Wszyst­ko, co dzieje się wokół niego obecnie, działa na jego niekorzyść. Co by mu pomogło?
Gdyby prokuratura jednoznacznie uznała, że ani on, ani Rogacki czy Kamiński nie popeł­nili przestępstwa. To otwierałoby drzwi do powrotu. Tyle że prokuratura nie będzie się spieszyć przed wyborami - mówi nam jeden z członków Komitetu Politycznego PiS.
Jeszcze w listopadzie, po zawiadomieniu złożonym przez SLD, wszczęto śledztwo w sprawie podróży służbowej do Madrytu byłych posłów PiS. Warszawska prokuratura okręgowa sprawdza, czynie doszło do oszu­stwa. To jednak dopiero początkowy etap postępowania sprawdzającego.
Hofman i pozostali członkowie tew. frakcji młodych wciąż mają w PiS swoich zwolen­ników. Są oni również obecni w zarządzie partii i Komitecie Politycznym PiS, mimo że ten jednogłośnie opowiedział się za wyrzuceniem infamisów. - Jeśli się oczysz­czą, udowodnią, że nie popełnili żadnego przestępstwa, to będę optował za ich powro­tem - mówi nam osoba z bliskiego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego. Paradoksalnie, choć Hofman nie był lubiany przez partyj­nych kolegów, część z nich nie miałaby nic przeciwko ich rehabilitowaniu. - Z prostej przyczyny: Jeśli wróci Hofman, to Joachim Brudziński zajmie się walką z nim, a nie czyszczeniem regionów. A to pozwoli nam przeżyć - mówi pół żartem, pół serio jeden z parlamentarzystów.
Na niekorzyść usuniętych działa też to, że znacznie więcej posłów PiS obciąża z kolei ich odpowiedzialnością za kiepskie wyniki w regionach. Pytając o szanse na powrót Hofmana i jego kolegów do partii, usłysze­liśmy opinie, że „już dawno powinien wyle­cieć” albo że to właśnie on przyczynił się do przegranej z Platformą. Na tej nucie grają też stronnicy Brudzińskiego, zadeklarowani przeciwnicy Hofmana mający dziś zdecydo­waną większość we władzach partii.
Co więc stanie się z całą trójką polityków, jeśli nie uda im się wrócić do partii? To pyta­nie wyraźnie im się nie podoba. - Nie zamie­rzamy iść drogą wielu polityków, którzy są poza PiS. O przyszłości politycznej będziemy myśleć później. Teraz chcemy szybko wyja­śnić tę sprawę - ucina Rogacki.

1 komentarz:

  1. jak kraść to miliony ..itd.Dla mnie zwykłe śmierdzace gówno!

    OdpowiedzUsuń