wtorek, 6 grudnia 2016

Kobieta, która nie lubi kobiet



Uważa, że Polki nic, tylko chwalą się swoimi aborcjami, że PO to szkodnicy, a KOD to jedna wielka manipulacja. Dowala wszystkim, jest pęknięta, do bólu zgorzkniała - mówią dawni koledzy Aleksandry Jakubowskiej z lewicy

Anna Szulc

Miałam wrażenie, że idą na piknik – wypaliła o Polkach idących na czarne protesty prze­ciw antyaborcyjnym pomysłom PiS, I dodała, że są wulgarne, a ich hasła chamskie. Na salonach jest jeszcze gorzej. „Tak jak wstyd nie mieć to­rebki Louisa Vuittona za kilkanaście ty­sięcy, tak i wstyd nie mieć choć jednej aborcji i nie opowiadać o niej. A praw­dziwa elita musi mieć tych aborcji kilka” - poskarżyła w „Rzeczpospolitej”.
   Katarzyna Kądziela, dyrektorka Fun­dacji Izabeli Jarugi-Nowackiej, pub­licystka i obrończyni praw kobiet, skomentowała słowa Aleksandry Jaku­bowskiej krótko: „To haniebne”.
   - Co ona opowiada? Ten protest był egalitarny, to była kobieca moc! - irytuje się Katarzyna Piekarska, działaczka SLD, była wiceminister spraw wewnętrznych w rządzie Cimoszewicza, którego Jaku­bowska była rzeczniczką. Piekarska doda­je, że nie zna kobiety, która by się chełpiła aborcją. Zna za to taką, która po urodze­niu chorego dziecka i nieplanowanym zajściu w kolejną ciążę błagała los, by uro­dziło się zdrowe. Traciła zmysły ze stra­chu. Tak, wie, że Aleksandra Jakubowska jest matką niepełnosprawnego syna.
- Ale to nie powód, by wyszydzać kobie­ty, które boją się takiego ciężaru - mówi. Jej zdaniem Jakubowska nie lubi innych kobiet. Za coś je obwinia. Tylko za co?

WYSZŁA Z TOREBKĄ
Wydawnictwo The Facto wypuściło w listopadzie na rynek wywiad rze­kę, w którym Jakubowska zwierza się ze swojego życia dziennikarce Anicie Czu­pryn. Poznajemy Jakubowską jako ro­botnicze dziecko z Pruszkowa. Potem jako młodą dziennikarkę „Sztandaru Młodych” i „Przyjaciółki”. Dowiaduje­my się, że nie przywiązywała większej wagi do członkostwa w PZPR i że zmy­śliła kiedyś artykuł na temat podrywów w dyskotekach. Po dyskotekach nie cho­dziła. Chodziła za to na nauki przedmał­żeńskie. Uciekła z nich, gdy usłyszała, że Polki w aborcjach zabiły więcej ludzi niż naziści w Oświęcimiu. Wtedy jesz­cze wydawało jej się, że ciało kobiety to jej sprawa.
   Teraz Jakubowska w wywiadzie, cza­sem wprost, częściej między słowami, opowiada o swoim uwikłaniu w koterie i wpływy jako gwiazda reżimowej i wolnej telewizji. Tej ostatniej krótko, bo w 1991 r. w proteście przeciw nowym układom w TVP na oczach milionów Polaków wy­szła ze studia „Wiadomości”, zabierając pod pachą torebkę. Potem już tylko polityka. Była rzeczniczką dwóch premierów, z którego jednego (Oleksego) lubiła, dru­giego (Cimoszewicza) w ogóle; szefową gabinetu premiera Leszka Millera; wice­minister kultury, posłanką SLD, by osta­tecznie, po aferze Rywina, odejść z życia publicznego w niesławie.
   W opisie do książki jej wydawca pod­kreśla, że Jakubowska to osoba silna, przebojowa, lojalna.

LWICA NA BRZEGU
W listopadzie Sąd Apelacyjny we Wrocławiu skazał Jakubowską na dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy. To już trzeci jej wyrok, po tych za aferę „lub czasopisma” z Rywinem w tle (to Jaku­bowskiej przypisano samowolną zmia­nę w ustawie medialnej) oraz jazdę pod wpływem alkoholu. Teraz Jakubow­ska i jej mąż Maciej zostali prawomoc­nie ukarani za przyjmowanie łapówek przy ubezpieczeniu Elektrowni Opole na początku ubiegłej dekady. W trakcie śledztwa Jakubowscy, najpierw Maciej, później Aleksandra, zostali tymczasowo aresztowani, wyszli za kaucją. Jakubow­ska spędziła za kratkami trzy tygodnie, w ramach więziennego buntu malowała paznokcie na czerwono.
   Wśród skazanych są m.in. były prezes Elektrowni Opole i była dyrektor PZU w Opolu Stanisława Ch., z którą Jaku­bowska utrzymywała swego czasu bli­skie kontakty towarzyskie. Mechanizm był prosty: grupa wpływowych ludzi, w tym Jakubowscy, dostawała prowizję od firmy brokerskiej, która zainkasowała milion złotych za pośrednictwo w ubez­pieczeniu zakładu. Jakubowską pogrą­żyły zeznania Stanisławy Ch., ale także własnej siostry, która przyznała się do pośredniczenia w wyłudzeniach.
   Jakubowska z siostrą nie utrzymuje kontaktów.
   - Ola z tą elektrownią mocno zabrnęła - uważa Ryszard Kalisz, były polityk SLD. Ciężko mu komentować sprawę. Wolałby nie.
   Dziennikarce Anicie Czupryn Jaku­bowska opowiada, że w korupcję została wrobiona przez nieprzyjaciół. Przyja­ciół raczej nie ma. Wyjątki - mąż oraz były premier Leszek Miller. Najbardziej z Millerem zbliżyli się w 2004 roku po wypadku samolotu, którym lecieli. Ra­zem leżeli potem w szpitalu. Jakubow­ska na płycie paździerzowej, bo premier zajął jedyne normalne łóżko. W wy­wiadzie przypomina, że to o niej Mil­ler powiedział kiedyś: „mężne serce w kształtnej piersi”.

ONA I WÓDZ
- Miller powiedział też kiedyś, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy przypomina dr Jacek Wasilewski, medioznawca. - To był chyba najbardziej seksistowski tekst we współczesnej pol­skiej polityce. Taki, jaka była ta stara, czerwona lewica - patriarchalna do bólu, konserwatywna. Pani Jakubowska dla takiej lewicy była tylko kształtną piersią noszącą za mężczyznami teczki. Kłopot w tym, że ona tę podrzędną rolę akcepto­wała. Więcej - to jej się podobało!
   Ryszard Kalisz: - Nie zgadzam się, że Ola nosiła teczki. Miała swoje zdanie, była wyszczekana, bojowa. Fakt - w Mil­lerze widziała wodza. Charyzmatyczne­go przywódcę. Takiego Kaczyńskiego bis, tylko - moim zdaniem - z większy­mi kompleksami.
   Ciekawostka - Anicie Czupryn Ja­kubowska zwierzyła się, że gdy przy­stępowała do lewicy, nikt jej nie pytał o poglądy. - A ona w wielu kwestiach od dawna była konserwatywna - tłumaczy dziennikarka.
   I taka pozostaje. Na swym blogu „Z torebki Jakubowskiej” coraz częściej chwali Prawo i Sprawiedliwość. Platfor­mę Obywatelską uważa za szkodnika, KOD za manipulację. Najwięcej jednak pisze i mówi o kobietach. Byłą premier Ewę Kopacz nazywa „niepokojąco agre­sywną”. Piosenkarkę Natalię Przybysz, która przyznała się do usunięcia ciąży, podejrzewa o promowanie się. Uważa, że kobietom, które boją się niechcianej ciąży, należy podać... szklankę wody.
   - Nie znaliśmy prawdziwej Oli, nie mieliśmy pojęcia, że w gruncie rzeczy jest populistką - mówi Krzysztof Janik, były polityk lewicy. Jak ją zapamiętał?
- Bystra. Pracowita. Oddana. Nie tylko partii. Była naprawdę dzielną matką.
   A jej własna matka? Jakubowska mówi wprost: miała ograniczone poglą­dy. - Chyba ani razu nie była u mnie w li­ceum na wywiadówce. O tym, że zdałam maturę, dowiedziała się przypadkowo- wspomina. Piła. Ojciec najpierw dużo czytał, potem też zaczął pić.
   Aleksandra uciekła w małżeństwo. Z Maciejem poznała się w szkole przez sport, grali w koszykówkę. Był jej pierw­szym mężczyzną. Nie ukrywa, że to mał­żeństwo było awansem społecznym, Jakubowski pochodzi z ziemiańskiej ro­dziny, mieszkał w snobistycznej Podko­wie Leśnej. Imponowały jej obrazy na ścianach, maniery, drzewo genealogicz­ne i słodkie podwieczorki. Do dziś potrafi ze szczegółami wymienić zasługi rodziny męża dla przedwojennej Polski. Z mężem było raz lepiej, raz gorzej. Nie wyobraża sobie, by Piotrek nie miał ojca. To było zaplanowane dziecko.

WODA CZY BOURBON
Na porodówce obok niej leżała kobieta, która kilka razy krzyknęła: „Och!” i urodziła zdrowe bliźniaki. A ona darła się na cały szpital. Piotrka, który ma dziś 34 lata, a czasem zachowuje się, jak­by miał 3, urodziła w narkozie. Lekarze, wyjmując dziecko, użyli kleszczy. Piotrek urodził się z dużym krwiakiem na głowie - opowiada Jakubowska Anicie Czupryn.
   Lekarze powiedzieli jej po pewnym czasie, że chłopczyk nie będzie rozwi­jał się normalnie. Teściowie z Podkowy Leśnej nie chcieli jej z dzieckiem przyjąć. Wróciła do Pruszkowa. Poszła do pracy. Oddała Piotra w ręce matki, tej wiecznie pijanej.
   I stało się tak, że została gwiazdą te­lewizji, potem polityki. Piotrka trzeba było wozić od specjalisty do specjalisty, a jej całymi dniami nie było w tym domu w Podkowie Leśnej, na skraju lasu, w którym mieszkają do dziś.
   W książce Jakubowska wspomina, jak opuszczona przez wszystkich, szczegól­nie przez dawnych kolegów, bez grosza, wysłała syna po zeszyt do sklepu w Pod­kowie. Dała mu 10 złotych. Miał kupić za dwa złote, kupił za osiem. Sprzedawczyni chciała zarobić, wcisnęła Piotrkowi droż­szy kajet w twardej okładce. Gdy wrócił, robiła placki ziemniaczane. Popłakała się nad plackami. Rok temu straciła pracę w galerii handlowej. Od tamtej pory nie zarabia. - Jest bez grosza - potwierdza Anita Czupryn. Opowiada: przez ostat­nie miesiące spotykały się w restauracji hotelu Marriott. Obok biznesmeni i bo gate panie przy lunchach. A Jakubowska zamawia wodę. Albo i nie.
   Czy to prawda? Na Twitterze Jakubow­ska chwali się, że założyła się z mężem o wygraną Trumpa. Wygrała bourbona. Więc w końcu jak to jest: woda czy whiskey?
   W wywiadzie rzece mówi, że musia­ła sprzedać biżuterię. Barbarze, żonie byłego szefa, Cimoszewicza, wypomi­na fatalny gust oraz pracę przy świniach.
O Jolancie Kwaśniewskiej, żonie byłego prezydenta, mówi, że to pańcia bez klasy.
   W książce wspomina też spotkanie z dawną koleżanką podczas ostatnie­go, letniego wręczenia nagród im. Jó­zefa Oleksego (nie podaje nazwiska znajomej): „Patrzę na nią i w mojej du­szy rozlegają się anielskie harfy. Jest gruba, brzydka, zapuchnięta”. - Ola do­wala wszystkim, mnie również. Jest jak postać z greckiej tragedii, pęknięta, do bólu zgorzkniała - mówi Ryszard Kalisz. Prof. Tomasz Nałęcz, historyk, były szef komisji ds. afery Rywina, doradca byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, nie jest tak łagodny. - To postać negatyw­na historycznie - przypomina. Okropnie go denerwuje, że Jakubowska staje się dziś trybunem ludu.
   Za to minister w rządzie PiS Jarosław Gowin publicznie ją chwali za interesu­jący głos w debacie publicznej. Taki pod prąd. - Jakubowska jest głosem tysięcy sfrustrowanych, którzy kiedyś głosowali na postkomunistyczną lewicę, a nowa le­wica kojarzy im się z kawiarnianym latte, więc wybierają nową wersję narodowe­go socjalizmu - tłumaczy dr Wasilew­ski. Przypomina: - Ta stara lewica nigdy nie była liberalna obyczajowo, nie popie­rała prawa do aborcji, za to karę śmierci - owszem. Dziś podgrzewa ją nienawiść do elit i strach przed obcym. Nie prawa kobiet się liczą, tylko prawa narodu.
   A naród jest płci męskiej. I wypiął się na Aleksandrę Jakubowską.
    „Musisz być trzy razy lepsza od męż­czyzn, by z nimi rywalizować. A jak bę­dziesz - i tak cię załatwią” - wyznaje ostatecznie była „lwica lewicy” Anicie Czupryn. Jednocześnie na ulubionym Twitterze pisze, jak, jej zdaniem, mógłby wyglądać protest głodowy Polek, które walczą o swoje prawa. Polki podczas gło­dówki... jadłyby wegetariańskie potrawy.
„Jak nazwać kobiety, które nie cierpią głupich kobiet?” - zastanawia się Jaku­bowska w jednym ze swoich, ostatnich wpisów. Z „Newsweekiem” nie chcia­ła rozmawiać. Na pocieszenie powie­działa, że „Gościowi Niedzielnemu” też odmówiła.
Współpraca Zuzanna Bukłaha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz