Nasza
PiS-owska prawica jest impotentna, jeśli idzie o tworzenie sensownego programu
i zdobywanie władzy. Jest natomiast wybitnie płodna w dziedzinie kreowania
mitów.
Ufundowana na micie zdradliwej i
skorumpowanej III RP partia PiS produkuje mity w liczbie pokaźnej. To nie
jest jej działalność okazyjna, lecz jej istota. Produkowane są mity wielkie i
małe, które razem tworzą zestaw wierzeń PiS-owskiego elektoratu.
Zacznijmy od mitu najnowszego,
małego, ale typowego. Oto w czasie konwencji przeprowadzonej w „iście”
amerykańskim stylu Andrzej Duda okazał się kandydatem w „iście” amerykańskim
stylu, który imponuje dynamiką, mówi bez kartki i błyszczy intelektem.
PiS-owcy i PiS-owscy propagandyści ogłosili światu, że występ Dudy był nieprawdopodobny,
rewelacyjny, fantastyczny.
Tak oto narodził się Dudy mit
założycielski, który z rzeczywistością, jak każdy mit, nie ma wiele wspólnego.
Duda zaprezentował bowiem populizm w wersji wrzodakowo-lepperowskiej,
opowiadał dyrdymały o tym, czego to nie zrobi jako prezydent (pomoże górnikom,
rolnikom oraz wszystkim innym), słowem nie zająknął się o tym, co stanowi
istotę uprawnień prezydenta, czyli o sprawach zagranicznych i kwestiach
bezpieczeństwa. Kreował się natomiast na dziedzica Lecha Kaczyńskiego, co było
urocze, biorąc pod uwagę całkowitą klęskę prezydentury tego patrona. Czyli
według kryteriów realnych - katastrofa. Ale według mitycznych - wielki sukces.
Najbardziej kuriozalne PiS-owskie
mity dotyczą prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Mają z prawdą mniej więcej tyle
wspólnego co baśnie z tysiąca i jednej nocy. Słyszymy bowiem o wybitnej
prezydenturze, choć w Polsce i za granicą była ona raczej przedmiotem kpin.
Słyszymy o prezydencie, który potrafił dać Polsce bezpieczeństwo energetyczne
poprzez zakup elektrowni w Możejkach, choć była to chyba najgłupsza inwestycja
minionego ćwierćwiecza.
Słyszymy o prezydencie, który
wspiera! w Polsce dialog, choć akurat za jego czasów zapanował w Polsce monolog,
a dialog został całkowicie wyparty przez konflikt.
Słyszymy o prezydencie prowadzącym
aktywną politykę zagraniczną, choć pamiętamy, jak zbojkotował spotkanie z
przywódcami dwóch najważniejszych państw Unii Europejskiej, bo marginalne
niemieckie pismo „obraziło mamę”. Słyszymy o prezydencie, który powstrzymał w
Gruzji rosyjskie czołgi, choć rola prezydenta w tamtych wydarzeniach
ograniczyła się do występu na wiecu w Tbilisi. Słyszymy o prezydencie, który
postawił się Rosjanom, choć jego pozy i dąsy ani nie robiły wrażenia, ani nie
odnosiły skutku. W końcu mamy mit najważniejszy i ostateczny - wybitny
prezydent tak zalazł za skórę Rosjanom, że ci go zabili. Dowody? Jakie do
wody, mit ich nie potrzebuje, 011 się karmi wiarą, a
nie faktami. Śmierć, by miała sens, musi być męczeńska, a skoro była męczeńska,
to męczeńskie i wyjątkowe musiało być także życie.
Mity dotyczące Lecha Kaczyńskiego
są równie kłamliwe, co nieetyczne. Towarzyszy im bowiem szantaż moralny. Nie
wypada przecież źle mówić o człowieku, który zginął tragicznie. A jednak
widząc cud nad trumną, milczeć trudno.
Trudno milczeć przede wszystkim
dlatego, że choć mity te po części są tworzone na potrzeby serc odbiorców, ich
twórcom przyświecają cyniczne cele polityczne. Najkrócej rzecz ujmując:
otumanić i ogłupić, by tym łatwiej sterować i
manipulować. Prawda jest niczym, mit wszystkim. Nie jest ważne, co się stało,
ważne, co ludzie myślą, że się stało. Prawda jest ukatrupiana, fałsz staje się
mitem, idiotyzm zamienia się w wiarę, a iluzja w pseudorzeczywistość. Mity
szybko zaczynają żyć własnym życiem, ułatwiając też życie ich twórcom i
konsumentom. Po co traktować publikę poważnie, skoro można jej zafundować
farmazony - ciemny lud to kupi. Po cóż poddawać rzeczywistość krytycznej
analizie, skoro można łyknąć mit. Tak jest łatwiej. Zycie w świecie mitologii
potrafi być całkiem wygodne.
Mit fantastycznego i „iście”
amerykańskiego kandydata Dudy na „iście” amerykańskiej konwencji PiS jest
oczywiście tak głupi, że aż niegroźny. Nie należy jednak lekceważyć ani tego
mitu, ani innych, którymi główna partia opozycyjna raczyć nas będzie w sezonie
wyborczym. Wszystkie one razem mogą bowiem sprawić, że mitem stanie się w
Polsce normalność.
Tomasz Lis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz