piątek, 11 kwietnia 2014

Posmoleńskie dzieci. Zdrajcy i szaleńcy. [cz. 1]



Piotr Głuchowski, Jacek Hołub*

Po katastrofie "Gazeta Polska" pyta: drugi Katyń czy drugi Gibraltar? A potem już jedzie wprost: "Gdzie są ranni ze Smoleńska?".

Sobotni ranek 10 kwietnia 2010. Na czerwonym pasku TVP Info napis: "Prezydencki samolot rozbił się". Stacje telewizyjne i radiowe zmieniają ramówki, wstrzymują reklamy. Ludzie niosą znicze pod Pałac Prezydencki. Na miejscu katastrofy zjawia się Donald Tusk. Towarzyszy mu Władimir Putin, co okaże się w tej opowieści istotne.

Ojciec Tadeusz Rydzyk łączy się na antenie z posłem PiS Antonim Macierewiczem. Dyrektor Radia Maryja: - Słyszałem też, nie wiem, czy to prawda, że jeden z ministrów radził panu prezydentowi, podobno minister spraw zagranicznych, żeby nie leciał do Katynia.

Macierewicz: - Ja też słyszałem.

Redemptorysta: - Jeden z posłów Platformy miał się wyrazić przed paroma dniami, że prezydent jest trupem...

- Inny poseł Platformy dzisiaj stwierdził, że sprawa się sama rozwiązała...

- Na pewno nie wolno nam poprzestać tylko na współczuciu, na żalu. Trzeba bardzo być czujnym.

Czujni mają do wyboru dwie opcje. Pierwsza to śledzenie mediów zwanych przez Radio Maryja "mainstreamowymi" (Telewizja Polska, Polskie Radio, Polsat i tabloidy) lub "mediami mętnego nurtu" ("Wyborcza", TVN, "Polityka"). W tych ostatnich pisze się o okazji do pojednania z Rosją. Kto nie chce być karmiony taką papką, powinien słuchać - jak mówi o. Rydzyk - "mediów niezależnych", które w połowie 2010 r. dzielą się na trzy bloki.

Najsilniejszy jest oczywiście koncern toruński: Radio Maryja z milionem słuchaczy, TV Trwam na satelicie i w kablówkach (kilka tysięcy widzów), "Nasz Dziennik" z przeszło stutysięcznym nakładem i miesięcznik "W Rodzinie". Publikują tutaj: + historyk Jerzy Robert Nowak, honorowy obywatel Jedwabnego, autor almanachu "Kogo muszą przeprosić Żydzi" + teolog ks. Czesław Bartnik, autor zamieszczonego w "Naszym Dzienniku" artykułu o tym, jak "prawdziwi sprawcy" zamachów na World Trade Center ostrzegli Żydów, przez co ci ostatni się ewakuowali; + publicysta Stanisław Michalkiewicz, autor pozycji "Herrenvolk po żydowsku", nazywający "Wyborczą" "osobliwym przykładem żydowskiej piątej kolumny na terenie Polski".

Drugi blok mediów na prawicy to "Strefa Wolnego Słowa" Tomasza Sakiewicza, współzałożyciela ZChN, od lat 90. twórcy kolejnych prawicowych inicjatyw. Jego tygodnik "Gazeta Polska" ma ok. 25 tys. sprzedaży oraz kluby fanów w większych miastach. Do "Strefy" należy też portal internetowy Niezależna.pl. Występują tam: + Anita Gargas, która w 1993 r. opublikowała - tajną wówczas - listę domniemanych agentów SB zwaną listą Macierewicza; + Dorota Kania, która w 2010 r. ma już za sobą przegrany proces po oskarżeniu o korupcję prezydenckiego ministra Marka Siwca (miał wziąć samochód), a przed sobą - proces z rodziną lobbysty Marka Dochnala (tym razem pieniądze miała wziąć Kania); + Katarzyna Hejke - autorka artykułu oskarżającego abp. Stanisłwa Wielgusa o współpracę z SB. Ten tekst oraz publikacje "Gazety Polskiej" na temat uralskich nadajników ojca Rydzyka przez lata będą uniemożliwiały pojednanie się Torunia i Sakiewicza.

Gdyby nie było zamachu, trzeba by go wymyślić

Trzeci blok to wydawana przez spółkę Presspublica "Rzeczpospolita" z naczelnym Pawłem Lisickim. "Rzepa" ma tzw. rozpowszechnianie płatne na poziomie 140 tys. (dane Związku Kontroli Dystrybucji Prasy). To więcej niż "Nasz Dziennik" i "Gazeta Polska" razem wzięte. W "Rzepie" skupione są też czołowe konserwatywne pióra: + Rafał A. Ziemkiewicz, nazywany w skrócie RAZ, to autor książek z gatunku science fiction oraz politycznych - np. "Michnikowszczyzna. Zapis choroby". Zaczynał jako felietonista tygodnika "Najwyższy Czas!", współpracował z "Wprost" i "Newsweekiem". Jest znany z ciętego języka. O Lechu Wałęsie pisze, że jest jedynym, który przemierzył drogę "od zera do bohatera i z powrotem"; + Piotr Semka publikujący też w "GP"; + Tomasz Terlikowski, Jacek Karnowski i Cezary Gmyz - o których dalej.

- Przed rozpadem niedoszłej koalicji PO-PiS dziennikarze z "Rzepy" byli moimi kolegami - opowiada o Semce i Ziemkiewiczu dziennikarka, która tłumaczy jednocześnie, czemu chce pozostać anonimowa. - Choć media, do których ja pisałam, i te, w których działali oni, miały przeciwny punkt widzenia na politykę, spotykaliśmy się w Sejmie, jadaliśmy razem obiady w Hawełce na Wiejskiej, chodziliśmy na domówki. Chociaż siadaliśmy pod przeciwnymi ścianami, nie prowadziliśmy wojny na wyniszczenie. Dominowała zawodowa solidarność i szorstka przyjaźń. Ci "źli" to byli komuniści z "Trybuny" albo oszołomy od Rydzyka. "Rzepa" była czymś cywilizowanym, z czym szło dyskutować. Ostateczny rozbrat między Kaczyńskim i Tuskiem, a potem Smoleńsk nieodwołalnie to zmieniły.

- Dyskusja o katastrofie podzieliła Polaków, a zatem także i dziennikarzy - potwierdza obserwacje dziennikarki dr Dominik Antonowicz, socjolog z UMK w Toruniu. - Można powiedzieć o równoległych rzeczywistościach, które wykształciły dwie narracje - "oficjalną" i "smoleńską". Grupa smoleńska prezentuje siebie jako prawdziwie niezależną, dociekliwą, dążąca do prawdy i pozostającą w bezkompromisowej kontrze do mediów mainstreamowych. Te, zdaniem "niepokornych", bezrefleksyjnie zaakceptowały "rosyjską wersję wydarzeń". Przykładowo: dla "Gazety Polskiej" od początku było jasne, że to zamach. Nie było dyskusji - "kto?". Wiadomo: Putin i Rosjanie. Pytanie tylko: "Jak to zrobili?" i jaki był w tym udział Tuska. Trzeba więc dopowiedzieć szczegóły, czyli różne teorie. Czytelnicy to kupili, bo polska polityka jest od dawna oparta na nienawiści i wzajemnej pogardzie. Teoria smoleńskiego zamachu tylko wpisuje się w ten manichejski świat walki dobra ze złem, w której rozsądek został już dawno zadeptany przez plemienne racje i narracje.

Wszystkie siły rzucone na Smoleńsk

Dwa dni po katastrofie kontrolowany przez ojca Rydzyka "NDz" zamieszcza wywiad z Arturem Górskim (kiedyś naczelnym gazety). Tytuł: "Oskarżam Moskwę". - Mam niemal pewność, że Rosjanie mataczą - mówi poseł PiS. - Rosja jest w jakimś sensie odpowiedzialna za tę katastrofę, za ten nowy Katyń.

Ojcowie oddają głos słuchaczom, a ci mówią o nagranym komórką filmie, który ukazuje kilku ocalonych z katastrofy oraz akcję dobijania ich przez Rosjan. Rodzą się koncepcje: sztucznej mgły, bomby próżniowej, użycia helu, dwóch wybuchów w powietrzu itd. Redemptoryści nie odcinają się od tego.

Inaczej jest w "Rzepie". Dziennik na pierwszej stronie zamieszcza tekst: "Winni piloci, samolot czy mgła?", który chłodno omawia możliwe przyczyny katastrofy. Padają ciepłe słowa pod adresem Rosjan: "...zrobili wszystko, by pożegnać prezydenta Lecha Kaczyńskiego z najwyższymi honorami".

Kilkanaście dni po katastrofie ton dziennika będzie już inny. Ale przez ten czas wiele się stanie.

Po pierwsze: film z komórki ("dowód" na zabijanie, na którym nic nie widać i nie słychać, ale wiele się można domyślić) lata po sieci jak wirus. Później przebije go hit Krzysztofa Cierpisza, "inżyniera ze Szwecji", który twierdzi, że katastrofy nie było . Naprawdę roztrzaskał się pusty samolot, a pasażerowie zostali zamordowani w Polsce.

Po drugie: poeci chwytają za pióra. Satyryk i dziennikarz Marcin Wolski, dyrektor Polskiego Radia za rządów PiS, pisze poemat "Na śmierć Prezydenta Kaczyńskiego", w którym zwraca się do mętnego nurtu: "Na kolana, łajdaki, sypać popiół na głowę!/ Dziś możecie Go uczcić tylko wstydu minutą!".
Jarosław Marek Rymkiewicz, laureat Nike, pisze - po czym wysyła "Rzeczpospolitej" - wiersz "Do Jarosława Kaczyńskiego" z frazą: "To, co nas podzieliło - to się już nie sklei, nie można oddać Polski w ręce jej złodziei...".

W takiej atmosferze nawet całkiem zdrowi na umyśle internauci przesyłają sobie odkrytą właśnie, a wcześniej nieznaną przepowiednię Nostradamusa: "I wtem wielki ptak metalowy upadnie, a na nim znajdować się będą osoby ważne z kraju niezwyciężonego...".

To posmoleńskie wzmożenie ma swoje wymierne skutki. Wydawcy prawicowych pism odnotowują wzrosty sprzedaży. "GP" pod koniec kwietnia osiąga 50 tys. sprzedaży, w lipcu - już 60 tys. (dane ZDKP). Analogicznego skoku "NDz" można się tylko domyślać - gazeta o. Rydzyka nie poddaje się zewnętrznemu monitoringowi, ale fachowiec od kolportażu, który zgodził się uchylić nam rąbka tajemnicy, mówi o 20-procentowym wzroście w pierwszym półroczu po katastrofie. Rozpowszechnianie "Rzeczpospolitej" też wzrasta, choć słabiej - ze 140 tys. w marcu do 150 tys. w kwietniu. Redaktorzy postanawiają: im więcej o Smoleńsku, tym lepiej.

"Rzepa" robi to zrazu ostrożnie. Przedstawia raport "10 hipotez". Najciekawszą jest oczywiście zamach. "Prokurator generalny Andrzej Seremet powiedział, że śledczy badają także hipotezę zamachu..." - czytamy.

"Gazeta Polska" się nie szczypie i pyta: "Drugi Katyń czy drugi Gibraltar?". Inne tytuły: "Kłamstwo smoleńskie" (ze zdjęciem Putina podtrzymującego Tuska na miejscu tragedii), "To mogła być eksplozja" - 12 maja 2010. W czerwcu czołówka: "Stenogramy uprawdopodobniły zamach", w lipcu "Zmanipulowane śledztwa. Katyń 1940. Smoleńsk 2010". We wrześniu tygodnik publikuje tekst: "Gdzie są ranni ze Smoleńska?". Czytamy o "tajnych aktach prokuratury" i zeznaniu "BOR-owika", który widział trzy karetki odjeżdżające na sygnale z miejsca upadku samolotu.

"Natomiast w Agencji Wywiadu, według naszych informacji, znajdują się trzy notatki z rozmów polskich wywiadowców z Rosjanami, którzy byli na miejscu katastrofy tuż po zdarzeniu. Wszyscy zeznali, że słyszeli odgłosy wystrzałów i krzyki ludzi - piszą autorzy Leszek Misiak i Grzegorz Wierzchołowski. - Jeśli informacje te zostałyby zweryfikowane, uprawdopodobniłyby hipotezę zamachu. Karetki nie zabierają zmarłych".

- To się nazywa podkręcanie za zgodą redaktora - tłumaczy nasza informatorka. - Dziennikarz wie, jakie jest nastawienie szefa, i suponuje w tekście ile wlezie. Im bardziej po bandzie, tym lepiej. Bo czytelnik chce emocji, a nie informacji.

Gdy autorzy walą w smoleński bęben, prawicowi czytelnicy walą do kiosków. We wrześniu 2010 r. "Gazeta Polska" osiąga prawie 70 tys. co tydzień, a po świętach - blisko 90 tys. (wzrost ponad 200 proc. rok do roku, ZDKP). W segmencie prasy codziennej sytuacja jest podobna, choć nie tak różowa. Gdy prawie wszystkie dzienniki odnotowują spadek liczony rok do roku, skup "Rzepy" stoi (przeszło 140 tys.).

Podobnie ma się sprawa z "klikalnością". A jako że w internecie wolno więcej, najostrzejsza jazda odchodzi na "niepokornych" portalach. Niezależna.pl (Sakiewicz) i Salon24.pl (reklamujący się jako otwarte forum publicystów) informują wprost o dwóch wybuchach i wytwarzaniu sztucznej próżni pod samolotem. W lutym 2011 r. na Niezależnej zaczyna pisać Marta Kaczyńska, córka zmarłego - czy jak wolą "niepokorne" media - "poległego" prezydenta.

Będziemy pisać absolutnie

"Niepokorni" dziennikarze i publicyści korzystają też z publicznych mediów. Wiosną i latem 2010 r. Krajową Radą Radiofonii i Telewizji kieruje wybrany z rekomendacji PiS Witold Kołodziejski. Szefem TVP - z tej samej poręki - jest Romuald Orzeł, były prezes spółki Media SKOK, która zajmowała się obsługą reklamową zaprzyjaźnionych z PiS-em spółdzielczych kas oszczędnościowo--kredytowych. Wiadomościami TVP rządzi konserwatywny Jacek Karnowski. Jego brat bliźniak Michał prowadzi rozmowy w porannym paśmie radiowej Trójki. TVP nadaje audycje "Bronisław Wildstein przedstawia" i "Antysalon Rafała Ziemkiewicza". Anita Gargas z "Gazety Polskiej" ma swój program śledczy "Misja specjalna", a Jan Pospieszalski talk-show "Warto rozmawiać". W poniedziałek 26 kwietnia 2010 r. TVP 1 puszcza w najlepszym czasie antenowym film dokumentalny "Solidarni 2010" Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego. Autorzy rozmawiają z zebranymi wokół krzyża pod Pałacem Prezydenckim i ogłaszają, że na Krakowskim Przedmieściu rodzi się ruch społeczny miary "Solidarności": Ruch, który może zmieść służalcze media mainstreamu. Padają oskarżenia wprost: "media kłamały"; "wstydzę się za tych, co milczeli, gdy prezydenta opluwano".

- Człowiek z krwią na rękach przytulał mojego premiera, ale nigdy by nie przytulił mojego prezydenta - mówi o Putinie aktor Mariusz Bulski, znany m.in. z seriali "Plebania", "M jak miłość", "Wydział zabójstw".

Oglądalność filmu przekracza półtora miliona widzów. To świetny wynik jak dla dokumentu. I jest rozgłos: po emisji Rada Etyki Mediów wydaje oświadczenie krytykujące "oskarżenia pod adresem przeciwników prezydenta Lecha Kaczyńskiego" i "sugestie spiskowe dotyczące katastrofy pod Smoleńskiem". Za Stankiewicz i Pospieszalskim wstawiają się m.in. o. Rydzyk ("jakaś rada etyki potępia, nie wiem, co to za etyka, pewno jakaś socjalistyczno-marksistowska") i Bronisław Wildstein.

Trudno się dziwić, że niemal od razu powstają kolejne obrazy o zamachu: "List z Polski" Mariusza Pilisa (dołączony do "Gazety Polskiej"), "Krzyż" (kontynuacja "Solidarnych"), "Lista pasażerów" Stankiewicz i Pospieszalskiego oraz "10.04.10" Anity Gargas (dołączony do "GP"). We wrześniu 2010 r. sondażownia CBOS podaje, że tylko 35 proc. badanych uważa, iż Rosji zależy na wyjaśnieniu przyczyn katastrofy samolotu. Ponad 50 proc. jest przeciwnego zdania. Rośnie liczba osób odpowiadających wprost: "To był rosyjski zamach" - w 2011 jest ich kilkanaście procent, w 2012 r. - już 35 proc. (dane Wiadomości 24.pl).

Efekty widać w kioskach: sprzedaż "Gazety Polskiej" nadal zwyżkuje.

- Powstała ogromna potrzeba społeczna, aby mówić o tragedii pod Smoleńskiem - tłumaczy przyczyny sukcesu Tomasz Sakiewicz w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl. - My naprawdę płakaliśmy, a ludzie, gdy widzą naturalne reakcje, wyczuwają to. Podjęliśmy decyzję, że będziemy pisać o absolutnie wszystkich aspektach tej katastrofy, i podaliśmy mnóstwo faktów i teorii na ten temat, których inne media się po prostu bały. (...) Będziemy bardzo mocno inwestować w multimedia. Jeszcze w tym roku zamierzamy wydać nowy tytuł prasowy. Będzie to miesięcznik, który z czasem zostanie przekształcony w tygodnik, a swoją zawartością będzie nawiązywał do "Szpilek".

"Pinezki" - pierwsze koty za płoty

Prawicowe "Szpilki" - pod nazwą "Pinezki" - startują w grudniu 2010 r. Ich redaktorem naczelnym jest Jerzy Targalski, były wiceprezes Polskiego Radia z poręki PiS. Autorami tekstów są m.in. satyryk Jan Pietrzak, Marcin Wolski i sam Tomasz Sakiewicz.

- W ich tekstach nasz kraj to "Ubekistan", "Tuskoland" lub po prostu "Kraj Nadwiślański" - państwo, w którym "ekskrement triumfuje", a "historia kałem się toczy" - recenzuje pismo Sławomir Mizerski z "Polityki". - Mrocznym tym królestwem rządzą durnie wiadomej opcji i ich pomagierzy.

"Pinezki" kłują głównie Tuska, "Komoruskiego" i "Wyborczą". Numer pierwszy: leżący na sianie Adam Michnik ściska w ręku flaszkę i harmoszkę z napisem "Gazeta". W tle choinka z czerwoną gwiazdą. A na ścianie portrety Marksa, Stalina i Bieruta.
Prawdopodobnie z powodu umiarkowanej śmieszności pismo kona śmiercią naturalną na początku 2012 r. - i to jest wyjątkowa (jak na tamte czasy) porażka Sakiewicza. Może środowisko nie jest w stanie szczerze się śmiać? Z pewnością lepiej wychodzi mu sianie grozy. To będzie odtąd serwowała "Gazeta Polska Codziennie".

Zdrajcy z szaleńcami nie gadają

" GPC" ma być nieco podobna do tabloidów: dużo zdjęć i krótkie teksty. Według serwisu Press.pl wydawcą jest spółka Forum SA należąca w większości do spółki Geranium. Udziały w tej drugiej ma z kolei spółka Srebrna związana z Instytutem Lecha Kaczyńskiego. Prezes Geranium to asystent Jarosława Kaczyńskiego. Wedle "Newsweeka" prezes PiS kontroluje "Polskę Codziennie", choćby dlatego, że prezesem Forum SA jest Grzegorz Tomaszewski - krewny - a w radzie nadzorczej zasiada europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Prócz niego jeszcze kierowca prezesa Jacek Rudziński i dwie sekretarki.

- Ja powiem prościej: obie "Gazety Polskie", ta codzienna i ta zwykła, to są biuletyny partyjne PiS-u - mówi nasza informatorka, prywatnie znająca wielu "niepokornych".

"Polska Codziennie" startuje ze sprzedażą prawie 35 tys., co daje jej siódme miejsce na rynku dzienników. Po roku funkcjonowania - w końcówce 2012 r. - okazuje się, że sprzedaż zostaje utrzymana (grudzień do grudnia - nawet wzrasta).

To jednak i tak mało w porównaniu z sukcesem "Uważam Rze".

Nowy tygodnik określany jako "konserwatywno-liberalny głos w debacie publicznej" ukazuje się na początku 2011 r. Paweł Lisicki - szef "Rzepy" - pełni tam drugą równoległą funkcję naczelnego. Michał Karnowski - wydawca serwisu wPolityce.pl - jest jego zastępcą. Do periodyku piszą Wildstein, Gmyz, Semka, Ziemkiewicz i Piotr Zaremba.

- Zaremba już wówczas był czymś w rodzaju guru tego środowiska - mówi "nasza" dziennikarka. - Intelektualista, dojrzalszy niż inni, szanowany. Podobnie jak Wildstein - człowiek z opozycyjną kartą, przyjaciel zamordowanego Staszka Pyjasa, ten, który zdemaskował agenta Maleszkę i wyniósł słynną listę z IPN. Młodsi koledzy, tacy jak Gmyz, byli w tę dwójkę wpatrzeni. A Ziemkiewicz to osobnik samoswój. Literat, biznesmen, trochę polityk. Ma ambicje związane z Ruchem Narodowym. Tworząc "Uważam Rze", panowie postanowili budować coś na prawo od "Rzepy".

Pierwszy numer ukazuje się dziesięć miesięcy po katastrofie. Lisicki pyta w otwarciowym komentarzu: "Czy w Polsce może toczyć się jeszcze normalna debata o sprawach publicznych?". I odpowiada sobie: "Obawiam się, że katastrofa tak bardzo pogłębiła dotychczasowe podziały, że taka rozmowa nie jest teraz możliwa (...), zdrajcy z szaleńcami żadnego porozumienia nie osiągną". A zatem: jedni powinni mieć swoje media, a drudzy - swoje.

"Uważam Rze" zaczyna ostro: Cezary Gmyz ujawnia, że Tomasz Turowski, "oficer komunistycznego wywiadu ps. Orsom", przygotowywał wizytę prezydenta Kaczyńskiego w Smoleńsku (więc może coś uknuł z Ruskami). Wildstein definiuje "Wyborczą" jako "biuro prasowe ambasady rosyjskiej".

Nowy tytuł błyskawicznie pnie się w górę. W czerwcu 2011 zostaje numerem jeden wśród tygodników opinii - ze sprzedażą 131 tys. egzemplarzy wyprzedza "Politykę" i detronizuje dotychczasowego lidera - "Gościa Niedzielnego". W sierpniu rozpowszechnianie płatne wynosi 141 tys., w kwietniu roku następnego będzie nawet 145 tys. (dane Związku Kontroli Dystrybucji Prasy).

Dla wydawców sprawa jest już całkiem jasna: w posmoleńskiej Polsce powstało trwałe zapotrzebowanie na prawicowe media.

*Dziennikarze są autorami biografii o. Tadeusza Rydzyka i panoramy jego mediów pt. "Imperator"

4 komentarze:

  1. NAJLEPSZA MIŁOŚĆ ONLINE SPELL CASTER, ABY UZYSKAĆ ​​SWÓJ EX LOVER, MĘŻCZYZNA, ŻONA, DZIEWCZYNA LUB POWRÓT CHŁOPA. DODAJ GÓRĘ NA WHATSAPP: +2349083639501
    Cześć wszystkim Jestem Darcy lyne i jestem tutaj, aby podzielić się wspaniałą pracą, którą dr Nosa dla mnie zrobił. Po 5 latach małżeństwa z moim mężem z dwójką dzieci, mój mąż zaczął zachowywać się dziwnie i wychodzić z innymi kobietami i okazywał mi zimną miłość, kilkakrotnie groził, że się ze mną rozwiedzie, jeśli ośmielę się go zapytać o jego romans z innymi kobietami, ja był całkowicie zdruzgotany i zdezorientowany, dopóki mój stary przyjaciel nie powiedział mi o rzucającym zaklęcie w Internecie o nazwie Dr..nosakhare, który pomaga ludziom w związku i problemie małżeństwa przez moc zaklęć miłosnych, początkowo wątpiłem, czy coś takiego istnieje, ale postanowiłem spróbować, kiedy się z nim skontaktuję, pomógł mi rzucić zaklęcie miłosne iw ciągu 48 godzin mój mąż wrócił do mnie i zaczął przepraszać, teraz przestał wychodzić z innymi kobietami i jego ze mną na dobre i prawdziwe . Skontaktuj się z tym świetnym zaklinaczem zaklęć miłosnych, aby rozwiązać swój związek lub problem małżeństwa
    -Email-blackmagicsolutions95@gmail.com
     lub Zadzwoń lub WhatsApp: +2349083639501
    Skontaktuj się z nim, aby uzyskać następujące informacje:
    (1) Jeśli chcesz odzyskać swojego byłego współmałżonka.
    (2) Chcesz zostać awansowany w swoim biurze.
    (3) Chcesz, żeby kobiety / mężczyźni biegali za tobą.
    (4) Jeśli chcesz mieć dziecko.
    (5) Chcesz być chroniony duchowo.
    (6) Pomóż wyprowadzić ludzi z więzienia
    (7) Wygraj program telewizyjny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Dr Obodo,
      Zerwał z nią i wrócił do domu przed świętami Bożego Narodzenia! Dzięki za wszelką pomoc. Zaklęcie zemsty dla dorosłych, OH MOJ BÓG, TO W rzeczywistości zadziałało NAPRAWDĘ DOBRZE. ODWRÓĆ PROSZĘ !!! LOL . dla tych, którzy pomagają info (+234 8155 425481, templeofanswer@hotmail. co. uk) Thanks "- Shelly Poland,

      Usuń
  2. Dr Агбазара-wielki człowiek, ten lekarz pomoże mi odzyskać moją ukochaną Jenny Williams, która zerwała ze mną 2 lata temu z jego potężnym zaklęciem, a dziś wraca do mnie, więc jeśli potrzebujesz pomocy, skontaktuj się z nim przez e-mail: ( agbazara@gmail.com ) lub zadzwoń / WhatsApp +2348104102662. I rozwiąż swój problem jak ja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy artykuł prezentujący jedną ze stron konfliktu. https://blow-off.pl/

    OdpowiedzUsuń