Jan Duda zawsze
pilnował, żeby jego dzieci miały piątki z religii i z polskiego. I żeby Andrzej
raz w miesiącu się spowiadał. Dziś przestrzega przed „lewactwem i
libertynizmem”
Renata Grochal
Rodzice
prezydenta? Niech mnie pani nie wypytuje, chcę mieć święty spokój - wielu rozmówców
w Krakowie tak reaguje na pytania o rodziców prezydenta Andrzeja Dudy. Mówią,
że odkąd wygrał wybory, rodzice zrobili się bardzo wrażliwi na punkcie tego,
kto i co o nich mówi. Część osób, oczywiście anonimowo, tłumaczy, że państwo
Dudowie to ludzie bogobojni, a liberalne media robią z nich katolickich
talibów.
OJCZE NASZ RAZY PIĘĆ
Rodzice prezydenta
mieszkają w czteropiętrowym gierkowskim bloku z
wielkiej płyty na krakowskim Prądniku Białym. Dla części moich rozmówców to był
szok, gdy Dudowie opowiedzieli Milenie Kindziuk w wywiadzie rzece pt. „Rodzice
prezydenta" o tym, jak w tym mieszkaniu przez lata modlili się wraz z trójką
dzieci. Cała piątka klękała i zaczynała odmawiać „Ojcze nasz".
Mama prezydenta opowiedziała w wywiadzie rzece, że mąż zrobił z tych
codziennych modłów rytuał.
- Zanim doszliśmy do pacierza, zaczynaliśmy ze sobą swobodnie
rozmawiać, klęcząc lub siedząc na podłodze. Każde z naszej piątki opowiadało,
jak spędziło dzień, co ważnego się wydarzyło w przedszkolu, szkole, pracy. I
tak niepostrzeżenie upływała cała godzina.
Dopiero potem zaczynaliśmy się już
naprawdę modlić - wspominała. Dudowie odprawiali razem z dziećmi w domu drogę
krzyżową, klęcząc i rozważając kolejne stacje męki Pańskiej.
- Przez cały adwent budziliśmy
dzieci o świcie i o 6.30 rano byliśmy już w kościele na roratach. Codziennie -
podkreślała Janina Milewska-Duda. - Chcieliśmy, żeby nasze dzieci traktowały życie
religijne poważnie. Jaś był tu zresztą bardzo rygorystyczny.
JAK ŚWIĘTY JÓZEF
„Jan Tadeusz Duda, mąż od 47 lat, ojciec trójki
dzieci, pracownik Wydziału Zarządzania Akademii Górniczo-Hutniczej w
Krakowie”. Tak swego prelegenta reklamowało w internecie stowarzyszenie
Mężczyźni św. Józefa. Ta ultrakatolicka grupa sama siebie nazywa „siecią
mężczyzn, którzy w swoim życiu duchowym pragną czegoś więcej”.
- Wiara jest wartością nadrzędną, bo spaja wszystkie wartości w jeden
system. Bez wiary wyznawanie wartości staje się kaprysem - mówił do
zgromadzonych prof.
Duda. Jego wykład daje wyobrażenie, w jakiej
rodzinie wychował się prezydent RP.
- Gdy zostałem ojcem,
zastanawiałem się, jak św. Józef to zrobił, że wychował człowieka tej klasy co
Jezus - zwierzył się profesor. Dodał, że chłopcy powinni być zmuszani do
spowiedzi w każdy pierwszy
piątek miesiąca. - Nie ma lepszego kursu na
chłopca niż częsta spowiedź, on tam musi wyznać swoje winy dziecięce - mówił
ojciec prezydenta.
Wartości religijne były w domu Dudów na pierwszym miejscu. Profesor Jan
Duda zawsze dbał o to, żeby jego dzieci miały piątki z dwóch przedmiotów:
religii i języka polskiego. - Religia to zbiór wartości, które wyznaczają w
życiu kierunek. To wstyd, żeby uczeń wierzący nie miał wiedzy religijnej i
piątki z religii na świadectwie. A język polski to przedmiot fundamentalny dla
wprowadzania człowieka w życie. Dobra znajomość języka ojczystego, polskiej
kultury, dziedzictwa narodowego to podstawowa wiedza, którą trzeba wynieść ze
szkoły - mówił w wywiadzie rzece.
OD TISCHNERA DO WOJTYŁY
Profesor Duda
wychował się w Starym Sączu w
rodzinie kuśnierza. Znajomy Dudów opowiada, że do dziś w Wigilię Bożego
Narodzenia cała rodzina zasiada przy wspólnym stole i z jednej miski je
świąteczną potrawę. To dla podkreślenia chłopskich korzeni. W dzieciństwie prof. Duda był ministrantem, tak jak
jego ojciec Alojzy. Andrzej poszedł w ślady dziadka i ojca. Jan Duda z dumą
opowiada, że syn najpierw był
ministrantem, a później - do końca liceum - lektorem. On sam jako miody chłopak
służył do mszy odprawianych przez księdza Józefa Tischnera, gdy ten odwiedzał
Stary Sącz. - Już wtedy, gdy byłem chłopcem, mówiło się z wielkim namaszczeniem:
ksiądz profesor przyjechał - wspomina. - I on potrafił powiedzieć piękne i mądre
kazanie - mądre od strony teologiczno-filozoficznej, ale zrozumiałe dla
każdego. Dlatego mogę powiedzieć, że od mojej młodości ks. Tischner był dla
mnie autorytetem.
W czasie studiów w Krakowie Jan Duda zaczął chodzić na kazania Karola
Wojtyły. One także przemawiały do jego serca, a najbardziej, gdy Wojtyła, już
jako Jan Paweł II, przyjeżdżał do Polski.
CHŁOPCY LUBIĄ TWARDE, DZIEWCZYNKI -
MIĘKKIE
Dudowie mają troje
dzieci. Andrzej jest najstarszy, później jest osiem lat młodsza
Anna i adoptowana Dominika, młodsza od prezydenta o 16 lat. Gdy urodziła się
Anna, Andrzej przeszedł pod skrzydła ojca, bo - jak mówi jego matka - mężczyzna
wychowa syna po męsku, żeby nie był maminsynkiem. Prof. Duda nie roztkliwiał się nad synem, bo chłopak musi być
samodzielny. Część moich rozmówców, znających rodzinę Dudów, uważa, że
Andrzej był zdominowany przez patriarchalnego ojca i to dlatego dziś nie
potrafi przeciwstawić się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Podczas zaprzysiężenia
rządu sam z siebie złożył hołd Kaczyńskiemu, wychwalał go jako wielkiego
polityka, wielkiego stratega i wielkiego człowieka.
Profesor Duda popiera tradycyjny podział ról w rodzinie. W małżeństwie mężczyzna pracuje, bo musi, bo on odpowiada
za stronę materialną. Natomiast kobieta pracuje dlatego, żeby się lepiej czuć -
mówił na spotkaniu z Mężczyznami św. Józefa. Nie zabrakło też wtedy
seksistowskich uwag na temat różnic między mężczyznami i kobietami.
- Chłopcy lubią się bawić rzeczami twardymi, które trzeba poskładać albo
rozebrać, a dziewczynki lubią się bawić rzeczami miękkimi, które trzeba
przytulić. I to jest tak oczywista różnica. Mężczyzna w ogóle został tak
ewolucyjnie ukształtowany, żeby zajmował się sprawami strategicznymi - mówił prof. Duda. Dodał, że mężczyźni dużo racjonalniej myślą i to nie
jest dyskryminujące, tak po prostu jest.
W internecie zawrzało. Użytkownicy Twittera pytali, co mają powiedzieć
samotne matki, które muszą utrzymać rodzinę? Pisali, że ojciec prezydenta mógłby
sobie podać ręce z europosłem Januszem Korwin-Mikkem, który ostatnio dowodził,
że kobiety powinny mniej zarabiać, bo są mniej inteligentne od mężczyzn.
- To jest wykład z dziedziny gender studies na poziomie złotych
myśli psa Fafika, chociaż tamte były zabawniejsze. Jak sobie mały Jasio
wyobraża, czym się różni jedna płeć od drugiej. To są banialuki niepoparte
żadnymi dowodami i szerzenie stereotypów. On się spotyka w przykościelnym
kółku i tak plecie - oburza się Kazimiera Szczuka, feministka i działaczka Kongresu
Kobiet.
Po tym wykładzie urzędnicy Kancelarii Prezydenta wpadli w popłoch.
- To jest bardzo zacny, dobry człowiek. Tyle pani mogę powiedzieć -
ucina pytania prezydencki minister Wojciech Kolarski. dobry znajomy rodziny
Dudów z Krakowa. Ale nieoficjalnie współpracownicy prezydenta przyznają, że
wypowiedzi profesora są problemem wizerunkowym dla głowy państwa. Tyle że
Andrzej Duda nie ma odwagi prosić ojca. żeby przestał publicznie dzielić się
swoimi przemyśleniami.
Po ostatnim wykładzie telefon
komórkowy Jana Dudy zamilkł. Nie udaje mi się z nim porozmawiać.
SKARBONKA DLA PIĘCIORACZKÓW
w Akademii
Górniczo-Hutniczej w Krakowie, gdzie
pracują rodzice prezydenta, wykład prof.
Dudy dla mężczyzn zrobił duże wrażenie.
- Czytałem te wywody ze szkółki parafialnej. Nieźle się uśmiałem, bo to
było średniowiecze - mówi. oczywiście anonimowo, jeden z profesorów. Dodaje, że
na Wydziale Zarządzania, gdzie pracuje Jan Duda, nie wszystkim podobają się
jego publiczne wystąpienia, ale kierownictwo dla świętego spokoju przymyka na
to oko. Duda jest profesorem nauk technicznych, automatykiem informatykiem.
Inny rozmówca opowiada, że na posiedzeniach rady wydziału profesorowi zdarza
się nawiązywać do swojej wiary albo poparcia dla ekipy PiS. Część kadry myśli
zresztą tak samo jak on. - Najważniejsze, że nie przenosi swoich poglądów na
zajęcia ze studentami. Nigdy nikt się nie skarżył na indoktrynację - podkreśla
inny pracownik wydziału.
O matce Andrzeja Dudy. profesor nauk chemicznych, zrobiło się głośno w
czasie kampanii prezydenckiej, gdy namawiała studentów do poparcia kandydatury
syna. Władze AGH jej zachowanie uznały za nieetyczne.
- Mama Andrzeja jest mu bardzo oddana. ale politycznie jest naiwna jak
dziecko. Wiadomo było. że będzie z tego afera, ale jej się wydawało, że nie
robi nic złego - opowiada znajomy rodziny.
Janina Milewska-Duda przez trzy kadencje była dziekanem Wydziału Energetyki
i Paliw, na którym pracuje do dziś.
- To taka ciocia Klocia, zawsze wszystkim pomaga - mówi jedna ze studentek.
Dr hab. Andrzej Strugała zna matkę prezydenta od 40 lat. Opowiada, że gdy jej
byłemu studentowi urodziły się chore pięcioraczki, chodziła po wydziale ze
skarbonką i zbierała pieniądze, żeby im pomóc.
LEWACKIE WSTECZNICTWO
NIESIE ROZKŁAD
Ostatnio prof. Duda
dużo mówi o kryzysie rodziny. Zaangażował
się nawet w kampanię przeciwko małżeństwom homoseksualnym. W spocie
zachęcającym do podpisania petycji, która zostanie skierowana do Komisji
Europejskiej, Jan Duda mówi, że dokument powinni podpisać wszyscy, którym jest
droga „przyszłość Polski, naszych dzieci, wnuków i prawnuków”.
- Jestem radnym w sejmiku, mówię cały czas: ludzie, czy będą ścieżki
rowerowe, czy nie będą, to jest kompletnie nieważne, chodzi o to, żeby ratować
rodziny - wzywał ojciec prezydenta w radiomaryjnym „Naszym Dzienniku”.
Profesor jest głęboko przekonany, że gender jest
zagrożeniem dla polskiej rodziny. - Oczywiście cel jest jasny: depopulacja Europejczyków
i zniszczenie rodziny - przestrzegał. Jego zdaniem dziś mamy władze, które
starają się pobudzić energię narodu: - Natomiast to lewackie i
libertyńskie wstecznictwo niesie tylko rozkład, szczególnie moralny. Musimy
być czujni - apelował.
OJCIEC W ZSP
Rodzice prezydenta w
czasach PRL nie angażowali się w działalność opozycyjną. Jan Duda na
studiach należał do Zrzeszenia Studentów' Polskich, bo „widział tę organizację
jako neutralną światopoglądowo szkołę obywatelskiego wychowania”. Ale odszedł
w 1970 r., bo - jak sam przyznaje - pozbawiono go ważnej funkcji w organizacji.
W środowisku krakowskiej inteligencji ani prof. Duda.
ani jego żona nie są dobrze znani. Gdy pytam o nich ważnych krakowskich
polityków, mówią, że państwo Dudowie nie udzielają się w życiu publicznym.
Nawet fakt, że Jan Duda został w 2014 r. radnym sejmiku województwa
małopolskiego, niewiele zmienił. Rozmówcy w sejmiku opowiadają, że po trzech
latach kadencji Duda. który zajmuje się innowacjami, wciąż nie może zapamiętać,
że większość tego typu inwestycji finansuje się z unijnych funduszy, a nie z
budżetu województwa. W krajową politykę angażować się nie chciał. Lokalne
władze PiS namawiały go. żeby kandydował w 2015 r. do Senatu, bo dzięki
znanemu nazwisku pociągnąłby listę. Nie chciał jednak wyjeżdżać do Warszawy.
- To jest poczciwina, ale z XIX-wiecznymi poglądami - mówi Grzegorz
Lipiec, członek zarządu województwa małopolskiego (PO).
Jan Duda jest zwolennikiem spiskowych teorii smoleńskich. Brał udział w
konferencjach organizowanych przez ekspertów Antoniego Macierewicza. Bardzo
się zdenerwował, gdy jego synowa Agata Kornhauser-Duda zamiast pójść z mężem na
premierę filmu „Smoleńsk”, oglądała z córką komedię Woody’ego Allena.
PO RATUNEK DO CHRYSTUSA
Państwo Dudowie
wspierali inicjatywą ogłoszenia
Chrystusa królem Polski. Bo według profesora Dudy jedyną obroną przed „otwartą
wojną z naszą religią prowadzoną przez antyreligię” może być „uwalnianie
energii ducha przez takie akty jak Wielka Pokuta i Jubileuszowy Akt Przyjęcia
Chrystusa za Króla i Pana”.
Oficjalna uroczystość intronizacji Chrystusa na króla Polski odbyła się
w listopadzie 2016 r. w Krakowie-Łagiewnikach. Prezydentowi, zamiast żony.
towarzyszyła na niej matka. Stali obok siebie w pierwszym rządzie, pani
profesor w odświętnym czarnym płaszczu obszytym brązowym futerkiem. W ręku
trzymała książeczkę z ukrzyżowanym Chrystusem na okładce. - Akt oddania się
Chrystusowi Królowi powinien być w Polsce przyjęty. Przecież były Śluby
Jasnogórskie, oddaliśmy się w opiekę Maryi. Dlaczego więc mamy nie
uznać Chrystusa za Króla? - pytała w wywiadach.
Zgodnie z wolą rodziców prezydent religię traktuje poważnie. Sam wybrał
sobie kapelana. Został nim ksiądz Zbigniew Kras, były proboszcz parafii w
Lipnicy Murowanej koło Tarnowa, pochodzący z rodzinnych stron głowy państwa.
Dudzie zaimponowała jego zaradność, bo wyremontował dwa kościoły. Ksiądz Kras
codziennie odprawia mszę dla pracowników Kancelarii Prezydenta. Andrzej Duda
nie zawsze może w niej uczestniczyć, ale niedzielnej mszy nie opuszcza nigdy.
Jezus Maria Duda
OdpowiedzUsuń