Co kandydaci PiS
obiecują, kiedy sądzą, że słuchają ich tylko ci, którzy na nich zagłosują?
Anna Dąbrowska
W
pierwszą niedzielę października sympatycy i działacze PiS zostali zwiezieni do
sanktuarium w Strachocinie, do miejsca narodzin św. Andrzeja Boboli, patrona
Polski. 2 maja przyjechali tu pierwszy raz, by modlić się o wybór Andrzeja Dudy
na prezydenta. I został wybrany-potwierdzał moc modlitwy proboszcz Józef
Niżnik, który serdecznie powitał Jarosława Kaczyńskiego, życząc mu, „by z
pomocą św. Boboli znosił z godnością to, co gotują panu niektórzy ludzie w
naszej ojczyźnie. Obyto pana nie załamało".
W mszalnych czytaniach było to o stworzeniu kobiety z żebra Adama, co
niektórzy odczytali jako znak. - Pani Beata jest taką kobietą z żebra
pana prezesa - mówiła uczestnicząca we mszy kobieta. Mówił też
proboszcz o tym, że posłem i senatorem zostaje się nie tylko z woli ludzi, ale
też z woli Boga. - Nadejdzie czas, kiedy sam Bóg rozliczy każdego
parlamentarzystę. (...) Z tego, jak szanowaliście prawo Boże w swoim życiu, jak
żeście głosowali, kto był w Sejmie ważniejszy: Bóg czy człowiek -
ostrzegał.
Na Podkarpaciu wszyscy kandydaci Zjednoczonej Prawicy wiedzą, że nad
prawem świeckim powinno stać to Boże. Andrzej Głaz, kandydat z Mielca, mówił
nawet, że właśnie ze względu na to przywiązanie do wartości chrześcijańskich
„oni chcą zniszczyć województwo podkarpackie”: - To ziemia karana za to,
że ma wartości chrześcijańskie i patriotyczne i trzeba je zniszczyć, trzeba
zniszczyć Kościół, bo wtedy nie będzie już autorytetów. Na tym samym
spotkaniu w Sali Królewskiej Szkoły Muzycznej
w Mielcu w niedzielny wieczór Ewa Kantor (kiedyś posłanka LPR, dziś związana z
ziobrystami, kandydatka z list PiS) wołała, że Polska musi być katolicka, „bo
inaczej Polski nie będzie”, i nawoływała do nieustającej modlitwy o zwycięstwo
w wyborach, „abyśmy mogli rządzić w tym kraju po bożemu”. Powinni w tym pomóc
księża, ale nie wszyscy garną się do współpracy. W Izabelinie prowadząca
wyborcze spotkanie z Jackiem Sasinem i Magdaleną Mertą (kandydaci podwarszawscy)
żaliła się, że spotkanie było słabo rozreklamowane. Przyszło 25 osób. Kiedyś
była tu taka praktyka, że ksiądz zapraszał na te wiece z ambony, ale obecny nie
chce pomagać.
Na polu odnowy moralnej prezydent Duda już zaczął sprzątać, bo przecież
zawetował ustawę o zmianie płci. - Każdy mógłby zmieniać płeć
wielokrotnie. Środowiska homoseksualne mogłyby tak znaleźć drogę do adopcji
dzieci - mówił w Zagnańsku do kilkunastu osób zebranych w gospodarstwie
agroturystycznym Zbigniew Ziobro. Jego rywalka na kieleckiej liście PiS Anna
Krupka, której prezes, na złość Ziobrze, dał pierwsze miejsce na liście, a jemu
ostatnie, obiecywała, że nie sprzeniewierzy się wartościom chrześcijańskim: -Rodzina
to mąż i żona. Żadne parytety, żadne gender. I
oczywiście żadnych związków partnerskich, nie mówiąc już o uznaniu
jakichkolwiek praw osób homoseksualnych. - Te chore osoby, bo dwóch
facetów, dwie baby, chcą ze sobą być i jeszcze mówić, że one są małżonkami
jakimiś, to związek jałowy, bo z tego życia nie ma. Co najwyżej choroba
zakaźna, śmiertelna, nie oszukujmy się- wtórowała jej w Siedlcach Krystyna Pawłowicz.
Zaznaczyła przy tym wyraźnie, że
mówi energicznie i barwnie, ale nikogo nie obraża. Ma przecież prawo powiedzieć,
że ktoś ma twarz boksera (jak kiedyś o Annie Grodzkiej), bo ma!
Obsadzić swoimi
Kandydaci na posłów pojechali w teren również z dobrą nowiną o tym, że
Beata Szydło ma patent na to, by wreszcie żyło się dostatniej. Każdy powtarzał
jej i prezydenta Dudy obietnice o przywróceniu wieku emerytalnego i tych 500
zł na drugie i każde kolejne dziecko, a dla uboższych rodzin już na pierwsze.
Pieniądze się znajdą, wystarczy tylko, „by rząd polski myślał propolsko i nie
kradł tych pieniędzy”, jak mówiła kandydatka PiS w Mielcu.
Trzeba też wprowadzić podatek dla banków od obrotów, bo ten, który płacą
dziś, tylko od zysków, to wielkie pole do nadużyć i wyprowadzania pieniędzy
Polaków. Banki te - to dalej przekaz PiS - będą chciały podnieść koszty kredytów,
bo będą musiały odbić sobie te straty, które im zgotuje PiS. Ale żeby mogły to
zrobić, nie mogą mieć konkurencji, jaką stanowią dla nich SKOK. - PO robi więc wszystko, aby wykończyć
konkurentów dużych banków i Tylko temu służy dziś walka ze SKOK-
objaśniał Jacek Sasin. Kandydatka z jedynki w Kielcach nie owijała w bawełnę,
że gospodarcze pomysły partii będą okupione jakimiś wyrzeczeniami, ale
prowadzący spotkanie działacz PiS uspokajał, że będą dotyczyły tych, „co się
najedli u Sowy i Przyjaciół”.
Działacze sami podsuwali pomysły, skąd jeszcze można wziąć pieniądze. Na
przykład, że 60 min rocznie da się zaoszczędzić na pensjach w zarządach spółek,
które biorą „synowie Millera, Wałęsy i Tuska". Właściwie nikt nie ma
wątpliwości, że daleko nam do tej mitycznej już drugiej Irlandii, ale tylko
przez te wszystkie „chore powiązania, układy i koneksje, które trzeba po
wyborach rozwalić".- Popatrzmy
na pana Zembalę (...) dzięki rządom PO stał się multimilionerem. Razem z
kolegami założył spółkę, która co roku dostawała dotację ok. 50 min zł na tzw.
kardiologię interwencyjną. Tych środków nie dostawały publiczne szpitale,
które podupadały - mówił Zbigniew Ziobro. I dodał, że przecież już
Beata Sawicka mówiła, że „oni na służbie zdrowia będą kręcić lody”. - Kręcą lody i to jakie, to my możemy
sobie tylko wyobrazić.
Zapowiedział też, że po wyborach poważnie trzeba się przyjrzeć
wszystkim tzw. prywatyzacjom realizowanym za rządów PO. Mówił, że przygotowane
są zmiany, które pozwolą przejmować od aferzystów majątek, jaki rozkradli przy
dużych kontraktach państwowych, przy budowie drogi autostrad. W2005 r. się nie
udało, choć „rząd PiS to był pierwszy rząd, który chciał się zabrać za tych,
którzy byli ponad prawem i okradali to państwo na miliardy”. Nie udało się
przez ten najazd medialny, za którym stali ci wielcy: - Bo oni mają pieni adze,
oni się przestraszyli, Krauze, miliarderzy itd. I rozpoczęli wielką akcję
medialną, aby nastraszyć ludzi, aby nas demokratycznie wysadzić w powietrze
- ciągnął rozemocjonowany Ziobro.
Na każdym z tych otwartych spotkań już czuć zwycięstwo, ale wiadomo, że
najlepiej będzie smakowało to pełne, z większością konstytucyjną. Szansą na to
ma być Zjednoczona Prawica, ale żeby było jasne - jak wyłożyła Anna Krupka- „to
prezes Kaczyński jest wielkim liderem, bo to PiS zagospodarowało na swoich
listach Solidarną Polskę Ziobry i Polskę Razem Gowina”. Audytorium wyrażało
obawy, że ta koalicja może się okazać nietrwała. 80-letni żołnierz AK na
spotkaniu w Mielcu podzielił się nawet informacją „zdobytą przez tajny wywiad,
który nigdy nie zawiódł, że PiS ma 80 proc. szans na samodzielne rządy, ale
zachodzi obawa powtórki rozpadu rządu, jak to było z LPR i Samoobroną”. - Reformy reformami, ale ważne, abyśmy
swoimi ludźmi wszystko obsadzili - zachęcał.
Dziś przez tę koalicję z prawicową drobnicą niektórzy musieli się
posunąć na listach, ale Krystyna Pawłowicz ujęła problem prosto: - Mamy teraz tzw. koalicję partii
prawicowych i te partie też chciały mieć ludzi na pierwszych miejscach. 1 może nam
się to nie podobać, ale prezes Kaczyński takąż nimi zawarł umowę-wyjaśniała w Siedlcach, a
słuchało jej około 30 osób. Ona się na to zesłanie na liście sama zgodziła, ba,
nawet je prezesowi zaproponowała w specjalnym liście: Panie prezesie, proszę
mnie na dowolne miejsce przesunąć. TVN mi taką mordę przyprawiło, że i tak
mnie pół Polski rozpoznaje.
Niektórzy chcieliby jeszcze szerszej koalicji, jak sympatyczka PiS,
która w Chęcinach pytała Annę Krupkę, czy dla takich ludzi jak Krzysztof Bosak,
bo oni są bliscy światopoglądowo, jest miejsce w PiS? Krupka na to, że partia
jest otwarta, ale na Bosaka to już niekoniecznie: - On komentował w sposób bardzo krzywdzący skazanie Mariusza
Kamińskiego za tzw. aferę gruntową. A tale naprawdę wyrzucenie Leppera z rządu
świadczyło o naszych
najwyższych standardach.
Zrobić coś z mediami
Ważną składową przemysłu pogardy, o którym tak często mówią politycy
PiS, są według nich tzw. media głównego nurtu. Pawłowicz w Siedlcach
uświadamiała słuchaczom, że „ludzie są kręceni, zwłaszcza przez dziennikarzy,
którzy kłamią”. Ona już nawet nie ogląda telewizji i nie słucha radia, z
wyjątkiem Telewizji Trwam i Radia Maryja.
Nad stanem polskich mediów pochylił się też Zbigniew Ziobro: - Ostatnio oglądałem „Fakty" TVN i pomyślałem sobie, że musimy coś z
tym zrobić. Bo kreują emocje przez podświadome przekazy, pokazując
Kaczyńskiego wśród ludzi o zaciśniętych ustach, którzy chcą się rzucić, a Ewę
Kopacz taką miłą i sympatyczną wśród uśmiechniętych Polaków. - To gra interesów wynikła z rozlokowania
pewnych działań tych, którzy rządzą w Polsce mediami na przestrzeni ostatnich
lat. Ale też wynik zaniechali w czasie rządów 2005-07, gdzie nie zrobiliśmy
pewnych zmian, tak by zrównoważyć rynek medialny- ciągnął Ziobro.
Na spotkaniu w podwarszawskim Izabelinie ktoś zapytał: Jeśli wygramy
wybory, to czy można to ruszyć, aby prezesem TVP został ktoś z
naszych? Jacek Sasin zapewniał, że w partyjnych szufladach leży projekt, który
naprawi ten stan rzeczy. Chodzi o plan, który pozwoli jednym ruchem wymienić
władze TVP i Polskiego Radia: - To
będzie fundamentalna zmiana.
Będzie inna forma organizacyjna i będzie się tym
zajmował minister kultury, i on będzie organizował konkursy. A PiS oddeleguje do
tego resortu Jarosława Sellina (byłego członka KRRiT). Ten kilka dni temu w
wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego” zapowiedział już natychmiastowe wyrzucenie
z TVP Tomasza lisa.
W PiS wiedzą, że trzeba będzie sobie też poradzić z mediami prywatnymi i
na to też jest już konkretny plan. W Chicago, podczas słynnego już występu,
Marcin Gugulski, były rzecznik rządu Jana Olszewskiego (razem z Macierewiczem
likwidował WSI i pisał raport o „zamachu smoleńskim”), rozprawiał, co zrobić z
pracownikami mediów prywatnych: „Trzeba się zastanowić nad tym, czy taka
procedura lustrowania dziennikarzy mediów prywatnych jest w jakiś sposób do
wmontowania w polski system prawny”. Kiedyś Jarosław Kaczyński, zapytany o
media, odparł: „To byłby proces podobny do upadku przedsiębiorstw powołanych w
oparciu o dawne komunistyczne centrale handlu zagranicznego. Wystarczyło, że
(...) przestano je zasilać z budżetu i one zaczęły usychać”. To zapowiedź
przekierowania budżetów reklamowych publicznych spółek i rządowych ogłoszeń do
mediów tworzonych dziś przez dziennikarzy, którzy sami siebie nazywają
niepokornymi. Jacek Sasin wymienił je z nazwy w Izabelinie: „Gazeta Polska”,
„Nasz Dziennik”, TV
Republika, Radio Maryja. I dalej Sasin: -Potentatem tych zleceń rządowych jest
„Gazeta Wyborcza” i TVN. Z naszych informacji wynika, że gdyby państwowe instytucje
nie dawały „Gazecie” pieniędzy, toby zbankrutowała. (I dobrze - przyklasnął ktoś z widowni). - Są metody ze strony państwa, żeby odpowiednio
sterować tym rynkiem. PiS chce, by media finansowane były w co
najmniej 75 proc. ze środków publicznych i to oczywiste, do kogo popłyną
najszerszym strumieniem.
Obok Sasina siedziała Magdalena Merta (usprawiedliwiała się, że jej mąż,
który zginął pod Smoleńskiem, został po rządach PiS w rządzie Tuska, ale z
błogosławieństwem Kaczyńskiego) i wtórowała
mu, że PiS dużo nauczył się od Viktora Orbana: - On wie, że nie da się rządzić przeciwko mediom, więc ma dziś własne
media. PiS też już ma, ale dopiero po wyborach przyjdzie czas, aby je
wzmocnić, a te wrogie osłabić, a najlepiej doprowadzić do ich bankructwa.
W mediach, żeby nie było wątpliwości, wreszcie zostanie podana prawdziwa
historia Polski. Zbigniew Ziobro widzi to tak, że państwo musi zrobić wszystko,
aby „pieniądze wydawać na sztukę, kulturę i informację, które będą propagować
nasze piękne bohaterskie postawy w czasie drugiej wojny światowej, a nie »Idę«
czy »Pokłosie«”. Dodał, że IPN należy nadać uprawnienia, tak by mógł wytaczać
procesy. Tak samo patrzy na to europoseł Tomasz Poręba, który w Mielcu zapewnił,
że PiS „nie dopuści do kręcenia hańbiących filmów o Polsce, które dyskredytują!
Obarczają za winy, których nigdy nie popełniliśmy”.
Poprawić te skandaliczne wyroki
PiS zamierza też przeprowadzić kilka innych istotnych zmian. Sympatykom
mówi się chętnie o tych dotyczących wymiaru sprawiedliwości, bo uznający się za
pokrzywdzonych przez sądy słuchacze tych właśnie najbardziej wyczekują (i
najlepiej przyjmują). - Zacznijmy od
połączenia stanowisk prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, żeby
nie było tak, jak jest dziś, że prokuratura mówi, że przed nikim nie odpowiada.
Robią, co chcą, i to w zasadzie jest takie państwo w
państwie - mówił Mariusz Błaszczak. I dalej, że sędziami to powinni
być ci prawnicy, którzy mają doświadczenie „takie życiowe". Powtórzył
też, że PiS chce powołać Wyższą Izbę Sądu Najwyższego, który miałby rewidować
wyroki, te „krzywdzące dla ludzi”.
Prawniczka Krystyna Pawłowicz bez ogródek mówiła o poprawie „tych skandalicznych
orzeczeń, w których sądy nigdy nie przyznają racji komuś z opozycji”. Eksperci
tłumaczą wprost, że chodziłoby o nadzór władzy wykonawczej nad sędziami i
prokuratorami. Zbigniew Ziobro nie powtórzył tego, co padło na jego katowickim
panelu programowym (o badaniu sędziów wariografem i badaniu ich próbek moczu),
ale obiecał przywrócenie mocy prawnej nielegalnie zabranym dowodom
przestępstwa, które będą mogły być argumentem w sali sądowej. Bo kogo chroni
dziś to prawo? - pytał zebranych. I sam odpowiedział: - Przestępców i złodziei.
Kandydaci partii Kaczyńskiego pełnią też misję edukacyjną, dostarczając
zwolennikom argumenty do dyskusji z tymi, którzy straszą PiS-em. Najbardziej
emocjonalnie opowiedział o tym Tadeusz Cymański w Zagnańsku. - Spytajcie sami siebie, w pracy, rodziny,
znajomych: kto się bał nad ranem? Bali się ci, którzy mieli nieczyste sumienia,
kombinowali, sprzeniewierzali, handlowali, sprzedawali majątek, skorumpowani.
Zasada jest prosta - jeśli boisz się, że wybory wygra PiS, to znaczy, że masz
coś na sumieniu.
Cymański tłumaczył, że do Ziobry jak ulał pasują biblijne słowa:
„Gorliwość o dom Twój pożera mnie”, bo jest zaangażowany aż do bólu. -Dziś oni się boją, bo jak wróci Zbigniew
Ziobro, to będzie czas apokalipsy, i tego trzeba, bo dziś znowu są na wolności
cwaniacy, złodzieje i kombinatorzy-wyjaśniał. A kto konkretnie? Tego wszyscy dowiedzą się po wyborach.
Anna Dąbrowska,
współpraca Agata Szczerbiak
ŹRÓDŁO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz