poniedziałek, 2 czerwca 2014

Ukąszenie Korwinem



Widzi wroga w żydowskich socjalistach, szuka usprawiedliwienia dla pedofilii, a kiedyś ledwo uszedł z życiem po ciosie nożem. Janusz Korwin-Mikke to jedna z najbardziej mrocznych postaci III RP.

MICHAŁ KRZYMOWSKI

- Żydokomuna, czyli kto?
- Judeosoc, tak właściwie po­winienem dziś powiedzieć. Żydowscy so­cjaliści, nasz najgroźniejszy wróg - unosi się Janusz Korwin-Mikke, który jesz­cze kilka minut wcześniej przekonywał mnie, że nie ma nic wspólnego z anty­semityzmem, a jego stosunek do Żydów jest taki sam jak do blondynów czy mań­kutów. - Są zdolni i inteligentni, najbar­dziej niebezpieczna formacja socjalistów.
- Kogo ma pan na myśli? Konkretnie.
- Adama Michnika przykładowo. TVN, „Gazeta Wyborcza” to są te siedliska. Da­rzą mnie szczerą nienawiścią, zresztą z wzajemnością.

Rana kłuta nadbrzusza
Nie we wszystkich sprawach Korwin-Mikke jest równie rozmowny. Do dwóch tajem­niczych historii z przeszłości, które ciągną się za nim do dziś, nie chce wracać w ogóle.
Pierwsza z nich wydarzyła się 13 lat temu. Pewnego zimowego popołudnia broczący krwią Korwin-Mikke trafił do szpitala na warszawskiej Pradze. Lekarze stwierdzili „ranę kłutą nadbrzusza”. Jego stan był na tyle poważny, że potrzebna była operacja, a biegły medycyny sądo­wej ocenił, że obrażenia „realnie zagraża­ły życiu poszkodowanego”.
Sprawę z urzędu podjęła prokuratura, ale Korwin-Mikke ku zaskoczeniu śled­czych - odmówił współpracy i zażądał zakończenia postępowania. Zeznawać nie chciała też jego córka Korynna, któ­ra przywiozła rannego ojca do szpitala. W uzasadnieniu umorzenia śledztwa, do którego dotarliśmy, napisano: „Marek Z. pełniący w dniu zdarzenia dyżur lekarza chirurga Izby Przyjęć Szpitala Praskie­go zeznał, że pokrzywdzony po przyję­ciu do szpitala oświadczył, że sam sobie zadał ranę nożem w wyniku nieszczę­śliwego wypadku”. Sprawą natychmiast zainteresowały się media, zaczęły krążyć rozmaite hipotezy. „Trybuna” napisała, że Korwina dźgnął znajomy córki zajmujący się handlem narkotykami, ktoś inny po­dał, że polityk został napadnięty na ulicy.
- To, co się stało, nie miało nic wspól­nego ani z narkotykami, ani z porachun­kami, o których pisały media - zapewnia Korwin.
- Jest jeszcze wersja lekarza ze szpita­la na Pradze. Zgodnie z nią zaraz po wy­padku miał pan powiedzieć, że sam się ranił nożem - przypominam.
- Nonsens. Lekarz musiał coś prze­kręcić. Prosiłem go, żeby w ogóle nie zeznawał w tej sprawie.
- To co się w takim razie wydarzyło naprawdę?
- Nie powiem. Prywatna sprawa.
Bartosz Józwiak, były współpracow­nik Korwina, który dziś działa w Ru­chu Narodowym, wspomina: - W partii mówiło się, że Korwin posprzeczał się z biologiczną matką Korynny i że to ona go raniła.
Druga z tych historii pochodzi z po­czątku lat 90. Dotyczy kontrowersyjne­go biznesmena Mariusza Świtalskiego, który za komuny przesiedział trzy lata w więzieniu za włamania i kradzieże, a po 1989 r. dorobił się na handlu ciucha­mi, spirytusem i komputerami. Korwin, jak mówią byli działacze jego Unii Polity­ki Realnej, na początku lat 90. przyciąg­nął do siebie Świtalskiego i wdał się z nim w niejasne kontakty. Świtalski miał prze­kazywać sowite datki na partię, a - we­dług części moich rozmówców - także na samego lidera.
Korwin-Mikke pamięta Świtalskiego, ale mówi o nim niechętnie.
- Poznałem go na spotkaniu - przyzna­je. - Czekał w sześćdziesięcioosobowej kolejce po mój podpis. Bardzo miły i roz­sądny człowiek.
- Był waszym donatorem?
- Tak.
- Dużo wpłacał?
- Nie mam zamiaru się na ten temat rozwodzić.
- Pana współpracownicy twierdzą, że pomógł panu spłacić dom. - Willa, w któ­rej mieszka Korwin-Mikke, jest słynna w całym podwarszawskim Józefowie. To perełka. Okazały świdermajer w kolorze zielono-brązowym, niewiele takich prze­trwało. - To prawda?
- Nie - ucina Korwin. Zweryfikować tego jednak nie sposób, bo na początku lat 90. nie było obowiązku wypełniania oświadczeń majątkowych ani rejestrów korzyści. Źródła utrzymania polityków mogły być więc najróżniejsze.

Polityczna firma rodzinna
Żeby umówić się z Januszem Korwin-Mikke, należy zadzwonić do jego syna Jacka, który pełni przy ojcu funkcję sekre­tarza. Pan Jacek, wyjaśnia jeden z moich 16 rozmówców, jest jednym z sześciorga dzieci mistrza. To niebieski ptak, który nie mógł sobie znaleźć miejsca w życiu. Studiował, próbował swoich sił w tele­wizji (przed laty wystąpił w „Barze”, re­ality show Polsatu), aż w końcu z braku lepszych pomysłów najął się u taty jako asystent i kierowca w jednym.
Kongres Nowej Prawicy, obec­na partia Korwina, jest firmą rodzinną z założenia. Córka i dwie synowe pod­czas kampanii europarlamentarnej fi­gurowały na listach wyborczych jako zapchajdziury. Inny z synów przez lata był łamaczem w „Najwyższym Czasie”, prasowym organie partii. - W pewnym momencie doszło do tego, że pod opie­ką rodziny znalazły się nawet partyjne serwery. Korwin nie ufa nikomu obce­mu, ugrupowanie to dla niego prywatny folwark - twierdzi Józwiak.
Z całego klanu najważniejsza jest jed­nak żona Małgorzata, która odpowiada za finanse przedsiębiorstwa i pilnuje ter­minów. Nie jest to łatwe, bo Korwin pi­sze kilkadziesiąt felietonów miesięcznie.
- Żona jest mózgiem całego interesu, bez niej wszystko by się rozpadło. Do polity­ki się nie wtrąca, ale potrafi wy łagodzi ć zachowanie męża. Jak? Korwin nie chciał kiedyś podać ręki jednemu z kolegów, ale pani Małgosia mu nagadała i w końcu się przywitał. Z obrzydzeniem, ale jednak - opowiada Józwiak.
Zgodnie z umową stawiam się w głów­nej siedzibie Kongresu Nowej Prawicy. Biuro musi być jeszcze w powijakach, bo nie ma w nim mebli. Cały wystrój sta­nowią zdjęcia trzech klasyków liberalnej ekonomii - Miltona Friedmana, Friedri­cha Hayeka i Ludwiga von Misesa - i jed­no biurko, za którym siedzi jakiś student. Korwina seniora nie ma. Pan Jacek, do którego udaje mi się dodzwonić, infor­muje mnie, że „prezes szlaja się jeszcze po mieście”.
Po półgodzinie JKM wreszcie się zja­wia. Zaprasza mnie do swojego gabinetu, 'fu dla odmiany wisi portret gospodarza. Jego Królewska Mość - tak o Korwinie mówi część jego wyznawców - na głowie ma koronę, a w ręku trzyma berło.

Rozbudzanie kobiecości
Człowiek, który spogląda na mnie z obra­zu, od 25 lat jest stałym punktem życia publicznego. Startował we wszystkich możliwych wyborach i za każdym razem przegrywał, przez co wszyscy zdążyli się do niego przyzwyczaić. Przyjęło się, że to nieszkodliwy dziwak. Głupoty, które wygadywał, wpuszczano jednym uchem i wypuszczano drugim. Ktoś nawet kie­dyś o nim powiedział: - To taki kochany wariat.
Tyle że za berłem i koroną tego waria­ta zawsze krył się zestaw bardzo konkret­nych poglądów. I to na wszystkie tematy, bo doktryna Korwin-Mikkego to mydło i powidło. Jest w niej miejsce na politykę zagraniczną, ekonomię, relacje damsko-męskie i higienę osobistą. Część tych po­glądów może bawić, a część jest hucpą. Ale są i takie, których trudno nie nazwać odrażającymi.
Z przemyśleń Korwina o pedofilii: „Wo­lałbym, by moja córka trafiła w łapy pedo­fila (pedofila - nie gwałciciela!), który po pupie poklepie, biuścik pomaca, może po- pieści i pocałuje - niż poszła na taką lekcję [wychowania seksualnego - przyp. red.]. Bo po zetknięciu z pedofilem pozostanie cenne uczucie wstydu i napięcie erotycz­ne (...). Z tą pedofilią mocno się przesa­dza. Pedofilem miłośnikiem ośmioletnich panienek był np. Ludwik Carroll (ten od „Alicji w Krainie Czarów”); nie tylko są­siadki, ale i panie z towarzystwa na ogół bez obaw posyłały dziewczynki do jego domu, uważając, że dotykanie przez mężczyznę (byle, oczywiście, bez nadmiernego natrę­ctwa) raczej rozbudza kobiecość i pomaga, niż szkodzi”.
O kobietach: „Nie powinny mieć pra­wa głosu”, „Są mniej inteligentne od mężczyzn”.
O gwałceniu: „Kobietę zawsze się troszkę gwałci ”, „Wśród prawników są spory, czy zgwałcenie żony jest karalne”.
O kompleksie Edypa: „Radziłbym sta­ranne... mycie się! (...) Dla mężczyzny - nawet chłopca - zapach innego mężczy­zny jest nienawistny i wyzwala agresję”.
O aneksji Krymu przez Rosję: „To było całkowicie naturalne”.
O Rosji: „Moja partia widzi w niej silną przeciwwagę dla Unii Europejskiej”.
O homoseksualizmie: „Ma dwa za­sadnicze źródła: obawa przed kobietami wywołana słabą pozycją ojca w rodzinie oraz zwykłe uwiedzenie przez pederastę w momencie, gdy bodźce skoncentrują się na niewłaściwym z punktu widzenia biologicznego i społecznego - obiekcie”.
O paraolimpiadach: „Równie dobrze można by organizować zawody w szachy dla debili lub turnieje brydżowe dla ludzi z zespołem Downa (...). W telewizji powin­niśmy oglądać ludzi zdrowych, pięknych, silnych, uczciwych, mądrych - a nie zbo­czeńców, morderców, słabeuszy, nieudacz­ników, kiepskich, idiotów i inwalidów”.

Maestro ceni tylko prezesa
Podczas rozmowy Korwin jest nie w hu­morze, większość pytań go drażni. Negocjacje dotyczące wyboru frakcji w europarlamencie się toczą, ale są pouf­ne, więc nie ma o czym mówić. O rodzi­nie Korwin nie rozmawia, o pieniądzach - też nie. Raz, że nie chce, a dwa, że na­wet nie wie, ile zarabia.
Temat śmierci ks. Jerzego Popiełusz­ki, którą Korwin-Mikke nazwał nie­dawno „wypadkiem przy pracy”, też wywołuje jego irytację. - Nic oryginal­nego nie powiedziałem - denerwuje się JKM. - Z perspektywy gen. Jaruzelskie­go był to wypadek przy pracy. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. To, że przy tak licz­nej Solidarności zginęło tylko tyle ludzi, jest godne podziwu.
Na pytania o „Vademecum ojca” - po­radnik dla mężczyzn, z którego pochodzą jego rozważania o homoseksualizmie, gwałceniu żony i kompleksie Edypa - Korwin-Mikke obrusza się najbardziej. Mówi, że to zbiór banałów. Nie? Jak to nie? Panie, gdzie my jesteśmy! Przecież to badania naukowe sprzed 50 lat. Wy, dziennikarze, jesteście ciemnota, ele­mentarnych faktów nie znacie.
Poza tematem żydowskim ożywi się jeszcze tylko raz. Przy okazji pytania o Ja­rosława Kaczyńskiego. Jak twierdzi, prezes PiS jest wybitnym taktykiem i po wyborach parlamentarnych można by zrobić z nim koalicję. Półtora roku temu nawet odbył z nim polityczne spodlanie. W jakiej spra­wie? Tajemnica. Jego współpracownicy, których proszę o szczegóły, też nic nie wie­dzą, ale zdziwieni nie są. Przecież maestro - mówi o Korwinie jeden z nich - poparł Kaczyńskiego przed drugą turą wyborów prezydenckich w 2010 r.
- Ceni pan Kaczyńskiego wyżej niż Do­nalda Tuska? - upewniam się.
 - Tusk to dla mnie nie jest polityk. Czy on w ogóle czymś rządzi?

Dziadek i psychofani
W Internecie dwa miesiące temu poja­wił się taki film: Korwin, ubrany w czarny płaszcz i kaszkiet, stoi na czele uliczne­go wiecu. Gdy ktoś podstawia mu segwaya, dosiada pojazdu i ku uciesze tłumu mężczyzn odbywa pokazową rundę. Kil­ka kroków' za nim podąża ktoś w rodza­ju giermka, nadworny fotograf owinięty we flagę Kongresu Nowej Prawicy. Całość robi osobliwe wrażenie: 72-letni dziadek, a w tle partyjne sztandary i tłum młodych psychofanów. Trochę jak na słynnym obra­zie przedstawiającym Włodzimierza Leni­na, który przy czerwonej fladze przemawia do bolszewików.
Działacz KNP, prywatnie ustatkowa­ny 36-latek, spełniony mąż i ojciec, który pokazał mi ten film, przyznaje: - Korwinizm to ukąszenie, taki odwrócony bolszewizm. Jesteśmy jak sekta, a JKM to nasz gum. My wszyscy z niego.
Na razie tych ukąszonych jest wciąż niewielu, ale Korwin liczy, że dzięki wej­ściu do europarlamentu zacznie trafiać do kolejnych grup wyborców. - Jeśli tak się stanie, to będzie kłopot - przyznaje prof. Aleksander Smolar, który w latach 70. zetknął się z JKM osobiście. - Jego wi­zja świata zawiera w sobie takie elementy, jak społeczny darwinizm czy dehumanizowanie człowieka, i przy większym poparciu może stać się groźna.

8 komentarzy:

  1. Pierdolony lewacki bękart................znasz JKM, by tak pierdolić.....rozmawiałeś z nim?NIE...... to kurwo morda w kubeł lewaku jebany.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpis: Joanna Krzysztofik
    Tytuł: Odkłamywanie bzdur o panu Januszu Korwin Mikkem, cz1.

    Witam państwa.

    Z góry uprzedzam, że mój komentarz będzie długi, więc przepraszam - jednak sytuacja tego wymaga. Czuję się w obowiązku odkłamać bzdury na temat pana Janusza Korwin Mikkego i KNP zawartych w tym artykule.

    WYPADEK Z NOŻEM

    Pan Janusz mówił setki razy, że to jego prywatna sprawa! Osoba publiczna też ma prawo do prywatności! Podejrzewam dwie przyczyny wyciągnięcia tego przez Newsweek, które mogły zaistnieć.
    1. Strach establishmentu przed KNP. Zwłaszcza, że udało nam się wejść do PE. Toteż mnie ten artykuł mógł być napisany na zlecenie.
    2. Spadek liczby czytelników Newsweeka. Toteż rozpaczliwie szuka się kontrowersyjnych tematów - nawet jak są archiwalne - by ściągnąć czytelników.

    PEDOFILIA

    Red. Krzymowski "zapomniał dodać paru fragmentów...

    1. "(...) Z tą pedofilią... (...)". A co z tym?: "(...) Oczywiście robienie czegokolwiek na siłę, nie wspominając o stosunkach seksualnych lub, nie daj Boże, o gwałcie powinno być z całą surowością karane. (...)" Link do całości tekstu: http://korwin-mikke.pl/najwyzszy_czas/zobacz/pedofil/291

    2. "(...) Wolałbym, by moja córka... (...)" A co z tym? "(...) Te babsztyle czerpią satysfakcję seksualną z tego, że dzieci czerwienia się, gdy muszą rozmawiać o „tych rzeczach”. Podnieca je, gdy słyszą dzieci używające słów „penis”, „pochwa” - włącznie z wulgarnymi synonimami. Te pedofilki aż skwierczą, gdy z ust dzieci padają słowa „p***a” i „pie****ić”. Jakie to podniecające!
    Tyle, że to One się podniecają. A w dzieciach zabijają radość, niszczą w nich to, co najpiękniejsze.
    Normalnie dziewczyna jęczy w ramionach chłopaka:”Och! Kochany! Co Ty mi robisz? Kocham Cię, Kocham, Och, Och, Co Ty robisz! Boże, Boże – jak mi dobrze! Co Ty ze mną robisz? Kocham Cię!!”. Po przejściu przez Oświęcim uczuć, jakim jest lekcja z tymi dwiema pedofilkami, dziewczyna będzie myśleć: „”Dobrze, nawet nieźle – pobudza moją łechtaczkę, no – a może by teraz wprowadził mi wreszcie penis do pochwy.. no, nie – gra wstępna powinna trwać... zaraz? 20 minut? Ile to już minęło? No, niech wreszcie wsadzi i poszuka punktu G”.
    Te dwie ponure pedofilki nieodwracalnie niszczą to, co najpiękniejsze: poznawanie dwóch ciała, badanie ich, odkrywanie Tajemnicy. Po ich przejściu kwiaty miłości więdną, rozjechane walcem obiektywnej seksuologii. Znika erotyzm, pozostaje tylko pornografia. (...) " Link do całości tekstu: http://korwin-mikke.pl/angora/zobacz/seksmisjonarki_/36394

    Obydwa fragmenty dowodzą, że pan Janusz nie jest za molestowaniem czy gwałceniem dzieci. Zwłaszcza, że owe panie z fragmentu tekstu o sex-edukacji nazwał pedofilkami.

    Często mówi też: "Jeśli ktoś powie, że ten minister decyduje o moim dziecku, bo pan minister bardziej kocha moje dziecko niż ja - to ten kto bardziej kocha moje dziecko niż ja nazywa się pedofil i my nie dopuścimy, żeby pedofile decydowali o naszych dzieciach." Oto jeden z przykładowych fragmentów, w których tak mówi: 3:05-3:19 - http://www.youtube.com/watch?v=FBb_obO4z54

    HOMOSEKSUALIZM

    Pan Janusz odróżnia zwykłych homoseksualistów - do których nic nie ma - od gejów - którzy nie koniecznie są homoseksualistami, a jedynie - pozwolę sobie użyć skrótu myślowego - paradują po ulicy z gumowym uposarzeniem. Oto wypowiedzi pana Janusza w temacie...
    odróżnia homosiów - do których NIC NIE MA - od gejów:
    1). Czym się różni gej od homosia: http://www.youtube.com/watch?v=Yy2wicdtL28
    2). O homosiach: http://www.youtube.com/watch?v=kcPj8sdE4pI
    3). 19:52-20:21 http://www.youtube.com/watch?v=n5YuL0bow78 fragment o strachu homosiów przed gejami
    4). Homosie byli, są i będą, ale "geje" to funkcjonariusze antyeuropejskiej krucjaty: http://www.youtube.com/watch?v=vJncxVT0Jq0

    Tutaj Jean-Pier Delaume Myard, który jest homoseksualistą wyraża swój sprzeciw wobec lobby LGBT: http://w-obronie-dzieci.blogspot.com/2014/01/jestem-homoseksualista-i-sprzeciwiam.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Podpis: Joanna Krzysztofik
    Tytuł: Odkłamywanie bzdur o panu Januszu Korwin Mikkem, cz2.

    KOBIETY

    Owszem, pewne wypowiedzi pana Janusza o kobietach są ekscentryczne, np. te o plemnikach, inteligencji i klapsach. Jednak śledzę wszystkie jego wypowiedzi i zbierając je do kupy, nie uważam go za szowinistę. Chce on, by kobiety MIAŁY WYBÓR czy chcą być Paniami Domu, czy pracować zarobkowo. Jednak chodzi mu o to, by pracowały tylko te co autentycznie chcą, a nie by system podatkowy je do tego zmuszał.

    Jako ciekawostkę dodam, że ja sama chciałabym zostać Panią Domu, ale do tego jest mi potrzebny dobrze wychowany facet, który nie będzie tego bezwstydnie wykorzystywać. I mój stosunek do mężczyzn absolutnie NIE jest czołobitny - jak mnie któryś ewidentnie obrazi, napuszczę kogoś na niego, by zrobił mu z tyłka Pearl Harbour.

    Kolejne "zapomniane" przez red. Krzymowskiego wypowiedzi pana Janusza...

    1. (...) Tak więc mężczyźni podejmują ważne decyzje taktyczne - te o podatkach - ale decyzje strategiczne, o tym jak będzie wyglądał nasz kraj, podejmują kobiety! I to kobiety rządzą światem! Rządzą - i rządziły, choćby ani jednej nie było w parlamencie czy na tronie!

    Dotyczy to nie tylko ewolucji na poziomie genetycznym - ale i kulturowym. Oprócz genów bowiem o zachowaniu ludzi decyduje wychowanie. W dodatku, jak ustalono już 300 lat temu, decydujące dla wychowania jest pierwszych pięć lat życia człowieka. A kto zajmuje się wychowywaniem dzieci - również chłopców? Kobiety!

    Tak więc nasza przyszłość zależy od kobiet. Jeśli będą wychowywać chłopców tak, że maja pobić każdego, kto obrazi kobietę (matka Andrzeja Gide'a dowiedziawszy się, że w szkole chłopcy się z niej śmieli, a jej syn nie rzucił się na nich z pięściami, stłukłaś go na kwaśne jabłko; od tej pory wyszedł na ludzi i się rzucał!) - to będziemy mieli normalne społeczeństwo. (...)

    Źródło: http://korwin-mikke.pl/galicyjski_tygodnik_informacyjny/zobacz/sojusz_plci/540
    Pan Janusz mówi tu, że za obrażanie kobiety powinna być kara.

    2. (...) Ja jestem liberałem – i uważam, że kobieta, która chcepracować poza domem, powinna mieć takie prawo. Sprzeciwiam się tylko sztucznemu subwencjonowaniu tej pracy (poprzez np. podatekprogresywny i subwencje do komunikacji zbiorowej) – oraz nieustanną propagandę, utrzymującą, że kobieta „powinna pracować”(jakby zajmowanie się domem nie było pracą!!) (...)

    Źródło: http://korwin-mikke.blog.onet.pl/2008/10/22/praca-kobiet/

    3. Równouprawnienie: www.youtube.com/watch?v=NaXSbsrAx-A

    4. Podejście do kobiet: www.youtube.com/watch?v=b4a3Z6oQvxQ

    5. Kobieta - piękna opoka społeczeństwa i gospodarki: www.youtube.com/watch?v=aG5DelpQLIA

    6. Kobieta powinna miec prawo do bogatego męża: www.youtube.com/watch?v=dpR15qy08Qc

    7. O kobietach w polityce: www.youtube.com/watch?v=KPR8YPX2hyM www.youtube.com/watch?v=6LBBV8TR7LU

    9 "Mamy cię": www.youtube.com/watch?v=Lb_jHwv9kWA

    10. O kobietach w "Dzień dobry TVN":https://www.youtube.com/watch?v=alg7XlK6PUQ

    10. O kobietach - kompilacja wypowiedzi: www.youtube.com/watch?v=KylQmQF-wxU

    11. "Te UB kończcie" - rozmowa ze starszą panią: http://www.youtube.com/watch?v=T9umVuLjwVc

    12. W "Kropce nad I" - z którego to programu red. Krzymowski zacytował „Kobietę zawsze się troszkę gwałci ”: http://www.youtube.com/watch?v=9bxQgoQyCXY pan Janusz mówił o gierkach erotycznych w związku, a nie o gwałtach rodem z programu "Interwencja". Odróżnił jedno od drugiego. Dowodzi temu to, że jakiś czas później - gdy dyskusja zeszła na temat kary chłosty - powiedział, że chłosta jest lepsza dla młodocianego niż poprawczak, gdzie mogą go zgwałcić. Wniosek z tego, że uważa gwałt jako taki za zło.

    13. Bonus - dwa wywiady z panem Januszem:
    a). http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,76015,3116930.html
    b). http://blog.e-lady.pl/2010/03/18/korwin-wejscie-smoka/

    OdpowiedzUsuń
  4. Podpis: Joanna Krzysztofik
    Tytuł: Odkłamywanie bzdur o panu Januszu Korwin Mikkem, cz4.

    1. (...) Zabawne jest, jak łatwo ludzie kupują dziennikarskie bajeczki: p.Paweł Kukiz potraktował mnie też jak zbira – podobnie p.Katarzyna Piekarska. W Jej tekście (p. Janusz przytacza zapewne wypowiedź stąd -> http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/121128,korwin-mikke-szydzi-z-niepelnosprawnych-dzieci.html,2 ) trafił się jednak ciekawy passus: „Również wiele lat później dowiedziałam się, co usłyszała moja mama w kuratorium, kiedy starała się o indywidualne kształcenie dla mnie”.

    Czyli p.Piekarska uważa, że dzieci cudze powinny się męczyć w „klasach integracyjnych” – gdy jednak sama była kaleką dziewczynką, tak źle się czuła w klasie z dziećmi zdrowymi, że jej matka błagała w kuratorium, by załatwić Jej indywidualne kształcenie!! Czyli akurat to, czego ja się właśnie domagam!! (...)

    Źródło: http://nczas.com/wazne/janusz-korwin-mikke-to-sa-dziwne-wybory/

    2. (...) Uczenie ich [p. Janusz mówi tu o dzieciach z zespołem Downa, których choroba jest genetyczna] tego, czego pojąć nie mogą – to działanie na pograniczu okrucieństwa. Dotyczy to zresztą wszystkich dzieci! Np. teorię względności zrozumieć potrafi tylko parę promille ludzi – a uczy się tego wszystkie… Tyle że normalne dzieci sprawnie udają, że rozumieją – a dziecko-down jest uczciwe. Jak nie rozumie zasady przemienności mnożenia – to mówi, że nie rozumie… a inne dzieci się śmieją.

    (...)

    Tu zacytuję fragment artykułu p. Zdzisława Kościelaka, radnego m. Gdańska, z jednego z ostatnich numerów „Najwyższego CZAS!”-u. Chodzi o próbę likwidacji w Oliwie szkoły dla dzieci zespołem Downa:

    [nice_info]„Spotkanie przerodziło się w jedno wielkie oskarżenie szkół integracyjnych. Cierpiąca na zespół Downa 19-letnia Bernardetta przez 9 lat uczęszczała do takiej właśnie szkoły. Jej matka do dziś nie może sobie darować tej decyzji, podjętej za namową „specjalistów”. Tylko na samym początku, w pierwszych klasach podstawówki, wszystko było w porządku. Później zaczęły się naigrywania – np. dzieci zdrowe popychały się wzajemnie w stronę jej córki i to, które jej dotknęło, musiało przez parę minut udawać „downa”. Tragedią była każda lekcja wf-u – dopiero w tej szkole, w 8-osobowej klasie złożonej z dzieci takich jak ona, nie wstydzi się przebrać w strój i ćwiczyć. „Tak, moje dziecko będzie chowane pod kloszem, to jest mój wybór i mam do tego prawo” – podsumowała. [/nice_info] (...)

    Źródło: http://nczas.com/publicystyka/korwin-mikke-szkoly-integracyjne-szkodza/

    3. (...) Problem dzieci niesprawnych fizycznie jest różny od problemu downowców (i dzieci z wadami psychicznymi). Ci pierwsi jak najbardziej mogą chodzić na wszystkie lekcje – z wyjątkiem, oczywiście, WF-u. ci drudzy – co najwyżej, na WF-u. – i tylko na lekcje biegania, skakania i rzucania (oj, uwaga z dyskiem i oszczepem; trafiają się tam dzieci bez zahamowań społecznych!) – bo gry zespołowe wymagają jednak inteligencji. Dziecko psujące drużynie grę będzie albo ochrzaniane brutalnie – albo traktowane z pogardliwą litością. (...)

    Źródło: http://nczas.com/publicystyka/z-kim-przestajesz-takim-sie-stajesz-problem-szkol-integracyjnych/

    4. (...) To, oczywiście, nie jest zarzut w stosunku do para-sportowców. Oni są tylko pionkami w tej rozgrywce. Oni chcą walczyć na arenie – i pokazywać innym inwalidom, że kalectwo można w dużym stopniu przezwyciężyć. (...)

    Źródło: http://jkm.neon24.pl/post/73028,para-olimpiada-czyli-paranoja

    5. (...) Dyskusję o wczorajszym wpisie zacznijmy od zarzutu, że ja wyśmiewam się z inwalidów!!! Jest to absurd: inwalidzi w niczym mi nie przeszkadzają. Przeciwnie: powiedziałem, że ich wysiłki są godne podziwu! (...)

    Źródło: http://jkm.neon24.pl/post/73090,poklosie-walenia-cepem-czyli-para-argumentacja

    OdpowiedzUsuń
  5. Podpis: Joanna Krzysztofik
    Tytuł: Odkłamywanie bzdur o panu Januszu Korwin Mikkem, cz5.

    6. (...) A przecież para-sportowcy naprawdę startują - bo chcą pokazać, że potrafią dać ze siebie wszystko – i jeszcze trochę. To wspaniali ludzie!

    Tak, że odróżnijmy tych ludzi – od tych, co ich wykorzystują, by niszczyć naszą cywilizację!

    ONI naprawdę nie przypadkiem wydają ogromne sumy na organizację tych para-olimpiad. Nie przypadkiem p.Tadzio Turner i p.Janina Fonda zaryzykowali byt komunizującej CNN, by taką para-olimpiadę pokazywać – co kosztowało Ich parę miliardów dolarów. Nie po to rządy propagują para-olimpiady – a nie olimpiady szachowe. Nie przypadkiem nie organizują „Olimpiad juniorów” - tylko akurat te. (...)

    Źródło: http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/_kto_wykorzystuje_inwalidow/1452

    Mnie słowa pana Janusza nie przerażają. Ten pogląd podzielają też w większym lub mniejszym stopniu inni inwalidzi, w tym:
    1. Grzegorz Józef Prondziński - członek KNP z Bytowa, który niedosłyszy.
    2. Tomasz Pawłowski - sympatyk KNP z Żarów, który ma jedną z nóg krótszą.
    3. Wojciech Dobroch - sympatyk KNP z Polańca, który ma nowotwór kości.
    4. Mateusz Pucek - sympatyk KNP z Zielonej Góry, który cierpi na dysplazję diastroficzną.
    5. Paweł Wyrzykowski ( jego profil: https://www.facebook.com/WyrzykowskiBlog?fref=ts%20)%20mi%20powiedział. ), mój znajomy członek KNP z Siedlec, mówił mi o trzech inwalidach z tegoż miasta - dwóch na wózkach i jednej o kulach - którzy pomagali zbierać podpisy pod listami dla KNP w kampanii wyborczej do PE. Paweł rozmawiał z tymi osobami i powiedziały mu one, że są otwarcie za panem Januszem i mają podobny stosunek do para-olimpiad jak on.

    Btw. Mateusz też startował do PE tak jak ja: ja byłam 'szóstką' w okręgu 4 (Warszawskim), a on 'ósemką' w okręgu 13 (Lubusko-Zachodniopomorskim). Oto nasze profile wyborcze: mój - http://nowaprawica.waw.pl/wybory-2014/kandydaci/krzysztofik-joanna/, Mateusza - http://www.nowaprawica-lubuskie.pl/#mateusz-pucek

    Nasze profile wyborcze są też tu -> http://niepelnosprawni.pl/ledge/x/183811#.U3oB_ZrwEvx

    Jakiś czas temu przeprowadzono z Mateuszem wywiad, który znalazł się potem na wykopie http://www.wykop.pl/ramka/1988180/wywiad-z-niepelnosprawnym-startujacym-do-pe-z-list-korwin-mikkego/. Tak jak niegdyś moja publikacja http://www.wykop.pl/link/1900566/wyznania-inwalidki-korwinistki/

    Rozmowa Mateusza z panem Januszem: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=PPtZ4bV9Kvo

    On wie o naszych ułomnościach i nie traktuje nas gorzej z ich powodu.

    Trochę rzeczy do posłuchania, gdzie porusza temat inwalidów:
    1. www.youtube.com/watch?v=6t_R7GJL51g 30:19 - do końca.
    W tym fragmencie wspomina o mnie, Tomaszu Pawłowskim i Stefanie Hawkingu - w pozytywnym świetle.
    2. https://www.youtube.com/watch?v=RtuypHpGJSs&app=desktop
    28:50-29:48 w podanym fragmencie programu wspomina o mnie i Mateuszu, choć nie z imienia i nazwiska. M.in. mówi Wojciechowi Olejniczakowi, że byśmy go (tj. pana O.) zmiażdżyli za te gadki o rzekomej pomocy inwalidom. Na to p. Olejniczak sądził, że podenerwowanie pana Janusza wynika z tego, że go zrugaliśmy za słowa o inwalidach. Zaprzeczył on, mówiąc, że właśnie go bronimy - i dobrze.
    3. https://www.youtube.com/watch?v=3_3v-oJUyeM
    4. https://www.youtube.com/watch?v=2WkiEGTMezM
    5. Powyborcza konferencja prasowa, pod koniec której pan Janusz jeszcze raz przypomniał o swojej dyskusji z Wojciechem Olejniczakiem http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=fKPDxBUXaXo

    Na koniec wątku moje krótkie wystąpienie podczas pikiety 'Absurdy Unijne', która miała miejsce w sobotę 17 maja pod Pałacem Prezydenckim:
    https://www.youtube.com/watch?v=tzGz7XaUun8¬

    OdpowiedzUsuń
  6. Podpis: Joanna Krzysztofik
    Tytuł: Odkłamywanie bzdur o panu Januszu Korwin Mikkem, cz6.

    ZABÓJSTWA I INNE SPRAWY W PRL

    Cytat o ks. Jerzym Popiełuszce jest wzięty z tej audycji: http://www.youtube.com/watch?v=YshaJAnkBIA Trochę pan Janusz mówi o walce ówczesnych władz z przeciwnikami politycznymi, więc podam tylko przedziały w minutach kiedy o czym mówi, byście państwo mogli sobie odsłuchać...
    3:31-10:32 - ogólnie i parę tematów pobocznych, które sę wywiązały.
    8:00-6:47 - o sprawie ks. Jerzego Popiełuszki.

    Widzę, że część dziennikarzy w ogóle nie daje widzom i czytelnikom możliwości dyskusji - cytując tylko dobrze już nam znane fragmenty, a "zapominając" o tych, które teraz zacytowałam ja.

    Panie Januszu i inni wspaniali działacze KNP, trzymajcie się :). A wy - drodzy czytelnicy - nie dajcie się manipulować.

    Pozdrawiam,
    Joanna Krzysztofik, członkini oddziału Stołecznego KNP

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń