Słynny tropiciel powiązań
polityczno-biznesowych zbudował sobie układ, któremu żaden inny nie dorasta do
pięt.
Konstrukcja składa się z kilkunastu elementów. Są to
spółki, fundacje i stowarzyszenia. Pączkują, kwitną, niektóre szybko więdną
lub przybierają postać „krzaków”. Wszystkie mają ścisłe związki z PiS-em.
Dokarmiają działaczy i świadczą rozmaite usługi na rzecz partii, a ta odpłaca
się dobrodziejom pieniędzmi z państwowych i unijnych subwencji, czyli z
naszych portfeli. Centrala układu przybrała nazwę Fundacja „Instytut imienia
Lecha Kaczyńskiego” (dalej Fundacja). „Szef wszystkich szefów” prezes Jarosław
Kaczyński jest w niej jednym z trzech członków rady nadzorczej. Do reszty
kierownictwa wrócimy za chwilę.
Organizacja powstała formalnie przed pięcioma laty, ale faktycznie
urodziła się z początkiem lat 90. ubiegłego wieku. Do 2010 roku Instytut był
Fundacją Nowe Państwo (FNP), a jeszcze wcześniej - Fundacją Prasową Solidarności
(FPS), którą współtworzył prezes Jarosław. Przekształcenia następowały poprzez
wchłonięcie starych bytów przez nowo powstające. Wraz z dobrodziejstwem inwentarza,
którego aktualna wartość szacowana jest na około... 100 min zł. Ludzie
pozostawali zawsze ci sami - w sensie przynależności do kamaryli braci
Kaczyńskich. Majątek zdobyli wyjątkowo
zuchwałym przekrętem,
którego kulisy ujawniliśmy jako
pierwsi przed dziesięcioma laty („O dwóch takich...” - „FiM” 18/2005).
Szczegóły wielokrotnie powielano później w innych mediach. Przypominamy zatem
w skrócie, że FPS udało się przejąć popularną popołudniówkę „Express Wieczorny” plus nieruchomości i grunty po likwidowanym
koncernie RSW Prasa- -Książka-Ruch. Najcenniejszymi trofeami były: budynek przy
Alejach Jerozolimskich, w którym znajdowała się m.in. redakcja, oraz biurowiec
przy ul. Srebrnej. Gazetę Kaczyńscy szybko sprzeda
li, a budynki pozostawili na
czarną godzinę. Następnie metodą zawiłych operacji prawnych przenieśli cały
majątek do spółki Srebrna. Jarosław był jej założycielem, a Lech
- członkiem rady nadzorczej. We władzach spółki
znaleźli się m.in.: Adam Lipiński (obecnie wiceprezes PiS), Wojciech
Jasiński (minister skarbu w poprzednim rządzie PiS) i Barbara Czabańska
(była żona Krzysztofa Czabańskiego, który za czasów PiS sprawował
funkcję prezesa Polskiego Radia). Pan Krzysztof zdobył niedawno mandat
poselski PiS w okręgu toruńsko-włocławskim.
Obok Srebrnej działa jeszcze jej „klon” - Srebrna Media - kierowany
przez Czabańską (prezes zarządu) i Czabańskiego (członek). Srebrną „matką” kieruje
obecnie zarząd w składzie: Kazimierz Kujda (prezes), Janina Goss i
Jacek Cieślikowski. Członkami rady nadzorczej są: Halina Wojnarska,
Mirosława Romanowska, Barbara Skrzypek, Jacek Rudziński i Grzegorz
Tomaszewski. To wszyscy
sami swoi.
Kazimierz Kujda to znajomy Jarosława. Był w jego rządzie prezesem
Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a wcześniej
rektorem kościelnej uczelni w Łomży. Jako prezes NFOŚiGW wsławił się
manipulacjami przy dotacjach dla fundacji Lux Veritatis ojca
Tadeusza Rydzyka. Na słynną geotermię. W ostatnim dniu urzędowania
sporządził odręczny dopisek wykreślający klauzulę o konieczności wystawienia przez Lux Veritatis weksla „in blanco”, co miało zablokować ewentualne
rozwiązanie umowy, mimo istniejących już formalnych ku temu przesłanek.
Jacek Cieślikowski - „asystent
prezesa ds. koordynacji struktur w terenie” - w wolnych chwilach sprawuje
mandat radnego m.st. Warszawy.
Janina Goss, zwana przez nienawistników
Teklą (od pajęczycy w „Pszczółce Mai”), to wieloletnia towarzyszka partyjna z
Łodzi. Zdobyła serce Jarosława dzięki przyjaźni z jego matką Jadwigą
Kaczyńską.
Halina Wojnarska to żona Adama Lipińskiego, a Mirosława Romanowska -
zaufana działaczka, którą Lech Kaczyński jako prezydent stolicy uczynił
zarządcą spółki Tramwaje Warszawskie. Najbardziej wpływowa w tym gronie
Barbara Skrzypek jest po „linii partyjnej” szefową sekretariatu prezesa PiS,
a Jacek Rudziński pełni od wielu lat funkcję osobistego asystenta i kierowcy
Jarosława. Gdy Fundacja zwała się jeszcze Nowym Państwem, Kaczyński dał mu w
zarząd spółkę Rysy z kapitałem 4,2 min zł. Rudziński nie miał jednak do niej
talentu i w 2014 roku Rysy wcielono do Srebrnej.
Grzegorz Tomaszewski wywodzi się z kręgu dalszej rodziny prezesa. Jest
kuzynem najsłynniejszego z pociotków Kaczyńskich - plastyka Jana Marii
Tomaszewskiego. Jan Maria stał się znany, gdy dzięki koligacjom rodzinnym
pracował jednocześnie na trzech etatach (Orlen, TVP i
Wodociągi Miejskie w Warszawie). Grzegorz Tomaszewski ma brata Konrada, byłego
dyrektora Lasów Państwowych, a później dyrektora gabinetu politycznego
pisowsko-radiomaryjnego ministra środowiska Jana Szyszki.
Dla ścisłości dodajmy, że przez
Srebrną przewinęło się też kilku bardziej znanych polityków PiS, na przykład Marek
Suski i Jolanta Szczypińska.
Właścicielem wszystkich biznesów
jest, jak już wspomnieliśmy, Fundacja. Tutaj prezesuje Czabańska, a Lipiński
sprawuje funkcję członka zarządu. Obok
Jarosława w radzie nadzorczej w roli kwiatków do kożucha występują: Czabański i
emerytowany metropolita gdański arcybiskup Tadeusz Gocłowski.
Srebrna pełni rolę
pompy zasilającej kasę
pieniędzmi z wynajmu lokali.
Srebrna Media ma szeroki gest wobec Czabańskich, bo choć spółka zdycha, to na
godziwe wynagrodzenia zarządu zawsze coś wysupła. Do zadań doraźnych Fundacja
tworzy nowe byty lub obsadza swojakami już istniejące, aby objąć nad nimi
kontrolę. Oto przykłady:
Prezesem spółki akcyjnej Forum - wydawcy
PiS-owskiej bulwarówki „Gazeta Polska Codziennie” - został Grzegorz
Tomaszewski. Zastąpił na tym stanowisku Goss, która wykopała z posady
redaktora naczelnego Tomasza Sakiewicza. Do zarządu Forum Fundacja oddelegowała
członka komitetu politycznego PiS Ryszarda Czarneckiego i wspomnianego asystenta-kierowcę Rudzińskiego. Jest też
Barbara Skrzypek i pracująca razem z nią w
przedsionku Jarosława Katarzyna Lubiak. Ta druga dorabia sobie jako
radna powiatu wołomińskiego, a co cztery lata prezes umieszcza ją na listach
kandydatów do Sejmu.
Do przejęcia „GPC” potrzebne były duże pieniądze. Większościowy pakiet
akcji wykupiła spółka Geranium, powołana ad hoc „córka”
Srebrnej. „Mama” dała jej na ten cel 2,7 min zł. Prezesem mianowano
Cieślikowskiego i sprawuje tę funkcję do dzisiaj.
Ciekawostka: Lubiak (rocznik 1976) ma na utrzymaniu dwójkę dzieci, zarabia
w partii oficjalnie 5-6 tys. zł i dorobiła się już domu szacowanego na 600 tys.
zł (182 m2.)
oraz działki rekreacyjnej. Nie ma przy tym żadnych zadłużeń! Podobnie jak
Cieślikowski (rocznik 1973): około 8 tys. zł pensji, dom za 450 tys. zł,
gospodarstwo rolne szacowane na 360 tys. zł, prawie hektar działek budowlanych
(1,2 min zł), zero długów.
Celem takich oraz wielu jeszcze bardziej pokrętnych zabiegów jest
pomyślność osobista zaufanych działaczy i pieniądze na kampanie polityczne PiS.
Bo subwencje z budżetu państwa nie wystarczają. Cóż to bowiem jest 18,5 min zł
rocznie, które partia będzie teraz co roku inkasować po zwycięstwie w
wyborach, skoro realne wydatki są kilkakrotnie wyższe. Problem w tym, że
prawo nie zezwala, żeby Srebrna, podległe jej podmioty tudzież inne
firmy/organizacje wiszące u nogawek Kaczyńskiego wpłacały gotówkę bezpośrednio
do kasy partyjnej. Co gorsza: każda partia musi ujawniać informacje dotyczące
finansowania, składając Państwowej Komisji Wyborczej coroczne sprawozdania.
Fundacja jednak spowiadać się ze swoich interesów nie musi. Więc gdy PiS
zamówi u niej jakąś usługę za - powiedzmy -1 min zł z naszych podatków, to po
kilkukrotnym przełożeniu pieniędzy z kieszeni do kieszeni tych samych „spodni”
około 500 tys. zł zostanie ślicznie „wyprane”. Żeby prezes miał za co wynająć
detektywów do tropienia układów i nakręcić reklamówkę pt. „Łapaj złodzieja!”.
ANNA TARCZYŃSKA
Z-belzebubem sie nie rozmawia na wszystko-fakturki=fakturki????.
OdpowiedzUsuń