Spytałem Ministerstwo
Sprawiedliwości, kto i jak pracuje nad ustaleniem miejsca pobytu Marka Falenty.
Bez odpowiedzi. Spytałem stołeczną policję, czy funkcjonariusze spotkali się z
sądem w sprawie europejskiego nakazu aresztowania? Bez odpowiedzi
Wojciech Cieśla
Na zdjęciu z listu gończego Marek Falenta
ma pucołowatą twarz i silny rumieniec. Tak wyglądał. ale pięć lat temu. gdy w
czasie afery podsłuchowej zatrzymywali go policjanci z Komendy Głównej. Dziś
wygląda inaczej - wyszczuplał, ma zapadnięte policzki. Tylko rumieniec
pozostał.
Gdy rozmawialiśmy z
nim w październiku 2018 r.. był odprężony. Na kawę do Hiltona przyjechał
uśmiechnięty, ubrany sportowo. - Kilkanaście miesięcy za kratami to jeszcze
nie koniec świata. Jestem na to przygotowany, ale szkoda mi czasu, szkoda żyda
- mówił.
W styczniu zapadł
się pod ziemię.
I
Historia ucieczki Marka Falenty w telegraficznym skrócie: w
grudniu 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazuje go na dwa i pół roku
więzienia. W warszawskich knajpach kelnerzy na zlecenie Falenty nagrali ponad
700 godzin rozmów, ponad 80 spotkań; polityków, urzędników i lobbystów. Afera
taśmowa w 2014 r. wstrząsnęła Polską i wywróciła rząd PO.
Gdy wyrok
uprawomocnia się w 2017 roku. obrońcy składają kasację do Sądu Najwyższego.
Falenta nie siedzi za kratami tylko dlatego, że (przynajmniej oficjalnie)
podupadł na zdrowiu. Jesienią 2018 r. sąd odrzuca wniosek o odroczenie
odsiadki, ale wstrzymuje ją do czasu „rozpoznania ewentualnego zażalenia”.
Gdy 31 stycznia
2019 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie decyduje, że Marek Falenta trafi do
więzienia, na sali są tylko Jego obrońcy. Kilka tygodni wcześniej telefon
komórkowy skazanego od łącza się od sieci i już więcej się do niej nie
zaloguje.
II
Tego. że zniknie, mogli się domyślać wszyscy, którzy od 2014
r. śledzili jego losy: sąd, prokuratura, dziennikarze, ludzie służb. Już
wcześniej nie stawiał się na policji w śledztwie dotyczącym tzw. małej afery
taśmowej (udostępnienie taśm osobie, która przekazała je prawicowym mediom). W
2015 r. dostał zarzuty za załatwienie sobie lewego zwolnienia lekarskiego za
łapówkę - pomogło mu uniknąć przesłuchania w prokuraturze. Ostatnio głośno
opowiadał, że ma problemy psychiczne.
Mówi były oficer
warszawskiego CBŚ: - Skazany w aferze tego kalibru, tak gruba ryba. powinien
być pod dyskretną obserwacją. Powinni co najmniej monitorować logowania jego
komórki. Były przesłanki, że ucieknie, a w przypadku takiej ucieczki to zawsze
wstyd, kompromitacja Policjanci muszą wycinać konfetti dla wiceministra i
chodzić za Obywatelami RP, a Falenta nie miał „ogona”.
Policjant z Komendy
Stołecznej: - Kiedy media zaczęły trąbić, że zniknął, ruszyła procedura. 1
lutego sąd wydal nakaz doprowadzenia. Takich nakazów mamy setki - od złodziei
recydywistów po alimenciarzy. To długotrwałe, typowo administracyjne działania
- patrol musiał pojechać do domu Falenty w Konstancinie. do firm jego rodziny,
do ojca, którego kiedyś wsadzał do swoich biznesów. Trzeba było sprawdzić
wszystkie znane nam adresy. Potem wszystkie inne sygnały o możliwym miejscu
pobytu. I wie pan co? No. niebywałe. Pod żadnym go nic było. Dopiero po tym sąd
postanowił wydać list gończy - mówi z sarkazmem funkcjonariusz.
III
Sąd wydaje list gończy za Falentą 1 marca Gdyby 31 stycznia,
w dniu rozprawy w Sądzie Apelacyjnym, poszukiwany ruszył z domu z Konstancina,
doszedłby w tym czasie na piechotę do Barcelony.
Policja w tym
czasie sprawdza billingi telefonów partnerki i rodziny Falenty. Oficjalna
wersja głosi, że zaczęto poszukiwania za granicą. W jaki sposób? Jeden z
możliwych dla policji - poprzez kontakt z centralą Europolu. Ale polska komórka
Europolu (mieści się w Komendzie Głównej Policji) nie cieszy się zaufaniem
europejskich partnerów policji W 2017 r. to prawdopodobnie w tej komórce
doszło do przecieku - o możliwym aresztowaniu został ostrzeżony międzynarodowy
oszust i handlarz bronią. Pierre Konrad Dadak.
Świat jest mały. Dadak. wspólnik rosyjskich mafiosów (czeka
na proces w Hiszpanio) przez kilka ostatnich lat pomieszkiwał w Polsce. Gdy
działał w Warszawie, wynajmował dom w Konstancinie - dom. który należał do
Marka Falenty.
Policja szuka
Falenty w Polsce i za granicą. ale pokazowo wręcz opieszale. Do systemu informatycznego policji trafia zdjęcie
poszukiwanego, ale stare, sprzed lat, na którym Falenta przypomina pulchnego
bobasa, a nie odchudzonego, obecnego Falentę.
Być może policji nie zależy na złapaniu Falenty, bo przypadek
niezgłoszenia się do więzienia to normalka. Według Służby Więziennej w styczniu
2018 r, na niemal 44 tys. ludzi skazanych na więzienie w zakładach karnych nie
stawiło się aż 39 tys. z nich. Najczęściej z powodu zwolnień lekarskich.
IV
Dopiero 20 marca policja
przyznaje, że „ma trop wskazujący na to, że Marek Falenta ukrywa się za
granicą”. I że prawdopodobnie chodzi o strefę Schengen. Gdyby poszukiwany
wciąż szedł powoli, zdążyłby dojść na skraj strefy Schengen, do Atlantyku w
Portugalii, i zawrócić w stronę Francji.
Mówi były oficer warszawskiego CBS:
- Mogłem im podać ten trop już 31 stycznia. Ile trzeba mieć w mózgu,
żeby podejrzewać, że bogaty facet, oszust, którego twarz zna cała Polska,
ukrywa się pod Sandomierzem? Wiadomo było, że zwieje za granicę.
Po niemal dwóch miesiącach Falenta nadal się ukrywa, wiadomo, że za
granicą, ale tam de facto nikt go nie szuka. Jak to możliwe? Żeby ścigać
swojego obywatela na terenie Unii, Polska musi wydać ENA - europejski nakaz aresztowania. Ale tego nie ma.
- To tak zwana ENA do odbycia wymierzonej kary. W zasadzie sąd,
dostając informację o przebywaniu gościa w kraju unijnym, robi wszystko sam,
bez udziału prokuratora, to wynika z artykułu 607. Kodeksu postępowania
karnego - opowiada jeden z warszawskich prokuratorów.
- Ale w tym wypadku sąd takiej informacji wciąż nie dostał.
Pytam policję: co z ENA? Odpisuje mi komisarz Sylwester Marczak, rzecznik
prasowy Komendy Stołecznej Policji. Lekko nie na temat: „W dniu 6 lutego
2019 r. policja otrzymała wydany przez sąd nakaz
doprowadzenia Marka Falenty. W dniu 1 marca br. otrzymaliśmy natomiast list
gończy wydany w tej sprawie. Od tego momentu
czynności przejął Zespół Poszukiwań Celowych Wydziału Kryminalnego KSP. Czynności
poszukiwawcze prowadzone w tej sprawie mają charakter niejawny. Dotyczy to
także charakteru angażowanych sił i środków”.
Prokurator: - Kilka lat temu Polska wydała ENA w sprawie kradzieży 10
długopisów o wartości 700 zł. Ścigaliśmy też faceta, którego dwa razy złapano
na jeździe rowerem po alkoholu. To tyle, jeśli chodzi o ENA za Falentą.
Dane z lat 2005-2013 pokazują Polskę jako lidera wśród państw
wydających ENA.
Od daty wydania nakazu do udanego przekazania sprawcy przestępstwa do
Polski przeciętnie upływa 11 miesięcy.
V
Ulica w Konstancinie. Cicho,
elegancko, bogato. W dużej willi mieszkał tu Marek Falenta. - Od dawna go nie
widziałem - mówi przez domofon jeden z sąsiadów. W sąsiednich posiadłościach
trudno dowiedzieć się czegoś o poszukiwanym oprócz tego, że willa
prawdopodobnie nie należy już do Falenty. Partnerki i dzieci od dawna nikt tu
nie spotkał.
Na hipotece domu usiadł duży bank, do tego na majątek Falenty od dawna
dybie rosyjska spółka KTK (Kuzbasskaja Topliwna Kompania). Biznesmen jest jej
winien ponad 29 mln zł. KTK zabezpieczyła się na wszystkim, co zdołał odnaleźć
komornik: na majątku firmy Falenta Investments, na majątku prywatnym (dom,
działka i udziały w spółkach), na spółce na Cyprze. Rosjanie szykują się do
licytacji willi.
Emerytowany policjant Jerzy Skrycki, były dyrektor Biura Kryminalnego
Komendy Głównej Policji, pół życia zajmował się szukaniem ludzi. Dowodził
specgrupą Generał, która ścigała zabójców Marka Papały: - Dziś panują inne
standardy pracy operacyjnej, ale pewne ruchy trzeba wykonać tak samo: sprawdzić,
co mamy na temat poszukiwanego w aktach, notatkach i systemach informatycznych.
Sprawdzić wszystkie adresy. Znajomych. Konta. Karty SIM. Telefony. Uruchomić
agenturę i osobowe źródła informacji. Sprawdzać przede wszystkim rodzinę.
Dzisiejsze systemy analityczne potrafią skojarzyć na pozór luźne fakty - to,
że ktoś z bliskich poszukiwanego często wyjeżdża w to samo miejsce albo
wykonuje nietypową transakcję. Przydatna może być każda informacja o nawykach,
hobby, wyjazdach, słabości do picia.
Kilka lat temu jeden z warszawskich bandytów został zatrzymany w Gdańsku
dzięki informacji o tym, że ma psa określonej rasy, z którym regularnie wychodzi
na dwór. Policyjni tajniacy zatrzymali go podczas spaceru.
- Problem w tym, że Falenta doskonale zna te metody - mówi gen. Adam
Rapacki, legendarny twórca CBS, dziś w prywatnym sektorze. - Nie jest tajemnicą,
że współpracował z ludźmi ze służb czy prywatnymi detektywami. Wie, jak się
ukrywać przed policją. Miał czas, żeby wszystko zaplanować.
VI
Wiadomo, że Falenta fascynował się
technikami policyjnymi. Mało kto pamięta, że to właśnie z warszawskiej policji
(która zajmuje się dziś tropieniem Falenty) trafiały do niego poufne
informacje.
Falenta prawdopodobnie przez wiele lat był OZI, osobowym źródłem informacji
różnych służb, od CBA po ABW. Ale sam też szukał informacji. W 2015 r., już po
wybuchu afery taśmowej, policja odkryła, że do prywatnego detektywa, który
pracował dla Falenty, trafiły dane z Krajowego Systemu Informacji Policji.
KSIP to centralny zbiór, w którym odnotowywane są informacje o ludziach
rozpracowywanych przez policjantów, o podejrzanych i poszukiwanych. Z KSIP
można się dowiedzieć, czy funkcjonariusze podsłuchują kogoś - także przed
wszczęciem śledztwa.
W 2015 r. za wyciek informacji do człowieka Falenty został zatrzymany
43-letni funkcjonariusz warszawskiej komendy przy ulicy Malczewskiego.
Próbuję się dowiedzieć, co stało się z tym policjantem. Został skazany,
a może sprawę umorzono?
Prokuratura Okręgowa w Warszawie
nie potrafi odnaleźć akt tego śledztwa.
VII
Jeśli Falenta zostanie
kiedykolwiek odnaleziony, do kraju może wrócić z fasonem. Na podstawie umów
między MON a MSWiA najważniejszych zbiegów mogą przywieźć do Polski wojskowe easy.
Jerzy Skrycki: - Czy to ważny zbieg? Myślę, że policja szuka kilku
ważniejszych, na przykład podejrzanych o ciężkie zbrodnie. Ale z punktu
widzenia wizerunku służby to priorytetowa sprawa.
Mówi warszawski prokurator: - Gdzie bym się ukrył na jego miejscu? Każdy
kraj blisko Polski raczej odpada. Typowałbym Meksyk albo Wielką Brytanię.
Ewentualnie Irlandię. Ale w każdym kraju, gdy zostanie złapany, spokojnie może
podważać nakaz aresztowania. Zasłoni się chorobą psychiczną - leżał w szpitalu,
czytałem, że miał próbę samobójczą. Brytyjskie sądy bardzo zwracają uwagę na
środki ochrony zdrowia i życia skazanego, na jakość opinii biegłych w postępowaniach.
Sąd może badać, czy po przekazaniu Falenty do Polski zostaną mu zapewnione
dobre warunki do leczenia i czy więzienie w Polsce nie zagrozi jego zdrowiu.
Inny prokurator: - Na jego miejscu, jeśli ma pieniądze i nie chce się
chować na Seszelach, uciekałbym do Wielkiej Brytanii. ENA funkcjonuje na podstawie
decyzji Rady Unii Europejskiej - raczej nie będzie mieć zastosowania po brexicie.
Jerzy Skrycki: - Uważam, że znajdą go szybko. Policjantom na ambicję
wjechali politycy. A ścigani zawsze popełniają błąd. Zawsze.
Warszawski prokurator jest bardziej sceptyczny: - Prokuratura ma tylko
ułamek taśm Falenty. Gdzie jest reszta? Według mnie to jego polisa na życie.
Mogą pojawić się naciski, żeby się szybko nie znalazł.
VIII
Według źródeł „Newsweeka” policja
sprawdza kontakty Falenty z jego kuzynem, znanym inwestorem. Nasi informatorzy
twierdzą, że badane są wielomilionowe przepływy do spółek związanych z tym
kuzynem, m in. z Włoch i Rosji.
Choć formalnie Falenty szuka Komenda Stołeczna Policji, od kilku
tygodni pomaga jej Wydział Operacji Pościgowych w CBSP, ludzie, których nazywa
się w policji łowcami cieni. Wydział współpracuje z europejską siecią ENFAST,
która gromadzi zespoły łowców cieni z całej Europy.
Spytałem Ministerstwo Sprawiedliwości, kto i w jaki sposób pracuje w resorcie
nad ustaleniem miejsca pobytu Marka Falenty. Bez odpowiedzi.
Spytałem stołeczną policję, kiedy funkcjonariusze spotkali się z sądem w
sprawie ENA? Czy współpracują z Interpolem w sprawie Falenty? Jakie działania
podjęli na poziomie Europolu? Bez odpowiedzi
Kilka miesięcy temu Falenta liczył na to, że Andrzej Duda z okazji
100-lecia Niepodległości podpisze amnestię. Nie podpisał.
Dziś - gdziekolwiek jest - liczy jeszcze na ostatnią szansę. W
Kancelarii Prezydenta od niedawna leży wniosek o jego ułaslawienie.
Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuń