poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Gdzie siedzi Falenta



Spytałem Ministerstwo Sprawiedliwości, kto i jak pracuje nad ustaleniem miejsca pobytu Marka Falenty. Bez odpowiedzi. Spytałem stołeczną policję, czy funkcjonariusze spotkali się z sądem w sprawie europejskiego nakazu aresztowania? Bez odpowiedzi

Wojciech Cieśla

Na zdjęciu z listu gończe­go Marek Falenta ma pu­cołowatą twarz i silny rumieniec. Tak wyglą­dał. ale pięć lat temu. gdy w czasie afery podsłuchowej zatrzymy­wali go policjanci z Komendy Głównej. Dziś wygląda inaczej - wyszczuplał, ma zapadnięte policzki. Tylko rumieniec pozostał.
   Gdy rozmawialiśmy z nim w paździer­niku 2018 r.. był odprężony. Na kawę do Hiltona przyjechał uśmiechnięty, ubrany sportowo. - Kilkanaście miesięcy za kra­tami to jeszcze nie koniec świata. Jestem na to przygotowany, ale szkoda mi czasu, szkoda żyda - mówił.
   W styczniu zapadł się pod ziemię.

I
Historia ucieczki Marka Falenty w te­legraficznym skrócie: w grudniu 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazuje go na dwa i pół roku więzienia. W war­szawskich knajpach kelnerzy na zlece­nie Falenty nagrali ponad 700 godzin rozmów, ponad 80 spotkań; polityków, urzędników i lobbystów. Afera taśmowa w 2014 r. wstrząsnęła Polską i wywróci­ła rząd PO.
   Gdy wyrok uprawomocnia się w 2017 roku. obrońcy składają kasację do Sądu Najwyższego. Falenta nie siedzi za kra­tami tylko dlatego, że (przynajmniej oficjalnie) podupadł na zdrowiu. Jesienią 2018 r. sąd odrzuca wniosek o odrocze­nie odsiadki, ale wstrzymuje ją do czasu „rozpoznania ewentualnego zażalenia”.
   Gdy 31 stycznia 2019 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie decyduje, że Marek Falen­ta trafi do więzienia, na sali są tylko Jego obrońcy. Kilka tygodni wcześniej telefon komórkowy skazanego od łącza się od sie­ci i już więcej się do niej nie zaloguje.

II
Tego. że zniknie, mogli się domyślać wszyscy, którzy od 2014 r. śledzili jego losy: sąd, prokuratura, dziennikarze, lu­dzie służb. Już wcześniej nie stawiał się na policji w śledztwie dotyczącym tzw. małej afery taśmowej (udostępnienie taśm osobie, która przekazała je prawi­cowym mediom). W 2015 r. dostał zarzu­ty za załatwienie sobie lewego zwolnienia lekarskiego za łapówkę - pomogło mu uniknąć przesłuchania w prokuraturze. Ostatnio głośno opowiadał, że ma proble­my psychiczne.
   Mówi były oficer warszawskiego CBŚ: - Skazany w aferze tego kalibru, tak gru­ba ryba. powinien być pod dyskretną obserwacją. Powinni co najmniej moni­torować logowania jego komórki. Były przesłanki, że ucieknie, a w przypadku ta­kiej ucieczki to zawsze wstyd, kompromi­tacja Policjanci muszą wycinać konfetti dla wiceministra i chodzić za Obywatela­mi RP, a Falenta nie miał „ogona”.
   Policjant z Komendy Stołecznej: - Kie­dy media zaczęły trąbić, że zniknął, ru­szyła procedura. 1 lutego sąd wydal nakaz doprowadzenia. Takich nakazów mamy setki - od złodziei recydywistów po alimenciarzy. To długotrwałe, typowo ad­ministracyjne działania - patrol musiał pojechać do domu Falenty w Konstanci­nie. do firm jego rodziny, do ojca, które­go kiedyś wsadzał do swoich biznesów. Trzeba było sprawdzić wszystkie znane nam adresy. Potem wszystkie inne syg­nały o możliwym miejscu pobytu. I wie pan co? No. niebywałe. Pod żadnym go nic było. Dopiero po tym sąd postanowił wydać list gończy - mówi z sarkazmem funkcjonariusz.

III
Sąd wydaje list gończy za Falentą 1 marca Gdyby 31 stycznia, w dniu rozprawy w Są­dzie Apelacyjnym, poszukiwany ruszył z domu z Konstancina, doszedłby w tym czasie na piechotę do Barcelony.
   Policja w tym czasie sprawdza billingi telefonów partnerki i rodziny Falenty. Oficjalna wersja głosi, że zaczęto poszu­kiwania za granicą. W jaki sposób? Jeden z możliwych dla policji - poprzez kontakt z centralą Europolu. Ale polska komórka Europolu (mieści się w Komendzie Głów­nej Policji) nie cieszy się zaufaniem euro­pejskich partnerów policji W 2017 r. to prawdopodobnie w tej komórce doszło do przecieku - o możliwym aresztowaniu zo­stał ostrzeżony międzynarodowy oszust i handlarz bronią. Pierre Konrad Dadak.
Świat jest mały. Dadak. wspólnik ro­syjskich mafiosów (czeka na proces w Hiszpanio) przez kilka ostatnich lat pomieszkiwał w Polsce. Gdy działał w War­szawie, wynajmował dom w Konstancinie - dom. który należał do Marka Falenty.
   Policja szuka Falenty w Polsce i za gra­nicą. ale pokazowo wręcz opieszale. Do systemu informatycznego policji trafia zdjęcie poszukiwanego, ale stare, sprzed lat, na którym Falenta przypomina pul­chnego bobasa, a nie odchudzonego, obecnego Falentę.
   Być może policji nie zależy na złapa­niu Falenty, bo przypadek niezgłoszenia się do więzienia to normalka. Według Służby Więziennej w styczniu 2018 r, na niemal 44 tys. ludzi skazanych na więzie­nie w zakładach karnych nie stawiło się aż 39 tys. z nich. Najczęściej z powodu zwolnień lekarskich.

IV
Dopiero 20 marca policja przyznaje, że „ma trop wskazujący na to, że Marek Fa­lenta ukrywa się za granicą”. I że praw­dopodobnie chodzi o strefę Schengen. Gdyby poszukiwany wciąż szedł powo­li, zdążyłby dojść na skraj strefy Schen­gen, do Atlantyku w Portugalii, i zawrócić w stronę Francji.
   Mówi były oficer warszawskiego CBS:
   - Mogłem im podać ten trop już 31 stycz­nia. Ile trzeba mieć w mózgu, żeby podej­rzewać, że bogaty facet, oszust, którego twarz zna cała Polska, ukrywa się pod Sandomierzem? Wiadomo było, że zwie­je za granicę.
   Po niemal dwóch miesiącach Falenta nadal się ukrywa, wiadomo, że za granicą, ale tam de facto nikt go nie szuka. Jak to możliwe? Żeby ścigać swojego obywatela na terenie Unii, Polska musi wydać ENA - europejski nakaz aresztowania. Ale tego nie ma.
   - To tak zwana ENA do odbycia wy­mierzonej kary. W zasadzie sąd, dostając informację o przebywaniu gościa w kraju unijnym, robi wszystko sam, bez udzia­łu prokuratora, to wynika z artykułu 607. Kodeksu postępowania karnego - opowiada jeden z warszawskich pro­kuratorów. - Ale w tym wypadku sąd ta­kiej informacji wciąż nie dostał.
   Pytam policję: co z ENA? Odpisuje mi komisarz Sylwester Marczak, rzecz­nik prasowy Komendy Stołecznej Poli­cji. Lekko nie na temat: „W dniu 6 lutego 2019 r. policja otrzymała wydany przez sąd nakaz doprowadzenia Marka Fa­lenty. W dniu 1 marca br. otrzymali­śmy natomiast list gończy wydany w tej sprawie. Od tego momentu czynności przejął Zespół Poszukiwań Celowych Wydziału Kryminalnego KSP. Czynno­ści poszukiwawcze prowadzone w tej sprawie mają charakter niejawny. Doty­czy to także charakteru angażowanych sił i środków”.
   Prokurator: - Kilka lat temu Polska wy­dała ENA w sprawie kradzieży 10 długo­pisów o wartości 700 zł. Ścigaliśmy też faceta, którego dwa razy złapano na jeździe rowerem po alkoholu. To tyle, jeśli chodzi o ENA za Falentą.
   Dane z lat 2005-2013 pokazują Pol­skę jako lidera wśród państw wydających ENA.
   Od daty wydania nakazu do udane­go przekazania sprawcy przestępstwa do Polski przeciętnie upływa 11 miesięcy.

V
Ulica w Konstancinie. Cicho, elegan­cko, bogato. W dużej willi mieszkał tu Marek Falenta. - Od dawna go nie wi­działem - mówi przez domofon jeden z sąsiadów. W sąsiednich posiadłoś­ciach trudno dowiedzieć się czegoś o poszukiwanym oprócz tego, że willa prawdopodobnie nie należy już do Fa­lenty. Partnerki i dzieci od dawna nikt tu nie spotkał.
   Na hipotece domu usiadł duży bank, do tego na majątek Falenty od dawna dy­bie rosyjska spółka KTK (Kuzbasskaja Topliwna Kompania). Biznesmen jest jej winien ponad 29 mln zł. KTK zabezpie­czyła się na wszystkim, co zdołał odna­leźć komornik: na majątku firmy Falenta Investments, na majątku prywatnym (dom, działka i udziały w spółkach), na spółce na Cyprze. Rosjanie szykują się do licytacji willi.
   Emerytowany policjant Jerzy Skrycki, były dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji, pół życia zaj­mował się szukaniem ludzi. Dowodził specgrupą Generał, która ścigała zabój­ców Marka Papały: - Dziś panują inne standardy pracy operacyjnej, ale pewne ruchy trzeba wykonać tak samo: spraw­dzić, co mamy na temat poszukiwanego w aktach, notatkach i systemach infor­matycznych. Sprawdzić wszystkie adresy. Znajomych. Konta. Karty SIM. Telefony. Uruchomić agenturę i osobowe źródła in­formacji. Sprawdzać przede wszystkim rodzinę. Dzisiejsze systemy analitycz­ne potrafią skojarzyć na pozór luźne fak­ty - to, że ktoś z bliskich poszukiwanego często wyjeżdża w to samo miejsce albo wykonuje nietypową transakcję. Przy­datna może być każda informacja o nawy­kach, hobby, wyjazdach, słabości do picia.
   Kilka lat temu jeden z warszawskich bandytów został zatrzymany w Gdań­sku dzięki informacji o tym, że ma psa określonej rasy, z którym regularnie wy­chodzi na dwór. Policyjni tajniacy za­trzymali go podczas spaceru.
   - Problem w tym, że Falenta dosko­nale zna te metody - mówi gen. Adam Rapacki, legendarny twórca CBS, dziś w prywatnym sektorze. - Nie jest tajem­nicą, że współpracował z ludźmi ze służb czy prywatnymi detektywami. Wie, jak się ukrywać przed policją. Miał czas, żeby wszystko zaplanować.

VI
Wiadomo, że Falenta fascynował się technikami policyjnymi. Mało kto pa­mięta, że to właśnie z warszawskiej policji (która zajmuje się dziś tropie­niem Falenty) trafiały do niego poufne informacje.
   Falenta prawdopodobnie przez wie­le lat był OZI, osobowym źródłem infor­macji różnych służb, od CBA po ABW. Ale sam też szukał informacji. W 2015 r., już po wybuchu afery taśmowej, policja odkryła, że do prywatnego detektywa, który pracował dla Falenty, trafiły dane z Krajowego Systemu Informacji Poli­cji. KSIP to centralny zbiór, w którym odnotowywane są informacje o ludziach rozpracowywanych przez policjantów, o podejrzanych i poszukiwanych. Z KSIP można się dowiedzieć, czy funkcjona­riusze podsłuchują kogoś - także przed wszczęciem śledztwa.
   W 2015 r. za wyciek informacji do człowieka Falenty został zatrzymany 43-letni funkcjonariusz warszawskiej komendy przy ulicy Malczewskiego.
   Próbuję się dowiedzieć, co stało się z tym policjantem. Został skazany, a może sprawę umorzono?
   Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie potrafi odnaleźć akt tego śledztwa.

VII
Jeśli Falenta zostanie kiedykolwiek od­naleziony, do kraju może wrócić z faso­nem. Na podstawie umów między MON a MSWiA najważniejszych zbiegów mogą przywieźć do Polski wojskowe easy.
   Jerzy Skrycki: - Czy to ważny zbieg? Myślę, że policja szuka kilku ważniej­szych, na przykład podejrzanych o ciężkie zbrodnie. Ale z punktu widzenia wizerun­ku służby to priorytetowa sprawa.
   Mówi warszawski prokurator: - Gdzie bym się ukrył na jego miejscu? Każdy kraj blisko Polski raczej odpada. Typo­wałbym Meksyk albo Wielką Brytanię. Ewentualnie Irlandię. Ale w każdym kraju, gdy zostanie złapany, spokojnie może podważać nakaz aresztowania. Zasłoni się chorobą psychiczną - leżał w szpita­lu, czytałem, że miał próbę samobójczą. Brytyjskie sądy bardzo zwracają uwagę na środki ochrony zdrowia i życia ska­zanego, na jakość opinii biegłych w po­stępowaniach. Sąd może badać, czy po przekazaniu Falenty do Polski zostaną mu zapewnione dobre warunki do lecze­nia i czy więzienie w Polsce nie zagrozi jego zdrowiu.
   Inny prokurator: - Na jego miejscu, jeśli ma pieniądze i nie chce się chować na Seszelach, uciekałbym do Wielkiej Brytanii. ENA funkcjonuje na podsta­wie decyzji Rady Unii Europejskiej - ra­czej nie będzie mieć zastosowania po brexicie.
   Jerzy Skrycki: - Uważam, że znajdą go szybko. Policjantom na ambicję wjecha­li politycy. A ścigani zawsze popełniają błąd. Zawsze.
   Warszawski prokurator jest bardziej sceptyczny: - Prokuratura ma tylko uła­mek taśm Falenty. Gdzie jest reszta? We­dług mnie to jego polisa na życie. Mogą pojawić się naciski, żeby się szybko nie znalazł.

VIII
Według źródeł „Newsweeka” policja sprawdza kontakty Falenty z jego ku­zynem, znanym inwestorem. Nasi in­formatorzy twierdzą, że badane są wielomilionowe przepływy do spó­łek związanych z tym kuzynem, m in. z Włoch i Rosji.
   Choć formalnie Falenty szuka Komen­da Stołeczna Policji, od kilku tygodni po­maga jej Wydział Operacji Pościgowych w CBSP, ludzie, których nazywa się w policji łowcami cieni. Wydział współpra­cuje z europejską siecią ENFAST, która gromadzi zespoły łowców cieni z całej Europy.
   Spytałem Ministerstwo Sprawiedli­wości, kto i w jaki sposób pracuje w re­sorcie nad ustaleniem miejsca pobytu Marka Falenty. Bez odpowiedzi.
   Spytałem stołeczną policję, kiedy funkcjonariusze spotkali się z sądem w sprawie ENA? Czy współpracują z In­terpolem w sprawie Falenty? Jakie dzia­łania podjęli na poziomie Europolu? Bez odpowiedzi
   Kilka miesięcy temu Falenta liczył na to, że Andrzej Duda z okazji 100-lecia Niepodległości podpisze amnestię. Nie podpisał.
   Dziś - gdziekolwiek jest - liczy jeszcze na ostatnią szansę. W Kancelarii Prezy­denta od niedawna leży wniosek o jego ułaslawienie.

1 komentarz: