Listy do znajomych
zaczyna od nazistowskiego „Heil”. Nie zapomina o urodzinach Hitlera i wie, że
komory gazowe w Auschwitz to bajki. Oto Aleksander
Usowski przyjaciel skrajnej prawicy w Polsce; organizator antyukraińskich
demonstracji
Paweł Reszka, Marta Tomaszkiewicz
Jest białoruskim
historykiem po Uniwersytecie im. Lenina w Mińsku. Uważa się za eksperta od
polskich spraw, czasem wspomina, że studiował na Uniwersytecie Śląskim w
Katowicach. Jednak te „studia w Polsce” ograniczyły się do półtoramiesięcznego
stażu w 1989 roku Zresztą uniwersytet „był tylko oficjalnie” gospodarzem
studenckiej wizyty u schyłku PRL. „Faktycznie naszą grupą opiekowało się,
karmiło ją i poiło Wojsko Polskie - ich autobusami jeździliśmy na wycieczki po
całej Małopolsce, Górnym Śląsku. Jedliśmy obiady w oficerskich kasynach” -
wspomina na blogu. Potem nieraz wracał do Polski: „Często bywałem w
priwislanskim kraju”.
Co sądzi o Polsce? Polskie elity są głupie i naiwne, ale zwykli ludzie
bardzo „porządni” - jak to bracia Słowianie. Polacy mają brzydką tendencję do
fałszowania i mitologizowania historii. Przykładem może być „antyrosyjski”
„Katyń” Andrzeja Wajdy - obarcza NKWD winą za mord na polskich oficerach. A to
- według Usowskiego - zwykłe kłamstwo.
Pewnego razu na swym blogu Usowski - nieco
żartobliwie - zaproponował, by polscy sadownicy sami rozwiązali problem z
zakazem wwozu jabłek do Rosji. Wystarczy, że napiszą list do Putina: „Gosudarze! Błagamy o miłosierdzie! Wybacz nam, niemądrym
dzieciom Twoim, że powierzyliśmy Twe dobra dziedziczne, Królestwo Polskie,
krzykliwym idiotom i bezrozumnym klaunom...”.
Lubi się też wypowiadać o znanych Polakach: „Wszystko, co związane z
Wojtyłą, wśród Polaków przybrało formę narodowej psychozy. A to dlatego, że
nie mają innych powodów do dumy. Dlatego wykorzystują fakt, że Polak był
papieżem. A przecież po dziś dzień żyje i ma się dobrze Mirosław Hermaszewski,
jedyny Polak, który oglądał Polskę z kosmosu”.
Jak przystało na historyka, Usowski
nie zapomina o ważnych datach. 20 kwietnia (wszyscy pamiętamy, co stało się
tego dnia”, a kto nie pamięta, może obejrzeć zamieszczone przez Białorusina
zdjęcie kanclerza Hitlera). Albo 21 sierpnia 1968 r. - dzień, w którym Armia
Czerwona zahamowała „majdanizację” Czechosłowacji. Usowski obchodzi też święto sił powietrznych ZSRR.
Wśród wpisow
odnoszących się do spraw historycznych jest i
taki: „narodowy socjalizm to podstawa tradycyjnego
społeczeństwa”, a także informacja, że „straszne bajki o wymordowaniu milionów
w komorach gazowych w Auschwitz należy zostawić fantastom”.
Poglądy Usowskiego nie przeszkadzają mu w kontaktach z polską skrajną
prawicą. Przeprowadza wywiady z europosłem Januszem Korwin-Mikkem, profesorem Adamem Wielomskim (kiedyś związanym z ZChN,
potem z PiS, UPR, dziś szefem Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego, Tomaszem
Jazłowskim (Ruch Christus Rex), Pawłem Ziemińskim (Wierni Polsce
Suwerennej), Włodzimierzem Rynkowskim (Związek Słowiański), Dawidem Berezickim
(lider Obozu Wielkiej Polski), Bartoszem Bekierem (przywódca Falangi).
Wywiady publikuje agencja Regnum, której szefuje Modest Kolerow. Kiedyś urzędnik Kremla, dziś rzucony na odcinek
propagandy, persona non grata w krajach nadbałtyckich i Gruzji.
II
Od 2013 r. nasz bohater jest
prezesem zarejestrowanej w Bratysławie instytucji Vychodoeuropska kulturna iniciativa. W jej imieniu wysyła
dziesiątki listów.
Szuka sponsorów w Unii, ale przede
wszystkim w Rosji. Trafia na idealny czas. Za chwilę Rosja przejmie Krym i
wesprze krwawą rebelię w Donbasie; potrzebuje każdego, kto pomoże jej promować
swój punkt widzenia.
Usowski wpada na dobry pomysł - będzie szukał ludzi o prorosyjskich
poglądach w krajach Grupy Wyszehradzkiej. Zapłaci im, a oni będą organizowali
protesty przeciw banderowskiej, agresywnej Ukrainie. Idea chwyta - w Moskwde
znajduje się mecenas. Wydziela Usowskie- mu aż 100 tys. euro. I to tylko na
pierwszy etap operacji! Ten jest wniebowzięty - za
blisko 20 tys. euro kupuje nowe auto; chińską maszynę Geely Emgrand X7. Za resztę organizuje siatkę „swoich ludzi”.
Skąd o tym wiemy? Hakerzy z grup CyberHunta i Ukrainian Cyber Alliance włamali się do komputera
Usowskiego, na jego pocztę oraz konto facebookowe. Dane
wrzucili do sieci aktywiści z Inform Napalm - pozostało je
przeanalizować.
Z analizy „archiwum Usowskiego” wynika, że jego dobroczyńcą był Konstantin Małofiejew - biznesmen, propagator prawosławia, zwolennik
rozszerzenia rosyjskich wpływów na świecie. Do przekazania gotówki doszło w Moskwie. Nie byłoby śladów, gdyby Usowski nie
zaczął się chwalić tym na Facebooku.
III
Usowski - nim zapoznał się z
polską prawicą - zaznajomił się z biznesem. Usiłował handlować winem,
sprowadzał na Białoruś pomarańcze, wymyślał kampanie reklamowe. Ale nie
dorobił się. Chwycił więc za pióro. Debiutował artykułami na portalach
rosyjskich narodowych socjalistów. Potem wziął się za książki, których
spłodził już blisko 20. Tematyka przeważnie historyczna. Usowski udowadnia, że Adolf Hitler został sprowokowany do wojny przez kapitalistów
z Wielkiej Brytanii i USA. W Norymberdze nie było sądu nad zbrodniarzami, ale
zwykła zemsta. Pisze też ciepło o Józefie Stalinie, który oczyścił kraj z bandy
„kosmopolitów bez korzeni”. Te książki oraz znajomości w świecie narodowych
socjalistów dały mu przepustkę na salony.
Lipiec 2005 roku. Moskwa, budynek Dumy Państwowej. Usowski zostaje zaproszony
na prezentację jednej ze swych książek. Rosyjski portal Stringer News dziwi się, że w parlamencie dyskutuje się o książce wybielającej Hitlera. Wśród gości ważni politycy -
m.in. Władimir Czurow - wtedy poseł partii Żyrinowskiego LdPR i stary znajomy Putina z czasów petersburskich. Na prezentacji był też inny poseł
LdPR Siergiej Iwanow. Do tego ostatniego Usowski miał „dojście”. Asystentem
Iwanowa był współpracownik Usowskiego Dmitrij Rumiancew, działacz
narodowosocjalistycznej partii NSO.
IV
Kontaktem Usowskiego w Polsce jest
Wojciech Wojtulewicz - niegdyś działacz Samoobrony, potem pro rosyjskiej partii
Zmiana, w końcu Obozu Wielkiej Polski.
Spotykamy się w barze na
Pradze-Północ. 63-letni narodowiec jest schorowany i zaniedbany. Wchodzi
ciężko, podpierając się kulami. Zamawia piwo: „butelkowe, mocne”. Spod kurtki wystaje mu tielniaszka -
podkoszulek w niebieskie paski, w jakich chodzą żołnierze rosyjskiego desantu.
- Brał pan kasę od Usowskiego?
- Tak.
- Setki, tysiące?
- Najwyższa suma to 2 tys. doi. na akcję na Węgrzech i na cmentarzu ukraińskim
w Hruszowicach.
- Nie boi się pan brać od Rosji?
- Nie. Przecież nie robię nic antypolskiego ani antyukraińskiego. Tylko
coś antybanderowskiego.
Wojtulewicz nigdy nie spotkał Usowskiego. Znają się tylko z internetu.
Brał pieniądze i zdawał relację z wykonanych zadań:
„Cześć przyjacielu! (...) A oto jak przebiegała manifestacja, gdy już rozwinęliśmy
flagę Rosji, przy fladze polskiej dziewczyna trzymała małą flagę Donbasu i
zaczęliśmy prezentację ludobójczej działalności faszystowskiej junty z Kijowa”.
Usowski dostał też zdjęcia z manifestacji - wysłane ze skrzynki info@berezicki.pl. Dawid Berezicki, lider OWP, posłał też relację z zadymy.
Została przetłumaczona na rosyjski i zamieszczona na rosyjskich portalach.
W sumie w Polsce „ludzie Usowskiego” organizują sześć antyukraińskich
akcji. W menu: zbieranie „zakrwawionych” dziecięcych ubranek dla Petra
Poroszenki, machanie ukraińską flagą unurzaną w czerwonej farbie, okrzyki „Stop
wojnie na Ukrainie”. W Warszawie, Lublinie, Krakowie i na cmentarzu w Hruszowicach,
w powiecie przemyskim.
Przed jedną z demonstracji Usowski przesłał Wojtulewiczowi treść przemówienia:
„Dzisiejsza władza w Kijowie to zabójcy”. Pytamy o to Wojtulewicza: - Zapytałem Usowskiego, w którą stronę pójść. Przysłał tekst,
a ja go przetłumaczyłem - przyznaje. W dokumentach są potwierdzenia, że
Usowski przesyłał przez Western Union pieniądze dla działacza Obozu Wielkiej
Polski: 100 dolarów, 130 dolarów, 300 dolarów - to przekazy tylko z sierpnia
2014.
Sam też rozliczał się z głównym sponsorem. Raportował do „opiekunki
projektu” Jeleny Szarojkiny, współpracownicy Małofiejewa. Najpierw jest
zadowolona, ale z czasem jej entuzjazm słabnie. Uważa, że akcje są słabo
przygotowane, czasem tak źle, że wstyd to pokazywać w rosyjskiej telewizji.
Twarzy zbyt mało.
V
Usowski szuka nowych mecenasów.
Udaje mu się nawiązać kontakt z Konstantinem Zatulinem - wpływowym deputowanym
do Dumy Państwowej, członkiem putinowskiej partii Jedna Rosja i dyrektorem
Instytutu WNP. Zatulin
zaprasza Usowskiego do Moskwy.
Nawiązuje kontakty w finansowanym z budżetu państwa Rosyjskim
Instytucie Badań Strategicznych. Pisze do kremlowskich urzędników Władisława Surkowa i Dmitrija Pieskowa. Przed żoną chwali się wizytą w
Dumie, gdzie rozmawiał z „wujaszkami w garniturach”. Spotyka się z Igorem
Striełkouem (Girkineni) - komendantem ze
Słowiańska, bohaterem rebelii na wschodzie Ukrainy. Organizuje
Striełkowowi wywiad, który przeprowadza sam szef Obozu Wielkiej Polski Dawid
Berezicki.
Usowski twierdzi też, że to dzięki niemu w Donbasie przebywa Dawid Hudziec, który pracuje dla mediów należących do
separatystów. To „mój Polak”, „ja go tam wysłałem” - chwiali się. Na blogu zdjęcie:
Hudziec z kałasznikowem w dłoni.
Hudziec komentuje: „Nikt mnie na Donbas nie wysyłał. [Przelewów]
środków na swoją działalność dziennikarską w przeciągu ostatnich trzech lat
otrzymałem kilkadziesiąt. Wszystkie miały charakter prywatny”.
VI
Wykradzione Usowskiemu mejle pokazują
kawałek sponsorowanego przez Kreml świata. Widać, jak ważny jest tu blef: warto powoływać się na wpływy, nawet jeśli się ich nie ma.
Usowski chwali się znajomością z Korwin-Mikkem, wejściami w PSL i u Kukiza -
choć to kłamstwo.
Warto obiecywać złote góry, byleby dorwać się do kasy. Usowski zapewnia,
że może wprowadzic do Sejmu prorosyjskich posłów, zorganizować sieć portali, a
nawet spróbować wyprowadzenia Polski z NATO. Byle tylko ktoś mu zapłacił.
Należy prosić o duże sumy - jeśli dadzą choć ułamek, to da się wyżyć i
opłacić „podwykonawców”. Część zysku i tak trzeba oddać pośrednikom, którzy
„popychają” sprawy w moskiewskich biurach.
Oczywiście należy być czujnym i uważać na konkurencję. Gdy Mateusz
Piskorski zakładał pro rosyjską partię Zmiana, Usowski zareagował gniewmie.
Choć znali się dobrze, a nawet mieli wspólnie świętować w
Moskwie urodziny Piskorskiego, to pisze serię mejli do wysoko postawionych
urzędników. Sens jest prosty: Piskorski to żaden „wódz”, nie warto tracić na
niego pieniędzy. Ale gdy Piskorski trafia do aresztu, chce mu pomagać. Alarmuje
kremlowskich dygnitarzy. Trzeba „ratować Mateusza”, bo to „nasz
sukinsyn”. Zawiążmy Komitet Obrony Więźniów Politycznych. Koszt? Tylko 34 tys.
euro.
Zaczyna swoim stylem irytować rozmówców. Aleksander Dugin - związany z
Kremlem ideolog rosyjskiego neoimperializmu - prosi Usowskiego, by przestał
wciąż mówić o pieniądzach. Wreszcie urywa kontakty.
Jednak gwoździem do trumny jest wspomniany atak ukraińskich hakerów na
komputer Usowskiego - kontakty zostały spalone, sekrety ujawnione.
VII
A może to wcale nie gwóźdź do trumny,
a drugie życie? W zeszłym tygodniu Usowski znów był w Moskwie. Tym razem brał
udział w dyskusji o sytuacji na Białorusi w Klubie Dostojowskiego. Występował
z politologami - m.in. związanym z rosyjskim wywiadem Aleksiejem Koczetkowem,
szefem organizacji pozarządowej CIS-EMO. Po panelu w Moskwie Usowski wrócił do
prowincjonalnego Witebska na Białorusi, gdzie mieszka z żoną. Dzwonimy do
niego.
- Czy dostawał pan kasę od Zatulina i Małofiejewa?
- Nie! Nie o tym miała być rozmowa!
- Zna pan Dawida Berezickiego?
- (niecierpliwe westchnienie) Znam wszystkich, z którymi pracuję,
wszystkich swoich towarzyszy walki. To wspaniali ludzie. Mam sporo kontaktów
w Polsce, Polskę znam lepiej niż Rosję.
- Płacił pan Berezickiemu i Wojtulewiczowi?
- Nie będę tego komentować!
- Mówi pan po polsku?
- (przechodzi płynnie na
polski) Dlaczego pani chce usłyszeć, jak mówię po polsku? To wariackie,
bardzo wariackie. Do widzenia, cześć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz