piątek, 23 czerwca 2017

Księstwo Kempy



Asystenci Beaty Kempy, znajomi policjanci i mąż fryzjerki dzięki „dobrej zmianie” pną się po szczeblach kariery. Kempa nic do wszystkich się przyznaje. „Newsweek” dotarł do zdjęć, które mogą być dla niej kłopotem

Renata Grochal

Syców to małe miasteczko z niską zabudową, jakich wiele w Polsce powiatowej. Mieszka tu 10 tys. osób. Wszyscy się znają, bo albo razem chodzili do szkoły, albo spotykają się na imprezach. Gdy Beata Kempa przyjeżdża do rodzinnego Sycowa z Warszawy w obstawie BOR, zawsze wywołuje sensację. - Raz, gdy chciała zrobić zakupy w pasmanterii, najpierw wszedł BOR-owiec, który wystraszył ekspedientkę, a dopiero później ona - opowiada mi jeden z urzędników.
   W mieście wszyscy komentowali paź­dziernikowy ślub córki Kempy. Do Sy­cowa zjechali politycy, lokalni notable, księża, a nawet szef Radia Maryja, ojciec Tadeusz Rydzyk. Kempa, jak podkreśla poseł zaprzyjaźniony z redemptorystą z Torunia, ma lepsze kontakty z Rydzy­kiem niż premier Beata Szydło. Doda­je, że w obozie Zjednoczonej Prawicy są cztery osoby, od których Rydzyk zawsze odbiera telefon - ministrowie Antoni Macierewicz i Jan Szyszko, poseł Andrzej Jaworski oraz Beata Kempa.
   - Dla niej Rydzyk jest w stanie zmie­nić swój kalendarz. Przyjaźnią się od kil­kunastu lat. Spotykają się na kolacjach lub podwieczorkach mówi ważny dzia­łacz PiS. Dzięki znajomości z Rydzykiem Kempa często gości na falach Radia Ma­ryja, co daje jej popularność w prawico­wym elektoracie.

CO UKRYWA KEMPA?
Środowy poranek w Oleśnicy. Po­słowie PO Andrzej Halicki i Borys Budka ogłaszają przed Komendą Powia­towy Policji, że Platforma składa wnio­sek o wotum nieufności wobec szefa MSW Mariusza Błaszczaka. Chodzi o za­niedbaniu policji po tragicznej śmierci Igora Stachowiaka we wrocławskim ko­misariacie. Miejsce nie jest przypadko­we. Politycy po raz kolejny pytają, czy to prawda, że Beata Kempa 22 maja, w dniu narady u prezesa PiS Jarosława Kaczyń­skiego dotyczącej tragedii we wrocław­skim komisariacie, odwiedziła oleśnicką komendę. Po tej naradzie zaczyna się se­ria dymisji w policji. Politycy PO sugeru­ją że Kempa zna się z szefami oleśnickiej policji. Szefowa Kancelarii Premiera nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy była w Oleśnicy. W oświadczeniu napisała, że kieruje sprawę do Prokuratury General­nej, bo „poczuła się pomówiona sugestia­mi posłów PO”.
   Jednak „Newsweek” dotarł do zdjęć, które potwierdzają, że Kempa 22 maja była w komendzie w Oleśnicy. Spotkała się z jej szefami, którzy o godzinie 13 od­prowadzają ją do rządowej limuzyny (z tej godziny są zdjęcia).



KOLEDZY W POLICJI
W oleśnickiej komendzie przy sta­nowisku dyżurnego czeka kilku inte­resantów. Gdy przychodzi moja kolej, pytam dyżurnego, czy Kempa tu była. Odmawia komentarza i odsyła mnie do rzecznika. Wychodzę na zewnątrz, a za mną kilku funkcjonariuszy, którzy przy­słuchiwali się naszej rozmowie. Tłuma­czą, że w komendzie bali się mówić, bo są kamery. Mówią, że wizyta Kempy jest w komendzie komentowana, ale po cichu, bo nikt nie chce się narazić szefostwu. Ich zdaniem Kempa przyjechała po to, żeby się skonsultować w sprawie kandydatów na stanowiska odwołanych szefów wroc­ławskiej i dolnośląskiej policji.
   - Odkąd PiS objęło rządy, jesteśmy upokarzani. Za żadnej władzy nie było tak źle. Każe się nam trzymać mordy w kubeł i straszy zwolnieniem. Awansują znajomi Kempy, bo to ona rozdaje karty - mówi jeden z funkcjonariuszy.
   Sprawdzam, jak to jest z tymi awansa­mi. Robert Froń został komendantem po­wiatowym w Oleśnicy w grudniu 2016 r., już pod rządami PiS. Wcześniej był szefem drogówki w Ostrzeszowie, gdzie Kem­pa była kuratorem sądowym. Artur Star­mach, który jest zastępcą komendanta od grudnia, to znajomy Kempy z Sycowa. Jego żona prowadzi w miasteczku zakład fryzjerski, w którym czesze się Kempa. Gdy przed laty zasiadała w komisji śled­czej ds. afery hazardowej, opowiadała, że wstaje bladym świtem, żeby przed posie­dzeniem zdążyć do fryzjera. Bo chce do­brze wyglądać w telewizji. W Sycowie mówią, że Iwona Starmach robi najlepsze trwałe ondulacje w mieście.
   Prowadzi zakład w zadbanej willi z ogrodem. Na furtce ostrzeżenie: uwaga, zły pies. Do środka zaprasza sympatycz­na brunetka uczesana w koński ogon. Gdy pytam o Kempę i awans jej męża, od razu się usztywnia. - Nie będę z panią rozma­wiać o Kempie ani tym bardziej o moim mężu. Nie jestem osobą publiczną. Proszę stąd wyjść! - denerwuje się fryzjerka, któ­ra okazuje się bardzo stanowcza.
   Froń i Starmach nie chcą odpowiedzieć na pytanie, o czym rozmawiali z Kempą. Przez dyżurnego w komendzie przekazu­ją mi, że natychmiast muszą jechać służ­bowo do Wrocławia. Nie chce rozmawiać także pani minister. „Sprawę pomówień oddałam do prokuratury i podejmuję dalsze kroki z powodu zaszczucia mnie i mieszkańców mojego miasta budowa­niem story wzorem słusznie minionej epoki. Odsyłam panią do oświadczenia PAP” - pisze w esemesie.
   Za to Wojciech Kociński, starosta po­wiatu oleśnickiego, potwierdza, że wice- komendant Starmach to dobry znajomy jego i Kempy. - Artur Starmach jest o rok młodszy od Kempy. Znamy się od pia­skownicy - przyznaje. Siedzimy przy kawie i ciastkach, które - jak zastrze­ga starosta - kupił z prywatnych pienię­dzy. Przypomina, że Starmach pracował w komisariacie w Sycowie i Kempa musi dobrze go znać. W młodości był ratowni­kiem i wielu dziewczynom się podobał.

WAKATY PO MILICJANTACH
Wrocławscy policjanci mówią, że takiej czystki jak za PiS jeszcze w po­licji nie było. - Po wejściu w życie roz­porządzenia szefa MSW, zakazującego pełnienia funkcji kierowniczych funk­cjonariuszom służącym jeszcze w milicji, powstało wiele wakatów na stanowiskach kierowniczych. Zapełniają je ci, którzy mają dojścia w PiS - opowiada wysoko postawiony funkcjonariusz. Tym część rozmówców tłumaczy awans na wicekomendanta miejskiego we Wrocławiu Je­rzego Kokota. Objął to stanowisko, mimo że kierował komisariatem na Starym Mieście, gdy doszło tam do tragicznej śmierci Igora Stachowiaka.
   - Wszyscy byliśmy zdziwieni tym awansem. Nawet jak oficer dyżurny upi­je się w komisariacie, to komendant jest karany za brak nadzoru. A on awansował po śmierci chłopaka - mówi wrocławski policjant.
   Kokot też jest z Sycowa, więc politycy PO z sejmowej trybuny pytali o powiąza­nia Kempy z wrocławskimi policjantami. Pani minister zna się z żoną Kokota, która jest dyrektorką gimnazjum w Dziadowej Kłodzie pod Sycowem. Kempa gościła tam na uroczystościach 11 listopada. Dziś trud­no dojść, jak było z tym awansem. Kokot zapewnia mnie, że Kempy nie zna. Jego żona mówi, że Kempę zna tak jak wszyscy w Sycowie, ale się nie przyjaźnią. Dodaje, że do „dobrej zmiany” ma żal za likwidację gimnazjów, w wyniku której straci pracę. Jednak jeden z policjantów, który praco­wał z Kokotom w komisariacie na Starym Mieście, opowiada, że chwalił się on zna­jomością z Kempą. - Mówił, że to dobra kobieta, a Ziobro zrobi porządek z sądami - opowiada mój rozmówca.
   Ale nie tylko Kempa ma znajomych w policji. Wśród wrocławskich po­licjantów krąży opowieść, że jeden z wicekomendantów wojewódzkich do­stał stanowisko dzięki znajomości z mi­nister edukacji Anną Zalewską, posłanką z okręgu wałbrzyskiego, a także bliskim Rydzykowi biskupem świdnickim Igna­cym Decem. Miał się zasłużyć tym, że jako komendant powiatowy wysyłał poli­cjantów na pielgrzymki do Częstochowy.

KEMPA ZDETERMINOWANA
Kempa ma swoich ludzi także w sta­rostwie w Oleśnicy. Ze starostą Kocińskim znają się jeszcze z liceum, bo chodził z jej siostrą do klasy. W 1998 r. razem z Kempą kandydował do Rady Miejskiej z listy komitetu Odnowa Sy­cowa. Kociński wspomina, że w 2005 r. zastanawiali się, czy kandydować z list PiS, czy z PO, bo wtedy miała być ko­alicja PO-PiS. Wybrali PiS, bo zaofe­rowało lepsze miejsca na listach. Gdy Kempa została posłanką, Kociński był szefem jej biura. Mówi, że zawsze była zdeterminowana, żeby zrobić karierę w polityce. - Kempę zauważył na jakiejś imprezie Kazimierz Michał Ujazdowski. Gdy sam nie mógł jechać na jakąś konfe­rencję, to ją wysyłał. Jeździliśmy razem, a ona w pół godziny była w stanie przy­gotować fajne wystąpienie. Jest świet­nym mówcą - zachwala. Gdy Zbigniew Ziobro wystąpił z PiS, Kempa odeszła razem z nim. Dziś jest wiceprzewodni­czącą Solidarnej Polski, partii Ziobry. Kociński został w PiS.
   Dzięki „dobrej zmianie” awansował wicestarosta oleśnicki - Artur Noworyta. Został zastępcą dyrektora departamen­tu informatyzacji i rejestrów sądowych w Ministerstwie Sprawiedliwości. Jeden z moich rozmówców opowiada, że Kempa poznała Noworytę przez oleśnickie PiS. Gdy Zbigniew Ziobro szukał zaufanych lu­dzi do resortu, miała polecić go na wicedy­rektora. Konkursu na stanowisko nic było.
   Wielu dziwi szybka kariera Przemy­sława Myszakowskiego. Siedem lat temu Kempa popierała go na burmistrza Oleś­nicy, później był radnym. Gdy Kempa została szefową Kancelarii Premiera, Myszakowski awansował na zastępcę dyrek­tora departamentu spraw obywatelskich w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
   Wiele osób podkreśla, że Kempa umocniła się na Dolnym Śląsku. Swoich ludzi ma nawet w Ochotniczych Hufcach Pracy. W kwietniu 2016 r. Przemysław Wróbel, wieloletni działacz PiS i były pracownik jej biura poselskiego, został dyrektorem Centrum Kształcenia i Wy­chowania OHP w Oleśnicy. W 2008 r., także za rządów PiS, był zastępcą wójta gminy Oleśnica. Stanowisko w OHP ob­jął bez żadnego konkursu. Wróbel py­tany, czy Kempa pomogła mu załatwić pracę, stanowczo zaprzecza. Mówi, że za­dzwonił do niego sam komendant głów­ny OHP, ale przyznaje, że go nie zna.
   - To skąd o panu wiedział? - dziwię się.
   - Nie wiem, jego proszę pytać.

KONFERENCJA Z ONR
Uwagę sycowian przyciąga od lat To­warzystwo Przyjaciół Świętego Marka, z którym związana jest Kempa. Zajmuje się ono renowacją starego kościółka św. Marka na sycowskim wzgórzu. - To była „sycowska Częstochowa", organizowano tu pielgrzymki. Stowarzyszenie ma rato­wać kościół przed degradacją - mówi je­den z moich rozmówców. Jednak - jak dodaje - członkowie stowarzyszenia two­rzą także krąg przyjaciół, którzy spotyka­ją się na balach i imprezach. W mieście komentowano konferencję, którą To­warzystwo zorganizowało w sycowskim domu kultury wspólnie z Obozem Narodowo-Radykalnym. Jak opowiada mi Beata Samulska z lokalnej „Gazety Sycowskiej”, podczas konferencji wystąpi­ła Justyna Helcyk z dolnośląskiego ONR. Spotkanie współfinansował urząd miej­ski w Sycowie. Prezydent miasta tłuma­czył później, że został oszukany. Kempa zabiegała u prezydenta Andrzeja Dudy o odznaczenie swojej przyjaciółki z To­warzystwa Iwony Chowańskiej, nauczy­cielki historii z sycowskiego gimnazjum. Chowańska dostała odznaczenie kilka miesięcy temu. Prowadzi w Sycowie sto­warzyszenie Mała Garstka dla młodzieży.
- Chowańska jest zafascynowana żołnie­rzami wyklętymi, ale bardzo jednostron­nie przedstawiała uczniom i dzieciakom z Garstki ich historię - opowiada jeden z moich rozmówców. Dlatego zmniejszo­no jej liczbę godzin. Szybko znalazła pra­cę w I PN.

ZDJĘCIA Z KEMPĄ
Mija przeszło tydzień od mojej wi­zyty w Sycowie i Oleśnicy. Beata Kempa nadal milczy w sprawie spotkania z oleś­nickimi komendantami. Odbieram tele­fon od jednego z informatorów. Mówi, że ma dla mnie ciekawo zdjęcia. Słyszałam od policjantów, że zostały zrobione, gdy pani minister wychodziła ze spotkania z komendantami Froniem i Starmachem. Ale ludzie boją się je ujawnić.
   - Czekałem, bo myślałem, że może Kempa zachowa się w końcu przyzwo­icie i przyzna się, że była w oleśnickiej komendzie. Ale mam już dość. Niech lu­dzie zobaczą, jak PiS kręci - mówi mój rozmówca.

1 komentarz:

  1. Państwo PISlamskie. Takiego kolesiostwa i indolencji jeszcze nie było! Tylko dlaczego giną ludzie?

    OdpowiedzUsuń