piątek, 2 czerwca 2017

Łapaj złodzieja,O Mazowieckim, preambule i prezydencie Dudzie,Angielski dla dublerów



Łapaj złodzieja

Do tej pory tylko raz nie odbył się Festiwal Pio­senki Polskiej w Opolu w 1982 r. Był wtedy stan wojenny. Minęło 35 lat i ten skromny jubileusz postanowił uczcić Jacek Kurski, przypominając, na czym polegała peerelowska cenzura. Ja to akurat bardzo dobrze pamiętam - tych państwa na es­tradę nie wpuszczamy i koniec rozmowy. Ale dziś? Zakaz występowania, bo ktoś wziął udział w manifestacji anty­rządowej lub w teledysku przebrał się za księdza? Wstyd taki, że nos zatyka. A podobno w Polsce mamy demokrację „najlepszą ze wszystkich w Europie” - jak zapewnia nas pewien pan z ulicy Ciemnogrodzkiej w Warszawie.
   Szkoda mi tylko tych młodych, 20-, 30-letnich piosen­karzy, którzy w poczuciu solidarności z ocenzurowany­mi przez przewodnią siłę narodu zrezygnowali z udziału w festiwalu. Odebrali tę maleńką lekcję bolszewizmu, a powinni się o nim dowiadywać tylko w szkole na zaję­ciach z historii.
   Tymczasem jednak do historii przechodzi trójpodział władzy. Katowicki Kongres Prawników Polskich obrado­wał tuż przed pogromem szykowanym przez państwo PiS. Zjazdu tego jak ognia bali się i minister prokurator Ziobro, i prezydent. Obaj są prawnikami, więc nie po honorze by­łoby im paść jak muchy w bezpośrednim starciu z autory­tetami z branży. Wysłali drugi garnitur, który zachowywał się jak w starej anegdocie, gdzie uciekający z portfelem złodziej krzyczy „Łapaj złodzieja!”.
   Garnitur Warchoł naurągał prof. Adamowi Strzembo­szowi, a potem z lekko zmarszczonymi rękawami prze­szedł do ataku na całe środowisko sędziowskie za to, że do dziś się nie zdekomunizowało. Duża część uczest­ników kongresu opuściła wtedy salę. Garnitur przysłany przez prezydenta, czyli minister Dera, przekazał zebranym, że mają milczeć, a nie „recen­zować działalność innych organów władzy publicznej”. O nieprzestrze­ganiu konstytucji przez Andrzeja Dudę nie wspomniał, bo przecież gdy prezydent na nią przysięgał, to się po prostu przejęzyczył.
   Zachwyciła mnie sędzia Barbara Piwnik, która w TVN krytykowa­ła prawników, że wychodzą z sali, buczą i wymachują konstytucją, zamiast podjąć meryto­ryczną dyskusję. Świetny pomysł. Jak ogólnie wiadomo, rząd cały czas z niecierpliwością przebiera nóżkami, żeby dyskutować. Chyba tylko o zaletach jedynowładztwa, ina­czej zwanego dyktaturą. Przykład geograficznie bliskiej nam Białorusi jest wprost zniewalający.

Jest takie powiedzonko, że jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o Ministerstwo Spraw Zagranicz­nych. Adrian Zandberg, lider Razem, podliczył wydatki Witolda Waszczykowskiego na tzw. dyplomację publicz­ną. Co to jest? Ministerstwo uprzejmie wyjaśnia jednym zdaniem - wybaczą Państwo, ale nie mogę się oprzeć, więc zacytuję - to „zestaw działań o charakterze strategicznym, koncepcyjnym, analitycznym, koordynacyjnym i wyko­nawczym, które poprzez kształtowanie postaw społecz­nych i opinii publicznej za granicą wpływają na realizację istotnych interesów Polski w świecie, używając narzędzi i metod spoza obszaru tradycyjnej dyplomacji jako obsza­ru relacji międzypaństwowych”. 28,5 mln zł na to pójdzie, więc może przyda się garść szczegółów. 216 tys. dostanie ks. Rydzyk, 200 tys. fundacja europosła PiS Marka Jurka, parę setek festiwale muzyki religijnej, Zgromadzenie Sióstr Benedyktynek Misjonarek, Dzieło Misyjne Diecezji Warszawsko-Praskiej, Klasztor Niepokalanego Poczęcia NMP Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych... Ponad 100 tys. zł przeznaczono na - uwaga, proszę usiąść - „or­ganizację wizyty Matki Bożej Częstochowskiej w krajach Ameryki Łacińskiej”. Dziękuję, można się położyć.
Stanisław Tym

O Mazowieckim, preambule i prezydencie Dudzie

Za kilka dni 20. rocznica referendum konstytucyjnego, Andrzej Duda wzywa do zmiany konstytucji i do referendum (a przecież obecna konstytucja mu nie przeszkadza!) - jest to więc dobry moment, abym jako członek tamtej Komisji Konstytucyjnej przypomniał, czego potrzeba, aby uchwalić ustawę zasadniczą.

W Komisji Konstytucyjnej toczyły się wtedy merytoryczne dyskusje, jakich dziś w parlamencie nie uświadczysz. Wśród nich na plan pierwszy wybija się zdecydowanie debata wokół preambuły. Nabrała ona szybko charakteru symbolicznego, tekst preambuły jest często cytowany jako przykład porozumienia ludzi różnych poglądów i światopoglądów - warto zatem opisać kulisy powstania jej ostatecznego kształtu.
   Projekt, oparty na tekście krakowskiego publicysty Stefana Wilkanowicza, przedstawił Tadeusz Mazowiecki.
Klub SLD był sceptyczny wobec jakiejkolwiek preambuły, niemniej - dostrzegając pewne zalety tej idei - upoważnił mnie do prowadzenia w tej kwestii rozmów i uzgodnień. W tym celu spotykałem się z Tadeuszem Mazowieckim w Sejmie, ale często uzgadnialiśmy tekst, podróżując samochodami po Polsce i posługując się telefonami komórkowym, a że tzw. pole często zanikało - uzgadnianie nierzadko zajmowało sporo czasu. Mazowiecki jako katolik (naciskany także przez Kościół) chciał, aby preambuła zawierała odwołanie do Boga i chrześcijańskich korzeni naszego narodu i państwa. Rozumiałem to i akceptowałem, ale uważałem, że powinniśmy zadbać, aby przyjęte sformułowania, satysfakcjonując wierzących, nie dyskryminowały niewierzących i areligijnych. Chodziło o to, aby kwestia wyznawania lub niewyznawania religii nie dzieliła Polaków, a żaden z systemów wartości, które wierzący i niewierzący wyznają, nie był konstytucyjnie określany jako system lepszy lub gorszy. Poniższe przykłady pokażą, jak wyglądało „ucieranie” tekstu.

Najpierw kluczowy fragment projektu: „My obywatele polscy, wierzący w Boga, który jest źródłem prawdy, dobra i piękna...”. Zwróciłem uwagę, że sformułowanie „który jest źródłem.” spra­wia wrażenie, że konstytucja definiuje cechy Boga, a jednocześnie przesądza, że innych niż Bóg źródeł nie ma. W zasadzie trzeba by napisać „wierzący w Boga, który dla nich jest źródłem”, ale nie byłoby to ani poprawne gramatycznie, ani eleganckie. Po dys­kusji uzgodniliśmy sformułowanie: „wierzący w Boga będącego źródłem.” (uwaga: bez przecinka między „Boga” a „będącego”!), co lepiej oddaje, że to wierzący, a nie sama konstytucja, obdarzają Boga tymi właściwościami, a zarazem nie zamyka to dostępu innym do innych „źródeł”. O tych „innych” mówiło następne zdanie, ale po różnych przekształceniach też wymagało korekty, początkowo brzmiało bowiem następująco: „jak i nie podzielający tej wiary, a wyznawane przez siebie wartości wywodzący z innych źródeł”. Zauważyłem, że takie sformułowanie sugeruje, że niewierzący niekoniecznie wyznają takie wartości, jak prawda, dobro i piękno. Mazowiecki przyjął tę uwagę i po zmianie oraz dodaniu do cech „boskich” jeszcze „sprawiedliwości” uzyskaliśmy końcowy, napraw­dę piękny i wyważony tekst: „My, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej
wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i powinnościach.”.

Były między nami jeszcze inne dyskusje, jak np. dotyczące pas­susu o „kulturze, zakorzenionej w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu”, co oczywiście było prawdą, ale nie całą. Wydyskutowaliśmy „kulturę, zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach”.
   Ostatnia kwestia, jaka nam pozostała, związana była z następującym fragmentem: „My. obywatele... w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem i własnym sumieniem, ustanawiamy Konstytucję.”. Takie sformułowanie oznaczało, że wszyscy obywatele głosujący za Konstytucją, zarówno wierzący, jak i niewierzący, biorą (poza sumieniem) także Boga na świadka.
Nie mogłem zaakceptować takiego zapisu, a i mój klub na pewno by go nie przyjął. Zaproponowałem małą poprawkę: „przed Bogiem lub przed własnym sumieniem.”. Rozwiązanie to było krytykowane przez przedstawiciela episkopatu, podnoszącego, że wierzący będą musieli wybierać między Bogiem a sumieniem.
Nie był to zarzut prawdziwy, gdyż „lub” to nie to samo co „albo - albo”. Jest to tzw. alternatywa łączna, czyli może zajść tylko jedno z dwóch zdarzeń, ale mogą też zajść oba. Krytyków nie było jednak łatwo przekonać. Mazowiecki miał wszakże tę cechę, że jeśli już gdzieś doszliśmy do kompromisu, to brał na siebie zadanie jego obrony. To, co powiedział w tej sprawie, najlepiej go charakteryzuje: „Jeżeli chodzi o sprawę wyrazu »lub«, to wiem, że dla części członków Zgromadzenia Narodowego jest to sprawa zasadnicza. Osoby, które nie wierzą w Boga, nie chcą, aby im przypisywano, że zwracają się do Boga. Z tych powodów nie mogę zmienić tej formuły. Ponadto chcę dodać, iż jako człowiek nie mam prawa przymuszać nikogo, aby pod przymusem zwracał się do Boga. Takie są moje chrześcijańskie przekonania”.

Taki był Tadeusz Mazowiecki. I tak powstała preambuła, która - w kraju, gdzie nadal można usłyszeć (w tym z ambon), że praw­dziwym Polakiem i człowiekiem moralnym może być tylko katolik, i gdzie politycy lekceważą neutralność światopoglądową państwa
uparcie przypomina, że wszyscy ludzie, bez względu na wyznanie, są równi i jednako zasługują na szacunek. Dlatego dziś, kiedy w bez­precedensowym dokumencie episkopatu o patriotyzmie czytam: „obok katolickiej większości dobrze służyli naszej wspólnej ojczyźnie i nadal jej służą Polacy prawosławni i protestanci, wyznający juda­izm, islam i inne wyznania oraz ci, którzy nie odnajdują się w żadnej tradycji religijnej” - to widzę w tym triumf preambuły Tadeusza Mazowieckiego i wszystkich nas, którzyśmy ten tekst cyzelowali. Dlatego gdy teraz prezydent Duda wzywa do opracowania nowej konstytucji, pytam: kto w ekipie rządzącej jest w stanie pełnić rolę Mazowieckiego, jeśli nawet pan Naczelnik, pan Prezydent i pani Pre­mier razem wzięci nie sięgają mu choćby do ramion?
Marek Borowski

Angielski dla dublerów

Brawurowe wystąpienie sę­dziego Trybunału Konsty­tucyjnego profesora Lecha Morawskiego - w charakte­rze przedstawiciela rządu i Trybunału - w Oxfordzie wywołało poruszenie i kon­sternację. Tymczasem sędzia dubler nie powiedział ni­czego nowego, tylko powtórzył linię partii i rządu: wymiar sprawiedliwości w Polsce jest skorumpowany od góry do dołu i wymaga szarpnięcia cuglami, gejom mówimy „nie”, ale ich nie ścigamy. Nie mogąc uwierzyć własnym uszom, że tak mówi bezstronny sędzia, część komentato­rów uznała, że „doszło do przekłamania”, gdyż profesor mówił w języku obcym, używanym przez tubylców.
   Ponieważ istnieje zagrożenie, że przedstawiciele władz będą jeszcze w przyszłości zmuszeni do rozmawiania w obcych językach, przygotowaliśmy niezbędnik języ­kowy dla polityków i prawników. W przygotowaniu wersja chińska, ze względu na zbliżenie z Chinami.
   BOMBA TERMOBARYCZNA. Thermobaric device. Thermoboring device. Thermobaric dickbomb. Bomba, której nikt nie widział, nie słyszał ani nie powąchał, mimo że wybuchła w pięciu miejscach jednocześnie. Po wybu­chu odkrywca bomby zmienił stan skupienia i się ulotnił.
   CIAPATY. Chapatis. Darkies. Speckled. Freaked. Poppadums. Wogs (w dawnym slangu bardzo obraźliwe określe­nie Azjatów). W języku rasistów wszystko to są poniżające określenia człowieka innego koloru skóry niż biały.
   CYKLIŚCI I WEGETARIANIE. Pedal-pushers and veg­gies. Cyclists and vegetarians. Według ministra spraw zagranicznych - element zepsuty, obcy kulturowo, obce ciało, zagrożenie dla naszych wartości i tożsamości.
   DEFORMA. Deformed reform. De-forms. Deformation. Malformation. Negatywna ocena rządowych reform po­legających na niszczeniu Trybunału Konstytucyjnego, wymiaru sprawiedliwości, sędziów, prokuratorów, generalicji, dziennikarzy, a także Puszczy Białowieskiej.
   DEKOMUNIZACJA. Decommunisation. Wycinanie do kości wszelkich pozostałości komunizmu - począw­szy od „postkomunistycznej” konstytucji, poprzez nazwy ulic, szkół, tablic pamiątkowych oraz ich bohaterów.
   DEMOKRATURA. Demautocracy. Democratorship. Według senatora Borowskiego - mieszanina demokracji i autokracji panująca w Polsce PiS.
   DOBRA ZMIANA. Welcome change. Good change. Wszystko, co zawdzięczamy partii i rządowi.
   DORZYNANIE WATAHY. Finish off the pack. Dispatch the Cossacks. To finish off the Cossacks. Według byłego ministra - to, co pozostało jego partii do wygrania wybo­rów i objęcia władzy.
   ESKIMOSI. Eskimos. Eskimoses. Eskimoyche. Wariacje na temat imienia Mosze, Mosiek, „Eskimosiek”.
   EUROKOŁCHOZ. Eurokolkhoz. Eurocollective farm. EUSSR. (European Union of Soviet Socialist Republics). Określenia Unii Europejskiej w języku eurofobów. Suge­stia, że w Unii będzie jak w komunizmie - wspólna zie­mia, wspólne żony.
   FEDERAŚCI. Federasts. Eurofags. Połączenie dwóch „zboczeń”: zwolenników federalnej Europy i gejów.
   GORSZY SORT. Liberal trash. Unwashed people of poorer quality. Liberalne śmiecie. Brudasy inaczej myślący, gorszego gatunku.
   JEDWABNY SZLAK. The Silk Road. Oś Pekin-Warszawa, po której kredyty i robotnicy z Chin niedługo popłyną do Polski.
   IMPOSYBILIZM PRAWNY. Judicial obstruction. Legal impossibility. Przewlekanie, ociąganie się sądów w wy­konywaniu poleceń polityków.
   KOMUNIŚCI I ZŁODZIEJE. Commies and thieves. Commies and crooks.
   KORUPCJA. Corruption.
   LEWACY, LEWACTWO. Lefties. Leftism.
   MIESIĘCZNICA. Monthiversary. Monthly comme­moration.
   MIĘDZYMORZE. Intermarium. Between the seas.
   NAJGORSZY SORT POLAKÓW. The worst kind of Poles.
   NIEPOKORNI I NIEZALEŻNI. Undaunted (defiant) and independent.
   ODPOWIEDZIALNY ROZWÓJ. Responsible, sustain­able growth.
   ODSUNIĘCI OD KORYTA. Cut off from the feeding trough. Relegated to the sidelines.
   OPCJA ZEROWA. Zero-option. Czystka.
   OŚMIORNICZKI. Squid. Octopus. Octopusgate. The octopus affair.
   PANY. Masters. Lords.
   PASOŻYTY I PIERWOTNIAKI. Parasites and protozoa (microbes).
   PIĘĆSET PLUS. Five hundred plus child allowance.
   POLKI I POLACY. Fellow Poles. Polish men and women.
   POLSKIE SUMIENIE. The Polish conscience. Wacław Berczyński: „Moje polskie sumienie nie pozwoliło mi przejść nad tym (kontraktem) obojętnie”.
   POWSTAWANIE Z KOLAN. Off your knees. Stop kowtowing.
   PRZEMYSŁ POGARDY. The hate industry.
   SZTUCZNA MGŁA. Artificial fog.
   SUWEREN. The sovereign will. The will of the People.
   UNIJNA SZMATA. EU rag.
   WYGASZAĆ. Phase out. Extinguish.
   WZMOŻENIE MORALNE. Moral enhancement. Mo­ral intensification.
   ZŁOGI POSTKOMUNISTYCZNE. Communist leftovers. Postcommunist blockage.
   ZAMACH SMOLEŃSKI. Smoleńsk assassination. Smo­leńsk coup.
   ZAMACH PEŁZAJĄCY. Creeping barrage.
   ŻEGNAJ EUROPO. Goodbye Europe. Get lost Europe - Spadaj, Europo.

Mamy nadzieję, że Niezbędnik Dublera będzie pomoc­ny nowym sędziom, dyplomatom, oficerom, dzien­nikarzom obejmującym najwyższe stanowiska. Z góry dziękujemy za ewentualne uwagi i sugestie.
Konsultacja językowa: Jan Darasz, Lejb Fogelman. Z góry dziękuję, czyli (nigdy tak nie mówcie) „thank you from the mountain!”.
Daniel Passent

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz