Katastrofa Brexitu
rozwiązuje ręce prezesowi PiS. Europejskie instytucje i ośrodki polityczne mają
teraz większe zmartwienia niż grożący Polsce autorytaryzm
Brexit zmienia sytuację w Europie. Zmienia także sytuację w
Polsce. Grzegorz Schetyna próbował znaleźć dobre strony tej katastrofy mówiąc
w słoneczny brexitowy poranek: „Unię Europejską opuszcza największy
sojusznik Jarosława Kaczyńskiego”.
Schetyna zapomniał jednak dodać, że katastrofa Brexitu wiąże uwagę i siły instytucji oraz politycznych ośrodków,
które Kaczyński postrzega jako największe dla siebie zagrożenie. Nie są nimi
- przynajmniej dzisiaj - partie Grzegorza Schetyny i
Ryszarda Petru podstawiające sobie nogę nawet w sprawie wotum nieufności dla
Antoniego Macierewicza. Kaczyński widzi zagrożenie wyłącznie ze strony
czynników zewnętrznych - Komisji Europejskiej,
Parlamentu Europejskiego, całej sumy instytucji wspólnotowych. A także ze
strony Berlina, któremu na stabilności i
przewidywalności sytuacji w Polsce szczególnie zależy
Jednak po Brexicie
zarówno Bruksela jak i Berlin - zamiast pytać
Waszczykowskiego o Trybunał Konstytucyjny, ustawę inwigilacyjną i inne
grzeszki - zajmą się ratowaniem z brexitowego pogorzeliska resztek
kosztowności i mebli, które pozwoliłyby przetrwać i dalej się integrować nie
tyle nawet całej Unii, ile przynajmniej rdzeniowi UE, czyli strefie euro.
Znienawidzony przez Kaczyńskiego gorset unijnej i zewnętrznej kontroli
po Brexicie znów się rozluźnił.
A jednak czegoś lub kogoś Kaczyński jeszcze się boi. Świadczy o tym
nowy kalendarz „dobrej zmiany”, której wiele kluczowych frontów zostało
zamrożonych na letnie wakacje. Nie dlatego, że Kaczyński gdzieś na wakacje
wyjeżdża. Ale dlatego, że wakacje to Światowe Dni Młodzieży i warszawski szczyt
NATO. Już tylko te dwa wydarzenia blokują na paru
istotnych frontach determinację
prezesa PiS i każą mu odłożyć na jesień parę ważnych elementów kadrowej
rewolucji.
JESIENNA OFENSYWA
Jarosław Kaczyński wyznaje starą bolszewicką zasadę, że przejęcie władzy w państwie nie kończy rewolucji, ale
ją zaczyna. Wie też jednak, iż państwo w czasie rewolucji nie funkcjonuje zbyt
dobrze albo nie funkcjonuje w ogóle. Oczywiście tylko przejściowo, bo jak już
„wrogów” zastąpimy we wszystkich instytucjach „swoimi”, to będzie się można zastanowić
nad powrotem do codziennego zarządzania tym odnowionym państwem.
Rytm rewolucji jest jednak wyznaczany przez wydarzenia, na które
Kaczyński nie zawsze ma wpływ, więc musi się dostosowywać. Oczywiście, że on
by chciał szybciej i radykalniej. Świadczą o tym decyzje w tych obszarach, w
których przyspieszenie i radykalizacja nie wiążą się – jego zdaniem - z żadnym istotnym ryzykiem. Zatem wybór
jednolicie PiS-owskiej Rady Instytutu Pamięci Narodowej z pominięciem choćby
jednego kandydata od Kukiza. Albo coraz częstsze wycieczki CBA do urzędów
marszałkowskich, a nawet do Komisji Nadzoru Finansowego (czyżby zemsta za
SKOK-i?), aby te instytucje zastraszyć i sparaliżować. Kaczyński radykalizuje
się, czując poparcie swojego elektoratu i zarazem wiedząc, że inne elektoraty
nie mają równie skutecznej reprezentacji politycznej.
Kolejne priorytety Kaczyńskiego są bardzo szerokie. Pierwszym z nich będzie
ostateczna likwidacja Trybunału Konstytucyjnego jako instytucji kontrolującej
przestrzeganie konstytucji i stosowanie zasad państwa prawa. Obecny paraliż
musi potrwać tak długo, aż skład TK zmieni się wystarczająco głęboko, a
kadencja prezesa Andrzeja Rzeplińskiego wygaśnie.
Kolejny priorytet to likwidacja niezawisłości sędziowskiej poprzez
nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i konsekwencje tej
nowelizacji. Polityczna obsada KRS to klucz do obsady praktycznie wszystkich
sądów w kraju. A to z kolei - wraz z prokuraturą już podporządkowaną Ziobrze -
pozwoli PiS kontrolować przebieg wszystkich ważnych procesów. Na razie
wycieczki CBA do instytucji nieobsadzonych jeszcze przez PiS są tylko
zastraszaniem. Wciąż nie mogą się kończyć aresztami wydobywczymi przedłużanymi
w nieskończoność przez współpracujące ze sobą i uległe wobec partii rządzącej
pary prokuratorsko-sędziowskie.
Ziobro i Kaczyński wciąż nie mają możliwości kontrolowania składów zespołów
sędziowskich na każdym etapie orzekania. A to jest niezbędne, aby pozytywnie
(z punktu widzenia partii rządzącej) zakończyły się procesy, do których
dojdzie w następstwie PiS-owskiego „audytu”; w sprawach przestępstw kryminalnych
i urzędniczych, które mają zniszczyć Platformę Obywatelską, skompromitować
liderów tej partii i w ogóle wszystkie rozpoznawalne osoby, jakie znalazły się
w rządach Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Jednak do sprawnego rozliczenia PO
niezbędne jest, by ściganiem winnych zajmowali się tacy prokuratorzy, a
orzekaniem tacy sędziowie, którzy będą całkowicie podporządkowani Ziobrze i
Kaczyńskiemu.
Profesor Adam Strzembosz, pierwszy prezes Sądu Najwyższego w III RP,
bynajmniej nie „lewak” ani „postkomunista”, ale wręcz przeciwnie - człowiek
wyjątkowo odporny na polityczne naciski, zarówno w PRL, jak i po roku 1989 -
wystosował niedawno dramatyczny apel do polskich sędziów, aby przygotowywali się na takie działania władzy, które będą
największą próbą ich sumień od końca PRL. Ziobro i Kaczyński liczą na to, że -
dzięki narzędziom pozwalającym przesuwać sędziów tak, jak się dziś przesuwa
prokuratorów, arbitralnie reguluje ich pensje, łamie kariery - podporządkują sobie grupę sędziów wystarczająco liczną,
aby można nią było obsadzać składy orzekające we wszystkich politycznie
ważnych dla PiS procesach.
Kolejny priorytet Kaczyńskiego to czystka w armii - jeszcze głębsza niż
w policji i służbach. Antoni Macierewicz, który będzie tę czystkę
przeprowadzać, ma już narzędzie w postaci ustawy pozwalającej obsadzać funkcje
oczyszczone z oficerów starszych stopniem oficerami młodszymi, bez
doświadczenia, jeśli będą wystarczająco lojalni i spragnieni przyspieszonego
awansu.
Jednak ważniejsze - jako rezerwa kadrowa polskiej armii - będą Wojska
Obrony Terytorialnej, do których pierwszy zaciąg również ruszy jesienią.
Zwrócił na to ostatnio uwagę, w dramatycznym tekście opublikowanym w „Gazecie
Wyborczej”, były minister obrony Janusz Onyszkiewicz. Jego zdaniem „WOT ma się
stać modelową formacją i kuźnią właściwie uformowanych kadr dowódczych dla
całego wojska polskiego, kadr, które zastąpią dotychczasowe, naznaczone
związkami z »przedrewolucyjnymi cza- sami« korpusy generalski i oficerski”. Dodatkowe
wpisanie do obowiązków WOT „prowadzenia skutecznych działań w wymiarze
cywilizacyjno-kulturowym może sugerować, że Obrona Terytorialna ma odgrywać
rolę niepokojąco podobną do roli strażników rewolucji”.
Kolejny priorytet to złamanie oporu celników i włączenie ich - po
niezbędnej czystce - do tworzonej przez PiS jednolitej Krajowej Administracji
Skarbowej. Z pozoru ma ona zapewnić skokowe zwiększenie podatkowych dochodów
państwa (na razie ów obiecany przez PiS skok nie nastąpił, na co narzekał ostatnio
doradca prezydenta Dudy prof. Witold Modzelewski). W istocie
jednak KAS będzie czymś na kształt finansowej czerezwyczajki kierowanej przez
zaufanych ludzi Kaczyńskiego. Wcale nie z pionu
ekonomicznego tej partii, czyli
nie od ministra finansów Pawła Szałamachy, którego pozycja jest już bardzo
słaba, ale od Mariusza Kamińskiego i z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Ta
ujednolicona instytucja będzie nastawiona nie tyle na uszczelnienie systemu
podatkowego, ile na całkowite podporządkowanie PiS polskiego biznesu. Przy
okazji pozwoli na przejęcie kontroli nad obiegiem pieniędzy na reklamę - nie
tylko ze spółek skarbu państwa, lecz także od biznesu prywatnego; pieniędzy
trafiających do mediów prywatnych czy sponsorujących działalność społeczną,
pozarządową.
CO POWSTRZYMUJE KACZYŃSKIEGO
Te i inne elementy kontynuacji radykalizacji „dobrej
zmiany” zostały jednak zawieszone. Bo papież
Franciszek mógłby coś powiedzieć, a polityczny konflikt mógłby przesłonić Światowe
Dni Młodzieży. Bo czystka w armii sparaliżowałaby szczyt NATO, gdyż ludzie
Macierewicza nie byliby w stanie ani zapanować nad manewrami Anakonda, ani
przygotować szczytu, ani zapewnić podstawowej choćby łączności z sojusznikami.
Do tego potrzebni są „starzy” oficerowie - już skazani na czystkę, która
zacznie się po wyjeździe delegacji państw NATO. Także włoski strajk polskich
celników szybko doprowadził do odłożenia na jesień prac nad powołaniem Krajowej
Administracji Celnej. Kaczyński bał się kompromitacji, jaką spowodowałoby zablokowanie
granic przez celników w czasie szczytu NATO i ŚDM. Zaczyna się wzajemne
testowanie determinacji „dobrej zmiany” i społecznego oporu wobec niej - rzecz
jasna w tych obszarach, gdzie taki opór jest w ogóle możliwy.
Jesienna ofensywa Kaczyńskiego - podobnie
jak wcześniejsza ofensywa zimowo-wiosenna - będzie się odbywała pod osłoną
pieniędzy (lub choćby obietnic pieniędzy). Populiści nie mają zwykle w
zanadrzu niczego poza ofertą redystrybucji nie swoich pieniędzy, które przy takiej
polityce szybko się kończą. Jednak dopóki są, Jarosław Kaczyński będzie ich
używał do pacyfikowania każdego kryzysu wynikającego z jego własnej niezdolności
do zarządzania państwem.
Państwo się rozłazi? Poszerzymy program 500+, uzyskując w ten sposób konieczną
polityczną osłonę w postaci sondażowego poparcia. Konflikt z Komisją
Europejską zagraża transferom potrzebnych polskiej gospodarce unijnych
pieniędzy? Dodamy emerytom. Nie spina się budżet, siadają inwestycje? Przelicytujemy
związki zawodowe w rządowej ofercie jeszcze wyższej płacy minimalnej - stać
nas, nie ze swojego dajemy, a poparcie społeczne będzie rosło.
Pod osłoną pieniędzy - transferowanych przez rząd od tych, którzy je
zarobili, do tych, którzy czuli się niedowartościowani - Kaczyński będzie
niszczył kolejne instytucje III RP. Przy bezradności liberalnej opozycji i przy
narastającej fascynacji lewicowych i prawicowych idealistów sukcesami
populizmu Kaczyńskiego.
Brexit rozwiązał Jarosławowi Kaczyńskiemu ręce. Teraz każdy swój
błąd, każde zaniechanie czy polityczne nadużycie może propagandowo zakryć
widmem nadciągającej ogólnoeuropejskiej katastrofy. Zostajemy z nim w Polsce
coraz bardziej sami, coraz bardziej przyciśnięci do muru. Nawet bez liberalnej
opozycji - wystarczająco aktywnej, dogadanej i rozumiejącej powagę sytuacji.
Cezary Michalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz