Funkcja we władzach
Związku Piłki Ręcznej ma pomóc Adamowi Hofmanowi wyjść z politycznego niebytu.
Ale na ściągnięciu byłego posła PiS najwięcej zyskają związek i jego władze
Radosław Omachel
W Zawierciu, niewielkim mieście w
Zagłębiu Dąbrowskim, Ryszard M. to znana persona. W latach 90. był
wiceprezydentem, potem przez osiem lat prezydentem miasta. I prominentnym
działaczem w Związku Piłki Ręcznej w Polsce (ZPRP). Ale w 2014 r. został
zatrzymany pod zarzutem przyjmowania łapówek przy okazji kilku miejskich
inwestycji. Spędził trzy miesiące w areszcie, sprawa przycichła, po wyjściu na
wolność Ryszard M. zdobył mandat radnego, utrzymał też funkcję wiceprezesa
ZPRP.
Koledzy ze związku bronili go jak lwy, tłumacząc, że dopóki nie ma
wyroku, jest niewinny. Aż do marca 2016 r. Wtedy Ryszard M. został powtórnie
zatrzymany. Prokuratura przesłuchała go, postawiła dwa kolejne zarzuty i
wypuściła. Ale tym razem zatrzymanie nie rozeszło się po kościach.
Akcja prokuratury zbiegła się bowiem w czasie z listem, jaki -jak
wiadomo nieoficjalnie - wysłał do związku szczypiorniaka Janusz Kowalski,
wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. PGNiG to krajowy
potentat w obrocie gazem i główny sponsor ZPRP. Kowalski miał w liście wyrazić
niezadowolenie z faktu, że kłopoty prominentnego działacza szkodzą wizerunkowi
związku. - Rysiek musiał zrezygnować z funkcji. Z opinią głównego sponsora
trudno polemizować - mówi osoba związana z ZPRP.
POWRÓT POSŁA
Wakat na stanowisku
wiceprezesa trwał niedługo.
Kilka dni temu Ryszarda M. zastąpił Adam
Hofman, były poseł i rzecznik
PiS. Zapowiada, że będzie budował
wizerunek piłki ręcznej jako sportu narodowego, na równi z futbolem i
siatkówką. - Ten sport ma ogromny potencjał i musimy być dumni z sukcesów
naszych sportowców - mówi były poseł PiS. - Wśród moich priorytetów będzie
współpraca z obecnymi i potencjalnymi partnerami, którzy dopiero zauważą
potencjał tej dyscypliny sportu.
Problem w tym, że Hofman sam ma problemy wizerunkowe. Wciąż ciągnie się
za nim cień tzw. afery madryckiej, czyli rozliczenia kosztów niby to
służbowego wyjazdu do Madrytu w 2014 roku (prokuratura parę miesięcy temu
umorzyła postępowanie w tej sprawie). Skompromitowany Hofman formalnie odszedł
z polityki i zajął się PR. Działa bez rozgłosu. - Nie słyszałem, by walczyli o
zlecenia w przetargach - mówi przedstawiciel konkurencyjnej agencji PR. Ale
wiadomo, że agencja byłego posła dostała zlecenie od operatora jednego z sieci
komórkowych, w branży chodzą też słuchy, że z jej usług korzysta agencja pracy
tymczasowej Work
Service, której współwłaścicielem jest były
senator PO Tomasz Misiak. - Zawsze dobrze mieć na pokładzie dobrze ustosunkowanego
w kręgach władzy współpracownika, który na czas poinformuje o planowanych zmianach
w prawie - wyjaśnia nasz rozmówca z agencji PR.
Wejście byłego prominentnego posła PiS do władz ZPRP było zaskoczeniem.
Hofman był wprawdzie w poprzedniej kadencji Sejmu wiceprzewodniczącym sejmowej
komisji sportu, gra w tenisa, biega ultramaratony i jeździ na rowerze, ale z
piłką ręczną nie miał dotąd wiele wspólnego. Jednak praca w piłkarskiej centrali,
w dodatku społeczna (Hofman nie pobiera za swoje usługi wynagrodzenia), może
pomóc ocieplić jego publiczny wizerunek i ułatwić mu wyjście z politycznego
niebytu. Dlatego działacze związku szczypiorniaka spekulują, że list
wiceprezesa PGNiG w sprawie Ryszarda M. nie był przypadkowy, a jego celem było
zrobienie miejsca we władzach centrali dla Adama Hofmana.
ZGRANA DRUŻYNA
Wspomniany wiceprezes
PGNiG Janusz Kowalski to dobry znajomy ministra skarbu Dawida Jackiewicza. Do
niedawna był wiceprezydentem Opola, zaś Jackiewicz europosłem z opolskiego.
Jesienią, jeszcze przed wyborami, wspólnie promowali własne pomysły na rzecz
wykorzystania budowy nowej elektrowni w Opolu do pobudzenia lokalnej
gospodarki. Jackiewicz jest jednocześnie przyjacielem Adama Hofmana. Też był w
grupie młodych polityków PiS, którzy wybrali się na feralną eskapadę do
Madrytu, ale zapłacił za wyjazd z własnej kieszeni.
Obaj pochodzą z Dolnego Śląska. Przed laty Jackiewicz był
wiceprezydentem Wrocławia.
Formalnie to on ma większe
doświadczenie polityczne, ale po przeprowadzce do Warszawy Hofman, bardziej
zuchwały i przebojowy, wyrobił sobie silniejszą pozycję - jako rzecznik PiS miał
bezpośredni dostęp do ucha prezesa i grona zaufanych posłów.
Andrzej Kraśnicki, prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce, nie
odpowiedział na pytania o motywy zaproszenia
do współpracy Hofmana.
- Zapewniam, że ze strony PGNiG
nie było żadnych nacisków - mówi Klaudiusz Sevkovic, członek
zarządu ZPRP, skądinąd znany z pierwszej polskiej edycji „Big Brothera”. Ale
też nie było takiej potrzeby. Związek na ściągnięciu byłego polityka partii
rządzącej, człowieka ustosunkowanego, może zrobić niezły interes.
W ostatnich wyborach Hofman nie startował, ale między innymi dzięki
niemu Jackiewicz został ministrem skarbu. Ludzie Hofmana wypromowali jego
kandydaturę w wewnątrzpartyjnej układance, zawierając taktyczny kompromis z
drugim wpływowym środowiskiem nowej władzy - grupą Zbigniewa Ziobry. Formalnie
więc główne decyzje personalne w sprawie obsady spółek skarbu państwa podejmuje
kierownictwo resortu skarbu, ale wiadomo, że o posadę można też zwrócić się do
Hofmana.
Koniec marca. Malowniczo położona restauracja Fregata w Zagórzu
Śląskim. Na hucznych urodzinach Remigiusza Nowakowskiego - świeżo upieczonego
prezesa grupy energetycznej Tauron Polska Energia - bawi się grono jego
znajomych. Wśród zaproszonych także Jackiewicz i Hofman. Nowakowski to ich
ziomek z Dolnego Śląska.
Znajomości z Hofmanem stanowisko zawdzięcza też Dariusz Kaśków, który
pod koniec grudnia został prezesem spółki energetycznej Energa. Adam Rogacki,
kolejny uczestnik pamiętnego wyjazdu do Madrytu, w kwietniu wszedł do zarządu
spółki Orlen Paliwa, hurtowego sprzedawcy paliw. Inny członek madryckiej
drużyny - Mariusz Kamiński - został szefem Polskiego Holdingu Obronnego, ale
tylko na kilka dni; po medialnej wrzawie ustąpił ze stanowiska. Przyjaciel ze
studiów Hofmana i świadek na jego weselu Robert Pietryszyn najpierw przez
cztery miesiące zasiadał w zarządzie PZU, ostatecznie w kwietniu wylądował na
stanowisku prezesa grupy Lotos. Z opolskiego samorządu Pietryszyn, swego czasu
szef lokalnej młodzieżówki PiS, zna także wspomnianego wcześniej wiceprezesa
PGNiG Janusza Kowalskiego.
Kluczowe stanowiska menedżerskie dają też wpływ na politykę
marketingową państwowych firm, czyli na wydatki na reklamy, sponsoring klubów i
wydarzeń sportowych czy imprez kulturalnych. A ostatnio także coraz częściej
imprez związanych z polityką historyczną - grupa Energa zamierza przemodelować
swój budżet marketingowo-społeczny, tak by finansować patriotyczne wychowanie
młodzieży.
W sumie państwowe firmy wydają na marketing przynajmniej pół miliarda
złotych rocznie. Budżet na ten cel samego tylko PKN Orlen jest szacowany na
blisko 150 min zł rocznie, a grupa Lotos na wspieranie lokalnych inicjatyw
sportowych i kulturalnych na Pomorzu
przeznaczy w tym roku 11 min zł. Dlatego - jak wynika z informacji „Newsweeka”
- w kręgu zainteresowania Hofmana znalazły się stanowiska dające dostęp do
marketingowych budżetów. Robert Pietryszyn, zanim trafił do Lotosu, był szefem
samorządowej spółki Wrocław 2012, operatora wrocławskiego stadionu
wybudowanego na piłkarskie Euro. Szefem marketingu i public relations w tej spółce był Adam Burak, który od niedawna jest
dyrektorem marketingu w PZU. Według jednego ze źródeł przedstawiciel Adama
Hofmana pojawił się ostatnio także w dziale marketingu Totalizatora
Sportowego.
Ale już kluczowe marketingowe stanowisko w PKN Orlen przypadło innej
frakcji. Nieobsadzona od marca funkcja szefa marketingu tej spółki (szefem
komunikacji korporacyjnej Orlenu jest inny były rzecznik PiS Marcin Mastalerek) przypadnie prawdopodobnie protegowanemu wiceprezesa Mirosława
Kochalskiego, Rafałowi Pasiece, który do PKN przeniesie się z IPN.
Na tym jednak nie koniec. Posłowie z sejmowej komisji sportu twierdzą,
że PiS planuje scalenie budżetów sponsorskich państwowych firm w jeden wspólny
fundusz, zarządzany przez holding nadzorujący państwowe przedsiębiorstwa, który
ma powstać w miejsce resortu skarbu. Wiadomo, że apetyt na stanowisko szefa
takiego holdingu ma Dawid Jackiewicz. A to pozwala spojrzeć na społeczną misję
Adama Hofmana w Związku Piłki Ręcznej w Polsce z innej perspektywy.
SPONSOR POSZUKIWANY
Szef związku
szczypiorniaka Andrzej Kraśnicki pełni tę funkcję od 2006 roku. Nigdy
nie było mu po drodze z PiS, ma za to odznaczenia od prezydentów Kwaśniewskiego
i Komorowskiego. W tym roku, niedługo po igrzyskach olimpijskich w Rio, kończy
się jego kadencja, ale nie powinien mieć problemów z re- elekcją. Zorganizowane
wiosną tego roku w Polsce Euro 2016 było organizacyjnym sukcesem (choć reprezentacja
Polski zajęła rozczarowujące 7. miejsce).
Finansowo ZPRP to jeden z najsilniejszych związków sportowych w Polsce.
W 2014 roku przy budżecie przekraczającym 30 min zł wypracował 2 min zł
nadwyżki. Główny sponsor, PGNiG, dofinansowuje piłkę ręczną kwotą ok. 5 min zł
rocznie.
Kraśnicki działa też na drugim froncie. W 2010 r. został następcą szefa
Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotra Nurowskiego, który zginął w katastrofie
smoleńskiej. Pod względem sportowym ostatnie igrzyska w Vancouver były niezwykle udane, ale finansowo przyszłość PKOl nie
wygląda różowo. Od 2012 r. Kulczyk Investments zapewnia około 7,5 min zł
z szacowanego na niecałe 20 min zł budżetu PKOl. Zmarłemu rok temu Kulczykowi
zależało na sponsoringu PKOl z uwagi na prestiż i ze względu na to, że ważni
mecenasi Komitetu na oficjalnych imprezach PKOl mają sposobność spotkać się z
politykami (Jan Kulczyk kilka razy spotkał się przy takich okazjach z Donaldem
Tuskiem).
Umowa sponsorska wygasa z końcem roku i prawdopodobnie nie zostanie
przedłużona. - Spadkobiercy Kulczyka nie są mocno przywiązani do idei
finansowania Komitetu - przyznaje osoba z Kulczyk Investments. Andrzej Kraśnicki zdaje więc sobie sprawę, że musi szukać
alternatywnego sposobu finansowania PKOl, np. w spółkach skarbu państwa, które
nie szczędzą wydatków na sport. Głównym sponsorem reprezentacji piłkarskiej
jest przecież Lotos, Orlen utrzymuje ekipę w rajdach terenowych, faktycznie
reprezentację Polski w tej dyscyplinie, a energetyczny Tauron dokłada się do
budżetu kieleckiego Vive,
zwycięzcy Ligi Mistrzów w piłce ręcznej, i
jest kluczowym sponsorem ligi koszykówki. Państwowe spółki chętnie też
sponsorują stadiony.
Jak długo potrwa misja Adama Hofmana w ZPRP, nie wiadomo. Ale wszystko
wskazuje, że pozostanie czołowym rozgrywającym w sponsoringu sportowym.
Zresztą, jak twierdzą politycy PiS, były rzecznik partii zaprzyjaźnił się
niedawno z szefem resortu sportu Witoldem Bańką. Jego ministerstwo, dysponujące
budżetem prawie 200 min zł, jest głównym finansującym związki sportowe. Dla
Andrzeja Kraśnickiego, prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce i szefa PKOl,
taki współpracownik to ktoś na wagę złota. Nie tylko olimpijskiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz