środa, 16 marca 2016

Czym się jara głowa państwa



Andrzej Duda obserwuje na Twitterze nastolatki o wdzięcznych Nickach „Foczka”, „Pimpuś Sadełko” i „ruchadło leśne”. W ten sposób buduje sobie przyszły elektorat. A przy okazji niszczy własny wizerunek.


MAŁGORZATA ŚWIĘCHOWICZ, EWELINA LIS

Karolinę Wazelinę” prezydent Duda zaczął obserwować mniej więcej miesiąc temu. Ona ma 16 lat, końcówka gimnazjum, - To było raczej trochę zabawne. Zapytałam, czy mnie zaobserwuje, i to zrobił - tłuma­czy „Karolina Wazelina”. Polityką się nie interesuje. Ale zapewnia, że kojarzy nie­których polityków. - Szydło, Kopacz, Kaczyński, Tusk, Maciere­wicz, Ziobro - wymienia ciurkiem.
   - Z czym ci się kojarzą? - dopytujemy.
   - Nie wiem. Poważnie, ha, ha - odpowiada „Karolina Wazelina”.
   Z początku się zdziwiła, że prezydent ją obserwuje. I to o trze­ciej w nocy. Myślała, że może ktoś się pod niego podszywa. Ale nie. To on dał jej follow. Choć ona - jak mówi - nie uważa się za nikogo ciekawego. Opis na jej twitterowym profilu: „Jestem oazą spokoju, pierdolonym, kurwa, wyciszonym kwiatem lotosu na zajebiście spokojnej tafli jebanego jeziora”.
   - Pan prezydent życzył mi dobrej nocy - opowiada inna dziew­czyna, która na Twitterze ma nick „jebnij sie daniel!” Też ma 16 lat i też jest obserwowana przez głowę państwa.
A „Mejkob” dostała od prezydenta życzenia urodzinowe. Zaćwierkał kilka dni przed Wigilią, dochodziła 23. - No, cieszyłam się bardzo! Najpierw mi złożył życzenia, a potem zobaczyłam, że zaczął mnie obserwować - wspomina „Mejkob”.
Prezydent obserwuje na Twitterze mię­dzy innymi także „ruchadło leśne”, „Foczkę”, „Nuleczke”, „Pimpusia Sadełko”...

NA DWA KONTA
Andrzej Duda stara się być bardzo ak­tywny w media społecznościowych.
Na Twitterze są dwa profile - jeden ofi­cjalny: @prezydentpl, drugi prywatny:
@AndrzejDuda.
   Na oficjalnym była wpadka 23 lute­go. Po tym, jak w domu wdowy po gene­rale Czesławie Kiszczaku znaleziono teczki pracy „Bolka”, padł pomysł, aby gdańskie lotnisko przestało nosić imię Lecha Wałę­sy. Na oficjalnym koncie prezydenta pojawia się wtedy tweet, że on to popiera. Robi się szum, bo ktoś zaćwierkał bez konsultacji z głową państwa. Wpis szybko znika. Ale przy okazji ci, którym się wydawało, że prezydent Duda sam obsługuje ten profil, stra­cili złudzenia. Za informacjami i zdjęciami, które pojawiają się na @prezydentpl, stoi biuro prasowe. Zupełnie inaczej jest na profilu prywatnym, który - jak nas zapewnia rzecznik Marek Magierowski - prezydent Duda obsługuje sam. Oficjalny profil ma 60 tys. obserwujących, prywatny ponad 280 tys.
   - Ten oficjalny jest profilem przechodnim, związanym ze sta­nowiskiem. Tak naprawdę prezydent buduje kapitał na tym prywatnym - mówi Rafał Skarżyński, ekspert ds. marketingu in­ternetowego z SoHo Agency.
   Czy jednak Andrzej Duda tym „budowaniem” nie rozwali so­bie wizerunku? Przecież to prezydent, który uświetnia uroczy­stości poświęcone Żołnierzom Wyklętym, okazuje niezwykłe skupienie na mszach, a w czasie Święta Dziękczynienia z na­maszczeniem ratuje hostię przed upadkiem na ziemię. Gdy nie­dawno pękła opona w prezydenckiej kuloodpornej limuzynie, niektórym przypomniało się tamto zdarzenie z hostią i pisali do prezydenta: „Jak Duda Bogu, tak Bóg Dudzie”. Obiecywali, że będą się modlić o dalszą ochronę Bożą.
   - Z jednej strony mamy więc prezydenta na postumencie, nie­mal świętość. A z drugiej kogoś, kto na Twitterze śledzi „ruchad­ło leśne”. To niespójny wizerunek. Powinien się zdecydować: albo postument, albo luz - tłumaczy Monika Kaczmarek-Śli­wińska z Wydziału Humanistycznego Politechniki Koszaliń­skiej, specjalistka do spraw wizerunku, autorka podręczników o sztuce komunikowania się i public relations w sieci.
   Obraz prezydenta luzaka rysuje się dość łatwo: zjeżdża na nar­tach, wręcza paniom tulipany z okazji Dnia Kobiet, całuje małe dziewczynki w rękę, tweetuje z nastolatkami o tym, jakich ze­społów się teraz słucha. Gdy Rafał Skarżyński widzi migawki z Karpacza - młodego, przystojnego, wysportowanego prezy­denta, w dobrze dobranej sportowej kurtce, na dodatek z metką polskiego producenta - myśli: oto wizerunek na wzór prezyden­ta USA. - Barack Obama bliżej ludzi. I Andrzej Duda bliżej ludzi - mówi. Prezydent, który nie jest zamknięty „gdzieś tam w pała­cu”. Można go spotkać na nartach, zrobić z nim selfie i wrzucić tę pamiątkę do sieci.
   - Widać, że wizerunkowi doradcy An­drzeja Dudy przeczytali „The Social Media President: Barack Obama and the Politics of Digital Engagement”. Czerpią z tej publi­kacji, która mówi o internetowej aktywno­ści amerykańskiego prezydenta - tłumaczy Maria Wróblewska z K2 Media, ekspert do spraw mediów społecznościowych.
   W czasie wyborów to właśnie na Twitte­rze iw Instagramie Andrzej Duda spośród wszystkich kandydatów wypadł najlepiej. Zdjęcia i wpisy, które pojawiały się na jego twitterowym profilu śledziło 56 tys. osób, tymczasem Bronisła­wa Komorowskiego o niemal 20 tys. mniej. Poza tym Komorow­ski w ogóle nie odpowiadał tym, którzy chcieli z nim tweetować, był oficjalny.ADuda skracał dystans, nawiązywał kontakt. Tyle że kampania wyborcza już dawno się skończyła. I to, co mogło ucho­dzić kandydatowi, prezydentowi nie uchodzi.
   - Głowa państwa, która obserwuje „ruchadło leśne”, „Pimpu­sia Sadełko” czy „Foczkę”? Jak to wygląda? - dziwi się Monika Kaczmarek-Śliwińska. - Doradcy wizerunkowi prezydenta naj­wyraźniej zaspali. Zastanawiają, dlaczego urzędujący prezydent ma w ogóle prywatne konto na Twitterze?

PREZYDENT DOBRA RADA
Andrzej Duda najczęściej tweetuje wczesnym popołu­dniem lub w nocy.
   „Zuzia z Włocławka” wrzuca prośbę: Panie Prezydencie, będę najszczęśliwszą osobą na świecie, jeśli mi Pan odpisze!:-)
Trzy minuty później w odpowiedzi od prezydenta ma emotikon:;-)
   Zuzia jest w euforii: Jezus Maria, Andrzej Duda mnie obserwu­je, idę umierać na zawal, pa - pisze. I chwilowo znika z Twittera.
   Studenci przed sesją proszą prezydenta, żeby się za nich mod­lił lub trzymał kciuki. Odpisuje, że trzyma i że będzie dobrze.
Jakaś internautka rzuca pytanie: Panie prezydencie złamane serce, co robić?
   Prezydent: Spokojnie. Do wesela się zagoi;-))) Pozdrawiam!
   Inna: Jak żyć, panie prezydencie, skończył mi się związek.
   Prezydent: Głowa do góry. Coś się kończy, coś zaczyna...;-)
   Informację o tym, że Andrzej Duda pochylił się nad zrozpa­czoną internautką, podają Pudelek i Radio Zet. Dziewczyna tweetuje, że się z tego powodu aż popłakała ze śmiechu. Pisząc do prezydenta, nie oczekiwała odpowiedzi. Poza tym nie wyglą­da na kogoś nieszczęśliwego. Po prostu co jakiś czas miewa dyle­maty życiowe, ostatnio na przykład taki: „czy ojebać sobie włosy, czy nie”? Wolała już jednak nie pisać do prezydenta w tej spra­wie. Sama podjęła decyzję o pójściu do fryzjera, zatweetowała tylko: Chuj, umówiłam się o 17.30, tracę włosy.
   „Karolina Wazelina” (obserwowana przez prezydenta RP od jakiegoś miesiąca) narzeka na Twitterze: „Jaka jestem zjebana” (chodzi o to, że wróciła zmęczona ze szkoły). „Ruchadło leśne” na­rzeka na stopnie, dostała z polskiego dwie czwórki, mogło pójść le­piej. Do tego ból gardła C jak to będzie zapalenie oskrzeli czy coś, to się ku iwa zajebię”). Gdy z okazji Dnia Kobiet prezydent na Twit­terze wrzuca: „serdeczne pozdrowienia i ukłony dla wszystkich Pań”, „ruchadło leśne” kwęka: „chłopacy z klasy nic nam nie dali”.
W ogóle na tych profilach, które prowadzą nastolatki, a które obserwuje prezydent RP, dużo jest narzekania. Na pierdyliardy zadań domowych. Na to, że plecy napierdalają (,,#okresowe hi­storie”). Na księdza, który kazał przepraszać, bo ktoś na lekcji religii powiedział przy nim „o Jezu”. Albo na to, że w klasie są „same zjeby”. Po prostu „drama” (teraz już nie przeżywa się dramatów, tylko dramy). Nic, tylko dostać kurwicy albo komuś jebnąć.
   Prezydent ma więc na liście obserwowanych dzieciaki, któ­re mają takie problemy. A obok poważnych polityków. Lista wy­gląda dość kuriozalnie: oficjalne konto prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, a obok konto kogoś o nicku „pustka w głowie”. Z jednej strony Andrzej Duda obserwuje na Twitterze wicepre­miera Piotra Glińskiego, a z drugiej „Mirabelkę” czy „Milusię”. Posła PiS Dominika Tarczyńskiego (który na zdjęciu ma za sobą flagę i znak Polski Walczącej), a równocześnie „Foczkę”, któ­ra ostatnio wrzuciła zdjęcie podpaski na klamce. I taki podpis: IDĘ SOBIE KORYTARZEM W SZKOLE, A TU PODPASKA NA KLAMCE HAHAHAHAHHA.

GIMBAZA MA BEKĘ
„Foczka” jest obserwowana przez prezydenta od 22 lutego. Gdy pytamy ją, jak to się stało, odpisuje nam na Twitterze: Po pro­stu narysowałam jego portret i poprosiłam o follow. Na jej rysun­ku prezydent ma dołek w brodzie, duże oczy, pełne usta. Ładny.
   „Foczka” mówi, że być zauważoną przez prezydenta, to było jedno z jej marzeń.
Gdy chcemy dowiedzieć się czegoś więcej o „Foczce”, znika.
  „Łafka z sosny”, tego samego dnia, co „Foczka”, dostała infor­mację: @AndrzejDuda OBSERWUJE CIĘ. Od razu powiadomiła innych: Dostałam to follow, rozumiecie???! Dudonators forever.
   Zaczynają o sobie mówić tak, jak kiedyś Kwiatonatorsi - nasto­latki zakochane w śpiewającym Dawidzie Kwiatkowskim. Tyle że Dudonatorsi nie wsłuchują się w prezydenta. Im wystarcza, że pa­trzą na niego. A on na nich. „Łafka z sosny” tłumaczy nam, że mło­dzież ma w końcu wrażenie, że ktoś zainteresował się ich światem.
„Karolina Wazelina” o prezydencie: - Sądzę, że chyba jest w porządku.
Jeśli chodzi o politykę, to ona - jak nam tłumaczy - nie za bardzo obraca się w tych sprawach. Przed wyborami wydawało jej się, że lepsze jest PO niż PiS. - W szkole rozmawialiśmy na ten temat, dali nam ja­kiś wykres z gazety i PO wyglądała, moim zdaniem, najlepiej ze wszystkich.
   Dopytujemy, czy odkąd prezydent za­czął ją obserwować, ona patrzy na nie­go inaczej? Przygląda się jego decyzjom?
Bardziej interesuje się polityką?
   - Nieee... W sumie najpierw było to dla mnie zabawne. Potem powiedziałam kilku osobom i w sumie teraz jest mi to obojętne.
Czy jacyś inni politycy obserwowali ją kiedyś na Twitterze?
   - Nieee.
   „Mejkob” (prezydent ją obserwuje od grudnia) mówi nam, że pewnie więcej niż połowa nastolatków, które proszą prezy­denta o follow, robi to dla beki. Ani on ich nie da rady zainteresować polityką, ani oni jego nie zainteresują swoimi problemami. No, bo co wie prezydent RP o „Mejkob”? Nic. Ani tego, że ma na imię An­gela, ani że chodzi do drugiej klasy liceum i mieszka w Pudliszkach. Najbardziej lubi spać, grać w gry komputerowe, oglądać telewizję i słuchać muzyki. Na jej zdjęciu profilowym są: Taeil i Yuta z zespo­łu Smrookies. „Karolina Wazelina” ma twarz Louisa Tomlinsona z One Direction, „Ławka z sosny” - Michaela Clifforda z 5SoS.
   - Gimbazowy Twitter jest specyficzny - przyznaje Rafał Skar­żyński. - Ci ludzie nie podpisują się swoimi nazwiskami, nie wrzucają swoich zdjęć. To, kim są, wiedzą tylko ich znajomi. Wrzucają tweety impulsywnie, potrafią kilkadziesiąt dziennie. Mają w nosie politykę, nie interesuje ich Trybunał Konstytucyj­ny ani to, czy prezydent jest posłuszny prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Oni przejmują się tym, co się dzieje z One Direc­tion, i że k... znowu trzeba wstać do szkoły. To, że prezydent się z nimi kontaktuje, to dla jednych: wow: prezydent się do mnie odezwał. Ale dla innych rzeczywiście beka.

NIEPRZEWIDYWALNOŚĆ
Pytamy rzecznika prezydenta czy prowadzenie konta ©AndrzejDuda i wchodzenie w interakcje z osobami, które chcą być w gronie obserwowanych przez głowę państwa, to prze­
myślana strategia wizerunkowa? Dostajemy odpowiedź: Pan Prezydent nie konsultuje się z doradcami od wizerunku w spra­wie prowadzenia swojego prywatnego konta na Twitterze.
   Dorośli, którzy śledzą na TT kontakty Andrzeja Dudy z na­stolatkami, zaczynają się irytować. Ktoś wrzuca pytanie: „Czy to piaskownica?” Ktoś inny: „Głowa mojego państwa jara się dziewczynkami młodszymi od własnej córki. To nie jest niesto­sowne, to jest chore”.
   - Jako wykładowca akademicki nie pozwoliłabym sobie, by ob­serwować konto typu „ruchadło” - przy­znaje Monika Kaczmarek-Śliwińska. To - jej zdaniem - wystawia złe świadectwo prezydentowi. - Wyobraźmy sobie za­granicznego dziennikarza, który to opi­suje po angielsku, niemiecku, francusku: Prezydent Polski obserwuje na Twitterze „ruchadło leśne”. Prezydent powinien wy­znaczać standardy. Fajnie, że chce nawią­zywać kontakt z nastolatkami, tylko niech to będzie konto: „Antek Kowalski, szkoła taka”. Jeżeli to konta należące nie wiado­mo do kogo, prezydent nie powinien na nie wchodzić.
   Ale inni eksperci uważają, że Andrzej Duda po prostu wychowuje sobie elekto­rat. A na to, że obserwuje na Twitterze „ru­chadło leśne”, część ludzi machnie ręką.
   - Niektórzy nawet pomyślą o nim jesz­cze cieplej. Wyda im się taki swój, taki, któ­ry się nie wynosi ponad innych - tłumaczy dr Rafał Jaros, psycholog społeczny, prezes agencji badań marketingowych INSE Research. - W ludziach jest taka tendencja, by lepiej oceniać i bardziej lubić tych, którzy wy­dają się podobni do nas samych. A podobni wydają się ci, którzy pokazują się w podobnym towarzystwie jak nasze, zachowują się podobnie jak my.
   - Tak, to jest próba budowania elektoratu. Tylko czy skuteczna? - zastanawia się Przemysław Staroń, psycholog i kulturoznawca z Uniwersytetu SWPS, nauczyciel etyki w jednym z sopockich li­ceów. Co zrobią te nastolatki za cztery lata? Teraz lecą na Dudę.
- Ma najwyższe stanowisko. A ludziom podoba się to, co najwyż­sze, najlepsze. Tylko że w młodych jest bardzo łatwo rozbudzić zainteresowanie, ale też szybko ono gaśnie. Widzę to w szkole: w jednym roku ktoś jest zafascynowany filozofią, a po wakacjach mu przechodzi. Tak samo jest z idolami - raz ich porywa ten, za chwilę ktoś inny - tłumaczy. Naprawdę trudno przewidzieć, jak zachowają się, gdy już będą mieć dowód i prawo głosu.
   - Gdybym miał doradzać jakimkolwiek sztabom wyborczym, ani centa bym nie przeznaczył na grupę wiekową 18-24lata - mówi prof. Radosław Markowski, politolog z Uniwersytetu SWPS. Mło­dzi, jak wynika z jego badań, są kompletnie nieprzewidywalni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz