poniedziałek, 14 marca 2016

Teraz, k..., oni



„Teraz, k... my” - krytykował 19 lat temu Jarosław Kaczyński apetyt działaczy AWS na państwowe stołki.
Dwa lata temu narzekał na panoszącą się w Polsce korupcję, nepotyzm i kolesiostwo. Dziś opłacane przez podatnika posady dostają działacze PiS i ich bliscy.

WOJCIECH CIEŚLA, MICHAŁ KRZYMOWSKI

Dziesiątego lutego, siedziba PiS przy Nowo­grodzkiej. Trwa posiedzenie komitetu wy­konawczego, prezes wprowadza do sali szefa resortu skarbu Dawida Jackiewicza. W par­tyjnym aparacie buzuje, działacze domagają się posad w państwowych spółkach. Minister przyjechał ich uspokoić. - Ustawia się do mnie kolejka - mówi. - Nie dam rady spotkać się z każdym, ale mam pro­pozycję. Niech ludzie przekazują CV szefom okręgów, ci podają je mojemu asystentowi, a my się nad każdą kandydaturą pochylimy.
Napięcie na sali opada. Jackiewicz leje miód na serca działa­czy: - I pamiętajcie, to nie kompetencje są głównym kryterium. Najważniejsza jest lojalność. Powołujemy tylko pewnych ludzi. Aja za wszystkie nominacje odpowiadam przed partią.
- Nie, panie ministrze - wtrąca prezes PiS. - Pan nie odpowiada przed partią, tyko przed prawem.

JASTRZĘBIE, GOŁĘBIE I Cl Z TECZKI
PiS rządzi Polską dopiero 120 dni, ale działa szybko i ostro. Przejmuje kolejne spółki, urzędy i agencje. Wycina ludzi po­przedniej ekipy i wstawia swoich: dzia­łaczy, ich rodziny i znajomych. Zmiany zaczynają się w zarządach firm, kończą na sekretarkach. W grę wchodzi grubo ponad tysiąc posad.
W podziale łupu bierze udział kilka grup. Pierwsza to „jastrzębie” - ludzie związani z MON, cywilnymi służbami specjalnymi i Ministerstwem Sprawiedliwości. Druga to „gołębie” z towa­rzystwa ministra skarbu Dawida Jackiewicza i jego przyjaciela Adama Hofmana: prawnicy, ekonomiści, koledzy. Trzecia to kan­dydaci z teczki prezesa PiS i ludzie z Nowogrodzkiej: starzy przy­jaciele, ochroniarze, osoby, wobec których Jarosław Kaczyński ma zobowiązania oraz tzw. zakon PC. Czwarta grupa, najliczniej­sza, to partyjne doły: działacze powiatowi, którzy obsiedli biura agencji rolnych, rady nadzorcze PKS i lokalnych rozgłośni PR.
Nasz informator zbliżony do PiS: - Do obsady mamy tyle stanowisk, że prezes nie jest w stanie wszystkiego upilnować; koncentruje się na 27 strategicznych spółkach. Ministrowie i szefowie urzędów przyjeżdżają z listami kandydatów po kil­ka razy w tygodniu. Kto trafi na posadę, a nie dostanie zielonego światła z Nowogrodzkiej, może szybko zostać odwołany.


CZŁOWIEK Z ORBISU I APTEKARZ Z ŁOMIANEK
Szklana bryła wznosi się na wąskiej parceli między dawną centralą PZPR a budynkiem Giełdy Papierów Wartościowych. Budynek jest prawie przezroczysty, smukły. Na piątym i szóstym piętrze działa warszawskie biuro Polskiej Grupy Zbrojeniowej, zwanej Pegazem. Tu „dobra zmiana” zaszła wyjątkowo szybko. Bo to wyjątkowo smakowity kąsek.
Pegaz to moloch: zatrudnia ponad 17,5 tys. osób, ma roczne obroty rzędu pięciu miliardów i kontroluje ponad 60 zakładów przemysłu obronnego. Udziałowcami spół­ki są Ministerstwo Skarbu Państwa oraz dwa państwowe podmioty - Agencja Roz­woju Przemysłu i Polski Holding Obron­ny (dawna Grupa Bumar) - ale w praktyce o wszystkim decyduje szef MON Antoni Macierewicz. - To j ego pole i nie ma w partii odważnego, który wszedłby mu w paradę. Nawet Brudziński czy Jackiewicz trzyma­ją się z dala od polityki kadrowej Antonie­go - opowiada polityk PiS.
Po przejęciu władzy przez PiS do władz Pegaza trafili Arka­diusz Siwko (jako prezes) oraz Radosław Obolewski i Maciej Lew-Mirski (zastępcy).
- Siwko to sprawdzony człowiek Macierewicza, krąży wokół niego od czasu wspólnej pracy w rządzie Olszewskiego. Był sze­fem gabinetu, gdy tworzyli „listę Macierewicza” - opowiada nam rozmówca z MON. - Za poprzedniego PiS zajmował się naftobazami. Wybór Siwki jeszcze się broni. Pracował w Orbisie, działał w prywatnym biznesie, nie ma odpału religijnego jak inni współ­pracownicy Antoniego. Lew-Mirski to też merytoryczny wybór, tworzył Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, był w komisji wery­fikacyjnej WSI, zna się na wojsku. Ci dwaj to poważni zawodnicy. Kosmitą jest za to trzeci prezes, Obolewski.
To były szef klubu „Gazety Polskiej” w Ło­miankach. Jego żona ma aptekę. Kiedy asy­stent Macierewicza Bartłomiej Misiewicz klepał biedę, zatrudnili go w tej aptece.
Żeby miał na chleb.

DŁUGA RĘKA ZARZĄDU
Pracownik Pegaza: - Weszli jak do siebie - wymietli wszystkich. Bardzo sprawnie.
Wzywali ludzi i proponowali rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Kto się nie godził, wylatywał z paragrafu o utra­cie zaufania. W godzinę trzeba było spako­wać rzeczy, oddać kartę i opuścić budynek.
Nie pasuje? To bujaj się w sądzie pracy! Na dwunastu dyrektorów wyrzuć dziesięciu.
W biurze strategii pozbyli się wszystkich.
Cięli jak leci. Długa ręka zarządu dosięgnęła nawet recepcji, zwolnili przypadkową dziewczynę z piątego piętra. Przyjechała do stolicy, cieszyła się, że złapała dobrą pracę w Warszawie. Pozbyli się jej z rozpędu.
Inny rozmówca: - Za czasów Ewy Ko­pacz spółka wynajęła biuro w Radomiu, żeby pani premier mogła się pochwalić walką z bezrobociem w rodzinnym mieście. Lu­dzie siedzieli w Warszawie, ale w rubryce „miejsce pracy” wpi­sywano im Radom. Nowa ekipa zwolniła część z nich, ale odwagi, by zamknąć radomskie biuro, już zabrakło, bo przecież w mieście działa wpływowy poseł PiS Marek Suski. Efekt jest taki, że w War­szawie panuje ścisk - nowych pracowników z braku miejsca sadza się w salach konferencyjnych - a w Radomiu hula wiatr.

BRATERSTWO W PEGAZIE
Jeden z pracowników Pegaza: - W miejsce trzech zwolnio­nych zatrudnia się pięciu nowych. Kim są? To hermetyczna ekipa, robią swoje i z nikim nie rozmawiają, więc ciężko po­wiedzieć. Jest trochę ludzi z Łódzkiego, gdzie posłuje minister Macierewicz, na przykład pani, która dotychczas pracowała w tamtejszym Caritasie.
Jesienią na korytarzach spółki poja­wiał się młody, krótko ostrzyżony męż­czyzna z nadwagą. Pracownicy myśleli, że to nowy doradca zarządu, ale gdy wy­buchło zamieszanie wokół Centrum Kontrwywiadu NATO, do którego nocą wkroczyli ludzie ministra, okazało się, że to 25-letni Bartłomiej Misiewicz, nowy dyrektor gabinetu politycznego mini­stra. - Zobaczyliśmy go w telewizji, jak mówi, że w Centrum Kontrwywiadu na­sze godło schowano za żaluzją, a na ścia­nie wisiał herb FSB. Dziś już wiemy, że to jedna z najbardziej wpływowych postaci w MON, złote dziecko resortu - wspomi­na pracownik Pegaza.
W ślad za Misiewiczem w dziale praw­nym Pegaza zaczęła się pojawiać młoda kobieta o tym samym nazwisku. W firmie mówi się, że to jego siostra. Gdy dzwoni­my z pytaniem, w jaki sposób trafiła do zbrojeniowej spółki, Misiewicz się wykrę­ca: - A kto wam o tym powiedział? Proszę o pytanie na piśmie, szybko odpowiem - prosi.
Odpowiedzi nie przysyła.

POCIĄGI POD SPECJALNYM NADZOREM
W Pegazie znalazł się też 26-letni syn europosła PiS Ry­szarda Czarneckiego, Bartosz. Rozmówca z holdingu twierdzi, że doradza zarządowi na umowę-zlecenie. Europoseł też obiecu­je odpowiedzieć na pytania „Newsweeka”, ale po kilku godzinach esemesuje: „Przepraszam, nie byłem w stanie oddzwonić. Pozdra­wiam”. W jakich kwestiach doradza Bartosz Czarnecki, trudno powiedzieć. Z jego profilu na portalu Linkedln wynika, że inte­resuje się sportem i jest rzecznikiem rugbistów stołecznej Legii.
Człowiek z Nowogrodzkiej: - Antoni ma wolną rękę w sprawie obsady stanowisk, ale prezes już pokazał mu, że to on jest osta­teczną instancją. Tak było z powołaniem byłego posła PiS, boha­tera tzw. afery madryckiej, Mariusza Antoniego Kamińskiego na prezesa Polskiego Holdingu Obronnego. Jarosław kazał cofnąć nominację i Kamiński po kilkudziesięciu godzinach musiał odejść ze spółki. W sumie szkoda, bo on akurat był kompetentny.
W państwowych spółkach pojawili się też współpracownicy szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i koordynato­ra ds. służb specjalnych Mariusza Kamińskiego. W PKP Cargo, giełdowej spółce kolejowej, którą kontroluje skarb państwa, pra­cę dostali Grzegorz Postek (były dyrektor w CBA za pierwszych rządów PiS, skazany za nadużycia przy tropieniu afery grun­towej, a następnie ułaskawiony przez prezydenta Dudę) oraz Piotr Święczkowski, do niedawna funkcjonariusz CBA, prywat­nie krewny Bogdana Święczkowskiego, nowego prokuratora kra­jowego. - Są w spółce od miesiąca. Pracują w biurze zajmującym się bezpieczeństwem, kontrolą wewnętrzną i audytem. W firmie mówi się, że ich komórka ma zostać podzielona, żeby każdy z nich mógł objąć dyrektorskie stanowisko - twierdzi nasz informator.
Wysłaliśmy do PKP Cargo pytania dotyczące Postka i Święcz­kowskiego. Po kilkudziesięciu godzinach oddzwonił pracownik biura prasowego spółki.
- Mam panom przekazać, że nie możemy udzielić odpowiedzi.
- Dlaczego?
- Chciałbym pomóc, ale nie mogę. Przykro mi.
Nasz informator z kręgów zbliżonych do resortów si­łowych: - Może mają niejawne etaty? A może spółka po prostu nie podaje nazwisk pracowników zajmują­cych się informacjami niejawnymi?
Spośród politycznych „jastrzębi” największe wpły­wy w państwowych spółkach ma Zbigniew Zio­bro. Jego ludzi można znaleźć na stanowiskach prezesów w największych polskich spółkach. w zarządach dużych firm energetycznych, radach nadzorczych holdingów obronnych. Niektórym - np. szefowi PZU Michałowi Krupińskiemu - trudno odmówić kompetencji, ale nie brakuje też nominatów partyjnych. Wiceprezesem PGNiG, jednej ze spó­łek strategicznych, został Łukasz Kroplewski, szef struktur Soli­darnej Polski na Pomorzu Zachodnim.
Ekspansja Ziobry nie przez wszystkich w PiS jest dobrze wi­dziana. - Dlaczego prezes dowartościowuje człowieka, który przejawia przywódcze ambicje? Za co wynagradzamy zdrajcę? - pytają w prywatnych rozmowach posłowie.
Współpracownik Kaczyńskiego z Nowogrodzkiej: - Prezes jest zadowolony z dotychczasowej postawy Zbyszka, poza tym chodzi o fragmentaryzację jego środowiska. Ziobro do niedawna miał tak­tyczny sojusz z Jackiewiczem i Hofmanem. Ich ludzie wchodzili do spółek parami. Jeden od Zbyszka i jeden od Adama. Dlaczego używam czasu przeszłego? Bo już doszło między nimi do zwarcia.

ORLEN NA OTARCIE ŁEZ
W grupie ludzi z teczki prezesa jedno z  najważniejszych miejsc zajmuje Wojciech Jasiński, były minister skarbu o PZPR-owskiej przeszłości, któremu Jarosław Kaczyński kilka lat temu obiecał wyjazd do europarlamentu. Jasiński wystarto­wał w wyborach, ale mandatu nie zdobył, bo prześcignął go kolega z listy. - Prezes czuł się wobec niego zobowiązany, a że Wojtkowi już dawno marzył się Orlen, to zaproponował mu posadę prezesa - opowiada jeden z posłów.
Jasiński jest w Orlenie od kilku miesięcy i prowadzi konse­kwentną politykę kadrową. Nowym szefem sprzedaży ca­łego koncernu został Zbigniew Leszczyński, kiedyś pracownik Orlenu niskiego szczebla: - W ostatnim czasie zajmował się wodociągami w Opolu, w spółce, w której tata Patryka Jakiego jest wiceprezesem. No i facet z wodociągów trafia na stołek szefa sprzedaży. Mamy sto miliardów przychodu, kontrahentów od Kana­dy po Litwę, od Wenezueli po Indie, a on, hm... On nie bar­dzo mówi w obcych językach - opowiada jeden z naszych rozmówców. Innym nowym nabytkiem jest dyrektor odpowiedzialny za bezpieczeństwo spółki. To Zbigniew Lasek z ochrony Jarosława Kaczyńskiego. - Oczywiście, że kojarzę Zbyszka - przyznaje jeden z działaczy z Nowogrodzkiej.
- Obstawiał miesięcznice smoleńskie, podczas kampanii wybor­czej jeździł po Polsce z Andrzejem Dudą i Beatą Szydło. To zapra­wiony w bojach oficer. Wywodzi się z CBS.
Mniej szczęścia miał szef kadr w Orlenie, choć studiował na roku z prezydentem. - Nawet się nie szykował na „dobrą zmianę”, w końcu kolega głowy pań­stwa. No, ale go odwołali. Przecież wiadomo, że Duda nic nie może - utyskuje nasz informator.
Z prezesowskiej teczki pochodzi też nowy doradca zarządu TVP Jan Maria Tomaszewski, prywatnie kuzyn prezesa. Pracował w telewi­zji przed zwycięstwem PiS, ale gdy na Woro­nicza pojawił się Jacek Kurski - awansował.
Biuro prasowe spółki nie podaje wysokości jego zarobków, ale pracownicy TVP twierdzą, że dostaje ok. 20 tys. zł miesięcznie, urzędu­je w gabinecie po byłym wiceprezesie i ma do dyspozycji służbowy samochód. - Czuje się jak u siebie. Wypożyczył sobie nawet meble gdań­skie z gabinetu jednego z członków zarządutwierdzi jeden z dziennikarzy TVP.

CZŁOWIEK Z PCIMIA TRZĘSIE AGENCJĄ
Chcesz mieć stanowisko? Musisz mieć le­gitymację - mów jeden z naszych rozmów­ców z PiS. - Od SLD przez PO do PiS na tym froncie nikt jeszcze nie wymyślił nic nowego. Miejsc do obsadze­nia jest dużo, zwłaszcza od czasu, jak zniknęło PSL. Centra hur­tu rolno-spożywczego i ośrodki doradztwa rolniczego, KRUS, do tego fuchy w instytucjach samorządowych, kuratoria oświa­ty, izby celne, izby skarbowe.
Jeden ze śląskich działaczy PSL: - Największe czystki PiS przeprowadza tam, gdzie może wyciąć ludowców. Plan jest taki: wypchnąć nas ze wszystkich miejsc, w których dzieli się pienią­dze na rolnictwo, odciąć od posad, powyrzucać rodziny, zabić nas na wsi po prostu. PiS chce wejść w nasze buty
Inny działacz ludowców wspomina z łezką w oku: - Agencje to dojne krowy na czas wyborów. Ile kampanii wyborczych robiło się z agencyjnych pieniędzy, Boże jedyny!
Od wyborów ponad 300 (z ogółem 314) kierowników biur po­wiatowych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa otrzymało wypowiedzenia. Większość to ludzie PSL. Gdy prosi­my ARiMR o dokładne dane dotyczące „dobrej zmiany”, biuro prasowe nie odpowiada. Z kolei Agencja Rynku Rolnego - jak podaje jej rzecz­nik - od września do lutego „rozwiązała umowy o pracę z 37 osobami, zaś nowe umowy o pracę zawarła z 44 osobami”. Kiedy pytamy o zwol­nienia Agencję Nieruchomości Rolnych, rzecz­nik odpisuje lekko nie na temat - że w biurze prezesa ANR zwolniono 9 i zatrudniono 9 no­wych osób. A w oddziałach? Brak odpowiedzi.
Prezesem centrali ARiMR zajmującej się wielomiliardowymi dopłatami bezpośrednimi został Daniel Obajtek, były wójt Pcimia, na któ­rym ciążą zarzuty przyjęcia łapówki (ma stanąć przed sądem). - Widuję go na Nowogrodzkiej, jak biega z notesem - opowiada jeden z posłów PiS. - ARiMR to dla nas ważna agencja.
Nic dziwnego, że do Agencji trafiają ludzie za­ufani. Dyrektorem departamentu administra­cyjno-gospodarczego w centrali agencji została dawna sekretarka Obajtka z gminy. Pracownicy nazywają ją ciotką z Pcimia.
Grudzień 2013 r., marsz PiS w rocznicę stanu wojennego. Prze­mawia Jarosław Kaczyński. - Korupcja, nepotyzm i kolesiostwo rozlały się dzisiaj po Polsce w rozmiarach wcześniej nieznanych. Sprawiedliwość jest ciągle zadaniem do wykonania; problemem do rozwiązania. Mamy prawo i obowiązek zapytać: czy Polska jest dzisiaj krajem sprawiedliwym? Pozwolę sobie odpowiedzieć: nie, po stokroć nie.


SAMI SWOI, CZYLI KTO DOSTAŁ POSADĘ

Wojciech Arndt - członek rady nadzorczej Polskiego Holdingu Obronnego, byty szef gabinetu politycznego Ryszarda Legutki w Ministerstwie Edukacji za pierwszych rządów PiS  
Jan Białkowski - dyrektor zachodniopomorskiego oddziału ANR, były kandydat PiS do sejmiku
Sabina Bigos-Jaworowska - członek rady nadzorczej PL.2012+ (operator Stadionu Narodowego), znajoma premier Beaty Szydło
Mariusz Bober - prezes Grupy Azoty, kolega ministra skarbu Dawida Jackiewicza
Stanisław Borkiewicz - dyrektor biura spraw korporacyjnych TVP, wieloletni znajomy prezesa Jacka Kurskiego
Marcin Chludziński - prezes Agencji Rozwoju Przemysłu i członek rady nadzorczej PZU, protegowany wicepremiera Piotra Glińskiego
Jacek Chwalenia - członek rady nadzorczej Polskiego Holdingu Nieruchomości, fizjoterapeuta rehabilitant, radny PiS
Bartosz Czarnecki - doradca w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, syn europosła PiS Ryszarda Czarneckiego
Wojciech Dąbrowski - szef spółki PGNiG Termika, były PiS-owski wojewoda mazowiecki (w 2007 r. policja zatrzymała go za jazdę na rowerze pod wpływem alkoholu)
Zdzisław Filip - prezes spółki z grupy Tauron, sejmikowy radny PiS, kolega Beaty Szydło z podstawówki
Paweł Gilowski - dyrektor generalny Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie, syn byłej wicepremier w rządzie PiS Zyty Gilowskiej
Janina Goss - członek rady nadzorczej PGE, członek zarządu kontrolowanej przez prezesa PiS spółki Srebrna, przyjaciółka Jarosława Kaczyńskiego
Andrzej Grządziel - szef biura ARiMR w Opatowie, działacz PiS, ojciec makijażystki Jarosława Kaczyńskiego, która od kilku miesięcy pracuje jako doradca Beaty Szydło  
Dominik Hurek - członek rad nadzorczych KGHM, były pełnomocnik prawny Dawida Jackiewicza w sprawie, którą wytoczył on b. redaktorowi naczelnemu wrocławskiej „Gazety Wyborczej” za komentarz przypominający, że minister ma na koncie zajście, po którym życie stracił pijany mężczyzna
Aleksandra Jankowska - szefowa Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, działaczka PiS, jedna z grona tzw. aniołków Kaczyńskiego
Wojciech Jasiński - prezes Orlenu, członek rady nadzorczej PKO BP, były poseł PiS, przyjaciel Jarosława Kaczyńskiego
Artur Jaśkowski - szef wydziału gospodarki nieruchomościami i skarbu państwa Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie, syn lubelskiej radnej PiS
Jacek Jemioła - dyrektor biura wojewody dolnośląskiego, absolwent AWF i trener, były pełnomocnik finansowy PiS w kampanii wyborczej
Cezary Jurkiewicz - dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu, szef klubu warszawskich radnych PiS, lider wawerskiego Klubu „Gazety Polskiej” i szef straży porządkowej PiS  
Kamil Kamiński - wiceprezes Tauronu, przyjaciel Zbigniewa Ziobry i protegowany Beaty Szydło
Dariusz Kasków - prezes Energi SA, kolega byłego posła PiS Adama Hofmana
ppłk Tomasz Kędzierski - wiceszef BOR, były kierowca mamy prezesa PiS Jadwigi Kaczyńskiej
Dariusz Kłos - przez dwa tygodnie szef ARiMR w Szczecinie; odwołany, gdy media przypomniały, że Kłos został uznany przez sąd za kłamcę lustracyjnego, agenta SB o pseudonimie Rudy: skarbnik PiS w Szczecinie
Angelika Konaszczuk - zastępca szefa wydziału spraw obywatelskich Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie, szwagierka posła Jacka Sasina z PiS
Edward Kosmal - szef rady nadzorczej Radia Szczecin, rolnik związkowiec, były kandydat PiS do Senatu
Janusz Kowalski - wiceprezes PGNiG, współautor książki „Lech Kaczyński. Biografia polityczna", której współwydawcą była kontrolowana przez prezesa PiS spółka Srebrna
Zbigniew Lasek - szef ds. bezpieczeństwa w PKN Orlen, były ochroniarz Jarosława Kaczyńskiego, Andrzeja Dudy i Beaty Szydło
Dariusz Lasocki - szef rady nadzorczej TVP, warszawski radny PiS
Misiewicz - zatrudniona w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, siostra szefa gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza Bartłomieja Misiewicza, który odmówił podania jej imienia
Mateusz Mroz - wiceprezes Agencji Mienia Wojskowego, były burmistrz warszawskiego Śródmieścia wybrany przez PiS, protegowany Mariusza Kamińskiego
kpt. Rafał Niwiński - wiceszef transportu w Biurze Ochrony Rządu, były kierowca prezydentowej Marii Kaczyńskiej
Remigiusz Nowakowski - prezes Tauronu i członek rady nadzorczej Orlenu, kolega ministra Dawida Jackiewicza
Daniel Obajtek - szef Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, działacz PiS, oskarżony o przyjęcie łapówki
Radosław Obolewski - wiceprezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej, szef klubu „Gazety Polskiej” w Łomiankach
Jakub Opara - prezes spółki PL.2012+ (operator Stadionu Narodowego), działacz !PiS, mazowiecki radny PiS, pracownik Kancelarii Prezydenta za czasów Lecha Kaczyńskiego  
Maria Pereira - zatrudniona
w Kancelarii Premiera, żona dziennikarza „Gazety Polskiej Codziennie”
Robert Pietryszyn - wiceprezes PZU, członek rady nadzorczej Lotosu, były działacz młodzieżówki PiS, przyjaciel byłego posła PiS Adama Hofmana
Grzegorz Postek - pracownik biura bezpieczeństwa i audytu PKP Cargo, były funkcjonariusz CBA ułaskawiony przez prezydenta Andrzeja Dudę
Tymoteusz Pruchnik - dyrektor departamentu komunikacji Polskiego Górnictwa Naftowego
Gazownictwa, mąż asystentki ministra w Kancelarii Prezydenta, Adama Kwiatkowskiego  
Mieczysław Sawaryn - członek rady nadzorczej PGE, burmistrz Gryfina, były kandydat PiS do Sejmu, kolega Joachima Brudzińskiego i prezydenckiego doradcy Pawła Muchy
Jan Stachowicz - szef biura ARiMR w Ostrowcu Świętokrzyskim, pełnomocnik PiS w Ćmielowie, z zawodu nauczyciel wychowania fizycznego
Miłosz Stanisławski - członek rady nadzorczej KGHM, radny PiS, były rzecznik społecznego komitetu obrony krzyża z Krakowskiego Przedmieścia
Piotr Święczkowski - pracownik biura bezpieczeństwa i audytu PKP Cargo, brat Bogdana Święczkowskiego, prokuratora krajowego i byłego szefa ABW
Karol Tchorzewski - od niedawna prezes miejskiej spółki PEC w Siedlcach, syn ministra energii Krzysztofa Tchorzewskiego (prezydent miasta jest dobrym znajomym szefa resortu)
Jan Maria Tomaszewski - doradca prezesa TVP, kuzyn Jarosława Kaczyńskiego
Konrad Tomaszewski - dyrektor Lasów Państwowych, daleka rodzina Jarosława Kaczyńskiego
Tomasz Waszczykowski - pełniący obowiązki szefa Urzędu Kontroli Skarbowej w Łodzi, brat ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego
Radosław Włoszek – członek rady nadzorczej TVP, członek zarządu Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków-Balice, były asystent Beaty Szydło
Piotr Woyciechowski prezes PWPW, wieloletni współpracownik Antoniego Macierewicza, były publicysta „Gazety Polskiej Codziennie”, były kandydat PiS do rady powiatu wołomińskiego
Dłuższa lista krewnych i znajomych działaczy PiS, którym „dobra zmiana” zapewniła intratne posady, na www.newsweek.pl

3 komentarze:

  1. tych wszystkich przydupasów piSSlamistycznych kiedysnaró rozliczy

    OdpowiedzUsuń
  2. http://igryfino.pl/artykul/Rafal-Mucha-pracuje-juz-w-elektrowni__11155
    Rafał Mucha brat Pawła Muchy

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe gdzie byliście jak czystki robiło PO - PSL ? Czyżby amnezja a może pomroczność jasna ?

    OdpowiedzUsuń