Beata Szydło myśli
już o sukcesji PiS. Dlatego postawiła na strategiczny sojusz Zbigniewem Ziobrą.
To jego dawny współpracownik, a dziś główny doradca Szydło, stoi za antyunijną
i antyuchodźczą retoryką pani premier
Renata Grochal
Beata Szydło
przyjęła strategię na woła. Nie zrobi nic, co ułatwi Jarkowi wyrzucenie jej ze
stanowiska premiera. On będzie ją okładał kijem, a ona będzie stać jak wół -
tłumaczy obrazowo ważny polityk PiS. Przed kongresem partii, planowanym na 1
lipca, czołowi politycy rządowi dwoją się i troją, żeby przypodobać się
prezesowi.
Gdy media zaczęły spekulować, że pozycja Beaty Szydło jest zagrożona, w
Kancelarii Premiera rozpoczęło się gorączkowe poszukiwanie sposobu na ucieczkę
do przodu. Tak powstał plan, że Szydło przy okazji debaty nad wotum nieufności
dla Antoniego Macierewicza uderzy w UE i uchodźców. Jarosław Kaczyński jest
bowiem wyczulony na kwestie suwerenności Polski oraz ingerowania Unii w decyzje
naszego rządu. Okazja była dobra, bo debata odbywała się tuż po zamachu w
Manchesterze.
- Europo, powstań z kolan, bo będziesz codziennie opłakiwała swoje
dzieci - grzmiała Szydło z sejmowej trybuny i powtarzała, że Polska nie zgodzi
się na przyjęcie uchodźców.
- Nie będziemy uczestniczyć w
szaleństwie brukselskich elit - odgrażała się. Kaczyński był zachwycony. Szydło
dostała owacje na stojąco od klubu, a prezes kurtuazyjnie ucałował ją w rękę.
Bliski współpracownik Kaczyńskiego mówi, że Szydło na razie ocaliła
stanowisko.
- Dwa miesiące temu dojrzewał plan
głębokiej rekonstrukcji rządu, ale teraz, gdy sondaże poszybowały, nie ma
sensu wymieniać ministrów czy premiera. Szydło wciąż ma dobre notowania -
zauważa mój rozmówca. Jeśli rekonstrukcja w ogóle będzie, to raczej jesienią.
Według informacji „Newsweeka” za ostrą antyunijną i antyuchodźczą
retoryką szefowej rządu stoi Witold Olech. To główny doradca Beaty Szydło,
premier ufa mu bezgranicznie.
- Olech pisze większość wystąpień
Szydło. Jest trochę kimś takim jak Igor Ostachowicz u Tuska. To on doradza pani
premier w sprawach strategicznych, wizerunkowych, ale daje jej także
psychiczne wsparcie, uspokaja, że wszystko będzie OK. - opowiada polityk, który
bywa w Kancelarii Premiera.
PANI ELA SIĘ WTRĄCA
Olech pracuje w
kancelarii od września 2016 r., ale w ostatnich tygodniach jego rola
wzrosła. Na skutek konfliktu z kancelarii odeszli PR-owcy, którzy do tej pory
mieli duży wpływ na wizerunek premier i odpowiadali za Centrum Informacyjne
Rządu - Anna Plakwicz i Piotr Matczuk. To dawni współpracownicy byłego
rzecznika PiS Adama Hofmana. Pracowali przy kampanii prezydenckiej Andrzeja
Dudy, a później pomagali Szydło w kampanii parlamentarnej. Według kilku moich
rozmówców nie mogli się dogadać z szefową gabinetu premiera Elżbietą Witek i
rzecznikiem rządu Rafałem Bochenkiem.
- Szydło nie panuje nad ambicjami swoich ludzi. Pani Eli się we
wszystko wtrąca. Sam byłem świadkiem awantur o jakieś bzdury, np. o której godzinie
ma być konferencja prasowa. Witek potrafi zmieniać decyzje w ostatniej chwili.
Tak samo Bochenek - mówi polityk z kierownictwa PiS. Rzecznik rządu zapewnia,
że żadnego konfliktu nie było.
Teraz Olech jest głównym specem od wizerunku pani premier. To
dawny współpracownik ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, pomagał mu, gdy
ten w 2002 r. kandydował na prezydenta Krakowa. Później odpowiadał za strategie
ko lejnych kampanii małopolskiego PiS. Przyjaźni się z bratem Ziobry, Witoldem,
dziś szarą eminencją w spółkach skarbu państwa. Urodził się w 1973 r.,
ukończył psychologię na UJ. Był w seminarium duchownym, ale z niego wystąpił. Z
Szydło zbliżył się gdy ta kierowała małopolskim okręgiem PiS W ostatnich
wyborach odpowiadał za strategię jej kampanii.
KOMÓRKA OD SONDAŻY
Olech zajmuje się
także analizą nastrojów społecznych. W Kancelarii Premiera działa
specjalna komórka, która przygotowuje raporty na temat sondaży. Raz w tygodniu
trafiają one na biurka pani premier, Olecha Bochenka i Elżbiety Witek.
Według moich rozmówców to Olech miał przekonać Szydło, że kwestia
uchodźców może być paliwem dla PiS na najbliższe lata, bo Smoleńsk się wypala,
a programem 500+ kolejnych wyborów już się nie wygra.
- Z uchodźcami jest jak z karą śmierci przed laty. Niby wiadomo,
że w cywilizowanym świecie się jej nie wykonuje, ale 70 proc. ludzi ją popiera.
Liberalnym elitom to może się nie podobać, ale w sytuacji, gdy w Europie co
chwilę dochodzi do zamachów, PiS może sporo ugrać na podsycaniu lęków przed
uchodźcami - mówi mi ważny polityk PiS.
Pewnie dlatego premier próbowała nawiązać do kwestii uchodźców
także w Auschwitz, mówiąc, że „Auschwitz to lekcja tego, że należy zrobić
wszystko, aby chronić swoich obywateli”. Chociaż Szydło zapewniała później, że
„nie chodziło jej o migrantów”, to i w Polsce, ale i na świecie była krytykowana
za swoją wypowiedź.
To były słowa zaczerpnięte z przemówienia Andrzeja Dudy, ale
zostały zacytowane nieprecyzyjnie, stwarzając pole do interpretacji. Może to
był celowy zabieg Olecha, żeby wysłać Polakom komunikat, że rząd zrobi
wszystko, by uchronić ich przed uchodźcami - spekuluje poseł PiS.
Wrażenie chaosu pogłębiają znikające wpisy na twitterowym profilu
PiS. Najpierw znikł wpis z wypowiedzią Szydło z Auschwitz. A później na profilu
PiS pojawił się apel do Polaków: „Nie dajcie sobie wmówić, że niechęć do
uchodźców to coś złego. Polacy nie są wyjątkiem w Europie”. Gdy media
nagłośniły sprawę, wpis szybko został usunięty. Przy okazji wyszło na jaw, że
za partyjne konto na Twitterze odpowiada Paweł Szefernaker, sekretarz stanu w
Kancelarii Premiera, który zajmuje się mediami społecznościowymi.
To on przeprosił za niefortunny wpis - zapewnił, że „zostaną
wyciągnięte wnioski”. Wpadki Szefernakera coraz bardziej irytują otoczenie
Szydło, choć w kampanii uchodził za cudowne dziecko PiS od internetu.
- Szefernaker w kampanii miał cały sztab ludzi i kilka firm,
które zasuwały na niego i partię. Teraz się okazało,
że nie ma wyczucia, co można publikować w internecie, a czego
nie - ocenia polityk z kierownictwa PiS. Dodaje, że Szydło i Witek nie ufają
Szefernakerowi, bo jest on uważany za wtyczkę Joachima Brudzińskiego - to na
jego prośbę został zatrudniony w kancelarii. Dlatego nie jest dopuszczany do
najważniejszych spraw.
ONA JEST JAK ODTWARZACZ PŁYT KOMPAKTOWYCH
Czy to możliwe, by
premier, która lubi podkreślać swoje przywiązanie do katolicyzmu i
fotografować się z synem księdzem, była tak niewrażliwa na los uchodźców?
Ludwik Dorn, były polityk PiS, uważa, że Szydło nie ma poglądów.
- Ona jest jak odtwarzacz płyt kompaktowych, jak się włoży płytkę, to odtwarza
to, co tam jest. Coś tam jej napisali PR-owcy, to odczytała, niewiele myśląc -
mówi Dorn.
Według politologa Aleksandra Smolara antyeuropejska retoryka PiS
jest obliczona na pozyskiwanie wyborców, ale nie tylko. - Nie wiem, jak często
pani Szydło wyjeżdża za granicę, pewnie nieczęsto. Ona swoją wiedzę o świecie
czerpie z wywiadów Legutki, Krasnodębskiego, z tego, co mówi Pawłowicz. Ona
myśli tak samo jak Pawłowicz. Mentalnie należy do świata prowincjonalnych dewotek
- ocenia Smolar.
Ale ci, którzy znają Szydło od lat, mówią, że jej poglądy na tle
PiS były zawsze wolnorynkowe, bliżej centrum niż prawej ściany. Jednak odkąd
została premierem, postanowiła się z tym nie obnosić.
Szydło odrobiła lekcję Kazimierza Marcinkiewicza, wie, że
jeśli będzie za bardzo samodzielna, to przestanie być premierem. Dlatego się
nie wychyla. Jeśli Jarosław przyjmuje ostry kurs, to ona też - mówi polityk z
kierownictwa PiS.
Z kolei rzecznik rządu Rafał Bochenek przekonuje, że premier w
Auschwitz nie miała na myśli uchodźców. - Chodziło o to, że trzeba chronić
obywateli przed totalitaryzmami, bo mogą one prowadzić do tragedii - podkreśla
rzecznik.
LIPIŃSKI NA EMIGRACJI
Według moich
rozmówców 80 proc. czasu Szydło i jej współpracowników pochłania odgadywanie,
czego chce Kaczyński, a nawet wyprzedzanie jego oczekiwań. Tutaj istotną rolę
odgrywa szefowa gabinetu premiera Elżbieta Witek. To jedna z najbliższych
przyjaciółek Szydło, była dyrektorka szkoły w Jaworze koło Legnicy. Pomagała
Szydło w kampanii.
To ona miała namówić premier do natychmiastowej reakcji po
niedawnym ujawnieniu zdjęć z imprezy w należącej do KGHM Hucie Miedzi Głogów.
Hostessy witały tam gości z modelem samolotu, na którego skrzydłach widniał
napis „TU POLEWAJ”. Szydło interweniowała osobiście i dyrektor huty stracił
stanowisko.
W kancelarii wybuchła panika, że jak się prezes dowie, to będzie
afera, bo wiadomo, jaki on jest wrażliwy na punkcie Smoleńska. I zanim Jarosław
zdążył usłyszeć o sprawie, dyrektora huty już wywalili - opowiada polityk PiS.
Wcześniej Szydło za namową Witek zmarginalizowała w
kancelarii Adama Lipińskiego, wiceprezesa partii. Kiedyś Lipiński odpowiadał
za kontakty rządu z parlamentem. Ale Szydło z Witek uważały go za wtyczkę
Kaczyńskiego, kogoś, kto ma patrzeć na ręce pani premier i donosić na Nowogrodzką.
Dlatego został pełnomocnikiem ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego
traktowania, co do dziś wywołuje ironiczne komentarze w partii.
- Wiadomo, jakie znaczenie ma pełnomocnik ds. równego traktowania
w prawicowym rządzie. To funkcja czysto fasadowa - przyznaje jeden z
PiS-owców. Witek przy okazji załatwiła własny interes, bo wojowała z Lipińskim
w okręgu legnickim, którego on jest szefem. Nie podobało jej się, że prezesem
KGHM został kolega Lipińskiego, Krzysztof Skóra (już odwołany).
Do degradacji Lipińskiego przyłożyła się też minister edukacji
Anna Zalewska, kolejna przyjaciółka pani premier. Zalewska nie mogła mu
zapomnieć, że z pierwszego miejsca na liście w jej okręgu startował Michał
Dworczyk, a nie ona. Gdy się o tym dowiedziała, zapłakana pobiegła do Szydło i
obie po skarżyły się Kaczyńskiemu. Jednak ten decyzji Lipińskiego nie zmienił.
- Szydło ma taką słabość, że nie jest w stanie odmówić swoim przyjaciółkom.
Decyzje są często podejmowane przez pryzmat osobistych animozji - mówi jeden z
moich rozmówców.
Ale Lipińskiemu to bycie na marginesie nawet odpowiada bo ostry
kurs PiS niezbyt mu się podoba. Jak mówią w partii’ udał się na wewnętrzną
emigrację. Wśród znajomych opowiadał niedawno, że spotkał się z rzecznikiem
praw obywatelskich Adamem Bodnarem. Nie mógł się go nachwalić, że zna się na
swojej robocie, a PiS niepotrzebnie go zwalcza.
Szydło, żeby nie narazić się prezesowi, ograniczyła kontakty z
prezydentem Dudą. W pałacu mają pretensje do premier, że nie wkroczyła w
konflikt Dudy z Macierewiczem i że ostatnio pozwoliła szefowi MSZ Witoldowi
Waszczykowskiemu zaatakować prezydenta za niepodpisane nominacje ambasadorskie.
- Widać, że napięcie w Kancelarii Premiera i rządzie przed lipcowym zjazdem
jest wielkie. Dlatego robią głupstwa, bo gdy takie spory wychodzą na zewnątrz,
to szkodzą i PiS, i prezydentowi - narzeka bliski współpracownik głowy
państwa.
STANOWISKO DLA MAGIEROWSKIEGO
Prezes w zaufanym
gronie narzeka, że Szydło nie ma formatu premiera, nie zna się na polityce
zagranicznej. Ale po jej ostrych wystąpieniach w Sejmie albo w Brukseli mówi,
że jeszcze będą z niej ludzie. Jednak to, że trwa na stanowisku, zawdzięcza
głównie brakowi alternatywy. Mateusz Morawiecki jeszcze za mało osadził się w
PiS, a sam Kaczyński nie chce być premierem. Rola osoby pociągającej za
sznurki z tylnego siedzenia bardziej mu odpowiada.
Bliski współpracownik prezesa mówi, że Kaczyński rozgrywa Szydło
i prezydenta. Kiedy jego relacje z Andrzejem Dudą są dobre, Szydło ma pod górkę
i na odwrót. Ostatnio, gdy premier chciała, żeby Marek Magierowski, były
rzecznik prezydenta, został wiceministrem spraw zagranicznych, osobiście
przyszła na Nowogrodzką, żeby prosić prezesa o zgodę. O posadę dla
Magierowskiego zabiegała u Szydło jej kolejna przyjaciółka Małgorzata
Sadurska, zaprzyjaźniona także z Magierowskim. Ale pomysł nie bardzo się
spodobał szefowi MSZ Witoldowi Waszczykowskiemu. Za to Kaczyński przystał na to
z wielkim entuzjazmem.
- Prezes się ucieszył, że może dowalić Dudzie, który jest skonfliktowany
z Magierowskim - mówi osoba z Nowogrodzkiej.
TANDEM Z ZIOBRĄ
Poza sprawami
wizerunkowymi i zapewnianiem komfortu psychicznego Kaczyńskiemu kluczową
kwestią w Kancelarii Premiera jest obsada spółek skarbu państwa. Dzieląc
stołki, politycy budują swoją pozycję. Do tego zadania Szydło oddelegowała
Henryka Kowalczyka, szefa komitetu stałego Rady Ministrów. Kowalczyk to jeden z
najbardziej zaufanych ludzi pani premier. Podlega mu komitet nominacyjny, do
którego trafiają nazwiska kandydatów do władz spółek.
- Heniu to swój chłop. Ma w sobie taki chłopski spryt, chociaż
orłem nie jest - mówi polityk PiS. Gdy okazało się, że Małgorzata Sadurska
dostanie stanowisko w zarządzie PZU, Kowalczyk bez żenady mówił, że w spółce
potrzebny jest ktoś, kto będzie reprezentował linię partii.
O stanowisko dla Sadurskiej osobiście zabiegała Szydło -
wszystkie nominacje do kluczowych firm z udziałem skarbu państwa zatwierdza
Kaczyński. Szydło przekonała prezesa, że koszty wizerunkowe obsadzenia
Sadurskiej, która nie zna się na biznesie, nie będą duże, chociaż nawet w
partii w nieoficjalnych rozmowach ta nominacja była krytykowana.
Ostatnio w spółkach coraz
bardziej umacnia się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Swoją pozycję
buduje dzięki premier Szydło. Ich strategiczny sojusz budzi w PiS wiele
komentarzy. Gdy ludzie Ziobry zostali wycięci z PZU przez ekipę wicepremiera Morawieckiego, Szydło osobiście interweniowała
u Kaczyńskiego i spółka wróciła w orbitę ministra sprawiedliwości. Teraz
ludzie Ziobry przejmują Pekao SA. Prezesem banku ma być Michał Krupiński, były
prezes PZU, a na czele Alior Banku stanął Michał Chyczewski. Obaj są dobrymi
znajomymi Witolda Ziobry - brata ministra sprawiedliwości.
Szydło widzi, że Kaczyński jest coraz starszy, a Brudziński i Macierewicz
ustawiają się w kolejce do sukcesji. Sama jest zbyt słaba, żeby z nimi
konkurować, więc stworzyła sojusz z Ziobrą - tłumaczy jeden z moich rozmówców.
Dodaje, że Szydło i Ziobro dają swoim ludziom dobrze płatne
stanowiska, licząc, że gdy będą potrzebowali pieniędzy na własną kampanię, to
ci się odwdzięczą.
W tandemie mogą być dużym zagrożeniem dla Kaczyńskiego. Dlatego
wielu w PiS uważa, że prezes, który niedawno ograniczył wpływy Macierewicza,
za chwilę weźmie się za tandem Ziobro - Szydło. Kaczyński nigdy tak naprawdę
nie zaufał Szydło, bo pamięta, że to Ziobro wprowadzał ją do polityki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz