PiS znowu sięga po
chwyty z ostatniej kampanii prezydenckiej Ujawniamy tajne wytyczne, które do
dziś pomagają sztabowcom kreować wizerunek prezesa.
ANNA GIELEWSKA
Jarosław
Kaczyński w ostatni piątek wezwał posłów PiS na posiedzenie klubu. - Różnica
jest minimalna, wszyscy muszą się włączyć w kampanię w swoich regionach, wspierać
kandydatów do europarlamentu. Żadnych wyjazdów - mobilizował prezes. I pogroził
palcem: postawa posłów będzie brana pod uwagę przy układaniu list w kolejnych
wyborach.
Na ostatniej prostej kampanii
różnica między PO i PiS jest faktycznie niewielka. Sztabowcy Kaczyńskiego
sięgnęli więc także po zgrany motyw z poprzednich kampanii, czyli ocieplanie
wizerunku prezesa. Kaczyński od lat uchodzi za polityka twardego, w sztywnych
garniturach i krawacie, po katastrofie smoleńskiej - zawsze czarnym. W
kolejnych kampaniach sztabowcy PiS usiłują więc pokazywać łagodniejsze oblicze
lidera. Jego byli i obecni współpracownicy są zgodni: Kaczyński jest gotów na
wiele, jeśli tylko ma to służyć kampanii.
W specjalnym partyjnym spocie na
majówkę cała Polska może więc zobaczyć Jarosława Kaczyńskiego w ciemnym
sweterku, przy stole w ogrodzie. Wokół przechadzają się uśmiechnięci ludzie,
biegają dzieci. Prezes opowiada, że każdą rodzinę powinno być stać na wakacje.
Chwilę później - też w swetrze - pojawia się w sadzie pełnym białych kwiatów.
Tam pochyla się nad problemami rolników i sadowników.
INSTRUKCJE Z SZAFY
Na takim miękkim wizerunku prezesa
zbudowana była cała kampania prezydencka Kaczyńskiego w 2010 r. Wtedy właśnie
prezes wystąpił w specjalnej sesji dla „Gali” w kraciastej koszuli przy grillu.
Sesja miała się odbyć w domu, w sympatycznym otoczeniu. - Załatwiał to Paweł
Poncyljusz, ale na dwie godziny przed sesją okazało się, że wybrał dom...
jakiegoś biznesmena. Przestraszyliśmy się, że będzie z tego afera - opowiada
nam o kulisach jeden z polityków.
W sztabie wybuchła panika, w końcu
zapadła decyzja: sesję trzeba błyskawicznie przenieść do domu Michała Kamińskiego.
- Żona Michała pojechała do Tesco na ekspresowe zakupy i w kilkadziesiąt minut
do grilla zasiadły rodziny Dudzińskich, Kamińskich, Poncyljuszów - wspomina
nasz rozmówca. Kaczyński był tam wtedy po raz pierwszy w życiu. Opowiadał o
swoich emocjach po śmierci brata, chorej mamie. Nieoczekiwanie wyznał, że w
młodości był w związku, który zakończył się rozstaniem. Chwalił się też, że
umie upiec kurczaka w prodiżu i ugotować krupnik.
Nieprzypadkowo. To właśnie w
tamtej kampanii partia wydała duże pieniądze na drobiazgowe badania wizerunkowe
z użyciem skomplikowanych technik psychologicznych, łącznie z NLP
(programowania neurolingwistycznego).
Jedną z wewnętrznych analiz dotyczących
kampanii Kaczyńskiego z 2010 r. przygotował dla PiS prof. Waldemar Paruch. Dziś jedynka do europarlamentu w okręgu
lubelskim. Udało nam się poznać szczegóły tej instrukcji. Jej lektura pozwala
inaczej spojrzeć na niektóre działania prezesa PiS w ostatnich latach, dlatego
całość opublikujemy na www.wprost.pl.
W punkcie dziesiątym analizy
czytamy: „Należy zniszczyć stereotyp Kaczyńskiego, widoczny u młodych ludzi, że
jest człowiekiem oderwanym od rzeczywistości, żyjącym tylko w świecie polityki,
bez samodzielnie założonej rodziny, bez znajomości spraw »przeciętnego
Polaka«”. Jak? Prof.
Paruch radzi: „Bezwzględnie unikać sztampowych
wystąpień na mównicy przed tysiącami ubranych na czarno swoich zwolenników” za
to przedstawiać prezesa „wplątanego w tłum ludzi ubranych na kolorowo,
rozdającego tulipany »Maria Kaczyńska« z hasłem, że moja bratowa na pewno by
sobie tego życzyła. Warto rozważyć wylansowanie ubioru w głębokiej czerni, ale
bez krawata, zwłaszcza wśród kolorowych młodych ludzi”.
W innym punkcie autor analizy
podkreśla: „W kampanii prezydenckiej dla wyborców musi być jasne, w jakim
stanie emocjonalnym znajduje się J. Kaczyński - czy szuka winnych katastrofy,
czy nie kryje w sobie negatywnych emocji, które by zdominowały jego
prezydenturę. W chwili obecnej stan emocjonalny prezesa pozostaje dla wyborców niewiadomą, co wpływa
niekorzystnie na jego szanse wyborcze, i nie może być dłużej utrzymywany, bo
trwa to zbyt długo i nie można tego już tłumaczyć pogrzebami”.
Ciekawy jest także punkt trzeci. Prof. Paruch stwierdza, że Kaczyński „powinien zrezygnować ze
stawiania diagnoz obecnej sytuacji w Polsce. Nie jest ważne, że prezes ma
rację, ale wprowadza do obiegu informację, że jest zadufany w sobie, wszystkowiedzący
i przemądrzały. Wyborcy boją się polityków zbyt inteligentnych z wielu różnych
powodów, które nie są istotne, ale tworzą negatywny wynik wyborczy”.
Profesor podkreśla, jak ważną
kwestią jest odpowiedni dobór słów i haseł: „Należy pamiętać, że odwołania,
które są kluczowe dla PiS i sympatyków ugrupowania (mówienie o spuściźnie;
misji L. Kaczyńskiego; jego bohaterskiej postawie), niekoniecznie są pozytywnie
odbierane przez tę część elektoratu, która się waha”. Po czym radzi, by nie
atakować kandydatów - Grzegorza Napieralskiego i Waldemara Pawlaka. Efekt?
Kilka tygodni później na Śląsku prezes oświadcza, że Edward Gierek był
patriotą.
Z prezesem pracował wtedy jego
medialny trener Marek Kochan. Razem z Bogdanem Szczesiakiem ze Studia PR także
przedstawiali analizy przekonujące do łagodnego wizerunku. - W czasie narad
sztabu namawiali do taktyki „na Gandhiego” - przyznaje jeden z polityków
prawicy.
Prym w sztabie wiedli wówczas Adam
Bielan z Michałem Kamińskim. Kilka miesięcy po przegranej kampanii odeszli z
PiS. Prezes stwierdził, że właśnie przez miękki wizerunek przegrał wybory
prezydenckie. Całą kampanię skwitował stwierdzeniem, że był wtedy „pod wpływem
tabletek”.
Jednak w wyborach 2011 r. PiS
ponownie sięgał po łagodniejsze chwyty, starając się dotrzeć do centrowego
elektoratu. Mechanizm ten powtarza się w kolejnych pojedynkach wyborczych.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji - po wnioski z badań z 2010 r. sztabowcy
PiS sięgają do dziś. Prof.
Paruch nie odpowiedział na nasze pytanie, czy
jego analizy z tamtej kampanii wciąż mają zastosowanie. W kolejnych
sprawozdaniach finansowych PiS można znaleźć faktury za jego ekspertyzy, także
z 2013 r. Głośno zrobiło się o nim, gdy okazało się, że dostał jedynkę w
Lublinie, spychając na dalsze miejsce euro- posła Mirosława Piotrowskiego, popieranego
przez o. Tadeusza Rydzyka. To wywołało niezadowolenie Torunia.
POWRÓT HOFMANA
Dziś do łask powrócił Adam Hofman.
Polityk, który sprawnie żongluje wizerunkami prezesa. Z jednej strony, jeszcze
przed wyborami w 2011 r., namówił Kaczyńskiego, by na konferencji o programie
dla rodziny wystąpił w otoczeniu raczkujących dzieci. Z drugiej - w kampanii
referendalnej w Warszawie był zwolennikiem twardej linii i słynnej „kampanii W”
Wtedy sam popadł w niełaskę, przede wszystkim z powodu taśm z Podkarpacia i
swoich pożyczek od biznesmena Roberta Pietryszyna. W obecnej kampanii miał
pozostawać w cieniu, a szefem sztabu został Andrzej Duda. - Ale Duda, choć
sympatyczny człowiek, w kampanii się nie sprawdza. Mieliśmy najpierw przewagę,
a potem zaczęły się błędy i sondaże się zrównały - kręci głową ważny polityk
PiS. Dlatego Hofman wrócił. Dzień po dniu zaczął się pojawiać na konferencjach
z prezesem - tu na tle kiełbasy, tam w sadzie w sweterkach. Nie odstępuje
Jarosława Kaczyńskiego na krok. Przed każdym występem czy wywiadem dogląda, czy
marynarka nie jest przekrzywiona, czy krawat dobrze zawiązany.
Steruje też przekazem partyjnym -
wśród posłów można usłyszeć utyskiwania, że do telewizji mogą teraz chodzić
niemal wyłącznie kandydaci do europarlamentu. - Adam jest znowu w swoim
żywiole. Sprytnie to rozegrał, żeby znowu być niezbędnym - przyznają nasi rozmówcy z PiS.
Doświadczony polityk PiS: - Ta
sytuacja potwierdza regułę, że nigdy nie ma jednego sztabu. Wystarczy jeden
gorszy sondaż i powstaje nowy ośrodek. W każdej kampanii było ich kilka, a
prezes słucha raz profesorów, raz współpracowników z Nowogrodzkiej.
BEZ PŁASZCZA? ZIMNO
Jest rok 2002, trwa kampania
samorządowa. Do jednego z miast przyjeżdża Kaczyński,
by wesprzeć kandydata na
prezydenta. Ten szykuje się od rana, żeby mieć ładne zdjęcie z prezesem -
wkłada garnitur, nowy krawat. Kaczyński pojawia się w za dużym, wymię - tym
płaszczu (chodzi w nim do dziś). - Może pan prezes zdjąłby płaszcz do zdjęcia?
- pyta nieśmiało kandydat. - Nie, bo mi będzie zimno - odpowiada bez namysłu
prezes.
Sam Kaczyński opowiadał zresztą w
jednym z wywiadów anegdotę jeszcze z lat 90., kiedy to wychodząc po jednej z
partyjnych narad, pomylił się i założył płaszcz Ludwika Dorna. Dorn z kolei
wyszedł w prochowcu Kaczyńskiego. Panowie mieli w nich chodzić ładnych parę
dni.
Z czasem Kaczyński jednak
„otworzył się na kwestie wizerunkowe”, jak to ujął jeden z naszych rozmówców.
Polityk, który z bliska obserwuje
lidera PiS od wielu lat: - On przeszedł dużą zmianę, teraz w czasie kampanii
daje się przekonać do wielu chwytów. Ale wciąż nie lubi takich sztucznych
sytuacji.
Ani dopasowanych garniturów.
Partia na czas kampanii zamawia prezesowi przynajmniej kilka nowych. Po
występie czy konwencji, gdy wraca do biura w takim garniturze, Kaczyński często
oświadcza: „Muszę się przebrać”. - Po czym zakłada swój stary, ze dwa rozmiary
za duży garnitur - opowiada jeden z polityków
PiS.
Zdarzają się też wciąż wpadki: a
to nie- wypastowane buty, a to za duży płaszcz. Do spotu przy grillu PiS
wynajął więc stylistkę, Karinę Kosson.
Kosson opowiada, że przygotowała
kilka propozycji dla prezesa. - To były stylizacje na różne okazje, nie tylko
na potrzeby spotu. Współpraca przebiegała w atmosferze wzajemnego zrozumienia.
Wbrew powszechnej opinii prezes Kaczyński jest bardzo miłym człowiekiem. Bez
wahania przyjął przygotowaną przeze mnie propozycję - podkreśla.
Kiedy wrzuciła zdjęcie z
Kaczyńskim na Facebooka, stało się hitem sieci. Kosson zapewnia, że nie
uzgadniała tego ze sztabem PiS, z którym nie jest związana. Od współpracowników
prezesa słyszymy to samo. Przy okazji stylistka ma swoje pięć minut.
Przez media przewijają się
informacje, że współpracowała z czołowymi politykami, m.in. Januszem
Piechocińskim i Grzegorzem Schetyną. - W życiu tej pani nie widzieliśmy
- słyszę od współpracowników Schetyny. Kosson
tłumaczy, że była to współpraca przy okazji meczu TVN.
Czy sweterek i „słit focia” z
Kaczyńskim się sprawdzą? Sam prezes przekonywał, że to nie żadna strategia, bo
„słodkie zdjęcia” to teraz „taka moda”. W rzeczywistości jednak od takich mód
trzyma się z daleka. Obsługuje prostą nokię. Nie lubi komputera i nawet swoje
książki pisze ręcznie, po czym dyktuje tekst asystentce.
- On nie jest w stanie docierać do
nowych wyborców ani sweterkiem, ani w stroju Batmana. Tyle razy się zmieniał -
kwituje jego były współpracownik.
Czwartkowe popołudnie w Sejmie.
Rozmawiamy z politykiem PiS. - I znowu wyszło jak zwykle. Po kilku dniach „miły
prezes” znowu strzelił focha i nie przyszedł do Sejmu na debatę w kluczowej
sprawie, czyli polityki zagranicznej.
Tyle że przecież wciąż chodzi o
to, żeby grać na dwóch fortepianach. Raz stając się Jarosławem ostrym, raz
łagodnym. Teraz - jak wynika z nieoficjalnych
informacji - PiS ma wrócić znowu do twardego przekazu. Od jednego ze
współpracowników prezesa słyszymy: - To był klimat na majówkę, teraz trzeba
zmobilizować „nasze moherki" .
W kampanii nie można odwoływać się do tragedii katyńskiej jako wiodącego
sposobu na pozyskanie elektoratu miękkiego. Absolutnie nie używać w kampanii
wyborczej wizerunku martyrologii. Bardzo problematyczne jest przywoływanie
nieistniejącego testamentu Sp. L. Kaczyńskiego (pojawiły się już zarzuty typu
„ hieny cmentarne z PiS ” i tu nie chodzi
o prawdę, ale skutki mentalne u wyborców średnio wykształconych). Emocje
związane z wypadkiem nie spowodują zwiększenia skali poparcia dla PiS w
wymiarze większym, niż bezpośrednio po tych tragicznych wydarzeniach się już
stało (wynik 32-35 proc.). Dlatego przestanie musi być zorientowane na
przyszłość z podkreśleniem, że prezydentura J. Kaczyńskiego będzie naturalną
kontynuacją polityki Lecha, ponieważ dotychczasowe ich sukcesy wynikały ze
wspólnych działań braci. Podział na role, wypełnianie programu z2005r. „Polska
solidarna”, „Silne państwo, uczciwy prezydent”, tylko w sposób bardziej
skuteczny, niż to czynił brat.
Jeden z fragmentów
INSTRUKCJI PROF. WALDEMARA PARUCHA Z 2010 R.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz