Senator
PiS i twórca SKOK-ów Grzegorz Bierecki wyprowadził kilkadziesiąt milionów
złotych do spółki, której jest dziś właścicielem i prezesem.
ANNA GIELEWSKA
Takie
wnioski płyną z pisma, które przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej
Jakubiak wysłał do najważniejszych osób w państwie. Dokument, do którego udało
nam się dotrzeć, dotyczy przekształceń własnościowych na zapleczu SKOK-ów. Jego
głównym bohaterem jest Grzegorz Bierecki, dziś senator PiS. Twórca imperium
SKOK, który wspiera prawicowe media, jeszcze kilka miesięcy temu pojawiał się w
gronie potencjalnych kandydatów PiS na prezydenta.
Z materiału zgromadzonego przez
urzędników KNF wyłania się ponury obraz. Szczególne wątpliwości budzą losy
zlikwidowanej w 2010 r. Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, która
kontrolowała Kasę Krajową SKOK.
KNF alarmuje: „majątek
likwidowanej Fundacji, która miała wspierać rozwój SKOK w Polsce, przekazany
został do podmóotu stanowiącego wyłączną własność osób fizycznych, a nie instytucji
w sektorze SKOK, np. wprost do Kasy Krajowej i tym samym do Funduszu
Stabilizacyjnego”. Wszystkich operacji finansowych dokonywały te same
osoby, na czele z Grzegorzem Biereckim.
Jak to wyglądało?
Fundacja powstała w lipcu 1990 r.
z pieniędzy Światowej Rady Związków Kredytowych. Zaczynała swoją działalność z
kwotą ok. 70,7 tys. dolarów. Miała wspierać organizację spółdzielczych kas,
zapewniając „wszechstronną pomoc finansową dla związków kredytowych w Polsce’!
Prezesem został Grzegorz Bierecki, do zarządu weszli też Adam Jedliński i
Jarosław Bierecki (brat Grzegorza). „Fundacja posiadała większościowy udział w
kapitałach Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej i będąc jej
głównym udziałowcem, praktycznie od początku działania Kasy Krajowej
kontrolowała działalność tej instytucji” - czytamy w dokumencie. Pod koniec
2010 r. udziały fundacji w Kasie Krajowej wynosiły 3,5 min zł (tj. ponad 75
proc. funduszu udziałowego), co dawało pełną kontrolę nad Kasą Krajową,
umożliwiało też zmianę jej statutu.
To był czas przepychanek wokół
wejścia w życie ustawy o SKOK-ach i objęcia ich nadzorem KNF. Wtedy właśnie,
pod koniec 2010 r., władze fundacji postanowiły przenieść jej majątek. Z
materiału zgromadzonego przez KNF wyłania się następująca sekwencja wydarzeń: 4
grudnia 2010 r. kilkanaście osób, w tym m.in. Grzegorz i Jarosław Biereccy,
Marzena Bierecka, Alicja Bierecka, Martyna Jedlińska, Adam Jedliński powołują
do życia Spółdzielczy Instytut Naukowy Spółdzielnia Pracy. Szefem rady nadzorczej
zostaje Adam Jedliński, a jej członkami - bracia Biereccy.
Niespełna dwa tygodnie później do
Biereckiego - tym razem jako członka zarządu Fundacji na rzecz Polskich
Związków Kredytowych - przychodzi pismo od Pete’a Creara,
ówczesnego prezesa Światowej Organizacji Związków Kredytowych (czyli
fundatora). W piśmie tym Crear informuje, że po konsultacji z zarządem
fundacji podejmuje decyzję o jej likwidacji. A likwidatorem ustanawia właśnie
zarząd. Zarząd zaś - pisze Crear - ma przekazać majątek fundacji... Spółdzielczemu
Instytutowi Naukowemu.
Co to oznacza? KNF podkreśla: „beneficjentem
majątku po likwidacji Fundacji został podmiot powstały zaledwie dziesięć dni
wcześniej, a więc podmiot de facto bez jakiejkolwiek historii, - kształtującym się dopiero statusie. W przypadku instytucji
określającej standardy prawidłowego działania podmiotów finansowych decyzja
taka budzi zdziwienie”.
Jak się okazuje, to dopiero
początek przekształceń.
Fundacja, po niemal 20 latach
działalności na zapleczu SKOK-ów, w 2010 r. dysponuje już majątkiem ponad 77
min zł. To pieniądze samej fundacji oraz majątek należącej do niej spółki,
która sama jest właścicielem nieruchomości w Gdańsku i Sopocie wartych ponad 32
min zł. Cały ten majątek trafia do Spółdzielczego Instytutu Naukowego.
Kilka miesięcy później, 17
sierpnia 2011 r., założyciele SIN przekształcają dopiero co powołaną
spółdzielnię w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Jej głównym
udziałowcem zostaje Grzegorz Bierecki, udziały obejmują też jego brat Jarosław
- Adam Jedliński (a także
pozostali członkowie spółdzielni). Na koniec grudnia 2011 r. SIN wykazuje ponad
79 min zł aktywów i ponad 17 min zł zysku (z czego znaczna część zostaje
przeznaczona na dywidendę dla wspólników).
Wtedy SIN ponownie się
przekształca, tym razem w spółkę jawną. Decyzję taką uzasadnia „optymalizacją
podatkową” Firma odtąd nazywa się Spółdzielczy Instytut Naukowy G. Bierecki
Spółka Jawna. Dawnym wspólnikom na odchodne wypłaca prawie 8 min zł. Na koniec
2012 r. właścicielami nowe - go SIN są: Grzegorz Bierecki, Jarosław Bierecki i
Adam Jedliński. Spółka posiada aktywa o wartości
ponad 71 min zł i wypracowuje zysk netto 11 min zł. Właściciele wypłacają sobie
zaliczki na poczet dywidendy.
Rok później aktywy stopniały o 10
min zł, a zysk wyniósł 2,4 min zł.
Majątek zlikwidowanej fundacji, w
ciągu kilku lat przeszedł więc drogę od spółdzielni, przez spółkę z.o.o. do SIN
G. Bierecki Spółka Jawna. Komisja Nadzoru podkreśla: „przekształcenia dokonały
osoby zasiadające we władzach Fundacji i będące jednocześnie współwłaścicielami
Spółdzielczego Instytutu Naukowego. Uwagę zwraca tu fakt, że część osób
będących udziałowcami spółdzielni, do której trafił majątek Fundacji, powiązana
była więzami rodzinnymi”
Zamiast więc „zasilać i wspomagać
polskie kasy, majątek tern stał się własnością nielicznej grupy osób fizycznych
i wykorzystanie jego zasobów oraz pożytków na rzecz rozwoju i pomocy dla kas
stało się niemożliwe”.
Według komisji pieniądze fundacji,
zamiast w ręce prywatne, powinny trafić do funduszu stabilizacyjnego w Kasie
Krajowej. To pozwoliłoby na „znaczące zwiększenie środków pomocowych będących w
dyspozycji Kasy Krajowej, zwłaszcza w kontekście konieczności przeprowadzenia
głębokiej restrukturyzacji sektora, na którą wykorzystane zostaną środki
publiczne w istotnej wysokości”.
Obecnie firma Biereckiego
wynajmuje swoje nieruchomości m.in. Kasie Krajowej, TF SKOK SA i jest
udziałowcem w SKOK Holding czy TUW SKOK.
To nie byle jakie nieruchomości:
czteropiętrowy biurowiec w willowej dzielnicy Sopotu (tam mieści się m.in.
Krajowa SKOK, towarzystwa ubezpieczeniowe TUW SKOK i TU SKOK Życie). Spółka jest też właścicielem przedwojennej
willi przy ul. Łokietka w Sopocie (siedzibę ma
tam jeden z oddziałów Towarzystwa Finansowego SKOK). Co ciekawe, w tym samym
budynku powstała też kancelaria prawna, której wspólnikami są Jedliński i
Dominik Bierecki. Trzecia nieruchomość to budynek przy ul. Pilotów w Gdańsku
(gdzie mieści się TFI SKOK). KNF podkreśla: „W wyniku przekształcenia,
korzyści - wynikające z faktu najmu nieruchomości na rzecz podmiotów szeroko
rozumianego sektora SKOK - czerpią obecnie wyłącznie osoby fizyczne (udziałowcy
spółki jawnej)”
Grzegorz Bierecki nie odpowiedział
na moją prośbę o rozmowę. Ze strony internetowej Spółdzielczego Instytutu
Naukowego można się dowiedzieć, że instytut kontynuuje „w wielu dziedzinach
prace działającej w latach 1990-2010 Fundacji na rzecz Polskich Związków
Kredytowych z funkcjonującym w jej ramach Instytutem Stefczyka”. Prowadzi też
działalność wydawniczą i prace badawcze nad rozwojem spółdzielczości. Wydaje
kwartalniki naukowe.
Ta sprawa to kolejny przykład
ogromnych niejasności wokół imperium SKOK- ów. Kilka miesięcy temu KNF
opublikowała raport ukazujący powiązania kapitałowe i osobowe w systemie
spółdzielczych kas. Wynikało z niego, że z systemu SKOK wyciekają dziesiątki
milionów złotych rocznie - do spółki w Luksemburgu, kontrolowanej przez Kasę
Krajową. Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pytałam wówczas, czy wiedział, że
Bierecki zasiada w zarządach pięciu spółek oplatających SKOK-i i w kilkunastu
radach nadzorczych. A pieniądze płyną do Luksemburga. - Ta sprawa musiałaby
być dokładnie przeanalizowana. Nie wiem, jaki ma majątek Grzegorz Bierecki,
którego znam od bardzo dawna. Ale wiem jedno, że w Polsce jest wielu
miliarderów, którzy nie wiadomo, dlaczego są miliarderami, choć niczego nie
zdziałali. On na pewno nie jest miliarderem, a stworzył jednak potężną
instytucję, nie przejmował przy tym żadnych państwowych majątków, tak jak inni.
Wiem tylko, że jest atakowany za SKOK Wołomin. A z tym akurat nie miał nic wspólnego
- mówił prezes. Nie miał jednak czasu na przeanalizowanie sprawy ze względu na
wybory samorządowe.
STANDARDY ŚWIATOWEJ RADY ZWIĄZKÓW KREDYTOWYCH:
W dokumencie „Code of
Conduct/Conflict of Interest” zamieszczone są następujące wytyczne (tłum. za KNF):
- Akceptując
stanowisko członka władz lub pracownika SKOK, osoba powinna dostrzegać, że
interes SKOK i jej członków ma priorytet ponad jakimkolwiek interesem
osobistym, który dana osoba może mieć. Stanowisko nie może być użyte w celu
osiągnięcia osobistego zysku lub korzyści.
- Kodeks postępowania
powinien być
ustanowiony w celu
wskazania członkom zarządu oraz pracownikom, jak uniknąć konfliktu interesu.
Nacisk tej zasady położony jest na ochronę wizerunku i integralności SKOK
oraz surowo zabrania działań, z których członkowie zarządu lub pracownicy
mogliby czerpać osobiste korzyści podczas wypełniania swoich obowiązków.
Oczekuje się od
członków zarządu oraz pracowników SKOK, aby chronili własność SKOK, włącząjąc w
to informację, produkty, usługi i majątek.
SYSTEM SKOK
Spółdzielcze Kasy
Oszczędnościowo-Kredytowe (SKOK) to instytucje finansowe o charakterze
spółdzielczym. Świadczą usługi depozytowe, udzielają kredytów i pożyczek, ale
tylko dla swoich członków i to je odróżnia od banków. W Polsce system SKOK
jest dzieckiem Grzegorza Biereckiego. Pierwsze SKOK-i powstawały w latach 90.,
z czasem coraz większe uprawnienia zdobywała Kasa Krąjowa, która przejmowała
kontrolę nad SKOK-ami. Rosła też potęga Grzegorza Biereckiego, który stał na
jej czele. Szefowie Kasy Krajowej SKOK od lat nie ukrywają prawicowych
sympatii politycznych. Duża część pieniędzy przeznaczonych na marketing
reklamę trafia do
instytucji związanych z PiS. Dopiero w 2009 r. PO przyjęła ustawę wprowadzającą
kasy w system bankowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz