Jedna
kadencja wystarczyła Grzegorzowi Biereckiemu, żeby biznesowe imperium przekuć w
polityczne. I spaść.
ANNA GIELEWSKA
W
ostatni poniedziałek ciśnienie w kierownictwie PiS gwałtownie wzrosło.
- Już z samego rana mało
przychylni Biereckiemu politycy zadbali, żeby na biurku prezesa znalazł się
wydrukowany tekst z „Wprost” - opowiada jeden
z naszych rozmówców z PiS. Jarosław Kaczyński po lekturze uznał, że ze względu
na kampanię trzeba będzie jak najszybciej sprawę przeciąć. - Nie miał złudzeń,
że to się rozejdzie po kościach - dodaje
polityk PiS. Nasza publikacja o piśmie szefa KNF, z której wynika, że Bierecki
wyprowadził kilkadziesiąt milionów złotych z fundacji, działającej na zapleczu
SKOK, do prywatnej firmy (której jest właścicielem i prezesem), wywołała
polityczną burzę.
Dzień później opisaną przez nas
historią zajęły się też „Gazeta Wyborcza” i inne media.
PiS musiał zareagować. Tyle że
Grzegorz Bierecki był akurat w Stanach, nie mógł więc wystąpić na konferencji.
Skontaktował się z nim Mariusz Błaszczak. - Uzgodnili honorowe wyjście z
sytuacji, czyli komunikat, że senator sam prosi o zawieszenie do czasu
wyjaśnienia sprawy. Ale w rzeczywistości to była osobista decyzja prezesa -
mówi polityk z kierownictwa partii. Po tej rozmowie rzecznik PiS rozesłał
komunikat o zawieszeniu Biereckiego. Kiedy ma złożyć zapowiedziane wyjaśnienia?
- Niezwłocznie - mówi tylko szef klubu. Jednak jeżeli nie przekona Jarosława
Kaczyńskiego, do klubu PiS nie wróci.
Na razie Bierecki przygotowuje się
do kontrataku. Sam wysłał pismo do przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka
dotyczące opisanego przez nas dokumentu. Domaga się jego udostępnienia i
potwierdzenia, czy taki materiał rzeczywiście wpłynął do wszystkich czworga
adresatów: szefowej rządu, marszałka Senatu, szefów ABW i CBA.
Zapowiedział już także pozwy.
Zresztą nie pierwszy raz. Z Komisją Nadzoru Finansowego Bierecki się procesuje
już od kilku miesięcy. Chodzi o raport, który KNF opublikowała jesienią
ubiegłego roku. Materiał dotyczył powiązań kapitałowo-rodzinnych w SKOK i
transferu niemal 150 mln zł do spółek zarejestrowanych w Luksemburgu. Bierecki
pozwał wtedy Jakubiaka za zniesławienie. Sprawa się toczy.
W sukurs senatorowi natychmiast
przyszły związane z nim media - z portalem wPolityce.pl i
tygodnikiem „wSieci” na czele - prześcigając się w coraz bardziej kuriozalnych
komentarzach. Zarówno one, jak i senator, walczą dziś o utrzymanie pozycji na
prawicy.
PAN BIAŁEJ PODLASKIEJ
A jeszcze niedawno wydawało się,
że będzie ona tylko rosnąć. Jedna kadencja wystarczyła Grzegorzowi Biereckiemu,
żeby biznesowe imperium przekuć w polityczne. Chociaż do partii się nie
zapisał, sukcesywnie poszerzał swoje wpływy w PiS. Kiedy został senatorem z
Białej Podlaskiej, zadbał o pozycję w regionie. Jak mówią lokalni politycy,
zbudował tu swoje mini imperium.
Otworzył biura, zatrudnił ludzi,
założył fundację Kocham Podlasie. Związana z nim spółka kupiła „Tygodnik
Podlaski”.
To, że inwestycje się opłaciły,
pokazały ostatnie wybory samorządowe. Kandydat na prezydenta Białej Podlaskiej
był już wytypowany - władze PiS planowały wystawić posła z regionu, Adama
Abramowicza. Ale w ostatniej chwili się okazało, że startować będzie jednak
Dariusz Stefaniuk, dyrektor biura senatora Biereckiego. Co ciekawe, Stefaniuk
był wcześniej szefem biura Abramowicza. Ale kiedy Bierecki został senatorem,
zaproponował mu pracę u siebie. Do tego miejsce w zarządzie fundacji. Teraz
Stefaniuk jest prezydentem, bo władze PiS przychyliły się do pomysłu
Biereckiego. A ten nie szczędził na kampanię. Kandydat nie chciał nawet
poparcia prezesa Kaczyńskiego w wyborach, co wywołało pomruki niezadowolenia w
centrali partii na Nowogrodzkiej. - Kampania Stefaniuka była prowadzona z
wielkim rozmachem, jakimś olbrzymim nakładem. Nie wiem, jak im się to udało
rozliczyć w 20 tys. zł limitu - ocenia Bogusław Broniewicz, kontrkandydat
Stefaniuka z PO. Z oświadczenia majątkowego prezydenta można się dowiedzieć,
że zanim przeprowadził się do urzędu miasta, przez dwa lata z rzędu zarabiał
ponad 50 tys. zł rocznie w TZ SKOK SA. Idee spółdzielcze zaszczepia teraz w
urzędzie. Zaczął od ściągnięcia z gdańskiej kancelarii prawnej Adama
Jedlińskiego (przyjaciela Biereckiego, który zasiada obok niego we władzach
wielu spółek kojarzonych ze SKOK-ami, w tym w opisanym przez nas Spółdzielczym
Instytucie Naukowym). Najpierw kancelaria Jedlińskiego miała przeprowadzać
audyt w miejskich spółkach. Jednak rabanu narobili ich prezesi. Stanęło na
obsłudze prawnej urzędu. Na ile opiewa umowa? - Szczegóły objęte są tajemnicą
handlową - odpowiada rzecznik prezydenta Michał Trantau.
Prezydent energicznie przystąpił
też do wymiany rad nadzorczych spółek. W nowych znaleźli się ludzie spoza
Białej Podlaskiej, za to związani ze SKOK-ami. Na przykład Małgorzata Gatz,
wiceprezes w TFI SKOK (w radzie nadzorczej zasiadają tam m.in. Grzegorz
Bierecki i jego brat Jarosław).
- Dziś te okolice to udzielne
księstwo Biereckiego: gminy, burmistrzowie. On tam rządzi, jak kiedyś senator
Stokłosa w Pile - podsumowuje jeden z ważnych polityków PiS.
Matecznikiem Biereckiego jest
jednak Trójmiasto. W ostatnich wyborach samorządowych wystartował tam jego
brat Jarosław.
Po awanturze na komitecie
politycznym PiS dostał „jedynkę” na liście do sejmiku województwa. Jak podała
„Rzeczpospolita”, kilka dni temu też został zawieszony w związku z
wątpliwościami, które opisaliśmy.
SPRAWNY JAK PRZEMEK
Zdolności organizacyjne
Biereckiego w PiS od dawna wychwalają wszyscy, włącznie z jego wrogami. - Lech
zawsze powtarzał Jarosławowi, że Bierecki jest równie sprawny jak Przemek
Gosiewski. A nawet bardziej - opowiada polityk
prawicy, dawny znajomy prezydenta Kaczyńskiego.
Kiedy po latach budowania imperium
SKOK wszedł do polityki, zadbał nie tylko o region.
Już po kilku miesiącach pojawiły się pierwsze artykuły o jego rosnących
wpływach na prawicy, a nawet o „frakcji Biereckiego” w PiS. Do niej media
zaliczały wpływowych polityków PiS, np. kojarzonego z Radiem Maryja Andrzeja
Jaworskiego, Adama Hofmana i grupę młodych w PiS, europosła Ryszarda
Czarneckiego, senatorów Henryka Ciocha i Grzegorza Czeleja. Bierecki
regularnie pojawiał się w gabinecie prezesa na Nowogrodzkiej, najczęściej w towarzystwie
przyjaciela z Gdańska Macieja Łopińskiego (był dawniej doradcą w SKOK).
- Ale takich ludzi w PiS i wokół
partii było znacznie więcej. Ludzi, którzy mieli kredyty w SKOK-ach, długi
wdzięczności z czasów, gdy powinęła im się noga i znaleźli przystań w kasach -
podkreśla jeden z moich rozmówców.
Wśród dłużników SKOK można znaleźć
na przykład gdańską posłankę PiS Dorotę Arciszewską-Mielewczyk, która ma w
SKOK-u Stefczyka ponad pięciomilionowy dług. Odziedziczyła go po mężu, który
zginął w wypadku lotniczym. - Muszę z tym jakoś żyć - ucina posłanka.
Bierecki konsekwentnie budował też
imperium medialne. - Na prawicy nie dotuję albo nie finansuję już chyba tylko
jednego tytułu - miał ironizować Bierecki w rozmowie z jednym z polityków.
Faktem jest, że związane z nim
spółki finansowały lub dotowały reklamami wszystkie media prawicowe. Poza
Fratrią, wydającą „wSieci” i wPolityce.pl, SKOK-i reklamowały się w
„Gazecie Polskiej”, mediach lokalnych, wsparły również ojca Rydzyka w batalii
o miejsce na multipleksie, gdy potrzebował gwarancji bankowych. W ten sposób
Bierecki zapewnił sobie przychylność Torunia i to bez udziału Kaczyńskiego. -
Prezes miał z Rydzykiem relacje sinusoidalne. Bierecki zawsze dobre - mówi
ważny polityk prawicy.
Wraz ze wzrostem wpływów rosły
apetyty. - On jest bardzo ambitny. Myśli na wiele lat do przodu. Zawsze chciał
być ważny - podsumowuje polityk, który dobrze zna Biereckiego.
Jednocześnie senatorowi przybywało
wrogów, którzy zaczęli ostrzegać przed nim Kaczyńskiego. - Senator pokazywał
siłę. Za dużą. A prezes nie lubi nikogo, z kim musi się liczyć - podkreśla nasz
rozmówca.
Jeszcze przed wyborami
samorządowymi w PiS trwała dyskusja o wyborze kandydata na prezydenta Polski.
Środowiska związane z Biereckim forsowały pomysł prawyborów. Zaczęło krążyć
nazwisko senatora. - Partia chciała większość pieniędzy przeznaczyć na wybory
parlamentarne, jego kandydatura zapewniłaby finanse. Ale prezes na to nie
poszedł - opowiadali wówczas politycy PiS. A po tym, jak „Newsweek” opisał
spisek, w którym mieli uczestniczyć Hofman, Czelej, Czarnecki i Bierecki,
natychmiast wszyscy popadli w niełaskę.
Kaczyński już wtedy wiedział też,
że SKOK-i mogą się wkrótce okazać poważnym kłopotem dla PiS. KNF publikowała
kolejne dane dotyczące dziwnych transferów majątku z kas, dokonywanych chwilę
po tym, jak w 2009 r. uchwalona została ustawa włączająca SKOK-i pod nadzór
Komisji. Jarosław Kaczyński miał w czasie jednej z rozmów w wąskim gronie przyznać,
że „sam zlecił swoim ekspertom przeanalizowanie sprawy i wygląda to kiepsko”.
Którym ekspertom? Tego nie zdradził, ale moi rozmówcy wskazują m.in. na prof. Jerzego Żyżyńskiego.
HOŁD HOFMANA
Pochlebcy Biereckiego decyzję
Kaczyńskiego o zawieszeniu senatora krytykują
więc wyjątkowo ostro. Z Adamem Hofmanem włącznie. Były poseł PiS, który
jeszcze niedawno liczył na powrót, oświadczył, że na wojnie nie pozbywa się
żołnierzy. - To był akt lojalności wobec Biereckiego, ale i wyraźny sygnał, że
ta grupa właśnie w nim widzi następcę prezesa, nowego lidera prawicy. Oni już
myślą o PiS po prezesie - nie ma wątpliwości jeden ze współpracowników
Kaczyńskiego.
Na razie cała sytuacja jest dla
partii niezwykle trudna. - Z jednej strony walą w nas mainstreamowe media, że
PiS od dawna wiedział o sprawie, i sklejają z Biereckim Dudę. Jest więc presja
na wyrzucenie. Z drugiej walą w nas Karnowscy, że daliśmy się złapać na
„wrzutkę” a powinniśmy bronić żołnierza, zresztą ich sponsora... Po prostu
kleszcze - nie kryje żalu polityk PiS.
Mimo prób ze strony polityków PO,
z Andrzejem Dudą Biereckiego jednak „sklejać” trudno. Choć to Duda odpowiadał
za legislację w Pałacu Prezydenckim w czasie, gdy Lech Kaczyński skierował
ustawę o SKOK-ach do Trybunału Konstytucyjnego
(co dało Biereckiemu prawie trzy lata na rozmaite operacje na majątku SKOK-ów),
Jednak na dokumentach w tej sprawie nie ma podpisu Dudy - wynika z
nieoficjalnych informacji. - Urzędnik niskiego szczebla napisał krótkie
uzasadnienie do TK, potem opinia została zmieniona i zastąpiono ją szerokim
uzasadnieniem, dlaczego prezydent kieruje ustawę do trybunału. Pod tym jest
podpis Lecha Kaczyńskiego - słyszymy w Pałacu. Według prezydenta ustawa zbyt
mocno ingerowała w autonomię kas.
Sam senator wydał oświadczenie, w
którym przekonuje, że zarzuty wobec niego to kłamstwa: „Nie mam wątpliwości, że
rzeczywistym celem brutalnego ataku są Prawo i Sprawiedliwość oraz kandydat tej
partii na prezydenta, pan Andrzej Duda”, napisał w oświadczeniu przesłanym do
mediów.
Jednak z działań opisanych przez
szefa KNF w piśmie, które ujawniliśmy, Bierecki tłumaczy się mętnie. Z
materiału Komisji wynika, że Bierecki wyprowadził wielomilionowy (ponad 70 min
zł) majątek z Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, która kontrolowała
system SKOK- ów (została założona na początku lat 90., jej prezesem był
Bierecki). Po kilku przekształceniach fundacji - najpierw w spółdzielnię,
potem kolejne spółki - majątek stał się własnością Spółdzielczego Instytytu
Naukowego G. Bierecki (poza samym Biereckim, wspólnikami są tam jego brat
Jarosław i Adam Jedliński). Zdaniem szefa KNF
ten majątek powinien trafić do Kasy Krajowej i Funduszu
Stabilizacyjnego. Zamiast tego znalazł się w rękach prywatnych.
Senator wysłał w tej sprawie list
do szefowej rządu. Zapewnia w nim, że majątkiem dysponował zgodnie z prawem i
wolą fundatora, a KNF nie miała podstaw, żeby badać podmioty, które nie
podlegały nadzorowi Komisji. Sytuacja jest jednak o wiele bardziej
skomplikowana. W najbliższych dniach zajmą się nią posłowie sejmowej komisji
finansów, na niejawnym posiedzeniu.
Kochanie, Arciszewska-Mielewczyk jest gdyńską posłanką, a nie gdańską. To nawet inne okręgi wyborcze do Sejmu, więc to drastyczny błąd.
OdpowiedzUsuńLudzie przejrzyjcie na oczy, pan prezes ma miliony, a członkowie skok przez dwadzieścia lat co mają, niech każdy członek skok się wypowie co ma. I wszystko na temat. Zarządy wespół z Kasą Krajową biorą miliony i tysiące, a członkowie skok pokrywają straty, i będzie tak nadal. To wszystko.
OdpowiedzUsuń