TVPiS nadaje
„O dobrej zmianie”,
czyli poradnik propagandysty w dziesięciu punktach.
RAFAŁ KALUKIN
Czasem
szyte grubo, częściej cienką fastrygą. Zawsze w słusznej sprawie. Poniższe
przykłady pochodzą wyłącznie z czterech głównych wydań „Wiadomości”,
wyemitowanych w ubiegłym tygodniu pomiędzy poniedziałkiem a czwartkiem.
Ambitnym adeptom propagandy PiS zaleca się kontynuowanie badań w kolejnych
tygodniach - niektóre zalecenia mogą bowiem wymagać rozwinięcia.
PO PIERWSZE: DOBRZE SKOMPONUJ SERWIS
Bez tego cała robota
na nic. Idealny serwis informacyjny musi zawierać
trzy kluczowe materiały. Najpierw „dobra zmiana” na dziś, czyli otwarciowy materiał
wyjaśniający widzom, dlaczego dzięki władzy ich życie już wkrótce stanie się
lepsze. Potem „zaplute karły reakcji”, czyli z kamerą wśród awanturującej się
opozycji. Na koniec mroki przeszłości, czyli wycinkowy wgląd w ośmiolatkę
Platformy ze wskazaniem przekrętów, zaniechań i niedociągnięć. Cała reszta to
mniej lub bardziej niezbędne wypełniacze.
PO DRUGIE: WŁADZĘ POKAZUJ TAK, JAK SAMA CHCIAŁABY SIĘ OGLĄDAĆ
Czyli dostojną,
opanowaną i życzliwą. Najlepiej w sytuacjach
oficjalnych, gdy tło jest profesjonalnie zaaranżowane. Unikać korytarzowych
„setek”. Chyba że akurat pani premier dziarsko zmierza w stronę kamery,
triumfalnie otwierając teczkę z projektem „Rodzina 500 plus” w środku.
Rzecz w tym, aby pokazać optymizm „dobrej zmiany”. „Słowa dotrzymaliśmy,
są pieniądze!” - ogłasza pani premier w poniedziałkowym serwisie. Reporter
informuje, że „zdaniem ekspertów projekt 500 plus pomoże rodzinom”. A jak
wiadomo - „najlepsi eksperci to rodzice, którzy wiedzą, na co wydać pieniądze”.
Mamy więc uśmiechniętego rodzica, który zapewnia: „Pieniążki będą dobrze spożytkowane”.
I ciepło się robi na sercu.
Niestety, Polacy ciągle jeszcze mają inne źródła informacji poza
„Wiadomościami”, z których mogą się dowiedzieć, że nie wszystko we flagowym
projekcie rządu jest takie oczywiste. Choćby
samorządy, które jęczą, że mają za mało czasu na zorganizowanie wypłat. Nazajutrz
„Wiadomości” przypominają więc, że „rodziny czekają na pieniądze” (tutaj świeży
obrazek rodziny z „dwójką małych brzdąców”), a w samorządach na całego praca
wre. Oto Gorzów, który zapewnia, że opóźnień nie będzie.
A dzień później... „Jeśli dziś środa, to premier Beata Szydło leci do
Paryża” - z zaraźliwym entuzjazmem ogłasza reporter.
Szefowa rządu odwiedzi w tym tygodniu aż trzy stolice, co główny serwis TVP zgrabnie określa jako „ofensywę dyplomatyczną”. Takie
sformułowanie padnie trzykrotnie. Słownikowa definicja „ofensywy” mogłaby co
prawda sugerować, że mamy do czynienia ze skoordynowaną akcją dyplomatyczną
obliczoną na osiągnięcie konkretnego celu. A z tym jednak krucho, bo w każdej z
odwiedzanych przez panią premier stolic (Oslo, Paryż, Londyn) inne tematy
dominują i poza kalendarzem mało co je łączy.
Musimy więc uwierzyć reporterowi na słowo, gdy ogłasza, że „ofensywa
dyplomatyczna rządu nie jest przypadkowa”. Na szczęście ekspert tłumaczy, że
dzięki ofensywie „możemy przekazać nasz punkt widzenia na różne sprawy”. Tylko
dyżurnym malkontentom takie wyjaśnienie może nie wystarczyć. Aha, ekspert nie
od spraw międzynarodowych, ale - jak głosi podpis - od „marketingu politycznego”.
W czwartek pani premier bawi nad Tamizą, gdzie w gronie przywódców kilkudziesięciu
państw debatuje o tym, co zrobić z syryjskim dramatem. „Wiadomości” eksponują
„polskie wsparcie dla Syrii”. Całe trzy miliony euro - czyli tyle, co aktualna kumulacja w Lotto. I sporo mniej, niż planowano
na uczelnię o. Rydzyka. „Polska nie unika odpowiedzialności i chce aktywnie
włączyć się w proces pokojowy” - informuje reporter.
PO TRZECIE: PUNKT WIDZENIA WŁADZY PRZYJMUJ ZA OBIEKTYWNY
Jak w materiale o
sporze wokół Trybunału Konstytucyjnego. Najpierw
prezydent Duda mówi o „anarchii” i„żenującej sytuacji, którą stworzył prezes
Rzepliński”. „Wiadomości” nie mają co do tego żadnych wątpliwości. Na
infografice widać 15 figurek wybranych sędziów, z czego trzy przekreślone -
chodzi o sędziów wybranych przez Sejm obecnej kadencji, których prezes
Rzepliński nie dopuścił. Wina prezesa TK jest zatem oczywista. Trzech innych
sędziów legalnie wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji infografika w ogóle
nie uwzględnia. Po co komplikować sprawy tak oczywiste jak sytuacja prawna
Trybunału Konstytucyjnego?
Bo racja władzy jest po prostu Racją, zaś argumenty opozycji to jej
prywatna sprawa. Z takiego założenia wyszła gwiazda „Wiadomości” Danuta
Holecka, która przeprowadziła wywiad z prezydentem Dudą. Owszem - poruszyła
najbardziej kontrowersyjne sprawy z pierwszego okresu rządów PiS, przypomniała
najważniejsze wątpliwości, zawsze jednak poprzedzone asekuracyjnym „jak twierdzi
opozycja...”. Sednem pytań nie była więc zasadność krytycznych argumentów,
lecz sama opozycja, która krytykuje. Dzięki temu prezydent mógł z ojcowską
wyrozumiałością powtarzać, iż „opozycja ma to do siebie, że zawsze krytykuje”.
PO CZWARTE:
CHROŃ WŁADZĘ PRZED NIĄ SAMĄ
Czyli nie wspominaj o
tym, co jeszcze niedawno sama głosiła. Przy okazji
wizyty premier w Paryżu nie warto wspominać drażliwej kwestii Caracali. W
materiale o sporze rządu z górnikami pominąć zapowiedzi PiS z kampanii
wyborczej o tym, że żadne miejsce pracy w górnictwie nie zostanie zlikwidowane.
Ale najważniejszy jest Smoleńsk. Materiał o powołanej w czwartek podkomisji smoleńskiej zostaje opatrzony
tytułem: „Żadna teza nie jest przyjęta”. Można odnieść wrażenie, że przez
ostatnie sześć lat poprzednia władza nie zrobiła nic, aby katastrofę wyjaśnić.
Owszem, gdzieś w tle pojawiają się nazwiska Jerzego Millera i Macieja Laska,
bez słowa o tym, że ich komisje doszły do jakichś ustaleń. Ale również nie
wspomina się o tym, że powołani przez Antoniego Macierewicza do podkomisji
nowi eksperci jeszcze nie tak dawno na lewo i prawo ogłaszali wersję - zamachu.
Mieliśmy dotąd dwie wersje „prawdy o Smoleńsku” - oficjalną i pisowską.
Prosta podmianka byłaby teraz niezbyt wiarygodna, chodzi o coś więcej -
o wyzerowanie obu prawd celem zrobienia miejsca dla
dopiero teraz na serio odkrywanej prawdy ostatecznej - niepodważalnej.
Ochrona władzy przed nią samą polega też na przemilczaniu jej lapsusów.
Internet cały w memach, ale z „Wiadomości” nie dowiemy się, co rzecznik rządu
Beata Mazurek poradziła samotnym matkom z jednym dzieckiem, aby dostały 500
złotych. O ministrze nauki Jarosławie Gowinie, lustrującym przodka Mateusza
Kijowskiego, też cicho sza!
PO PIĄTE: OPOZYCJĘ POKAZUJ TAK, JAK WŁADZA CHCIAŁABY JĄ WIDZIEĆ
Czyli jak stado
wilków, które w chwilach wolnych od wściekłych
ataków na rząd gryzą się między sobą. Cała sztuka to dobrze poszczuć. Jak
choćby z rzekomą ambicją prowadzenia własnej polityki zagranicznej. Bo
oczywiście to nie to samo co „reprezentowanie Polaków w PE”. Reprezentować
można, jeśli się ma wyborczy mandat z eurowyborów, podczas gdy - co słusznie stwierdza poseł PiS Marek Suski - „polityka
zagraniczna jest jedna”. Warto jednak podfastrygować tweet Grzegorza Schetyny,
który ogłosił, że „PO przejmuje obowiązek reprezentowania Polaków w Parlamencie
Europejskim”, podstawić mikrofon Ryszardowi Petru i... efekt rozszczekanej
sfory murowany.
„Opozycja jest podzielona” - to fraza w „Wiadomościach” rytualna. „Do
niedawna opozycja szła we wspólnym marszu. Ale to już przeszłość” - informuje reporter w materiale o tym, że
Platforma chce się jednoczyć w opozycyjnym froncie, a Nowoczesna i Kukiz
(sic!) - już niekoniecznie. Dowiadujemy się nawet z komentarza zza kadru, że
dawniej „Petru nieoficjalnie doradzał Tuskowi”, a dziś - co z satysfakcją
ogłasza poseł PiS Jacek Sasin - „w logikę działania tych partii wpisany jest
konflikt”.
W materiałach o „Rodzina 500 plus” pani premier za każdym razem prosi
opozycję o „współpracę” bądź „merytoryczną dyskusję”. Postulat został spełniony
- żaden z klubów opozycyjnych nie odważył się zadeklarować głosowania
przeciwko popularnemu programowi. Z materiału „Wiadomości” wprost to jednak
nie wynika, mowa jest tylko o uwagach i wątpliwościach.
Każdą niejasność rozstrzygać przeciwko opozycji. „PO jest konsekwentna”
- reporter informuje o tym, że Andrzej Halicki i Agnieszka Pomaska głosowali w
Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy za wprowadzeniem do porządku obrad
debaty o Polsce. Najwyraźniej chodzi o konsekwencję w wywlekaniu polskich
spraw na zagraniczne fora. Tyle że siedmioro innych posłów PO głosowało
przeciwko takiej debacie, a jeden wstrzymał się od głosu - co zresztą jasno widać
na pokazanej infografice. Przekaz o „konsekwencji” jednak pozostaje.
PO SZÓSTE: OPERUJ KONTRASTEM
Jak w sławnym materiale o KOD
z weekendu bez manifestacji. Puste ulice
Warszawy zostają zestawione z tłumem z poprzedniego tygodnia. Czyżby więc
energia została wytracona? - dociekał reporter. Za to we wtorek oglądamy puste
korytarze Sejmu. Rzecz normalna - puste, bo akurat nie ma posiedzenia.
Reporter: „Część parlamentarzystów udała się na pielgrzymkę do Częstochowy
[tutaj zbliżenie na rozmodlone oblicza polityków PiS], inni pojechali na
rozmowy do Strasburga”. Tutaj Schetyna i jego „polityka zagraniczna”.
Czwartkowy, trzeci już w tygodniu, materiał o „Rodzina 500 plus” to dobra
okazja to bilansu zrealizowanych obietnic
wyborczych. Przypomniane zostają opodatkowane odprawy dla państwowych
menedżerów, podatek bankowy i „dla hipermarketów” (dla mniejszych sklepów też,
ale nie bądźmy drobiazgowi), wreszcie 500 złotych. O tym, co było przed
dojściem PiS do władzy: drastyczny wzrost VAT na „pieluszki”,
ograniczenie ulgi podatkowej na pierwsze dziecko. „Platforma realizowała
politykę antyrodzinną” - puentuje dziennikarz „Do Rzeczy” Piotr Gabryel.
Uchwalone za Tuska bodaj najdłuższe
w Europie urlopy macierzyńskie najwyraźniej
mu umknęły...
PO SIÓDME: NIE ZAPOMNIJ O POLSCE W RUINIE
W poniedziałek materiał o tym, Że kawałek autostrady A2 nadal nie został oddany do
użytku, choć termin minął w roku 2012. Reporter wyciąga ogólny wniosek, że
wszystkie drogowe inwestycje za rządów PO to pic na wodę. Obrazuje ten stan
ładnie skadrowana kłódka na ogrodzeniu, za którym w tle majaczy autostrada.
Nazajutrz news o tym, że oskarżony
aferzysta z Amber
Gold Marcin P. powołuje na świadka w swym
procesie Sławomira Nowaka. Wolno mu, choć nie bardzo wiadomo po co. Adwokat
oskarżonego zdaje się sugerować - jak to adwokat, czyli naokoło - że politycy
Platformy celowo utopili jego klientowi interes. Ale dalej reporter
„Wiadomości” pracował już tylko nad tym, aby dowieść czegoś dokładnie
odwrotnego - że ówczesna władza ochraniała aferzystę. Są więc rytualne
przebitki z holowania samolotu linii OLT
Express
na gdańskim lotnisku, a kropkę nad „i” stawia
niepokorny redaktor Jerzy Jachowicz - twierdzący, że za czasów PO „cały czas
Marcina P. tolerowano”. Sensu w tym brak, ale chodzi przecież o szum
informacyjny zanurzający widza w zgniliźnie epoki Tuska.
PO ÓSME: EKSPERTÓW DOBIERAJ UCZCIWIE
Czyli tak, aby nikt
nie zarzucił jednostronności. Idealny schemat to
jeden ekspert krytyczny wobec władzy oraz
dwóch sprzyjających. Również tam, gdzie znalezienie takiej dwójki wymaga
reporterskiego wysiłku (np. w sporze o Trybunał Konstytucyjny).
PO DZIEWIĄTE: ŚWIATA NIE LUKRUJ
Bo po co robić konkurencję „dobrej zmianie”? Świat nie jest bezpieczny, o czym świadczy jeden
materiał o okropnościach wojny w Syrii oraz dwa o okropnościach życia z
uchodźcami w Niemczech. „Wiadomości” nie przepuszczą okazji, aby przypomnieć o
strachu mieszkańców Kolonii sposobiących się do świętowania końca karnawału.
A najgorsze, że zaraza już szturmuje polskie granice. Reporter informuje o
„kilkuosobowych grupach” uchodźców z ośrodków we wschodnich Niemczech, których
zaobserwowano w naszych Słubicach. „Kobiety boją się wychodzić wieczorem na
ulicę”, a nawet „zdarzają się incydenty”. Co prawda jeszcze nie tak drastyczne
jak w Monachium, gdzie kilku Afgańczyków w metrze splunęło przed buty
niemieckiej emerytce, ale sprawa jest rozwojowa.
PO
DZIESIĄTE: WYNIKAMI OGLĄDALNOŚCI SIĘ NIE
PRZEJMUJ
Cóż, rok temu „Wiadomości” oglądało średnio 3,9 mln widzów, a w
pierwszym tygodniu lutego tego roku 3,5 min. W wyrównanej rywalizacji z
„Faktami” TVN główny serwis TVP jeszcze niedawno przeważnie wygrywał.
Teraz to konkurent częściej jest górą.
Z większości badań wynika, że współczesny widz z trudem przyswaja materiał
trwający dłużej niż 2,5 minuty. A weź, człowieku, upchnij w takim czasie tyle
informacji o „dobrej zmianie”! W głównych materiałach „Wiadomości” nawet cztery
minuty to za mało. I jak tu misji ścigać się z komercją?
Spokojnie - tamci robią program dla sprofilowanego widza, do którego
wdzięczą się reklamodawcy. „Wiadomości” na szczęście nie muszą nikogo
profilować, nazwisko najważniejszego widza wszyscy przecież znają. To jego
towar należy reklamować.
Wiadomości (p)o dobrej zmianie
Polska jak samotny
okręt opiera się kolejnym falom imigracji i chaosowi Zachodu. Władza, widząca
dalej z kapitańskiego mostka, kieruje nasz okręt ku stoczniom naprawczym. Zła
opozycja szarpie liny i nie współpracuje, ale już słabnie. Takie mamy „Wiadomości"
TVP.
Media
wciąż jeszcze są ustawowo zobowiązane do reprezentacji różnych grup obywateli
(nie tylko: Polaków), a ich przekazy winny się cechować pluralizmem,
bezstronnością, wyważeniem - niezależnością, a
także sprzyjać swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli. Zatem w
informacji (zwłaszcza politycznej) musi istnieć równorzędność uczestników -
wiąże się z tym brak preferencji dla poszczególnych punktów widzenia, która
mogłaby powodować opresję wszelkich mniejszości.
Można by się więc spodziewać, że codzienne wydarzenia będą różnorodne.
Ale patrząc na agendę pierwszych trzech tematów w „Wiadomościach” TVP1, narzuca się pewna prawidłowość. Tematy te układają się w
stałe narracje, które można nazwać: 1. Naprawa Polski; 2.Opozycja działała źle i oklapła oraz 3.Na Zachodzie źle, Zachód moralnie gnije. Jeśli któraś z
tych trzech narracji nie pojawia się w pierwszej trójce, znajdziemy ją w
dalszej części serwisu informacyjnego.
Świat przedstawiony
Naprawa Polski oznacza, że relacje z wydarzeń mają odpowiedni spin,
czyli kierunek interpretacyjny. Np. w kwestii naprawy Polski rządy Prawa i
Sprawiedliwości oznaczają troskę o zwykłego Polaka i jego życie. Nieważne, czy
mówimy o zachowaniu miejsc pracy, czy o programie 500+, czy o podatku
bankowym. Układy się skończyły - żadne grupy nie będą dłużej uprzywilejowane i
wszystko, co dzieje się w państwie, będzie jawne.
To ukierunkowanie interpretacji
zawiera się w odpowiednim zamknięciu każdego materiału. Np. temat zgodnie z
myślą rządu zamyka ekspert Centrum Adama Smitha Andrzej Sadowski, minister
Ziobro podsumowuje kwestię łączenia funkcji prokuratora i ministra, a Joachim
Brudziński zwiększanie wydatków budżetowych nazywa urealnieniem budżetu po
poprzednikach.
Wzór się powtarza w kolejnych wydaniach: PiS naprawia państwo po tym,
co zastało. Partia musi przeprowadzić reformy, gdyż kraj po rządach PO nie
funkcjonuje jak należy. Choć w „Wiadomościach” są głosy opozycji, pełnią
funkcję „psy szczekają, karawana jedzie dalej”. Po wybraniu nowego szefa PO
(26.01) Beata Mazurek (rzeczniczka klubu parlamentarnego PiS) podsumowuje:
„Będziemy realizować nasz program, bez względu na to, co politycy PO będą o nas
mówić”. Podobnie w materiale o projekcie
ustawy o prokuraturze (28.01) Zbigniew Ziobro stwierdza, że podzielone na
puzzle państwo źle działa, jest nieefektywne. Dopiero połączenie tych dwóch
urzędów sprawi, że przestępcy będą skutecznie ścigani. Michał Wójcik (PiS) podsumowuje:
Kończymy eksperyment, który rozpoczęły PO i PSL.
Ponieważ Polska była w ruinie, w obrazach telewizyjnych PiS pomaga i
ocala. 29.01 rząd ratuje upadającą kopalnię
dolomitu Jaźwica w Chęcinach w ramach zapowiadanej w kampanii reindustrializacji
Polski. Premier Szydło na tle hałd szybów kopalnianych
oświadcza, że „dla nas ważna jest gospodarka, dla nas ważny jest przemysł,
polskie firmy, które chcemy wspierać”. Niestety, w późniejszych dniach nie ma
informacji, że cztery kopalnie jednak trzeba będzie zamknąć.
Tragiczny los Polski ma swój epilog w informacjach zagranicznych. W
ujęciu „Wiadomości” Polak podnosi się z klęczek spod jarzma zagranicznego
kapitału, a Polska odzyskuje podmiotowość i własne zdanie, a nie tylko słucha
pohukiwań z Unii. To Platforma dopuściła do tego, że nikt nie liczył się z
naszym zdaniem.
Ilustruj e to materiał z 29.01: Polska pro - wadzić będzie nową politykę
zagraniczną; będzie bliżej współpracowała z W. Brytanią, USA i Europą
Środkowo-Wschodnią. Szef dyplomacji mówi wprost: nie chcemy, aby ważne dla nas
decyzje zapadały ponad naszymi głowami. Nawet jeżeli podejmują je nasi
sojusznicy. Puentuje: Mamy troszkę inną wizję UE niż inne kraje UE, i jest to dozwolone.
Obrona zwykłych ludzi
W świecie przedstawionym „Wiadomości” PiS w swojej naprawie Polski
broni zwykłych ludzi. Rzadko podaje się symulacje makroekonomiczne, za to
nasze emocje są przy Polakach, kiedy np. w sprawie obłożenia handlu nowym
podatkiem prezentowana jest historia everymana: Alicja
Kwaśniak od 13 lat sama prowadzi sklep. Każdy rok jest trudniejszy od
poprzedniego. W konkurencji z marketami czuje się jak Dawid (tu obrazek monet
spadających na podajnik) z Goliatem. „Wszyscy jadą do dużych sklepów. A u nas
to tylko albo na kreskę, albo co zbraknie”. Chciwe supermarkety muszą więc być
ukarane.
Naprawa Polski i rozpoczęcie obrony Polaków to także ustawa
repatriacyjna, dzięki której nawet 10 tys. Polaków wróci do Polski. Ciężar
utrzymania Polaków będzie przeniesiony z samorządów na rząd (czyli budżet).
Widzimy potomka zesłańców. Tam gdzie została zesłana jego rodzina,
stacjonowała armia gen. Andersa. Teraz córka gen. Andersa (pełnomocnik rządu
ds. dialogu międzynarodowego) tłumaczy, że kontynuuje dzieło ojca.
Naprawa sytuacji polskiej rodziny to projekt 500+. W informacji o tym,
że projekt jest już w Sejmie, słyszymy, że po południu premier osobiście przywiozła
go do Sejmu i triumfalnie ogłosiła: „Słowa dotrzymaliśmy”. W dalszej części
pięciominutowego materiału pokazywane są wypowiedzi ekspertów o tym, że program
pomoże rodzinom. Żeby nie robić mętliku w głowach telewidzów w późniejszych
serwisach, nie pojawi się informacja o wypowiedzi rzeczniczki klubu PiS Beaty
Mazurek, żeby samotne matki dorobiły sobie dzieci, jeśli chcą skorzystać z
programu.
Ciekawie przedstawia się podawanie
informacji o zmarłych. Mówi się o nich w kontekście odznaczeń otrzymanych od
„właściwych” prezydentów. Np. zapowiedź materiału o jednym z najbardziej
znanych popularyzatorów muzyki klasycznej w Polsce: „Prezydent Duda odznaczył
go pośmiertnie krzyżem Odrodzenia Polski. Na Powązkach spoczął Bogusław Kaczyński".
Albo: „Zmarł Jerzy Tomaszewski, autor zdjęć dokumentujących powstanie
warszawskie. Odznaczony przez Lecha Kaczyńskiego”. Aż strach być odznaczanym.
Opozycja oklapła
Drugi wielki temat „Wiadomości” to kontynuacja dawniejszej „winy Tuska”,
obecnie winy PO. Wygląda to tak: PO zostawiła Polskę w chaosie, PiS musi teraz
ją naprawić. Ale przeszkodzić w tym chce opozycja, która nie ma żadnych
alternatywnych pomysłów - tylko jątrzy. Powinna jednak zająć się sobą, a nie
krytykowaniem PiS, ponieważ się rozpada. Szeregi PO się kurczą, SLD i PSL nie
mają pomysłu na siebie, a Nowoczesna ma jedynie lidera.
O opozycji w kryzysie opowiada pierwszy materiał z 26.01. Okazuje się,
że Schetyna przejmuje partię w krytycznym momencie: „Działacze mogą odpłynąć do
Nowoczesnej”. Ale 29.01. dowiadujemy się o kłopotach Nowoczesnej: „Jak
informuje »Gazeta Wyborcza«, rozpoczął się rozłam w Nowoczesnej. Partię opuszczają
posłowie z Poznania, Opola, Bydgoszczy, Rzeszowa czy Lublina”. Powołanie się
na „GW” wypada dwuznacznie, gdyż w materiale jest też setka posła Ku- kiz’15 o
tym, że z zasady nie czyta tej gazety. Z punktu widzenia dziennikarskiego:
merytorycznie niewiele, ale z ideologicznego - prezentacja normy czytelnictwa.
W końcu Michał Szułdrzyński („Rzeczpospolita”) stwierdza, że nie może być pięknie
w partii, która jest oparta na jednym liderze (co - o ironio - tyczy się
właściwie wszystkich partii prawicowych).
Mijają dwa dni i kolejna partia doświadcza tego samego: młodzi działacze
opuszczają SLD. Jesteśmy informowani, że tylko w Warszawie odeszło 80 osób, a
Sojusz nie może też podnieść się w sondażach, podobnie jak PSL. Żeby jednak SLD
nie był samotny w porażce, mamy też informację, że już nikt nie chce
współpracować z PO. Komentarz w materiale tłumaczy, że opozycja będzie skuteczna
tylko wtedy, kiedy będzie działała razem, ale ani Nowoczesna, ani PSL, ani tym
bardziej ugrupowanie Pawła Kukiza nie chcą trwałej współpracy z Platformą. Dlaczego?
O tym mówią inne materiały; gdyż w czasach swoich rządów PO
nie potrafiła nic zrobić dobrze.
Oczywiście w krytyce poprzedniego
rządu nie ma nic złego, zwłaszcza gdy jest zasadna. Kluczowe jest jednak, jak
takie materiały łączą się z innymi materiałami i z publicystyką; czy dotyczą
tematu, czy tylko ilustrują schemat? Gdyby odpowiedź dotyczyła nieudolności
polityków, zostałaby zachowana zasada krytyki racjonalnej. Ale wymowa
materiałów dotyczy tego, że opozycja nie troszczy się o zwykłych Polaków, tylko
o interes innych (korporacji zagranicznych, UE, przedsiębiorców, imigrantów).
Według „Wiadomości” PO nie tylko nie umiała pewnych rzeczy zrobić
dobrze. Stworzyła niesprawiedliwy system, który niszczy człowieka. Dotyczy to
i internauty, za którym ujął się w tweecie prezydent, i Piotra Staruchowicza,
kibica, który jako podejrzany spędził w areszcie 8 miesięcy, a został
uniewinniony.
Zachód: moralna zgnilizna
Trzeci temat, o zgniłym Zachodzie, uderza w tych, którzy by chcieli,
żeby w Polsce było jak w Europie i żeby ją doganiać, a tak naprawdę trzeba się
dystansować. Zresztą Europa powoli zaczyna przyznawać nam rację. Ponieważ
rządy państw za wolno reagują, ludzie biorą sprawy w swoje ręce i sami wychodzą
na ulice. Stracili bowiem zaufanie do po - Utyków. Dotyczy to zwłaszcza Angeli Merkel, od której odsuwają się wszyscy, łącznie z jej koalicjantem
(27.01). Kraje Zachodu już dawno powinny otworzyć oczy i zrozumieć, co o
imigrantach mówiły kraje Europy Środkowo-Wschodniej, czyli Polska czy Węgry
(29.01). U wrót Europy już stoją ludzie, którzy nie mają zamiaru się
integrować, lecz chcą przerobić Europę na swoją modłę. Ich działania
przybierają formę zorganizowanej przestępczości (26.01).
Tu w sukurs przychodzą eksperci - np. w
materiale o tym, że duński parlament przegłosował kontrowersyjną reformę
prawa azylowego, prof.
Grzegorz Janusz (Zakład Praw Człowieka, UMCS)
mówi: „Europa nie była przygotowana na taki napływ imigrantów, nie tylko obcych
kulturowo, ale także osób, które są roszczeniowe. Nie chcą się integrować, nie
chcą się dostosować”. Nie ma nic o tym, jak np. polskie prawo o uchodźcach
wpływa na tę integrację.
Po zagrożeniu ze strony imigrantów (nie podaje się, ile przyznano w
Polsce statusów uchodźcy) czas na klasyczne rosyjsko-niemieckie kleszcze:
Niemcy i Rosja na arenie międzynarodowej znów działają wspólnie przeciwko
Polsce - chodzi o budowę gazociągu Nord Stream II.
Wystarczyłby aspekt ekonomiczny. Ale wicepremier Morawiecki
z elokwencją łączy mit z ekonomią:
„Wiemy o jednoczesnym rozbudowywaniu magazynów podziemnych Katharina, które
zostały nazwane po carycy Katarzynie Wielkiej, która rozebrała Polskę z paroma
krajami 200 lat temu, więc jej tak szczególnie miło nie wspominamy”.
Zepsucie moralne Zachodu wyraża się nie tylko tolerowaniem islamistów,
ale też promowaniem niewłaściwych wartości. Zamiast pomagać ludziom, występują
przeciw nim. 29.01 mowa o rekordowo dużej liczbie eutanazji w Belgii i że jest
dozwolona także z powodów psychicznych. Podane przykłady eutanazji: seryjny
gwałciciel i morderca, osoba transseksualna. 30.01 mowa o protestach we
Włoszech w związku z wprowadzeniem związków partnerskich. Na ulice wyszło 2 min
osób, aby wspólnie wyrazić swój protest przeciwko kontrowersyjnej ustawie.
Brakuje jednak informacji o tym, że 74 proc. Włochów popiera związki
partnerskie (wg „International Bussines Times”).
Starannie dobierane są obrazy
towarzyszące wiadomościom.
Można by przypomnieć zarzuty,
które podnosiło PiS w kwestii np. pokazywania prezydenta Kaczyńskiego w
mediach liberalnych. Z wypracowanymi obrazami przy pokazywaniu premier czy
prezydenta kontrastują te towarzyszące relacjonowaniu opozycji: np. Ryszard
Petru powłóczący kontuzjowaną nogą. W materiale o procesie w sprawie
organizacji lotu do Smoleńska widzimy śmiejącego się Tomasza Arabskiego
- co w zestawieniu z tragedią musi budzić w widzu
negatywne emocje.
Pojawił się też reportaż o braku wydarzenia, czyli pierwszym weekendzie
bez protestów KOD. Reporter zadaje pytanie, czy kończy się zapał działaczy, a w
tle ujęcia: pierwsza demonstracja KOD - tłumy, z zeszłego tygodnia -
zdecydowanie mniej ludzi, dzisiaj - pusto.
Argumentacja i utyskiwania
Problem ze spełnieniem kryteriów obecnej ustawy medialnej leży też w
tym, że materiały nie oddają różnorodności opinii poprzez argumentacje różnych
stron. Np. we wzorcu „naprawa Polski” mamy nie tylko definicje rządowe, ale i
pełną rządową argumentację. Przeciwstawione temu są jedynie szybko cięte
utyskiwania posłów z każdej partii, które nie układają się w
kontrargumentację. Nie ma więc mowy o balansie racji. Druga kwestia to
argumentacja niepełna bądź selektywny wybór faktów w sprawie. Np. w sprawie
projektu rejestru pedofilów jest mowa o tym, że projekt jest oparty na
działaniach
w innych krajach - ale bez mowy o
efektach tych doświadczeń. W informacji o tym, że przyjęto budżet, a poprawka o
dofinansowaniu Wyższej Szkoły Kultury Medialnej w Toruniu została wycofana,
zabrakło podania powodów. Podobnie o tym, że aby sfinansować Światowe Dni
Młodzieży, zmieniono budżety NIK, Krajowego Biura Wyborczego oraz RPO.
Natomiast w materiale o wzroście liczby eutanazji w Belgii zabrakło np.
informacji o tym, ile jest w Polsce samobójstw, co dawałoby pojęcie o skali zjawiska.
Techniki publicystyki
Esencją jest wycinanie mainstreamu. Polega to na tym, że w programie
publicystycznym występuje dwóch ekspertów (mających się równoważyć) oraz
dość odległe od siebie i od centrum głosy - „Gazeta Polska Codziennie”, którą
trudno posądzić o wyważony głos, i „Przegląd”, który jest tygodnikiem z wprost
przeciwnej galaktyki. W ten sposób głos liberalny (który mógłby coś mówić,
reprezentując środowiska opozycji sejmowej) nie istnieje. Łatwiej wtedy
stawiać tezę, że PO się kończy, a jej wyborcy odpływają.
W następnej audycji, dwa dni później, mamy podobny schemat zastosowany
przez wydawcę. Gośćmi programu są Agnieszka Wiśniewska („Krytyka Polityczna”),
Grzegorz Osiecki („Dziennik Gazeta Prawna”), Tomasz Wróblewski („Wprost”) i
Michał Karnowski („wSieci”). W programie były poruszane dwa tematy: program
500+ oraz postępowanie toczące się w sprawie katastrofy smoleńskiej
(oskarżenie Tomasza Arabskiego). Prowadzący ironicznie przywoływał komentarze
krytyczne dotyczące 500+. Jeśli chodzi o materiał o Smoleńsku, Karnowski
postuluje, że wreszcie sprawa powinna być wyjaśniona - bo wszystko to, co działo
się w samolocie i wokół samolotu, jest związane z odpowiedzialnością PO, gdyż
wydarzyło się za rządów PO (czyli jeśli np. firma Amber Gold powstała w połowie rządów prezydenta Kaczyńskiego, to on
jest za nią odpowiedzialny?).
Podobnie w programie „Minęła 20”
(1.02). Wśród gości niegroźna, bo pozaparlamentarna
lewica - Agata Czarnacka (Lewica24.pl) tworzy pluralizm z
Piotrem Lisiewiczem („Gazeta Polska”), a do tego Sławomir Pałka (Krajowa Rada
Sądownicza) i mec. Olgierd Pogorzelski oraz Norbert Olenkiewicz. Temat
programu to sprawa wyroku w sprawie Piotra Staruchowicza, oskarżonego przez
świadka koronnego o kupno 1 kg
amfetaminy.
Sąd nie miał wystarczającej pewności, aby orzec o winie. Jednym z faktów
jest to, że „Staruch” był już wcześniej zatrzymywany,
ale liczy się bardziej drugie dno sprawy- konflikt pomiędzy ruchem kibicowskim
a poprzednim rządem (pokazanie tłumu skandujących kibiców z transparentami o
Tusku). Ogólna narracja dotyczy tego, że władza PO uwzięła się na kibiców.
Lisiewicz tłumaczył, że rząd chciał się pokazać jako walczący ze złem, a na
kozła ofiarnego wyznaczono kibiców. W czasie jego wypowiedzi realizator
pokazuje kibiców idących z wieńcami, w patriotycznych koszulkach.
Najbardziej popularną i zauważalną z cech publicystyki jest - podobnie jak u Tomasza Lisa w czasie apogeum jego zrutynizowania
- zajmowanie stanowiska przez prowadzącego, co zaburza balans głosów w debacie.
Podsumowując, mamy zróżnicowanych publicystów, ale z mediów mających
relatywnie mały zasięg lub słabych w obecnym układzie sił. Słowem - mamy
pluralizm oswojony, w foremce, uklepany odpowiednio w podsumowaniu przez
prowadzącego.
PS 29.01 (a więc w połowie
analizowanego tu tygodnia „Wiadomości") Rada Programowa Telewizji Polskiej
przyjęła uchwałę, w której zwraca uwagę na stronniczy - propagandowy charakter kilku ostatnich wydań
„Wiadomości". Informacja ta nie wpłynęła na charakter późniejszych wydań
serwisu.
Agata Kostrzewa, analityk narracyjny. Ukończyła studia w
Instytucie Dziennikarstwa, a także w Instytucie Polityki Społecznej
Uniwersytetu Warszawskiego.
Bada przekazy medialne, zwłaszcza te
dotyczące reklam oraz spraw społecznych. Pracuje w Narrative
Impact.
Dr hab. Jacek Wasilewski, medioznawca, specjalista - analityk
narracji i przekazów medialnych. Autor m.in. książki „Opowieści o Polsce.
Retoryka narracji". Ekspert KRRiT w
zakresie analiz przekazów dziennikarskich. Zajmuje się również analizą
komunikacji reklamowej i filmowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz