W atmosferze
tajemnicy w TVP powstaje dokument o Donaldzie Tusku. Ma go przedstawić jako
niemiecką marionetkę. Reżyseruje autorka „Puczu”, filmu sugerującego, że w
grudniu 2016 roku opozycja chciała dokonać w Polsce przewrotu
Wojciech Cieśla, Jakub Korus
Tego filmu oficjalnie nie ma. Nie istnieje.
Właściwie inaczej - dokumentalny film o Donaldzie Tusku powstaje w tak dużej
tajemnicy, że wie o nim zaledwie kilkoro pracowników TVP. Według dwóch
niezależnych od siebie źródeł „Newsweeka” w telewizji publicznej dokumentów
dotyczących filmu brakuje m.in. w Biurze Programowym TVP, przez które
przechodzą wszystkie produkcje. Gdy pytamy TVP o scenarzystę, reżysera
detale związane z filmem, zapada cisza. Rzecznik TVP Łukasz
Greszta dopiero po kilku dniach tłumaczy, że telewizja to duża instytucja,
produkuje wiele filmów i trudno jest mu zebrać informacje.
Początek kwietnia,
rozmowa z pracownikiem TVP, który widział film: - Nazywamy go „półkownik”.
Jest już właściwie zmontowany. Czeka na odpowiedni moment.
- Odpowiedni, czyli
jaki?
- Na decyzję Tuska.
Jeśli tylko ogłosi, że wraca do kraju, startuje w wyborach czy coś podobnego,
odpalamy. Może pójdzie na czwartego czerwca, może przy innej okazji. Czekamy na
zielone światło.
I
Szukamy śladów filmu.
- Musi być supertajny, nie słyszałem o czymś takim - dziwi się nasz rozmówca z
zarządu TVP. Pytamy menedżerów wysokiego szczebla - też nic nie wiedzą.
Udaje nam się
ustalić, kto reżyseruje - Ewa Świecińska, wieloletnia dziennikarka TVP i RTL,
wydawca w Telewizji Republika, od kiedy nastała dobra zmiana, znów na
Woronicza. Znajomi nazywają ją „Świeczką”.
To dobra znajoma
„Paczki”, Marzeny Paczuskiej, byłej szefowej „Wiadomości”, dziś w zarządzie TVP
- kreśli towarzyską topografię nasz rozmówca. - Razem pracowały w
„Wiadomościach” za pierwszego PiS.
Według tygodnika
„Polityka” właśnie za pierwszego PiS firma męża Paczuskiej dostała bez
przetargu dwa programy, za które telewizja płaciła po 30-34 tys. zł za odcinek.
Na umowach widniał podpis Ewy Świecińskiej - kierowała wówczas publicystyką w
TVP3.
Choć ma na koncie
kilka filmów dokumentalnych i była drugim reżyserem „Smoleńska”, naprawdę
głośno robi się o niej w styczniu 2017 r. TVP pokazuje wtedy „Pucz” w reżyserii
Świecińskiej - ma dowodzić tezy PiS, że w grudniu 2016 roku opozycja próbowała
dokonać w Polsce przewrotu.
II
Trwający 35 minut
„dokument” w rytm dramatycznej muzyki pokazuje, co dzieje się w Sejmie
między 16 grudnia a 12 stycznia 2017 r.: w tej wizji opozycja chce obalić
legalną władzę PiS.
Praktycznie nie ma
lektora - to posklejane cytaty i fragmenty filmów nagranych przez polityków
czy kawałki z telewizji informacyjnych. - Specjalnie robiliśmy to bez żadnego
komentarza - opowiada jeden z montażystów TVP pracujących nad „Puczem”. - Żeby
było mocniejsze, to miała być nowa „Nocna zmiana” [film Jacka Kurskiego z lat
90. - red.].
Film Świecińskiej
jest chaotyczny, pełen niedoróbek - autorka nie podaje źródeł materiałów,
które pokazuje. Choć „Pucz” pokazuje publiczny nadawca, film nie ma tzw. listy
płac, spisu ludzi odpowiedzialnych za materiał. -
Wiadomo było, że to nie film, tylko maczuga na opozycję. Słabo jest podpisać
się na takiej „liście” - mówi nasz rozmówca z TVP.
„Pucz” komentują
wszyscy. Ale dyskusja nad filmem skupia się na reżyserce. Na Twitterze pojawia
się informacja, że Świecińska w latach 80. współpracowała przez ponad cztery
lata z SB.
Według dokumentów IPN reżyserka „Puczu” zostaje zwerbowana
w grudniu 1981 r., podczas kolportażu ulotek. Złamana przesłuchaniem podpisuje
zobowiązanie do współpracy i przyjmuje 500 zł. W1985 r. zrywa współpracę po
zaangażowaniu się w ruch neokatechumenatu.
W 2016 r. Sąd Lustracyjny uznaje, że nie była
współpracownikiem SB „mimo formalnych znamion takiego statusu”.
III
Po kilku tygodniach poszukiwań jeden z podwładnych Jacka Kurskiego, prezesa TVP, odnajduje dla nas nieistniejący film. To tak zwana układka
- w telewizyjnym slangu zmontowany film, ale jeszcze przed obróbką dźwiękową
czy komentarzem lektora. Sceny i wypowiedzi ułożone są zgodnie z koncepcją
autora.
Nasz rozmówca nie zdradza, jak go zdobył. Zastrzega, że to
„układka” w wersji z 2018 r. Oglądamy go razem. Trwa niemal godzinę. -
„Świeczka” pracowała nad nim po godzinach, będąc już bardzo ważną szychą w TVP, współrządziła biurem programowym - opowiada.
To raczej większa część niż całość
dzieła - zaczyna się od rozdziału piątego, którego robocza nazwa brzmi
„Polakożerca”.
Pierwsze obrazki: 13 maja 2010 r.,
Akwizgran. Donald Tusk jako trzeci Polak w historii odbiera Nagrodę Karola Wielkiego
za zasługi na rzecz pogłębienia integracji europejskiej.
Drugi obrazek, Berlin, końcówka maja 2012 r. W budynku
Deutsche Banku premier Tusk odbiera z rąk Angeli Merkel Nagrodę imienia Walthera Rathenaua. Jeden z narratorów
dokumentu, Bogdan Musiał, twierdzi, że Rathenau był „polakożercą, bardzo
sfanatyzowanym nacjonalistą”.
W 2016 r. Musiał, były pracownik Biura Edukacji Publicznej
IPN, wywołał skandal, publikując w piśmie
„wSieci” paszkwil, w którym specjalistów od historii stosunków
polsko-niemieckich, m.in.
prof. Włodzimierza Borodzieja, prof. Annę Wolff-Powęską czy prof. Stanisława
Żerkę, oskarżył o „szerzenie niemieckiej propagandy” i „tworzenie
patologicznego układu”. Insynuacje (Musiał nazywał je „domniemaniami”) nie były
podparte żadnym dowodem. Zaprotestowało w liście otwartym ponad 200 polskich
historyków.
IV
W filmie Świecińskiej Musiał
opowiada, jak podłą postacią był Rathenau: - W
jego wyobraźni politycznej Polska nie mogła funkcjonować, jego celem było
zniszczenie Polski. Był jakby ojcem układu Ribbentrop - Mołotow.
W dokumencie nie ma słowa o tym, co Tusk wtedy powiedział:
- Wyróżnienie w roku 2012 akurat polskiego premiera Nagrodą imienia Walthera
Rathenaua zmusza do starannej refleksji historycznej i odważnego spojrzenia w
przyszłość.
Podkreślał też, że zamordowany przez prawicowych
terrorystów przemysłowiec i szef MSZ Republiki Weimarskiej zdziwiłby się,
gdyby dowiedział się, że polski premier został wyróżniony nagrodą jego
imienia. Rathenau był głównym architektem sowiecko-niemieckiego układu z
Rapallo w 1922 r. - W mojej pamięci to niebezpieczna data - mówił Tusk. I
ocenił, że uhonorowanie go nagrodą może być świadectwem „nieobliczalności
losu” oraz znakiem na drodze, jaką przeszli Polacy i Niemcy.
W dokumencie próżno szukać laudacji Angeli Merkel z tej samej imprezy: - Podziwiam odwagę Polaków, którzy
stawiali czoła reżimowi, i ich zamiłowanie do wolności. My, Niemcy, z całego
serca jesteśmy za to wdzięczni Polakom.
Nagrodę Rathenaua przyznano m.in. szefowi niemieckiej
dyplomacji Hansowi-Dietrichowi Genscherowi, prezydentowi Izraela Szymonowi
Peresowi oraz Hillary Clinton.
Reżyserka Ewa Świecińska ma do Niemców stosunek krytyczny.
Jako Szary Wilk (pod taką nazwą prowadzi konto na Twitterze) czasem daje temu
wyraz. W 2016 r. pisała: „Niemcy nie mają żadnego prawa pouczać nas. Są nam
winni olbrzymie odszkodowania liczone w miliardach euro”. Ma też wyraziste
poglądy w innych sprawach. O George’u Sorosie pisze: „szmalcownik,
który wydał Niemcom Żydów, a teraz chce zniszczyć Polskę”, atakuje Ewę Kopacz
(„Ta kobieta powinna siedzieć za Smoleńsk”). Polska to dla niej „ostatnia linia
obrony przed lewacką degrengoladą”.
Fragment filmu o
„polakożercy” brzmi jak echo spotu PiS z marca 2017 roku. Narrator
przekonuje w nim: „Donald Tusk dla Polaków nie zrobił nic. Jeszcze jako
premier zlikwidował konkurencyjny dla krajów Europy Zachodniej przemysł
stoczniowy, otrzymując jednocześnie od Angeli Merkel nagrodę
Rathenaua, polakożercy, który nazwał Polskę »krajem sezonowym«. Tusk zyskiwał
poklask wśród unijnego establishmentu”. Sześćdziesięciominutowy film Świecińskiej
to pasmo oskarżeń pod adresem Tuska.
Scena z rozmowy Andrzeja Morozowskiego z Tuskiem z
Europejskiego Centrum Solidarności. - Gdańsk to pana matecznik - mówi
dziennikarz TVN24.
- I Gdańsk, i Solidarność, i Europa w jakimś sensie, to moje
mateczniki, więc rzeczywiście czuję się tutaj jak w domu - odpowiada Tusk.
Cięcie.
Na ekranie Maciej Kożuszek, dziennikarz „Gazety Polskiej”
i portalu niezależna. pl: - Wszyscy gdańszczanie, a przynajmniej ci, którzy
świadomie śledzą to, co się w Gdańsku dzieje, wiedzą, że Gdańsk to jest bardzo
specyficzne miasto. To jest mała Rosja - przekonuje.
W tym momencie pojawiają się zdjęcia
Donalda Tuska z Janem Krzysztofem Bieleckim oraz byłym prezydentem Gdańska
Pawłem Adamowiczem.
- To są wielorakie powiązania, które czasem znajdują ujście
zewnętrzne - kontynuuje Kożuszek. - Jak w
przypadku sprawy Amber
Gold, ciągnięcia samolotu, pieniędzy na zoo
czy filmu o Lechu Wałęsie. Na ogół są one skrywane.
VI
Cięcie. Czas na
fragmenty kultowego wśród prawicy filmu „Nocna zmiana”. 1 oskarżenia
cięższego kalibru. Krzysztof Wyszkowski, dawny działacz Wolnych Związków
Zawodowych, dyżurny komentator pisowskiej TVP: - Przecież to
jest dziecko Lecha Wałęsy i człowiek, który rozbudował ten układ, że tak powiem,
on objął wszystkie struktury państwowe, samorządowe, miejskie. Był klientem
Wiktora Kubiaka, który był agentem SB. Kubiak biegał z pieniędzmi do bardzo
różnych ludzi wtedy, kiedy SB miała za zadanie inicjowanie powstawania nowych
partii politycznych. Fakt, że inni nie wzięli, wyczuli w Kubiaku fałsz, że jest
coś nieuczciwego i nie brali tych pieniędzy, a Tusk je wziął, wziął je przecież
na prywatny użytek. Kubiak zafundował mu mieszkanie.
Ani Tusk, ani jego współpracownicy nie mają szans odnieść
się w filmie do tych zarzutów.
Przebitki ze spotów wyborczych Tuska czy wideo, na którym
opowiada swoją biografię po angielsku, zestawione są z opowieściami polityków
PiS i publicystów przychylnych władzy. Kto recenzuje Tuska? Rafał Ziemkiewicz,
Piotr Zaremba czy Bronisław Wildstein (w „uklad- ce” pomyłkowo nazwany
Bronisławem Wasermanem).
Wildstein: - Donald Tusk przedstawia się zwykle jako człowiek
Solidarności. (...) Owszem, kiedyś działał w tej opozycji, nie można mu tego odebrać, działał w Solidarności. Tylko co z
tego zostało? Nic.
Gdy mowa o dzieciństwie Tuska, to głównie o tym, że surowy ojciec bił go
pasem. Gdy mowa o decyzji premiera o zamykaniu sklepów z dopalaczami, widz
ogląda ujęcie z Dawidem B., „królem dopalaczy”, przed budynkiem sądu i tekstem „Król dopalaczy wychodzi na wolność”.
Informacji o tym, że w 2016 r. Dawid B. został oskarżony (skazany na
trzy lata został w tym roku), nie ma.
Jest też Tusk pokazywany w internetowej przeróbce jako żul przy grillu,
z puszkami piwa w siatce.
VII
Obszerna część filmu Świecińskiej to Smoleńsk. Jest tam sugestia, że Tusk odpowiada za
zamianę ciał ofiar katastrofy w trumnach. Przy okazji tego wątku widzowie mogą
poznać historię domniemanej nienawiści do Lecha Kaczyńskiego. - To jest
najbardziej brutalny polityk ostatniego 30-lecia, to jest polityk
odpowiedzialny jednoosobowo za wybuch wojny polsko-polskiej - twierdzi
europoseł PiS Ryszard Legutko.
Piotr Zaremba: - Ta walka z Lechem Kaczyńskim do samego końca go niesłychanie
pasjonowała, bo do samego końca, moim zdaniem, miał takie głębokie poczucie,
że Lech Kaczyński jest uzurpatorem, który zajął jego miejsce w pałacu
prezydenckim.
Przebitki? Najpierw Tusk i Władimir Putin spacerują po
sopockim molo. Dalej para prezydencka wsiada do samolotu w kwietniowy poranek
2010 r. Potem już tylko szczątki samolotu. Na koniec znowu uścisk z Putinem.
Podejrzenia podsyca głos Wildsteina: - Jego
gra na kompromitację Lecha Kaczyńskiego doprowadziła do tego, że wyjazd Lecha
Kaczyńskiego do Katynia był traktowany jako prywatna wizyta, co nie istnieje w
wypadku prezydenta, nie została zabezpieczona. A za to wszystko odpowiada w
Polsce władza wykonawcza i jej otoczenie, a więc Donald Tusk.
- Oddano w ręce Rosjan naszych najbliższych. Nie zasługują na to, co z
nimi zrobiono po śmierci. To jest nikczemność. Tak nie można po prostu
traktować rodzin. Tyle żeśmy przeszli, tyle żeśmy wycierpieli - mówi wdowa po
generale Błaszczaku.
Cięcie.
- Biorę oczywiście pełną polityczną odpowiedzialność za postępowanie
moje, polskiego rządu i polskich służb od pierwszych godzin po katastrofie - informuje
Donald Tusk na konferencji prasowej.
Ostatni rozdział filmu zatytułowany „2020?” sugeruje start Tuska w wyborach
prezydenckich.
VII
Materiał, który
oglądamy, jest z 2018 r. Jak wygląda dziś? Ile kosztowała produkcja?
Kiedy TVP planuje emisję? Czy reżyserka podpisała umowę na film o
Tusku? - Była wtedy wiceszefową biura programowego - twierdzi nasze źródło z TVP.
Ewa Świecińska pozostaje jedną z
najważniejszych osób na Woronicza - nadzorowała restrukturyzację w redakcjach opraw anten głównych i
tematycznych, reżyseruje spoty. Jej mocnym wsparciem pozostaje Marzena
Paczuska z zarządu. - Mówimy, że jak nadchodzi „Paczka”, to tylko ze „Świeczką”
- opowiada jeden z naszych rozmówców.
Świecińska nie porozmawia z „Newsweekiem”. Wysyła SMS: „Bardzo proszę o
kontakt z biurem prasowym TVP”.
Biuro odpowiada po pięciu dniach. Nie potwierdza, że film istnieje.
Zakłada jedynie taką hipotezę: „Telewizja Polska jako nadawca publiczny w
ramach wypełnienia misji realizuje i emituje filmy dokumentalne czy reportaże
o istotnych wydarzeniach z życia politycznego i historycznego Polski. (...) Ewentualne powstanie filmu dokumentalnego o
Donaldzie Tusku, przewodniczącym Rady Europejskiej, który pełnił przez dwie
kadencję funkcję premiera, wydaje się czymś naturalnym dla nadawcy
publicznego”. F
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz