wtorek, 4 czerwca 2019

Na tropie „polakożercy”



W atmosferze tajemnicy w TVP powstaje dokument o Donaldzie Tusku. Ma go przedstawić jako niemiecką marionetkę. Reżyseruje autorka „Puczu”, filmu sugerującego, że w grudniu 2016 roku opozycja chciała dokonać w Polsce przewrotu

Wojciech Cieśla, Jakub Korus

Tego filmu oficjalnie nie ma. Nie istnieje. Właściwie ina­czej - dokumentalny film o Donaldzie Tusku powstaje w tak dużej tajemnicy, że wie o nim zaledwie kilkoro pracowników TVP. Według dwóch niezależnych od siebie źró­deł „Newsweeka” w telewizji publicznej dokumentów dotyczących filmu brakuje m.in. w Biurze Programowym TVP, przez które przechodzą wszystkie produkcje. Gdy pytamy TVP o scenarzystę, reżysera
detale związane z filmem, zapada cisza. Rzecznik TVP Łukasz Greszta dopiero po kilku dniach tłumaczy, że telewizja to duża instytucja, produkuje wiele filmów i trudno jest mu zebrać informacje.
   Początek kwietnia, rozmowa z pracowni­kiem TVP, który widział film: - Nazywamy go „półkownik”. Jest już właściwie zmon­towany. Czeka na odpowiedni moment.
   - Odpowiedni, czyli jaki?
   - Na decyzję Tuska. Jeśli tylko ogłosi, że wraca do kraju, startuje w wyborach czy coś podobnego, odpalamy. Może pójdzie na czwartego czerwca, może przy innej okazji. Czekamy na zielone światło.

I
Szukamy śladów filmu. - Musi być supertajny, nie słyszałem o czymś takim - dziwi się nasz rozmówca z zarządu TVP. Pytamy menedżerów wysokiego szczebla - też nic nie wiedzą.
   Udaje nam się ustalić, kto reżyseruje - Ewa Świecińska, wieloletnia dziennikar­ka TVP i RTL, wydawca w Telewizji Re­publika, od kiedy nastała dobra zmiana, znów na Woronicza. Znajomi nazywają ją „Świeczką”.
   To dobra znajoma „Paczki”, Marzeny Paczuskiej, byłej szefowej „Wiadomości”, dziś w zarządzie TVP - kreśli towarzyską topografię nasz rozmówca. - Razem pra­cowały w „Wiadomościach” za pierwsze­go PiS.
   Według tygodnika „Polityka” właśnie za pierwszego PiS firma męża Paczuskiej dostała bez przetargu dwa programy, za które telewizja płaciła po 30-34 tys. zł za odcinek. Na umowach widniał podpis Ewy Świecińskiej - kierowała wówczas publicy­styką w TVP3.
   Choć ma na koncie kilka filmów do­kumentalnych i była drugim reżyse­rem „Smoleńska”, naprawdę głośno robi się o niej w styczniu 2017 r. TVP pokazu­je wtedy „Pucz” w reżyserii Świecińskiej - ma dowodzić tezy PiS, że w grudniu 2016 roku opozycja próbowała dokonać w Polsce przewrotu.

II
Trwający 35 minut „dokument” w rytm dramatycznej muzyki pokazuje, co dzieje się w Sejmie między 16 grudnia a 12 stycz­nia 2017 r.: w tej wizji opozycja chce obalić legalną władzę PiS.
   Praktycznie nie ma lektora - to poskle­jane cytaty i fragmenty filmów nagranych przez polityków czy kawałki z telewizji in­formacyjnych. - Specjalnie robiliśmy to bez żadnego komentarza - opowiada jeden z montażystów TVP pracujących nad „Pu­czem”. - Żeby było mocniejsze, to miała być nowa „Nocna zmiana” [film Jacka Kurskiego z lat 90. - red.].
   Film Świecińskiej jest chaotyczny, pe­łen niedoróbek - autorka nie podaje źródeł materiałów, które pokazuje. Choć „Pucz” pokazuje publiczny nadawca, film nie ma tzw. listy płac, spisu ludzi odpowiedzialnych za materiał. - Wiadomo było, że to nie film, tylko maczuga na opozycję. Słabo jest podpisać się na takiej „liście” - mówi nasz rozmówca z TVP.
    „Pucz” komentują wszyscy. Ale dysku­sja nad filmem skupia się na reżyserce. Na Twitterze pojawia się informacja, że Świecińska w latach 80. współpracowała przez ponad cztery lata z SB.
   Według dokumentów IPN reżyserka „Puczu” zostaje zwerbowana w grudniu 1981 r., podczas kolportażu ulotek. Zła­mana przesłuchaniem podpisuje zobo­wiązanie do współpracy i przyjmuje 500 zł. W1985 r. zrywa współpracę po zaanga­żowaniu się w ruch neokatechumenatu.
   W 2016 r. Sąd Lustracyjny uznaje, że nie była współpracownikiem SB „mimo formalnych znamion takiego statusu”.

III
Po kilku tygodniach poszukiwań je­den z podwładnych Jacka Kurskiego, pre­zesa TVP, odnajduje dla nas nieistniejący film. To tak zwana układka - w telewizyj­nym slangu zmontowany film, ale jeszcze przed obróbką dźwiękową czy komenta­rzem lektora. Sceny i wypowiedzi ułożo­ne są zgodnie z koncepcją autora.
   Nasz rozmówca nie zdradza, jak go zdo­był. Zastrzega, że to „układka” w wersji z 2018 r. Oglądamy go razem. Trwa nie­mal godzinę. - „Świeczka” pracowała nad nim po godzinach, będąc już bardzo waż­ną szychą w TVP, współrządziła biurem programowym - opowiada.
To raczej większa część niż całość dzie­ła - zaczyna się od rozdziału piątego, któ­rego robocza nazwa brzmi „Polakożerca”.
Pierwsze obrazki: 13 maja 2010 r., Akwizgran. Donald Tusk jako trzeci Polak w historii odbiera Nagrodę Karola Wiel­kiego za zasługi na rzecz pogłębienia in­tegracji europejskiej.
   Drugi obrazek, Berlin, końcówka maja 2012 r. W budynku Deutsche Banku pre­mier Tusk odbiera z rąk Angeli Merkel Nagrodę imienia Walthera Rathenaua. Jeden z narratorów dokumentu, Bog­dan Musiał, twierdzi, że Rathenau był „polakożercą, bardzo sfanatyzowanym nacjonalistą”.
   W 2016 r. Musiał, były pracownik Biu­ra Edukacji Publicznej IPN, wywołał skandal, publikując w piśmie „wSieci” paszkwil, w którym specjalistów od hi­storii stosunków polsko-niemieckich, m.in. prof. Włodzimierza Borodzie­ja, prof. Annę Wolff-Powęską czy prof. Stanisława Żerkę, oskarżył o „szerze­nie niemieckiej propagandy” i „tworze­nie patologicznego układu”. Insynuacje (Musiał nazywał je „domniemaniami”) nie były podparte żadnym dowodem. Zaprotestowało w liście otwartym po­nad 200 polskich historyków.

IV
W filmie Świecińskiej Musiał opo­wiada, jak podłą postacią był Rathenau: - W jego wyobraźni politycznej Polska nie mogła funkcjonować, jego celem było zniszczenie Polski. Był jakby ojcem ukła­du Ribbentrop - Mołotow.
   W dokumencie nie ma słowa o tym, co Tusk wtedy powiedział: - Wyróżnienie w roku 2012 akurat polskiego premiera Nagrodą imienia Walthera Rathenaua zmusza do starannej refleksji historycz­nej i odważnego spojrzenia w przyszłość.
   Podkreślał też, że zamordowany przez prawicowych terrorystów przemysło­wiec i szef MSZ Republiki Weimarskiej zdziwiłby się, gdyby dowiedział się, że polski premier został wyróżniony nagro­dą jego imienia. Rathenau był głównym architektem sowiecko-niemieckiego układu z Rapallo w 1922 r. - W mojej pamięci to niebezpieczna data - mówił Tusk. I ocenił, że uhonorowanie go na­grodą może być świadectwem „nieobli­czalności losu” oraz znakiem na drodze, jaką przeszli Polacy i Niemcy.
   W dokumencie próżno szukać laudacji Angeli Merkel z tej samej imprezy: - Po­dziwiam odwagę Polaków, którzy stawiali czoła reżimowi, i ich zamiłowanie do wol­ności. My, Niemcy, z całego serca jeste­śmy za to wdzięczni Polakom.
   Nagrodę Rathenaua przyznano m.in. szefowi niemieckiej dyplomacji Hansowi-Dietrichowi Genscherowi, prezyden­towi Izraela Szymonowi Peresowi oraz Hillary Clinton.
   Reżyserka Ewa Świecińska ma do Niemców stosunek krytyczny. Jako Sza­ry Wilk (pod taką nazwą prowadzi konto na Twitterze) czasem daje temu wyraz. W 2016 r. pisała: „Niemcy nie mają żad­nego prawa pouczać nas. Są nam winni olbrzymie odszkodowania liczone w mi­liardach euro”. Ma też wyraziste poglądy w innych sprawach. O George’u Sorosie pisze: „szmalcownik, który wydał Niem­com Żydów, a teraz chce zniszczyć Pol­skę”, atakuje Ewę Kopacz („Ta kobieta powinna siedzieć za Smoleńsk”). Polska to dla niej „ostatnia linia obrony przed lewacką degrengoladą”.

V
Fragment filmu o „polakożercy” brzmi jak echo spotu PiS z marca 2017 roku. Narrator przekonuje w nim: „Do­nald Tusk dla Polaków nie zrobił nic. Jeszcze jako premier zlikwidował konkurencyjny dla krajów Europy Zachodniej przemysł stoczniowy, otrzymując jedno­cześnie od Angeli Merkel nagrodę Rathe­naua, polakożercy, który nazwał Polskę »krajem sezonowym«. Tusk zyskiwał po­klask wśród unijnego establishmentu”. Sześćdziesięciominutowy film Świecińskiej to pasmo oskarżeń pod adresem Tuska.
   Scena z rozmowy Andrzeja Morozowskiego z Tuskiem z Europejskiego Cen­trum Solidarności. - Gdańsk to pana matecznik - mówi dziennikarz TVN24.
   - I Gdańsk, i Solidarność, i Euro­pa w jakimś sensie, to moje mateczni­ki, więc rzeczywiście czuję się tutaj jak w domu - odpowiada Tusk.
   Cięcie.
   Na ekranie Maciej Kożuszek, dzien­nikarz „Gazety Polskiej” i portalu nie­zależna. pl: - Wszyscy gdańszczanie, a przynajmniej ci, którzy świadomie śle­dzą to, co się w Gdańsku dzieje, wiedzą, że Gdańsk to jest bardzo specyficzne miasto. To jest mała Rosja - przekonuje.
W tym momencie pojawiają się zdję­cia Donalda Tuska z Janem Krzyszto­fem Bieleckim oraz byłym prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem.
   - To są wielorakie powiązania, któ­re czasem znajdują ujście zewnętrzne - kontynuuje Kożuszek. - Jak w przypad­ku sprawy Amber Gold, ciągnięcia samo­lotu, pieniędzy na zoo czy filmu o Lechu Wałęsie. Na ogół są one skrywane.

VI
Cięcie. Czas na fragmenty kultowe­go wśród prawicy filmu „Nocna zmiana”. 1 oskarżenia cięższego kalibru. Krzysz­tof Wyszkowski, dawny działacz Wol­nych Związków Zawodowych, dyżurny komentator pisowskiej TVP: - Przecież to jest dziecko Lecha Wałęsy i człowiek, który rozbudował ten układ, że tak po­wiem, on objął wszystkie struktury pań­stwowe, samorządowe, miejskie. Był klientem Wiktora Kubiaka, który był agentem SB. Kubiak biegał z pieniędzmi do bardzo różnych ludzi wtedy, kiedy SB miała za zadanie inicjowanie powstawa­nia nowych partii politycznych. Fakt, że inni nie wzięli, wyczuli w Kubiaku fałsz, że jest coś nieuczciwego i nie brali tych pieniędzy, a Tusk je wziął, wziął je prze­cież na prywatny użytek. Kubiak zafun­dował mu mieszkanie.
   Ani Tusk, ani jego współpracowni­cy nie mają szans odnieść się w filmie do tych zarzutów.
   Przebitki ze spotów wyborczych Tu­ska czy wideo, na którym opowiada swo­ją biografię po angielsku, zestawione są z opowieściami polityków PiS i publicy­stów przychylnych władzy. Kto recenzuje Tuska? Rafał Ziemkiewicz, Piotr Zarem­ba czy Bronisław Wildstein (w „uklad- ce” pomyłkowo nazwany Bronisławem Wasermanem).
   Wildstein: - Donald Tusk przedstawia się zwykle jako człowiek Solidarności. (...) Owszem, kiedyś działał w tej opozycji, nie można mu tego odebrać, działał w Soli­darności. Tylko co z tego zostało? Nic.
   Gdy mowa o dzieciństwie Tuska, to głównie o tym, że surowy ojciec bił go pasem. Gdy mowa o decyzji premie­ra o zamykaniu sklepów z dopalaczami, widz ogląda ujęcie z Dawidem B., „kró­lem dopalaczy”, przed budynkiem sądu i tekstem „Król dopalaczy wychodzi na wolność”.
   Informacji o tym, że w 2016 r. Dawid B. został oskarżony (skazany na trzy lata został w tym roku), nie ma.
   Jest też Tusk pokazywany w inter­netowej przeróbce jako żul przy grillu, z puszkami piwa w siatce.

VII
Obszerna część filmu Świecińskiej to Smoleńsk. Jest tam sugestia, że Tusk odpowiada za zamianę ciał ofiar kata­strofy w trumnach. Przy okazji tego wątku widzowie mogą poznać histo­rię domniemanej nienawiści do Le­cha Kaczyńskiego. - To jest najbardziej brutalny polityk ostatniego 30-lecia, to jest polityk odpowiedzialny jedno­osobowo za wybuch wojny polsko-polskiej - twierdzi europoseł PiS Ryszard Legutko.
   Piotr Zaremba: - Ta walka z Lechem Kaczyńskim do samego końca go niesły­chanie pasjonowała, bo do samego koń­ca, moim zdaniem, miał takie głębokie poczucie, że Lech Kaczyński jest uzur­patorem, który zajął jego miejsce w pa­łacu prezydenckim.
   Przebitki? Najpierw Tusk i Władimir Putin spacerują po sopockim molo. Da­lej para prezydencka wsiada do samolotu w kwietniowy poranek 2010 r. Potem już tylko szczątki samolotu. Na koniec zno­wu uścisk z Putinem.
   Podejrzenia podsyca głos Wildsteina: - Jego gra na kompromitację Lecha Ka­czyńskiego doprowadziła do tego, że wy­jazd Lecha Kaczyńskiego do Katynia był traktowany jako prywatna wizyta, co nie istnieje w wypadku prezydenta, nie zo­stała zabezpieczona. A za to wszystko odpowiada w Polsce władza wykonaw­cza i jej otoczenie, a więc Donald Tusk.
   - Oddano w ręce Rosjan naszych najbliższych. Nie zasługują na to, co z nimi zrobiono po śmierci. To jest nikczemność. Tak nie można po prostu traktować rodzin. Tyle żeśmy przeszli, tyle żeśmy wycierpieli - mówi wdowa po generale Błaszczaku.
   Cięcie.
   - Biorę oczywiście pełną politycz­ną odpowiedzialność za postępowanie moje, polskiego rządu i polskich służb od pierwszych godzin po katastrofie - informuje Donald Tusk na konferen­cji prasowej.
   Ostatni rozdział filmu zatytułowany „2020?” sugeruje start Tuska w wybo­rach prezydenckich.

VII
Materiał, który oglądamy, jest z 2018 r. Jak wygląda dziś? Ile kosztowa­ła produkcja? Kiedy TVP planuje emi­sję? Czy reżyserka podpisała umowę na film o Tusku? - Była wtedy wiceszefową biura programowego - twierdzi na­sze źródło z TVP.
Ewa Świecińska pozostaje jedną z naj­ważniejszych osób na Woronicza - nad­zorowała restrukturyzację w redakcjach opraw anten głównych i tematycznych, reżyseruje spoty. Jej mocnym wspar­ciem pozostaje Marzena Paczuska z zarządu. - Mówimy, że jak nadchodzi „Paczka”, to tylko ze „Świeczką” - opo­wiada jeden z naszych rozmówców.
   Świecińska nie porozmawia z „Newsweekiem”. Wysyła SMS: „Bar­dzo proszę o kontakt z biurem praso­wym TVP”.
   Biuro odpowiada po pięciu dniach. Nie potwierdza, że film istnieje. Zakłada je­dynie taką hipotezę: „Telewizja Polska jako nadawca publiczny w ramach wy­pełnienia misji realizuje i emituje filmy dokumentalne czy reportaże o istot­nych wydarzeniach z życia politycznego i historycznego Polski. (...) Ewentualne powstanie filmu dokumentalnego o Do­naldzie Tusku, przewodniczącym Rady Europejskiej, który pełnił przez dwie kadencję funkcję premiera, wyda­je się czymś naturalnym dla nadawcy publicznego”. F

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz