poniedziałek, 24 grudnia 2018

Chłopak Ziobry i Jakiego



Państwo PiS: kandydat na starszego celi jest wiceszefem więziennictwa

Choć gen. Jacek Kitliński został Dyrektorem Generalnym Służby Więziennej za rządów PO- -PSL, a generalskie szlify otrzymał od prezyden­ta Bronisława Komorowskiego, to po zmianie władzy nie stracił stołka. Złośliwi twierdzą, że generał wie, jak utrzymać stanowisko.
   Jego żona bezskutecznie startowała z listy PiS do sejmiku województwa podkarpackiego w ostatnich wyborach samorządowych. Na co dzień jest dyrektorką Zespołu Szkół im. Jana Pawła II w Jasionce i przewodniczącą Stowarzy­szenia Przyjaciół Podkarpackiej Rodziny Szkół im. Jana Pawła II.
   Państwo Kitlińscy są religijni. Niedawno ge­nerał zabrał ślubną na służbową audiencję do papieża, co zostało uwiecznione na zdjęciach w miesięczniku „Forum Służby Więziennej” - czasopiśmie wydawanym przez gen. Kitlińskie- go za pieniądze Centralnego Zarządu Służby Więziennej.
   W parze z wyjątkową religijnością najważniej­szego klawisza Rzeczpospolitej nie idzie jego postawa etyczna, zwana czasem kręgosłupem moralnym.

Na flachę
W grudniu 2017 r. zastępcą Kitlińskiego zo­stał mjr Marcin Strzelec, informatyk, który ani jednego dnia nie przepracował w zakładzie kar­nym czy areszcie śledczym. Akt powołania dla Strzelca podpisał Zbigniew Ziobro, a wręczył mu go uroczyście sekretarz stanu Patryk Jaki, który w resorcie sprawiedliwości odpowiada za więziennictwo.
    „Dlaczego gen. Jacek Kitliński złożył wnio­sek do ministra sprawiedliwości, aby zastępcą Dyrektora Generalnego Służby Więziennej zo­stał mjr Marcin Strzelec, skoro wcześniej uka­rał go karą nagany za popełnione przewinienia dyscyplinarne? Czy zdarzały się inne przy­padki, że gen. Jacek Kitliński wymierzał kary dyscyplinarne funkcjonariuszom, a następ­nie nagradzał ich awansem? Jeśli tak, proszę o podanie przykładów” - to tylko 2 pytania z kil­kunastu, na które nie dostałem odpowiedzi od ppłk Elżbiety Krakowskiej, rzeczniczki generała.
W Biurze Spraw Wewnętrznych Centralnego Zarządu Służby Więziennej (wyspecjalizowanej komórki m.in. do zwalczania nadużyć wśród funkcjonariuszy służby więziennej) znajduje się teczka Strzelca.
   W kwietniu 2016 r. Strzelec (wówczas kapi­tan) przestał być kierownikiem Zakładu Tech­nologii Informatycznych i Edukacyjnych Cen­tralnego Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej (COSSW) w Kaliszu. Od marca do listopada 2016 r. w ośrodku trwała kontrola BSW. Jej efek­tem było wystąpienie pokontrolne podpisane przez gen. Kitlińskiego datowane na 13 grudnia 2016 r.
   Okazało się, że Strzelec miał firmę informa­tyczną i w godzinach pracy na służbowych kom­puterach wykonywał usługi dla spółki transportowo-logistycznej, a do pomocy wykorzystywał podległych sobie funkcjonariuszy.
   Jeden z podwładnych Strzelca zeznał funk­cjonariuszom BSW: „Oświadczam, że wyko­nywałem pracę, zadania na rzecz Marcina Strzelca. (...) Propozycja nawiązania współ­pracy wyszła od Marcina Strzelca i odbywa­ła się na zasadzie przekazywania poleceń, zadań do realizacji w formie ustnej, telefo­nicznej lub mailowej. (...) Wyżej wymieniona współpraca miała charakter umowy na tzw. »gębę«. (...) Za moją pracę byłem wynagra­dzany pieniężnie, gotówką na tzw. »flachę« w kwocie 400 zł”.

Zacieranie śladów
BSW zabezpieczyło solidny materiał do­wodowy. Setki plików, dokumentów, danych świadczących o łamaniu prawa, a co najmniej o poważnych nadużyciach. Strzelec i spółka nie tylko odwalali lewiznę w czasie służby i na służ­bowym sprzęcie, ale też będąc na zwolnieniach lekarskich i w trakcie podróży służbowych. Kontrolerzy ustalili, że Strzelec wyłudził dele­gację. Zamiast być na konferencji w Warszawie, zajmował się fuchą. Na komputerach będących na wyposażeniu Zakładu Technologii Informa­tycznych i Edukacyjnych znaleziono pirackie oprogramowanie, dużo materiałów o charakte­rze pornograficznym i brak oprogramowania antywirusowego. Przy tym Strzelec próbował zatrzeć ślady swojej nielegalnej działalności.
   Z wystąpienia pokontrolnego: „W trakcie analizy danych stwierdzono, że komputery przenośne (...) przekazane przez kpt. Mar­cina Strzelca były użytkowane w nocy z 5 na 6 kwietnia 2016 r. bezpośrednio przed ich prze­kazaniem zespołowi kontrolnemu. Na urzą­dzeniu oznakowanym jako KP28 odnaleziono informacje świadczące o pobraniu z Internetu, zainstalowaniu i użytkowaniu tej nocy specja­listycznego oprogramowania do usuwania da­nych - ERASER. Tej nocy do urządzenia KP28 był również podłączony dysk twardy z urzą­dzenia KP15, na którym stwierdzono brak da­nych, włącznie z systemem operacyjnym. (...) Powodem powyższych działań mogła być chęć zatarcia śladów działalności pozasłużbowej prowadzonej na tych urządzeniach”.

Karta win
Wobec Strzelca wszczęto postępowanie dyscy­plinarne, w trakcie którego postawiono mu kil­kanaście zarzutów. M.in. że:
   1) Wielokrotnie w trakcie pełnienia służby wykonywał pozasłużbową działalność zarobko­wą;
   2) Wykonując dodatkowe zajęcie zarobkowe, wielokrotnie wykorzystał do tego urządzenia służbowe;
   3) Zezwalał podległym funkcjonariuszom na wykonywanie dodatkowego zajęcia zarobko­wego na urządzeniach służbowych i w czasie służby. Nie sprawował właściwego nadzoru nad wykonywaniem obowiązków służbowych przez podległych funkcjonariuszy. Działaniem swoim doprowadził do rozluźnienia podległości służ­bowej pomiędzy przełożonym a podległymi mu funkcjonariuszami;
   4) Zlecał świadczenie usług podwładnemu - podległemu funkcjonariuszowi, który nie posia­dał wymaganej zgody na wykonywanie dodatko­wego zajęcia (będąc świadomym braku uzyska­nia przez niego zgody);
   5) Za pomocą urządzeń służbowych wielo­krotnie w trakcie pełnienia służby nawiązy­wał zdalne połączenia z sieciami podmiotów zewnętrznych, dla których świadczył usługi w związku z wykonywaną działalnością zarob­kową. Dodatkowo gromadził na urządzeniach służbowych dane podmiotów zewnętrznych, dla których wykonywał działalność zarobkową;
   6) Wprowadził świadomie w błąd funkcjo­nariuszy uprawnionych do przeprowadzenia kontroli, oświadczając, że dane pozasłużbowe
odnalezione na urządzeniach służbowych wyko­rzystywał do realizacji zadań służbowych;
   7) W nieuprawniony sposób wykorzystał sta­nowisko służbowe do osiągnięcia korzyści na rzecz firmy zewnętrznej, dla której wykonywał działalność zarobkową. Zwrócił się do dostaw­cy usług internetowych dla COSSW w Kaliszu o wpisanie do DNS usługi łącza internetowego adresów tej firmy;
   8) W rozliczeniu podróży służbowej z 17-18 mar­ca 2016 r. poświadczył nieprawdę skutkującą przy­znaniem nienależnych diet;
   9) Jako funkcjonariusz odpowiedzialny za kierowanie zakładem nie sprawował właściwe­go nadzoru nad podległymi funkcjonariuszami, sposobem wykonywania obowiązków służbo­wych oraz wykorzystania przez nich urządzeń, a także prawidłową realizacją zadań służbowych;
   10) Wykorzystując urządzenia służbowe do celów prywatnej działalności zarobkowej, nara­ził Służbę Więzienną na konsekwencje prawne i finansowe związane z roszczeniami podmio­tów, których dane znalazły się w systemach in­formatycznych Służby Więziennej, a do których przetwarzania Służba Więzienna nie jest upraw­niona;
   11) Akceptował sposób wykorzystania i pozy­skania przez podległego funkcjonariusza zwol­nienia lekarskiego w celach wykonywania pry­watnej działalności zarobkowej na rzecz pod­miotu zewnętrznego;
   12) Utrudniał czynności kontrolne.

Wybielanie
Jednocześnie z postępowaniem dyscyplinar­nym ruszyło śledztwo prokuratorskie. Zarzuty, jakie groziły podpadniętemu oficerowi, były po­ważne: przekroczenie uprawnień, działanie na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej zagrożone karą od roku do 10 lat więzienia i bezprawne usuwanie istotnych informacji z nośnika informatycznego zagrożo­ne karą więzienia do 3 lat. Wszystko wskazywało na to, że Strzelec beknie, tymczasem jego karie­ra nabrała rozpędu. Jeszcze przed zakończeniem postępowań Strzelec rozpoczął pracę w Central­nym Zarządzie Służby Więziennej i w Minister­stwie Sprawiedliwości.
   6 kwietnia 2017 r. gen. Kitliński ukarał Strzelca zaledwie karą nagany, choć powinien go dyscypli­narnie wyrzucić ze służby.
   28 kwietnia 2017 r. Ziobro zrobił Strzelca wice­szefem ministerialnego „Zespołu do spraw zmiany modelu naboru i szkolenia w Służbie Więziennej”. Zespół opracowuje zasady reformy więziennictwa, a Strzelec jest odpowiedzialny za utworzenie nowej uczelni dla funkcjonariuszy - Państwowej Akade­mii Kryminologii. Zespołem kieruje Patryk Jaki.
   31 maja 2017 r. Strzelec miał już czystą kartotekę!
Patryk Jaki umorzył postępowanie dyscyplinar­ne i jednocześnie uznał za nieważną wymierzoną mu karę nagany. Stwierdził, że co prawda proku­ratura prowadzi śledztwo, ale on jako wiceminister sprawiedliwości może decydować o tym, czy Strze­lec dopuścił się przestępstwa, czy nie.
   Tym samym dał jasny sygnał prokuratorowi, jak ma zakończyć sprawę. Tak też się stało. W sierpniu 2017 r. prokurator Prokuratury Rejonowej w Kaliszu Marcin Urbaniak umorzył śledztwo. Uzasadnienie jest kuriozalne! Oskarżyciel przybrał rolę obrońcy. Prokurator stwierdził np., że co prawda nie można wykluczyć, a nawet jest prawdopodobne, że Strzelec i podwładni odwalali lewiznę, ale nie można też w ża­den sposób wywieść, co konkretnie robili i czy tym samym dopuścili się złamania prawa. Strzelec „wy­czyścił” komputery tuż przed przekazaniem ich kon­trolerom BSW, przez co chciał utrudnić im pracę, ale jako kierownik komórki informatycznej pełnił funk­cję administratora systemu informatycznego i miał prawo do usuwania danych i programów z dysków. Podobnych niedorzeczności jest więcej. Najbardziej oburzające jest to, że prokurator nie zadał sobie trudu przeprowadzenia rzetelnego śledztwa, tylko bazował na dokumentach przekazanych mu przez BSW i wy­ciągał z nich niedorzeczne wnioski.
   Po wydaniu decyzji o umorzeniu Urbaniak zo­stał awansowany na prokuratora rejonowego w Ka­liszu. Jak się okazuje, jest on związany z obecną władzą. Za pierwszych rządów PiS w 2007 r. jako świeżo upieczony prokurator został ściągnięty przez Ziobrę do Warszawy, aby prowadzić śledz­two przeciwko kardiochirurgowi Mirosławowi G., któremu zarzucano m.in. mordowanie pacjentów.

Moskiewski ślad
Wróćmy jednak do Strzelca, który jesienią 2017 r. został majorem. Akt mianowania na wyższy sto­pień oficerski miał wręczyć mu Jaki.
   Do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Strzelca kolejnego przestęp­stwa. Sprawa jest dużego kalibru i dotyczy za­grożenia bezpieczeństwa teleinformatycznego państwa polskiego. Aby ułatwić sobie pracę na boku, Strzelec wraz z podwładnymi dokonali mo­dyfikacji zabezpieczeń sieci teleinformatycznej Służby Więziennej. Firma, dla której pracowali, ma oddziały za granicą. W przypływie szczerości Strzelec miał wyjawić jednemu z podwładnych, że do obsługi informatycznej oddziału firmy w Moskwie podnajmuje lokalnych informatyków. Z rzeczowo uzasadnionego zawiadomienia wyni­ka, że Strzelec swoimi nieroztropnymi działania­mi stworzył hakerom możliwość dostępu do sieci Służby Więziennej, a tym samym pilnie strzeżo­nych tajemnic. ABW uznała, że sprawą nie warto się zajmować.
   Latem 2018 r. Strzelec zaliczył kolejny awans. Ziobro powołał go do rady naukowej Instytutu Kryminologii i Penitencjarystyki (IKiP). Oczywi­ście członkiem rady jest też Jaki. Chodzą słuchy, że wkrótce Strzelec zostanie podpułkownikiem. Byłoby to złamaniem zasad i zwyczajów, gdyż nie posiada odpowiedniego okresu wysługi służbowej.
   Błyskotliwa kariera zastępcy Dyrektora Gene­ralnego Służby Więziennej jest przykładem dla pensjonariuszy więzień, że zawsze mogą wyjść na ludzi, jeśli tylko będą się potrafili odpowiednio w życiu ustawić, kolegując się z odpowiednimi ludźmi.
Andrzej Sikorski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz