Za poprzednich rządów
PiS prokuratury używano do ścigania politycznych przeciwników. Teraz - do
ochrony politycznych mocodawców.
Prokuratura nie zajmie się z urzędu
wyjaśnieniem, czy politycy PiS działali w zmowie z Markiem Falentą
w sprawie nagrywania rozmów w restauracjach. Prokuratorzy uznali, że
skoro sam nie składa doniesienia - to nie ma po co go przesłuchiwać.
Prokuratura nie zajmuje od pół roku stanowiska w sprawie wszczęcia sprawy
z doniesienia austriackiego dewelopera Geralda Birgfellnera
o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego
i spółkę Srebrna. Nie zajęła się wątkiem ew. wyłudzenia przez Jarosława
Kaczyńskiego od Birgfellnera 50 tys. zł. Nie bada roli prezesa NBP Adama
Glapińskiego w tzw. aferze KNF (bank za złotówkę). Wcześniej umorzyła
sprawę o „głosowanie kolumnowe” w Sejmie, niepublikowanie wyroków
Trybunału Konstytucyjnego przez premier Szydło itd., itp.
Prokuratorzy
zostali sprowadzeni do roli wykonawców poleceń. Działa metoda kija i marchewki:
nieposłuszni są szykanowani, posłuszni korumpowani stanowiskami, nagrodami,
dodatkowo płatnymi funkcjami. Właśnie ukazał się drugi już raport opozycyjnego
Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia (LSO) o sytuacji w ich
resorcie. Opisuje represje i ofiary, a z drugiej strony -
wymienia nazwiska, funkcje, zarobki i awanse beneficjentów systemu,
nazwanych w raporcie „królami życia”. Prokuratorzy starszej daty mówią, że
młode pokolenie prokuratorów, urodzonych w latach 80., jest już na wejściu
nastawione na karierę osiąganą posłuszeństwem. Albo: czują się zbrojnym
ramieniem partii rządzącej, i są z tego dumni.
Prokuratura, która -
według ustawy - „stoi na straży praworządności”, jest chorym organem wymiaru
sprawiedliwości. Obecna władza oddała rządy nad nią ministrowi sprawiedliwości,
czyli sobie. Zniosła konkursy na stanowiska funkcyjne i wymieniła kadry
kierownicze. Każdy przełożony, łącznie z prok. generalnym Zbigniewem
Ziobrą, może dowolnie sterować każdym śledztwem. Dla prokuratorów przywiązanych
do praworządności i zasady prokuratorskiej niezależności - to upokorzenie
i zawodowa degradacja.
Niektórzy mają tego
dość. W maju Zgromadzenie Prokuratorów Prokuratury Regionalnej
w Krakowie przyjęło uchwałę: protestują w niej m.in. przeciwko
ograniczeniu ich niezależności, „wpływaniu na decyzje procesowe,
z pominięciem obowiązującej drogi służbowej”. To wydarzenie bez
precedensu: oficjalny organ samorządu prokuratorskiego skrytykował
zwierzchników i ujawnił mechanizm manipulowania śledztwami.
Mariusz Krasoń,
jeden z krakowskich prokuratorów, który głosował za uchwałą, wyjaśnia, że
chodzi o telefony, rzadziej pisma, z Prokuratury Krajowej czy
Regionalnej do szefów prokuratur niższych szczebli, w których
prokuratorska góra przekazuje swoje życzenia na temat śledztw. Pomija przy tym
prokuratora nadzorującego śledztwo. - W ten sposób godzi w jego
niezależność. A góra unika odpowiedzialności - mówi prokurator
Krasoń.
Zsyłki
Uchwała narobiła szumu. Prokuratorami zajął się rzecznik
dyscyplinarny, wzywając na przesłuchania i próbując ustalić prowodyrów. Za
takiego uznany został prokurator Krasoń. Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski
wydał decyzję o jego delegowaniu - ze skutkiem natychmiastowym - do
Prokuratury Rejonowej we Wrocławiu. Delegacja i degradacja w jednym.
Nie dał mu czasu na zorganizowanie opieki nad rodzicami.
Uchwała nie jest
deliktem służbowym, więc trudno było pociągnąć prokuratorów do
odpowiedzialności dyscyplinarnej. Sięgnięto więc po inny rodzaj represji:
delegację bez zgody. Represję bolesną, bo najczęściej oznacza dezorganizację
życia rodzinnego i pogorszenie warunków pracy. Dwa tygodnie przed
zesłaniem prokuratora Krasonia na ulicy zmarł na zawał serca inny delegowany (800 km od domu) prokurator,
Dariusz Wituszko. Właśnie dowiedział się, że delegację przedłużono mu
o kolejny rok.
W delegacji jest od 2017 r. białostocki prokurator
Zbigniew Szpiczko - zesłany do Suwałk. Jest działaczem Lex Super Omnia
i obrońcą w sprawie dyscyplinarnej szefa LSO Krzysztofa
Parchimowicza. Delegowano go, mimo że jego żona choruje na raka i cała
historia wpłynęła na jej zdrowie. Prokurator Szpiczko zaskarżył właśnie swoją
delegację do Krajowej Rady Prokuratorów
przy Prokuratorze Generalnym jako próbę naruszenia prokuratorskiej
niezależności.
Prokuratora Waldemara Osowieckiego delegowano z Płocka
do Prokuratury Rejonowej w Częstochowie, a potem - do Rejonowej
w Płocku. Przed „dobrą zmianą” był szefem Prokuratury Okręgowej
w Płocku, w której prowadzono postępowanie przeciwko Zbigniewowi
Ziobrze za udostępnienie akt mafii paliwowej Jarosławowi Kaczyńskiemu itd.,
itp.
Zesłano - według
danych LSO - 50 niepokornych prokuratorów. Delegacje bez zgody są represją
doskonałą, bo formalnie represją nie są. Pozwala na nie prawo, jeśli
podyktowane są potrzebami kadrowymi. A taką potrzebę zawsze można
uzasadnić: w prokuraturach rejonowych, rozpoznających 98 proc. spraw, nie
ma komu pracować, bo posłuszni prokuratorzy są korumpowani delegacjami
„w górę”. W rejonach jest 370 wakatów.
Sprawa
dyscyplinarna daje możliwość obrony, odwołania. Od delegacji odwołania nie ma.
Odmowa grozi wydaleniem ze służby. Zesłanie odbywa się po cichu, podczas gdy na
rozprawy dyscyplinarne z moralnym wsparciem przychodzą działacze
Inicjatywy Obywatelskiej Wolna Prokuratura, Komitet Obrony Sprawiedliwości
(KOS), Obywatele RP, KOD. Pojawili się też byli sędziowie Trybunału
Konstytucyjnego: profesorowie Andrzej Rzepliński i Mirosław Wyrzykowski.
Walka mrówki ze
słoniem
Wokół prokuratora Krasonia stworzył się ruch sprzeciwu. Szef
SLO Krzysztof Parchimowicz - sam delegowany do Prokuratury Rejonowej na
warszawskim Żoliborzu i nękany dyscyplinarnie - mówi, że delegacja
Krasonia to była kropla, która przelała czarę prokuratorskiej goryczy. SLO
wystosowało niezwykle ostry list otwarty do prokuratora Święczkowskiego,
zarzucając mu, że „stworzył aparat wykonawczy spośród swoich znajomych,
których hojnie premiuje”, że podejmuje decyzje „na granicy prawa, a także
z jawnym ich przekroczeniem”. I zapewniają, że sprawy prokuratora Krasonia
nie odpuszczą.
Oświadczenia wydały
wszystkie stowarzyszenia sędziowskie. Wyrazy solidarności z Krasoniem
przysłała Unia Prokuratorów w Republice Czeskiej. Akcje solidarnościowe
prawników: sędziów, adwokatów, radców i prokuratorów, pod hasłem „Murem za
Krasoniem”, były przed sądami i prokuraturami w 17 miastach,
w tym mniejszych, jak Słupsk czy Pabianice. Był też samotny protest
prokurator Aleksandry Dziechciarz pod Prokuraturą Rejonową w Krośnie
Odrzańskim.
To walka mrówki ze
słoniem, ale pozwala prokuratorom zachować godność.
Z najnowszego
raportu LSO widać, że w prokuraturze postępuje demoralizacja. Władza
„wychowuje” młodych do posłuszeństwa, za które są nagradzani.
Zniesiono kryteria awansów, więc odbywają się po uważaniu.
Prokuratura Krajowa przy awansowaniu korzysta z przepisu, który mówi, że
„w szczególnie uzasadnionych przypadkach” można awansować osobę
niespełniającą formalnych kryteriów.
W tym trybie
awanse otrzymali m.in. prok. Adam Białas z Białegostoku, który prowadził
sprawę przeciwko dyrektorowi Teatru TrzyRzecze Rafałowi Gawłowi, prezesowi
Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Prok.
Paweł Blachowski, który odmówił wszczęcia postępowania w sprawie wydania
przez Zbigniewa Ziobrę rozporządzenia z przekroczeniem delegacji
ustawowej. Prok. Maryla Potrzyszcz-Doraczyńska, która prowadziła m.in. sprawę
„publicznego znieważenia konstytucyjnego organu RP” - Julii Przyłębskiej -
artykułem w „Gazecie Wyborczej”. Prok. Jakub Romelczyk, kierownik zespołu ds.
GetBack. Prok. Michał Przybyłowski z zespołu śledczego do spraw katastrofy
smoleńskiej. Prok. Adam Gołuch, który niedawno postawił zarzuty
b. wiceszefowi KNF Wojciechowi Kwaśniakowi, ciężko pobitemu na zlecenie
zarządu SKOK Wołomin. I wydał decyzję o zatrzymaniu byłych urzędników
KNF, itd., itp.
Prokurator Renata
Śpiewak, która zablokowała skargę Geralda Birgfellnera na Jarosława
Kaczyńskiego, została awansowana do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Przedtem była tam jedynie delegowana, co pozwala prokuratora trzymać na
krótkiej smyczy.
Królowie życia
Polityka korumpowania delegacjami w górę powoduje
dramatyczne braki kadrowe w prokuraturach rejonowych. Na 4077 prokuratorów
tych prokuratur pod koniec 2017 r. na delegacjach wyżej było 646.
Delegacji w dół, do prokuratur rejonowych, na koniec 2018 r. było
114, z czego blisko połowa to delegacje w ramach szykan.
Kolejny sposób
korupcji to nagrody. W 2018 r. fundusz nagród wynosił
1,1 mln zł. Dostało je 85 prokuratorów, w tym 32 delegowanych do
Prokuratury Krajowej i tylko 3 prokuratorów prokuratur rejonowych.
Dwukrotnie nagrodę
po 10 tys. zł dostała np. prok. Agnieszka Hudyka zaangażowana
w śledztwo wobec biegłych lekarzy, którzy sporządzili opinię
w sprawie śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. I członkowie zespołu
śledczego ds. katastrofy smoleńskiej, prok. Bartosz Biernat i Agnieszka
Stanek. Nagrody otrzymało też kierownictwo Prokuratury Krajowej z Bogdanem
Święczkowskim na czele. Wahały się od 7 do 12 tys. na głowę.
„Kierownictwo prokuratury podejmuje starania
stworzenia grupy prokuratorów ściśle ze sobą powiązanej, która w zamian za
lojalność jest dodatkowo wynagradzana” - piszą autorzy raportu LSO. Chodzi nie
tylko o nagrody, ale też profity z prowadzenia dobrze płatnych
szkoleń, umów o rozmaite opracowania, uczestniczenia w komisjach
egzaminacyjnych, pełnienia funkcji, przyznawania wyższych stanowisk służbowych.
Wynagradzane awansami i dobrą pracą bywają też rodziny prokuratorów.
Przykładem
kolekcjonera funkcji jest prok. Jarosław Duś, odrzucony przez prezydenta
kandydat do Sądu Najwyższego, bo ma na koncie wyrok dyscyplinarny.
Doświadczenie prokuratorskie ma niewielkie, dlatego pełni funkcję urzędniczą:
dyrektora Biura Prokuratora Krajowego. Dodatkowo zarabia jako sędzia
Odwoławczego Sądu Dyscyplinarnego i redaktor naczelny „Wojskowego
Przeglądu Prawniczego”. I jako członek Rady Programowej Krajowej Szkoły
Sądownictwa i Prokuratury, doradca Sekretarza Stanu w MON
i asystent w Akademii Sztuki Wojennej.
Polityka ręcznego
sterowania śledztwami pogorszyła efektywność prokuratury. W 2015 r.
wszczęto 98 173 spraw, w 2018 r. tylko 79 967 - o 20 proc.
mniej. Rośnie liczba przewlekłych śledztw: dłużej niż rok (normalnie śledztwo
powinno trwać trzy miesiące) w 2015 r. prowadzono 1726 śledztw,
a w 2018 r. - już 5394, czyli ponad 30 proc. więcej.
W 2018 r. zawieszono największą od 2013 r. liczbę spraw. Spadła
skuteczność wniosków ENA - do 38 proc. W 2014 r. skuteczne były
wszystkie.
Europo, nie
odpuszczaj!
Co zrobić, żeby odbić prokuratorską niezależność, zanim
wzorcem prokuratora stanie się posłuszny wykonawca poleceń? Polityczne
zawłaszczanie sądów wyhamowała Unia Europejska. A konkretnie Trybunał
Sprawiedliwości UE. Władza PiS, jak na razie, nie sprzeciwiła się orzeczeniom
wydanym przez TSUE. Czy to samo można zrobić w sprawie prokuratury?
W przeciwieństwie
do sądu prawo unijne nie mówi o prawie do niezależnej prokuratury. Ale
prokuratura jest elementem wymiaru sprawiedliwości. Może np. uniemożliwić
dostęp do sądu (jak w sprawie doniesienia Geralda Birgfellnera na Jarosława
Kaczyńskiego) także obywatelom innych unijnych krajów. To mógłby być punkt
wyjścia dla Komisji Europejskiej do zaskarżenia do TSUE ustroju polskiej
prokuratury.
Jest precedens: pod
koniec maja TSUE, w odpowiedzi na pytanie irlandzkiego sądu, orzekł, że
nie można uznać europejskiego nakazu aresztowania wydanego przez niemiecką
prokuraturę, ponieważ podporządkowana jest ministrowi sprawiedliwości, więc
„jest narażona na ryzyko podlegania, bezpośrednio lub pośrednio, indywidualnym
poleceniom lub instrukcjom ze strony organu władzy wykonawczej”. Wprawdzie
w Polsce ENA wydają sądy, ale na podstawie materiałów prokuratury. Jest
opinia Komisji Weneckiej z 2018 r., która uznaje ustrój polskiej
prokuratury za niezgodny ze standardami niezależności.
Dr Maciej
Taborowski, specjalista od prawa UE i zastępca rzecznika praw
obywatelskich, wskazuje kolejną drogę: według niego jednym z powodów
uznania, że państwo narusza praworządność, jest nieprawidłowe działanie organów
ścigania.
Państwa
członkowskie mają też obowiązek wprowadzać skuteczne sankcje za naruszenia
prawa UE. W egzekwowaniu tych sankcji bierze udział prokuratura. Są
dyrektywy, np. o ochronie środowiska, które nakazują państwom przyjęcie
sankcji karnych. Podobnie decyzje ramowe wprowadzające przestępstwa
europejskie, jak korupcja, pranie brudnych pieniędzy, terroryzm czy nadużycia
przy wydawaniu unijnych środków. - Możliwość wpływania na prokuratorów np.
w celu umarzania postępowań podważałaby skuteczność działania prawa
UE - mówi ekspertka.
Jest potencjał, by
Komisja Europejska, a może i polski sąd za pomocą pytania
prejudycjalnego zaskarżyły do Trybunału Sprawiedliwości UE ustrój polskiej
prokuratury, który sprawia, że jest narzędziem politycznym.
Potrzebujemy
nacisku społecznego, by uwolnić prokuratorów, zanim w zawodzie zostaną
sami karierowicze i partyjni żołnierze. Inaczej władza polityczna będzie
bezkarnie sabotować wyroki sądów, jak stało się to właśnie z wyrokiem NSA
nakazującym ujawnić listy poparcia dla kandydatów do neo-KRS. A nasze
prawo do sądu stanie się teoretyczne, bo prokuratura będzie blokować niewygodne
sprawy. A nie działa ona tylko w sprawach karnych: może się
przyłączać i inicjować postępowania cywilne, gospodarcze, administracyjne.
Brzmi groźnie?
Ewa Siedlecka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz