czwartek, 22 sierpnia 2019

Stolica pedofilii



Obraz narodu polskiego, czyli jak tęczowa zaraza dotarła do licheńskiej stajenki.

   Lichen. Największa w Polsce świą­tynia. Cudowny obraz Matki Boskiej. Golgota. O wiosce aspirującej do mia­na duchowej stolicy ostatnio zrobiło się głośno z dwóch powodów:
   a) Daniel Martyniuk, syn słynne­go pieśniarza disco polo, przybył do Lichenia z małżonką i błagał Zawsze Dziewicę, aby pomogła mu wytrwać w trzeźwości i wierności, choć kilka tygodni wcześniej ogłosił, że się roz­wodzi, gdyż żona nie potrafi używać środków antykoncepcyjnych i zaciążyła;
   b) po emisji filmu „Tylko nie mów nikomu” sterczący u wrót licheńskiej bazyliki pomnik Jana Pawła II i klę­czącego mężczyzny w sutannie nakry­to białą płachtą, bo przypuszczano, że mężczyzna w sutannie to ks. Eu­geniusz Makulski, marianin, twórca lichenskiego sanktuarium i do 2004 r. proboszcz tamtejszej parafii, przez bo­hatera dzieła Sekielskich oskarżony o pedofilię. Co się działo pod przeście­radłem - nie wiadomo. Wiadomo, że księdza usunięto i odtąd wejścia do przybytku strzeże osierocony papież i tylko nienaturalnie położona papie­ska prawica świadczy, że przed aborcją spoczywała na księżej główce.
   Przerobiony pomnik autorstwa Ma­riana Koniecznego, w III RP specja­lizującego się w rzeźbieniu papieży, a w czasach PRL Leninów, doczekał się egzegez.

Semickie rysy
Pan Jan stoi przy Toruńskiej i ma­cha żółtą chorągiewką. Żeby kierow­ców zachęcić do zajechania na przy­domowy parking. Kasuje po 5 zł. Jak pielgrzym chce przenocować u stóp Najświętszej Panienki, to proszę bardzo, ma też pokoje do wynajęcia z osobną łazienką, 3 dychy za dobę od łebka.
   - Tu psy szczekały dupami, a wo­kół były tylko błoto i łąki - mówi. - Ks. Makulski nas dźwignął z tego za­cofania. I co dostał w zamian? Pedofi­la z niego zrobili. Z pomnika usunęli. Medycy nogę mu odcięli. Mówią, że to cukrzyca, ale to zgryzota. Tęczo­wa zaraza go dopadła i zabrała chęci do życia. Prawda, że spał ze swoim kierowcą. Wszyscy o tym wiedzieli. Ale dzieci nie tykał. I o adopcję nie występował. Dobry chłop był. A naj­śmieszniejsze jest to, że to nie on był na pomniku. Bo klęczący ksiądz miał całkiem inne rysy, takie semickie bardziej. I był bez okularów. A nasz proboszcz zawsze bryle nosił. Kapłan z pomnika trzymał w ręku makietkę sanktuarium, ale to nie dowód, że to proboszcz, bo to scena symbolicz­na: oto polscy duchowni ofiarowują papieżowi Polakowi piękną świąty­nię. Niepotrzebnie rzeźbę niszczy­li. A wszystko przez tego pedała ze Słupska.
   Pedał ze Słupska, czyli Robert Bie­droń, do Lichenia przyjechał nie po to, aby wzorem Martyniuka juniora klęczeć przed cudownym obrazem i błagać o łaskę trzeźwości, lecz aby przykryć rzeźbę Koniecznego. Ści­ślej: papieża kryć nie zamierzał, lecz jedynie klęczącego księdza, bo jak na wściekłego sodomitę przystało, a prio­ri uznał, że przed Janem Pawłem II klęczy Makulski.
   Zawiadujący licheńskim sanktu­arium marianie, nie chcąc dopuścić do publicznego zgorszenia, uprzedzili lidera Wiosny i pod osłoną nocy oso­biście pokryli i Jana Pawła II, i kapła­na. I zarządzili aborcję.

Dziecka nie ruszył
Pan Józef urodził się w Licheniu 75 lat temu. O wiosce wie wszystko: że ma 4 ulice główne, 8 bocznych, klub piłkarski Strażak, który w szran­ki staje z Płomieniem Nekla, i że gdy jakiś zbok spróbuje w Licheniu zorga­nizować Marsz Równości, to z życiem nie ujdzie.
   Jak ks. Makulski budował sanktu­arium, Józef kupił wywrotkę i żwir woził. Na 3 zmiany się zapierdalało, nocki też, bo proboszcz specjalne re­flektory sprowadził. Trochę zarobił, dzięki czemu niedaleko świątyni ku­pił kawał placu.

Pielgrzymi mogą zaparkować (tradycyjnie za piątaka) i skorzystać z ubikacji (za złotówkę). Żeby pamiętali, że srają nie byle gdzie, tylko na terytorium maryjnym, stolik przy wejściu do kibla ozdobił maryjną flagą.

   Skóry z pątników nie zdziera, bo wierzący jest, ale gdyby Biedroń był w potrzebie, nie wpuściłby nawet za stówę, choćby sraczka go dopadła.
   - Jak tylko tu przyjechał, pielgrzy­mów wymiotło, jakby siekierą ich wy­rąbał - wyjaśnia. - Ale marianie też są winni. Bo zamiast trząść gaciami przed pedałem, trzeba było nie wpusz­czać. Co miał do szukania tu, w tym świętym miejscu? Jakby o pomoc po­prosili, znaleźliby się chętni, żeby go kłonicą pogonić, jak w Częstochowie. A co zrobili zakonnicy? Golgotę pro­boszczowi Makulskiemu urządzili. Okryli pomnik, a potem pozwolili so­domicie jakieś konferencje urządzać. Telewizja pokazała ten jego bełkot, że nasz proboszcz to pedofil. I interes zepsuty. Bo kto przyjedzie modlić się do sanktuarium zbudowanego przez gwałciciela dzieci? A proboszcz dziec­ka nie ruszył. Do komunii przygoto­wywał, do bierzmowania, nikt nigdy się nie skarżył. Teraz dopiero jacyś skrzywdzeni się znaleźli, bo chcą pie­niądze z kaleki wydusić. Pedofilia coś za bardzo zrobiła się modna. Ku cze­mu to idzie?

Naród ginie
To, że raczej ku złemu, podejrzewa Krzysztof, właściciel stoiska z Matka­mi Boskimi z odkręcanymi głowami (dycha za sztukę). Głowy się odkręca, żeby nalać wody z cudownego źródeł­ka. Jak przed nalaniem szczerze od­mówisz „Ojcze nasz” lub zdrowaśkę, po połyku woda leczy. Z wszystkiego. Gdyby nie proboszcz Makulski, źró­dełka by nie było, bo to on je odkrył i instalację tam, gdzie bije, zbudował. Ergo: gdyby nie ksiądz dobrodziej, Krzysztof byłby bezrobotny, a że dzie­ci ma już dorosłe, nie załapałby się na­wet na „500 plus”.
   - Naród ginie i gnije - ocenia. - 7 kolczyków w uchu, jeden na piździe, dupa i giry w tatuażach... Kto to wy­rucha? Tak nie wygląda kandydatka na matkę Polkę. Żeby były dzieci i normalna rodzina, musi chłop z babą obcować. 2 byki dzieciaka nie zrobią, choćby się kotłowały w wyrze dzień i noc przez 10 lat. Nie wiedziałem, że nasz naród taki zgniły i głupi. Te parady zboczeńców z gołymi dupami, ataki na Matkę Boską i na księży... Jakby proboszcz Makulski był takim zbereźnikiem, jak go malują, to Hetmanka Polski nigdy by mu nie pomo­gła w budowie sanktuarium. A bez jej wstawiennictwa w Licheniu nadal by­łyby chaszcze. Tu ludzie na PiS głosu­ją, bo Kaczyński i Morawiecki widzą to wielkie zagrożenie dla Polski i Po­laków. I deprawacji się sprzeciwiają, zboczenie nazywają po imieniu. Li­czę, że wielebnego Makulskiego z fał­szywych oskarżeń oczyszczą. Na marianów liczyć nie można, bo nie tylko wywalili księdza z pomnika, myśląc, że to nasz proboszcz, to jeszcze w ba­zylice folią zasłonili obraz z podobiz­ną Makulskiego. Jakby był trędowaty.
   Folia pojawiła się na dziele „Obraz narodu polskiego u stóp betlejemskiej stajenki”. Przedstawia osła, Jezusa, Piasta Kołodzieja, Józefa Piłsudskie­go, Lecha Wałęsę i inne zasłużone dla ojczyzny postaci, w tym ks. Makul­skiego. To on - tym razem nie może być wątpliwości. Uśmiecha się jak święty, ma okulary i rysy arcypolskie.

Powołanie i służba
Ks. Makulski, budując największą w Polsce i jedną z większych na świecie świątynię, znajdował czas na pracę intelektualną i machnął kilka książek. Spod pióra tego świętego męża wyszło m.in. wiekopomne dzieło „Powołanie i służba”. Przed aborcją klęczącego księdza z pomnika można je było ku­pić w Licheniu bez przeszkód.
   Pracownica księgarni przy koście­le św. Doroty: - Nie ma „Powołania
służby”. Ani innej książki napisanej przez księdza Makulskiego. Wszyst­kie na polecenie księży marianów wy­cofaliśmy ze sprzedaży.
   - A przewodnik po sanktuarium, uwzględniający zasługi Eugeniusza Makulskiego, dostanę? - pytam.
   - Też wycofano. Ale słyszałam, że można kupić przy bazylice.
   Sprzedawczyni w księgarni przy bazylice: - Przykro mi. Nie ma ani jednej pozycji związanej z ks. Makulskim.
   Babcia klozetowa w przybytku nie­opodal bazyliki: - W kiblu pan pytasz o książki proboszcza? Dzwonię na po­licję!
   Lecz nie wszystkie ślady po księ­dzu budowniczym udało się usunąć.
Książki kustosza i kopie „Obrazu narodu pol­skiego u stóp betlejemskiej stajenki” w wersji nieocenzurowanej można kupić w internecie, a w bazylice wciąż wali po oczach marmurowa tablica obwieszczająca, że gdyby nie Eugeniusz Makulski, w Lickeniu wciąż byłyby chaszcze.

Rola ofiary
Prokuratura nigdy nie prowadziła postępowania w sprawie molestowania dzieci przez ks. Makulskiego, choć już w 2004 r. Watykan ze względu na pojawiające się świadectwa zakazał mu kontaktów z wiernymi i odsunął od wykonywania czynności duszpasterskich. Zgromadzenie Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Pan­ny pozbawiło go funkcji kustosza sanktuarium w Licheniu, ale organów ścigania nie powiadomiło. Rzecznik zgromadzenia twierdzi, że było to zgodne z obowiązującym wówczas prawem, mając zapewne prawo kościelne na myśli, bo instrukcja Stolicy Apostolskiej nakazująca zawiadamianie prokuratury weszła w życie dopiero w 2017.
   Za to w 2004 r. marianie poinformowali orga­ny ścigania, że Bogdan C., konkubent ks. Ma­kowskiego, szantażował go w celu wyłudzenia pieniędzy. Prokuratura Okręgowa w Koninie odmówiła wszczęcia postępowania.
   Po emisji „Tylko nie mów nikomu” konińska prokuratura nie znalazła podstaw do wszczęcia postępowania z urzędu.
   91-letni Eugeniusz Makowski po amputacji nogi jeździ na wózku inwalidzkim i w roli ofia­ry tęczowej zarazy wypada prawdziwie. Tytuł honorowego kustosza sanktuarium przysługuje mu dożywotnio.
Maciej Mikołajczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz