Kobiety zaczynają głośno przyznawać, że lubią my porno. Szukają jednak w nich czegoś więcej niż tylko banalnych scen penetracji.
Agata Jankowska
Oglądam
pornosy nawet kilka razy w tygodniu. Po co? Przede wszystkim dla podniety. Ale też
z ciekawości, dla zdobycia doświadczenia, odkrycia własnych erotycznych granic.
A często po prostu dla śmiechu - opowiada 30-letnia Marta, singielka,
mieszkanka Warszawy. Ostatnio rozbawiło ją azjatyckie porno, na którym kobietę
trzymały macki wielkiej ośmiornicy. - A ona łechtana tymi mackami przeżywa
orgazm niemal kosmiczny. Śmieszne było też porno bułgarskie, na którym para
kopuluje, jeżdżąc w kółko na quadzie po pustyni. Wyglądali przy tym
jak dwa wielkie robaki sczepione odwłokami - chichoce
warszawianka.
Z najnowszych badań
przeprowadzonych na zlecenie firmy Durex (Durex Global Sex Survey) wynika, że nawet jedna
trzecia osób oglądających pornografię w internecie to kobiety. Głównym powodem
sięgania przez panie po tego typu produkcję jest ciekawość tego, jak robią to
inni. Duża grupa kobiet przyznała też, że filmy pornograficzne ogląda przed
wyjściem na randkę, by odpowiednio się nastroić. Kobiety najczęściej oglądają
pornografię z partnerem, aby wzbogacić swoje seksualne zabawy. Co druga respondentka
ogląda sama. Zaledwie 5 proc. pań robi to raz w miesiącu, a 12 proc. kilka razy
w roku. Reszta - znacznie częściej.
JURNY DOSTAWCA PIZZY
- Kobieta ostro wchodzi w świat
erotyki i zaczyna się domagać swoich praw - tłumaczy seksuolog prof. Zbigniew Izdebski. Jego zdaniem nurt walki o równouprawnienie
płci odbija się również w sferze seksualności, a co za tym idzie - na rynku
erotyki. - Kobiety coraz częściej sięgają po treści pornograficzne i szukają
produkcji, które zaspokoją ich ciekawość, a także pomogą wyznaczyć granice
własnej otwartości seksualnej - mówi prof. Izdebski. Z
jego raportu „Seksualność Polaków w internecie” wynika, że aż 78,1 proc.
internautek surfowało po stronach dla dorosłych.
Wszystko wskazuje więc na to, że
powszechna do niedawna opinia, iż kobiety nie są podatne na seksualne bodźce
wizualne, a jedynie dotykowe, to mit. Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda
udowodnili nawet, że podczas oglądania porno kobiety podniecają się szybciej
niż mężczyźni. Ika, 35-letnia mężatka z Łodzi,
najzupełniej się z tym zgadza. Przyznaje, że czasem lubi obejrzeć coś
pikantnego razem z mężem. I to na nią szybciej niż na niego działa magia
pornokina. - To podniecające i inspirujące. My dwoje zapraszamy kogoś
doświadczonego do naszej alkowy. Obserwujemy ich, podziwiamy. Zawsze możemy
zrobić pauzę na komputerze i sami powtórzyć zaobserwowane pozycje - tłumaczy.
Największy problem leży w wyborze
filmu. - Większość produkcji dostępnych w sieci to nuda, kicz i tandeta. Zanim
znajdziemy coś ambitniejszego, mija nam ochota na seks. Za to wspólnie
zaśmiewamy się w głos z absurdu, jaki nieraz pojawia się na ekranie - kwituje.
Bo któż uwierzy, że pielęgniarki, zamiast robić zastrzyki, proponują pacjentom
seks oralny? Albo że każdy elektryk, hydraulik czy dostawca pizzy, pukając do
drzwi, zastaje kobietę w samym ręczniku, na dodatek napaloną i chętną?
Według prześmiewczego artykułu „31
prawd o życiu, których możesz się dowiedzieć z filmów porno” idąc do łóżka,
kobiety zawsze zakładają szpilki, uwielbiają seks z brzydkimi facetami w
średnim wieku, a mężczyźni Azjaci w ogóle nie istnieją, bo na świecie żyją
tylko Azjatki. Kiedy kobieta klęczy przed mężczyzną, zaspokajając go oralnie,
on ma obowiązek umieścić jedną rękę na jej głowie, a drugą dumnie na swoim
biodrze. A kucyki to nie fryzura, tylko uchwyty na głowie.
Tak właśnie wygląda klasyczny scenariusz
tradycyjnego filmu dla dorosłych. Tymczasem kobiety deklarują, że w erotyce
szukają czegoś więcej niż tylko scen nieustającej penetracji, udawanych
kobiecych orgazmów, sztucznych biustów, wyuzdanych makijaży i nierealnych,
groteskowych zachowań aktorów.
Czego? Wydawnictwo „Porn for women” żartuje ze stereotypów na ten temat.
W ramach parodii nakręciło nawet
kilka scen rzekomego pornola, o którym marzą kobiety. Nieziemsko przystojny
brunet z bukietem kwiatów mówi: „Nie potrzebuję wyjątkowego powodu, by kupić
mojej ukochanej kwiaty”. Rozebrany ciemnoskóry atleta leży w łóżku i podnosi
się, deklarując: „To płacze nasze dziecko? Leż, ja do niego wstanę” A muskularny
twardziel obiecuje, że dopóki ma nogi, jego kobieta nigdy nie wyniesie śmieci.
To, rzecz jasna, tylko żarty. Ale
rynek produkcji filmów porno zaczął już odpowiadać na realne zapotrzebowanie
żeńskiej widowni. - Stąd silnie rozwijający się nurt pornografii dla kobiet,
zwanej też pornografią feministyczną lub pornografią alternatywną, choć w
Polsce bardzo pomału zdobywa on popularność - tłumaczy Antoni Ruszkowski,
właściciel queer
sex shopu Kinky Winky, który
w tym roku został wyróżniony tytułem najlepszego tego typu sklepu w Polsce.
Pornografia feministyczna stoi w
wyraźnej opozycji do erotyki głównego nurtu. Przede wszystkim próbuje
reinterpretować podstawowe założenia, na jakich opiera się powszechnie znany hard core. W filmach pojawia się nawet sprzeciw wobec dotychczasowego
kanonu porno. Już na etapie produkcji prym tu wiodą kobiety, które piszą
scenariusz, reżyserują lub stoją za kamerą, podczas gdy typowe porno prawie
zawsze jest dziełem mężczyzn. Za matkę chrzestną kobiecej pornografii uważa się
Candidę Royalle, niegdyś gwiazdę klasycznych filmów dla dorosłych, która
odeszła z branży i w 1984 r. założyła Femme Productions, firmę,
której celem jest tworzenie erotyki przyjaznej kobietom. Pionierką europejskiej
pornografii alternatywnej jest z kolei Erika Lust, szwedzka
scenarzystka i reżyserka, mieszkająca i pracująca w Barcelonie. Sama o sobie
mówi, że zakładając studio produkcyjne Lust Films, miała
zamiar uczynić pornografię bardziej dostępną dla kobiet.
- Różnica między widzem mężczyzną
a kobietą jest taka, że kobieta potrzebuje odpowiedzi na pytanie: dlaczego oni
teraz się kochają? Tymczasem typowa
męska odpowiedź brzmi: a dlaczego nie - twierdzi Anya Aimes,
scenarzystka z wytwórni Innocent Pictures. Studio powstało jako
oddział Zentropy Larsa von Triera. I stworzyło swoje zasady.
Przede wszystkim obraz ma kłaść nacisk na uczucia i namiętność. Pokazywać, że
seks to także gra wstępna, pocałunki, pieszczoty. Zdjęcia mają oddawać piękno
ludzkiego ciała, szczególnie męskiego, wraz z jego intymnymi częściami.
NACISK NA SPONTAN
Antoni Ruszkowski, absolwent
filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz autor pracy magisterskiej na
temat filmów porno, wymienia podstawowe różnice między klasycznym porno
kierowanym do mężczyzn, a tym kierowanym do kobiet.
- Świat wyłaniający się z
klasycznych filmów najczęściej odbiega od naszych codziennych doświadczeń. W
typowym pornosie nikogo nie boli głowa i wszyscy mają ochotę na seks o każdej
porze i z kim popadnie. To pornotopia, czyli świat, w którym wszystko jest
seksualne. W kobiecej pornografii istotny jest z kolei kontekst wokół aktu
seksualnego. Ukazywane są bardziej autentyczne i przekonujące przyczyny, dla
których ludzie idą z sobą do łóżka - opowiada.
To nie znaczy, że pokazany seks
jest mniej ostry, a jedynie to, że warstwa wizualna jest bardziej wysmakowana,
lepiej zmontowana, z dobrą muzyką w tle. Aktorzy grający w filmie dla kobiet
bardziej przypominają ludzi, których widzimy na ulicy. Mamy też do czynienia z
większą różnorodnością rozmiarów poszczególnych części ciała, sylwetki, wieku,
koloru skóry. Podczas gdy w tradycyjnym porno niemal każda kobieta jest
szczupła i ma duże piersi, a każdy mężczyzna ogromnego penisa.
Na planie filmowym kobiecego porno
kładzie się duży nacisk na spontaniczność.
- Aktorzy kochają się tak, jak im
w duszy gra, co sprawia, że przebieg stosunku jest mniej przewidywalny -
wyjaśnia Ruszkowski. Dlatego gra wstępna jest bardziej różnorodna, widzimy,
jak aktorzy używają lubrykantów lub robią przerwy podczas uprawiania seksu,
czego w klasycznym pornosie nie ma. - Pornografia feministyczna przykłada
niniejszą wagę do portretowania genitaliów i odchodzi od prymatu męskiego
orgazmu, który pokazuje w sposób mniej skonwencjonalizowany. Przede wszystkim
unika wytrysków na twarz kobiety, co jest zwieńczeniem niemal każdego
tradycyjnego porno - kwituje.
Według seksuolożki Aleksandry
Jodko z SWPS wzmożone zainteresowanie kobiet pornografią to zjawisko
obserwowane na całym świecie. - Jeśli dziś fakt, że kobieta ogląda porno,
wydaje nam się oburzający, pamiętajmy, że zaledwie 100 lat temu kobieta, która
przeżywała orgazm, uchodziła za chorą psychicznie - przypomina. Jej zdaniem w
popularyzacji filmów erotycznych wśród kobiet pomaga dostępność takich
materiałów w internecie, anonimowość oraz różnorodność bodźców.
Co ciekawe, pornografia
praktycznie nie wyrządza kobietom szkód. - U kobiet nie spotyka się
uzależnienia od oglądania pornografii, podczas gdy u mężczyzn to jeden z
częstszych powodów wizyty u seksuologa. Uzależnienie pojawia się, gdy mężczyzna
z pornografii korzysta kompulsywnie, natrętnie, budując wokół niej rytuały.
Zdarza się, że całkowicie zaniedbuje realne życie seksualne z partnerką na
rzecz masturbacji przy pornografii. Wśród kobiet tymczasem takich zachowań nie
zaobserwowano - mówi Jodko.
Jak pornografię dla kobiet
pogodzić z dość powszechnym przekonaniem, że feminizm i erotyczne produkcje się
wykluczają? - Tak naprawdę feminizm występuje nie przeciwko pornografii, lecz
instrumentalnemu traktowaniu kobiet, co w tradycyjnych filmach erotycznych jest
normą. Przecież nikt nie lubi być poniżany, wykorzystywany i sprowadzany do
roli drugorzędnej - tłumaczy prof. Izdebski. Seksuologa wcale nie
dziwi, że świadome swojej seksualności kobiety właśnie w produkcjach dla
dorosłych szukają ekscytacji, budowania napięcia seksualnego oraz estetyki i
mądrego dialogu.
Aleksandra Jodko cieszy się, że
kobiety wreszcie głośno mówią o swoich potrzebach. Jednak przestrzega: w
dobrym związku partnerzy muszą się dogadać także w kwestii pornografii.
Niedobrze, kiedy ona ogląda swoją, a on swoją. Jeszcze gorzej, jeśli tylko
jedno z nich ogląda filmy dla dorosłych, podczas gdy drugie tego nie akceptuje.
- Wtedy łatwo o zazdrość, że partner część seksu uprawia z kimś innym -
przestrzega.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz